*Następnego dnia*
Usiadłam na
sofie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Dan. Po trzech sygnałach odebrała.
- Hallo.-
odezwała się.
- Hej Dan!
Dzwonie żeby cię przeprosić. Źle się czułam i dlatego nie przyszłam na tą
imprezę.- wyjaśniłam.
- Dobra wybaczam
ci. Spotkamy się dzisiaj? Musisz kogoś poznać.- mówiła to wręcz błagająco.
- No dobra. To o
której i gdzie?- spytałam.
- Za 30 min w
parku.- odpowiedziała szybko.
- Ok. Do
zobaczenia.- zgodziłam się i rozłączyłam. Szybko powędrowałam na górę. Przebrałam
się i uczesałam. Zabrałam torebkę i poszłam w stronę parku. Szłam w kierunku ławki
na której zazwyczaj spotykałam się z Dan.
Byłam ciekawa kogo ona mi chce przedstawić.
Dostrzegłam czekającą na mnie Dan z jakąś dziewczyną. Z uśmiechem podeszłam
bliżej. Gdy przyjrzałam się dokładnie dziewczynie zszokowałam się.
- Czemu ty
wyglądasz tak samo jak ja?- zapytałam pod denerwowana. Dziewczyna przyglądała
mi się ze zdziwieniem.
- To jest Kathy,
a to Sophie. Poznajcie się.- odezwała się Dan.
- Jak to możliwe
że jesteśmy aż tak do siebie podobne?- zapytałam znowu. Kathy się nie odzywała.
- Może jesteście
bliźniaczkami? Kathy jest adoptowana.- wyjaśniła Daniele. Z nerwów musiałam
usiąść na ławce.
- Jesteśmy
identyczne.- odezwałam się znowu.- Tylko ja mam farbowane włosy, ale naturalne
mam blond.- wyjaśniałam. Zaczęłam przyglądać się dokładnie dziewczynie. Miała identyczne
rysy co ja. Miałyśmy nawet ten sam kolor oczu. Moja druga kopia.
- To wszystko
jest strasznie dziwne. Nie mogę w to uwierzyć że moi rodzice cię oddali.
Nienawidzę ich.
- Nie mogę w to
uwierzyć. Mam bliźniaczkę.- zaczęłyśmy się śmiać.
- Pójdziemy do
chłopaków?- zapytała niespodziewanie Dan. Zgodziłyśmy się i poszłyśmy. Całą
drogę się śmiałyśmy. Pod drzwiami chłopaków, Dan zapukała do drzwi. Otworzył nam
Liam.
- Cześć!
Wejdźcie.- odezwał się i nas wpuścił. Weszłyśmy do salonu. Byli tam wszyscy chłopacy.
- Poznajcie
mojego sobowtóra Sophie.- odezwała się Kathy. Zachichotałam. Dan przedstawiła
mi wszystkich chłopaków. Nie znałam ich wcześniej. No może Louisa i Liama.
- Nie wiedziałem
że jesteście siostrami, ale faktycznie jesteście podobne. Nawet bardzo.-
odezwał się Lou.
- Nie martw się
ja też nie wiedziałam że jesteśmy siostrami. Dowiedziałam się jakieś 30 minut temu.-
wyjaśniłam.
- Jak to?- zapytał
Niall. Wyjaśniłam im wszystko. Spojrzałam na zegarek.
- Muszę spadać już
do domu.- odezwałam się. Poszłam z dziewczynami do korytarza.-Daj mi swój numer.-
odezwałam się do Kathy. Wymieniłyśmy się swoimi numerami. Przytuliłam na pożegnanie
dziewczyny.
- Pa siostra.- zaśmiałam
się. Dziewczyny poszły z powrotem do salonu, a ja wyszłam z domu. Ktoś za mną wybiegł.
- Zaczekaj odprowadzę
cię.- odezwał się Hazza.
- Jak chcesz, uprzedzam
że to daleko.- zaśmiałam się. Chłopak doszedł do mnie i poszliśmy w stronę mojego
domu.
- Czemu cię nie było
na imprezie?- zapytał.
- Źle się czułam.-
wyjaśniłam.- Po co mnie odprowadzasz? Chyba trafię do domu.- chłopak się uśmiechnął.
- Szczerze?- spytał
śmiejąc się.
- No raczej.- odpowiedziałam
od razu.
- Jesteś ładna.- skrzywiłam
się.
- A ładną dziewczynę
musisz odprowadzić do domu, bo wtedy zwiększą ci się szanse u niej?- spytałam.
- Mniej więcej.
- Dobrze że przynajmniej
jesteś szczery.- przewróciłam oczami.- Nie wyobrażaj sobie dużo. Nie gustuje w podrywaczach.
Przykro mi, ale szukaj gdzieś indziej.- doszliśmy już pod mój dom.
- Nie jestem podrywaczem.-
odezwał się.
- Przykro mi, ale
nie zaproszę cię do środka. Muszę pogadać z rodziną.- wyjaśniłam mu. Chłopak zrobił
smutną minkę.
- A dostanę chociaż
całusa?- zapytał z nadzieją.
- Nie jesteś podrywaczem
nie?- zapytałam. Poszłam w kierunku drzwi. Pomachałam chłopakowi i weszłam do środka.
Ściągnęłam buty i poszłam do salonu. Gdy zobaczyłam mamę wszystko w środku we mnie
się zagotowało. Spojrzałam na nią gniewnie.
- Co się stało?- zapytała
zaniepokojona. Łzy stanęły mi w oczach.
- Jak mogłaś oddać
ją do domu dziecka?- moja rodzicielka zamarła. Po policzkach spływały moje łzy.-
Jak mogłaś? Ty się nazywasz matką?- krzyczałam na nią. Mój brat wszedł do salonu.
Patrzył na nas i nie wiedział o co chodzi.
- Ja naprawdę nie
chciałam.- tłumaczyła się.
- Przez całe życie
czułam ogromną pustkę w środku. Brak Kathy. Co jakbyś oddała mnie zamiast niej?-
krzyknęłam.- Dlaczego w ogóle to zrobiłaś?
- O co chodzi?- zapytał
Jack.
- Chcesz wiedzieć
o co chodzi? Mam siostrę bliźniaczkę. Nasi kochani rodzice oddali ją do domu dziecka.-
wyjaśniałam. Chłopak zmarszczył czoło.
- Ja musiałam to zrobić.
Zrozum mnie.- mówiła.
- Nie chce was znać.-
odezwałam się i pobiegłam do pokoju. Trzasnęłam za sobą drzwiami i usiadłam na łóżku.
Wytarłam łzy.
Suuuuper ;D
OdpowiedzUsuńGenialne, a już myślałam, że Harry nas pomyli xD
OdpowiedzUsuńMogłabyś nie zapomnia\ć o 2 blogu? -.-
OdpowiedzUsuńNie zapominam tylko nie mam czasu. ;/ Nie wiem jak ty byś się wyrobiła ze wszystkim. Piszę trzy opowiadania i musze się nauczyć na chemie, bo jestem zagrożona.
UsuńKiedy dalej.?
OdpowiedzUsuń