30 sierpnia 2013

47. "Kocham cię." |Kathy (THIS IS US PREMIERA *_*)

Wstałam dziś dość wcześniej, wyszłam z pokoju w bieliźnie, gdyż totalnie zapomniałam o chłopakach. Kiedy przekroczyłam próg salonu i zobaczyłam ich śpiących odetchnęłam z ulgą, że mnie nie zauważyli, chociaż najpierw się zdziwiłam i chwilę potrwało zanim wszystko sobie uświadomiłam. Wróciłam do sypialni i ubrałam jeden z większych swetrów, wtedy swobodnie przemieściłam się do kuchni. Po chwili wszedł do niej Zayn.
-Cześć Kat.-Uśmiechnął się.
-Hej, nie mów na mnie Kat. Kat kojarzy mi się z kimś kto ścina głowy.-Założyłam kosmyk włosów za ucho i usłyszałam piękny śmiech Malika.-Głodny?-Spojrzałam na niego, zaprzeczył ruchem głowy, więc tylko wzruszyłam ramionami i wróciłam do zalewania płatków mlekiem. Mulat odsunął krzesło i jak mniemam usiadł na nim. Po chwili zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Nie chcę żebyśmy się kłócili.-Przerwał krępującą ciszę.
-Ja też nie.-Spojrzałam na niego.
-To jak? Zgoda?-Wystawił do mnie dłoń. Trochę się ociągałam, ale uścisnęłam ją.
-Zgodziła się!-Usłyszałam krzyk Harrego.
-Oni nas podsłuchiwali?-Podniosłam brew. Chłopak tylko westchnął, a po chwili spokój zakłóciła trójka małp. Przywitałam się z nimi i pozwoliłam, żeby zrobili sobie śniadanie. Siedzieliśmy i gadaliśmy-Ni!-Krzyknęłam przerywając Liamowi w połowie zdania i podeszłam do Horana.-Długo tu stoisz?-Przytuliliśmy się.
-Tak długo, że widziałem, że pogodziłaś się z Zaynem. Cieszy mnie to.-Pocałował mnie w czubek głowy.
-Tak mnie też, okej idę się ubrać.-Zostawiłam go z chłopakami i poszłam do sypialni. Nie chciało mi się zbytnio wymyślać ze strojem. Wybrałam bladoróżowy top i białe lniane szorty, to połączenie sprawiało, że wyglądałam jak deser lodowy z malinami, mniam! Związałam włosy ciemno różową gumkę i wróciłam do chłopaków.
-Świetnie, że już jesteś.-Powiedział uradowany Styles.-Zaplanowaliśmy cały dzień. Zaczynamy od naszego domu, musimy się przebrać, potem kino....-Zaczął, ale przerwał mu dzwonek telefonu. Odebrał i wyszedł z pokoju.
-Jaki film wybraliście?-Usiadłam na kolanach Liama.
-Obecność.-Powiedział mi ze zgrozą do ucha, aż się wzdrygnęłam.-Boisz się?
-Nie.-Sprostowałam.-Lubię filmy o egzorcyzmach i opętaniach, najlepsze jest to jak ta kobieta pluje krwią.-Wyszczerzyłam się.-O albo w piwnicy jak to coś klasnęło, bo chowany chłopaki. Widziałam już ten film. Oczywiście happy end.-Przewróciłam oczami.-Tylko się tam nie zesrajcie. To do zobaczenia.-Wstałam.
-Przecież jedziemy razem.-Powiedział Niall zjawiając się naprzeciwko mnie.
-Nie, nie, ja nie mam czasu. Wieczorem wpadnę.-Uśmiechnęłam się.-Może zostanę na noc.-Szepnęłam Horanowi do ucha przygryzając je lekko. Dziś nic z tego nie będzie, ale pobawić się można.-To do zobaczenia.-Przytuliłam chłopaka i zostawiłam na jego szyi krwisty ślad. Poczułam jak jego przyjaciel się budzi, pocałowałam go namiętnie i odprowadziłam czwórkę do wyjścia. Nie wiem kiedy zniknął Haroldzik. Otworzyłam im drzwi i wyszli.
-Stary co ona z tobą robi?-Usłyszałam głos Zayna przez zamknięte drzwi, o które się oparłam przygryzając wargę.
-Dobra dość marzeń.-Skarciłam sama siebie i poszłam na górę odmalować pomieszczenie.

"Po ślubie"|Niall
-Ziemia do Horana!-Pomachał mi rękoma przed oczami Zayn.-Nad czym tak intensywnie myślisz?
-Jestem ciekaw kiedy będą zdjęcia do kolejnej piosenki.-Wzruszyłem ramionami. Tak na prawdę mnie to nie interesuję, wole mieć wolne i spędzać całe dnie z Kathy. Obrazy wieczoru nawiedzały mnie tysiące razy, pójdziemy do mnie, położymy się, zacznie się od subtelnych pocałunków, później będą one bardziej namiętne, obdaruje nimi każdy milimetr jej ciała, a skończy się.... Nie Horan! Po ślubie! Skarciłem się w myślach. Przejechałem palcem po malince, którą mi zostawiła rano i od razu na moją twarz wtargnął uśmiech.
-Boże, sorry stary, ale ty jesteś pojebany. Uśmiechasz się, kiedy ona próbuje zabić swoje dziecko!-Mruknął mi do ucha Liam.
-C.. co?-Otrząsłem się i zdałem sobie sprawę, że siedzę na fotelu w kinie. Muszę się pozbyć mojego problemu zanim zapalą się światła.

"Rozchylił delikatnie moje usta...." |Kathy
Umówiłam się z Niallem na dziewiętnastą i mam godzinę na wyszykowanie się. Czym prędzej pozbyłam się ubrań. Wsunęłam jedną nogę pod strumień, a gdy była ona idealna weszłam do kabiny całym ciałem. Umyłam się różanym żelem, moje włosy dostały szamponu o tym samym zapachu. Kiedy wyszłam ubrałam specjalnie czarną, koronkową bieliznę i chwyciłam za suszarkę. Zimnym powietrzem wysuszyłam włosy w pół godziny, a więc mam kwadrans, aż po mnie przyjedzie. Wróciłam do pokoju i uszykowałam swój strój, sukienka, góra czarna, dół krwisto czerwony, do tego czarne lity z ćwiekami. Zaniosłam ubrania do łazienki i wyprostowałam włosy, następnie zabrałam się za makijaż, zrobiłam kreski i delikatnie zaróżowiłam policzki, usta zaczerwieniłam starą, sprawdzoną sztuczką. Ubrałam się, do torebki schowałam czarne rurki, czarną koszulkę z logo zespołu KISS i świeżą bieliznę. Gotowa oczekiwałam na Nialla. Chwilowo przeciągnęłam wargi czerwoną szminką by móc zostawić ślad na szyi i policzku chłopaka. Długo nie musiałam się nudzić, był po dosłownie minucie.
-Cześć kotku.-Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, po czym w szyję.
-Cześć kochanie.-Wyczułam w jego głosie nutkę zdziwienia połączoną z ekscytacją. Objęłam go w pasie i pozwoliłam otworzyć sobie drzwi. Gdy zajął swoje miejsce obróciłam jego twarz w stronę mojej i wpiłam się w jego usta. Zostawiłam jego wargi soczystoczerwonym kolorze i zapięłam pasy. Gdy skupił się na drodze wytarłam szminkę. Znów otworzył przede mną drzwi, chwyciłam jego dłoń i poszłam do środka.
-Cześć chłopcy.-Przytuliłam ich, zauważyłam, że nie ma Louisa i Harrego, może siedzą w pokojach?
-Uuu... aaa... widzę, że szaleliście już u ciebie. Szybko wam poszło.-Wskazał na ślady, na ciele Irlandczyka. Uśmiechnęłam się pod nosem i zwróciłam do Malika.
-Też byś takie chciał?-Spytałam. Zgodził się ruchem głowy.-To poproś Perrie.-Lekko go pchnęłam i poszłam za Niallem na górę. Odłożyłam swoją torbę na komodę i usiadłam na łóżku. Zdjęłam buty i wtedy mogłam się wygodnie położyć. Uśmiechnęłam się do niego jak wszedł do pokoju, położył się obok, a ja zaczęłam moją grę. Przewróciłam go na plecy i usiadłam na nim, a następnie zaczęłam go całować, zjechałam do szyi pozostawiając za sobą ciąg malinek i wróciłam do ust. Po chwili rolę się odwróciły i to on pieścił moją skórę i szukał zamka od sukienki. Po kilku próbach udało mu się i leżałam w rozpiętej sukience. Przerwał pocałunki i zdjął swoją bluzkę, w tym czasie ja pozbyłam się swojego ubrania. Widząc mnie w bieliźnie przygryzł wagę. Zauważyłam to szybko i od razu przyciągnęłam do siebie by go znów całować. Rozchylił delikatnie moje usta i zaczęliśmy językami walkę. Po chwili zaczął zjeżdżać, czułam jak zasysa moją skórę, ciągnął aż dotarł do materiału. Oparł się rękoma i patrzył na moją twarz. Wykorzystałam moment i zsunęłam jego spodnie. Widziałam wybrzuszenie na jego bokserkach, przygryzłam wargę i kilka razy przejechałam po nim palcem. Z jego ust wydobyły się ciche jęki. Po chwili opadł obok mnie i do końca zrzucił spodnie.-Kocham cię.-Pozostawiłam na jego ramieniu malinkę i wtuliłam się w niego.
-Ja ciebie też.-Objął mnie ramieniem, i przykrył kocem. Byłam bardzo szczęśliwa. Leżałam chwilę, a potem opłynęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------
mkfsankcnioasnkckckc <3 Dziś była premiera TIU w Polsce. Jestem cała szczęśliwa. Ja jadę w niedzielę do Focusa w Zielonej Górze. Jeśli ktoś zobaczy dziewczynę z granatowymi okularami w grubej oprawce, paznokciami pomalowanymi na ni to miętowy, ni to neonowy kolor, bynajmniej zielone i czarno białej bandamce na lewej ręce (była kiedyś w BRAVO xd) to to będę ja. Heh, jeśli przełamiecie nieśmiałość i nie będzie przy mnie rodziców i siostry to chętnie pogadam. Tylko zastrzegam nie znam tematów i jestem nieśmiała. W ogóle poczytacie o mnie tu http://in-love-with-you-vamps.blogspot.com/ w zakładce Autorka. Jeśli się zapytacie Love Haribo? albo 'to ty z if you kissed me' czy 'i love it one direction' albo 'in love with you vamps' to odpowiedź będzie brzmiała tak to ja.
Więc pamiętajcie:
Granatowe okulary.
Bandamka na lewej ręce.
Miętowe paznokcie.
Focus, Zielona Góra, Cinema City.
17:30.
Na sali będę bez rodzinki ;>
To ja :D   Do zobaczenia i zapraszam na nowego bloga.
Uff... udało mi się dodać jeszcze 30 :P

26 sierpnia 2013

46. Przespałeś się z dziewczyną przyjaciela! |Sophie


Wywlekłam się z łóżka i zeszłam na dół. Dzisiaj wyglądam jak jakiś zombie. Nie dość że siedziałam do późna z Tomlinsonem, to jeszcze resztę nocy przepłakałam. Louis zrobił śniadanie. Usiadałam obok niego przy stole.
- Jakoś nie mam apetytu.- odezwałam się.
- Chociaż napij się ciepłej herbaty.- posłuchałam chłopaka i wypiłam kubek ciepłego napoju.
- Dlaczego Harry taki jest, co?- wpatrywałam się w ścianę. Louis długo się nie odzywał. Gdy na niego spojrzałam wreszcie zaczął mówić.
- To mój przyjaciel, ale czasami go nie rozumiem.- Lou chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. z niechęcią wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Chwyciłam klamkę, a następnie otwarłam drzwi. Przed moją osobą stał Harry.
- Chcesz mnie jeszcze bardziej dobić?- spytałam z pretensjami.
- Przyszedłem pogadać.- uchyliłam szerzej drzwi żeby mógł wejść do środka. Chłopak wszedł i stanął naprzeciwko mnie. W tym samym momencie do salonu wszedł Louis. Kompletnie o nim zapomniałam. Harry zdezorientowany spojrzał na mnie a następnie na Louisa.- Co ty…?- urwał w połowie.- Ty się nazywasz przyjacielem?!- krzyknął wściekły Styles.- Cały czas próbujesz odebrać mi dziewczynę.- Harry zbliżył się do Louisa. Stali twarzą w twarz.- Nienawidzę cię.
- Zobacz co ty z nią robisz idioto! Ona cię kocha, a ty co wczoraj zrobiłeś?! Zniszczyłeś wszystko! Jak mogłeś w ogóle pomyśleć że ona jest z tobą dla sławy! Nie zasługujesz na nią!
- Jakoś nie myślałeś o tym jak całowałeś inną! A teraz co?! Przespałeś się z dziewczyną przyjaciela!- obaj wykrzykiwali sobie różne rzeczy, ale Styles przeszedł samego siebie.
- Żebyś wiedział że to zrobiłem!- gdy Harry to usłyszał wpadł w szał.
- Wyjdźcie stąd!- wrzasnęłam na nich. Zapłakana stałam i patrzyłam na nich jak jakaś idiotka.- Wyjdźcie oboje! Nie chce was widzieć.- wyrzuciłam obojga z domu i poszłam do swojego pokoju. Dlaczego oni mi to robią? Louis wcale nie jest lepszy. Przecież wczoraj do niczego nie doszło. Rozumiem że chciał dopiec Stylesowi, ale nie moim kosztem. Niech nawet teraz się pozabijają. Mam ich po dziurki w nosie. Myślałam że mogę liczyć na Louisa, ale chyba się myliłam. Cały dzień przeleżałam w łóżku. Nie chciałam z niego wychodzić. Nie było sensu. Wszystko dokładnie sobie przemyślałam. Muszę teraz tylko wdrążyć to w życie. Zresztą chyba mogę to zrobić teraz. Wzięłam do ręki telefon i wysłałam smsy do dwóch osób.


Po wysłaniu smsów, dostałam jeszcze kilka od chłopaków. Nie miałam ochoty ich czytać. Skoro mamy udawać że się nie znamy, to najwyższy czas to zacząć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo krótki, ale nie miałam weny żeby pisać dalej. ;P Poza tym muszę trochę nadrobić swoją nieobecność. :)

19 sierpnia 2013

45. "Już koniec, for ever." |Kathy

Ja pierdole! Ile można się spóźniać? Dziewczyna, z którą mam grać nie przybywa od godziny. Kiedy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, odwróciłam się w ich stronę.
-No nareszcie Demi!-Usłyszałam od jednej z kobiet.
-Przepraszam, trochę mi nie dobrze... muszę się przewietrzyć.-Powiedziałam i szybko wyszłam na zewnątrz. Doszłam do mojego samochodu, w którym nadal siedział Niall i gadał z fankami.-Przepraszam was bardzo, ale mam pięć minut na obgadanie jednej sprawy... Proszę was poczekajcie, Nialler i tak trochę jeszcze tu posiedzi.-Oznajmiłam dziewczynom, przytaknęły i odeszły na kawałek.-Co ja mam robić? Nie mogę grać z tą suką!
-Chodzi ci o Lovato?-Zmarszczył czoło.
-A o kogo innego?!-Podniosłam i opuściłam ręce, jakby to było czymś oczywistym, że o nią mi chodzi. A nie jest?
-No wiesz, mogło chodzić o twoją, wiesz...
-Nie kończ!-Krzyknęłam.-Taa... jasne, bo ona poszłaby do reklamy.-Prychnęłam.-Nie mogę z nią grać! Co ja mam robić?!
-Zagraj i pokaż, że jesteś wspaniała.-Uśmiechnął się.
-Już wiem!-Pstryknęłam palcami.-Dzięki, kocham cię.-Pocałowałam go w policzek i pobiegłam do budynku. Przechodząc obok sali nagrań poprosiłam o pięć minut i poszłam do gabinetu Iana.
Pchnęłam drzwi do pokoju, i mimo iż tam była jakaś kobieta zażądałam mojego kontraktu, przeleciałam go wzrokiem szukając wzmianki o gwieździe, jednak nigdzie jej nie znalazłam. Przedarłam go na pół i rzuciłam na biurko.
-Co ty robisz?!-Wydarł się Ross i wstał patrząc na mnie.
-Nie będę współpracować z tą suką!-Podniosłam głos.-Nigdzie nie było o tym wzmianki, więc zrywam kontrakt!
-O kogo ci chodzi?-Spytał spokojniej.-Marissa, wyjdź na chwilę.-Blondynka posłusznie opuściła pomieszczenie.
-A z kim mam pracować? Z panienką Lovato.-Zaśmiałam się ironicznie.-Nie będę z nią współpracować i koniec kropka! Żegnam.-Wyszłam z pokoju i poszłam do garderoby, nie szedł za mną, no cóż... blondyna ważniejsza. Przebrałam się i wyszłam żegnając się z resztą. Poszłam do auta i wsiadłam do niego.-Cześć Ni.-Cmoknęłam go w policzek.-Już koniec, for ever.-Uśmiechnęłam się i odpaliłam silnik.-Co dziś robimy?
-Ja muszę jechać do studia.-Zrobił minę zbitego psiaka.-Odwieziesz mnie?
-Tak pewnie.-Ruszyłam. Miałam nadzieję, że ten dzień spędzimy w dwójkę, no może w ósemkę, ach no tak, było by nas dziewięć. Zapominałam o pani Edwards. Skoro Niall idzie do studia, to rzecz jasną jest, że reszta także i mogę pójść do siostry, albo... zająć się strychem. W sumie to z Sophie mogę się widywać codziennie, a gdyby Horan był to trudniej byłoby zataić przed nim moje nowe, jeszcze nie gotowe, studio, więc to nim się zajmę. Sądzę, że moja decyzja jest jak najbardziej słuszna, gdyż nie wiele będę miała czas bez Niallera, no chyba, że dostaną coś do roboty. Teraz tylko tak, najpierw muszę tam wjechać z odkurzaczem i w ogóle, potem przemalować, dać maty tłumiące dźwięki, nowe panele, sprzęt i jak to kobieta udekorować.
Skręciłam na podjazd.-To do zobaczenia.-Pocałowałam go czule.
-Do zobaczenia.-Uśmiechnął się i odwzajemnił gest, tylko bardziej hmm... jak by się wyrazić, ostro? Wysiadł z samochodu, gdy zniknął za drzwiami wróciłam do domu. Weszłam i pierwsze co to zaliczyłam kuchnię, zjadłam obiad i poszłam się przebrać.
Ten strój przypomniał mi o zerwaniu z Krisem i o moich fotkach, które nadal wiszą w starym pokoju. Zrobiłam kitkę i poszłam po odkurzacz, włączyłam go jeszcze przed otwarciem drzwi, zanim tam weszłam oczyściłam cześć schodków, które były w zasięgu rury i ściany, wchodziłam coraz wyżej nie wyłączając urządzenia. Na samej górze zajęłam się wpierw podłogą, a dopiero potem resztą. Uporałam się z tym w ponad godzinę z czego byłam bardzo zadowolona. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wróciłam na dół, odkurzacz wymieniłam na mop i wiadro z wodą z płynem do prania. Kiedy go wlewałam pomyślałam o tym, że mogę zaoszczędzić czas i w tym samym czasie robić pranie jak i sprzątać. Posegregowałam szybko ubrania kolorystycznie i wrzuciłam pierwszą partię do bębna. Ustawiłam czasomierz na trzydzieści dwie minuty i poszłam myć. Dwa razy schodziłam i rozwieszałam ubrania, teraz jestem już stu procentowo pewna, że dobrze wybrałam. Na całe szczęście nie było tam wilgoci, pleśni ani grzybów, co mnie jeszcze bardziej uszczęśliwiło, były tam dwie lampy zwisające z sufitu i cztery umiejscowione na ścianach. Takie ułożenie mi jak najbardziej pasowało. Najpierw myślałam o poddaszu jak o pomieszczeniu nadającym się do horrorów, a teraz jest tu przyzwoicie, tylko ściany i podłoga do wymiany. Stałam tam chwilę aż poczułam wibrację w telefonie, kolejne ubrania do powieszenia. Zajęłam się tym od razu i wstawiłam ostatnią pralkę. Przebrałam się i usiadłam do laptopa.
Weszłam na stronę sklepu z farbami i znalazłam coś odpowiedniego do mojej wizji. Kolor Royal Blue, zamówiłam puszki przez internet i po upływie około godziny, w czasie której rozrysowałam amatorski projekt, jaki w dzieciństwie robiłam do domu w simsach, pomieszczenia. Odstawiłam towar na górze i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Ojć, Niall do mnie dzwonił i Zayn, i pisali esy, hehe.

Form Niall
Hej, skończyłem :3 Może przyjdziesz? :*
---
Przyjdź, mam coś ważnego do powiedzenia <3
---
Czemu nie odpowiadasz? :(
---
Coś się stało? :o
---
Będę za kwadrans <3

Ta ostatnia wiadomość jest sprzed dziesięciu minut. Świetnie! Mam pięć minut na umycie się, więc szybko wskoczyłam pod prysznic. Chwilę po wyjściu usłyszałam dzwonek i walenie do drzwi. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam otworzyć.
-Nic ci się nie stało?-Spytał na dzień dobry Niall, a za nim stała reszta zespołu.
-Cześć Niall.-Powiedziałam.-Jak widzisz to nic mi nie jest, po prostu byłam zajęta i nie miałam przy sobie telefonu.-Uśmiechnęłam się.
-To dobrze!-Przytulił mnie. 
-Przepraszam was, pójdę się przebrać. Rozgośćcie się.-Uśmiechnęłam się i poszłam się ponownie przebrać.
Trochę denerwujące, że ciągle to robię, ale no cóż, taki dzień. Gotowa wróciłam do chłopaków, Harry i Zayn oglądali dom, Louis i Liam gadali o czymś przed włączonym telewizorem, a Niall znalazł swoje miejsce w kuchni.
-Fajny masz dom.-Powiedział Malik, a Lokers go poparł.
-Dzięki.-Mruknęłam z założonymi rękami i poszłam do kuchni.-Do robisz Horanek?-Spytałam przytulając go.
-Obiad, taki zwyczajny obiad.-Uśmiechnął się.-Za chwilę przyjdę z nim do was.-Pokiwałam twierdząco głową, cmoknęłam go w policzek i wyszłam. 
-Nadal jesteś na mnie zła?-Podszedł do mnie z pytaniem Zi.
-Tak, jeszcze ci nie wybaczyłam.-Mruknęłam i odwróciłam się.
-Czekaj.-Chwycił mnie za dłoń i przysunął do siebie.-Kiedy pójdziemy na spacer?-Uśmiechnął się.
-Nie wiem, kiedyś pójdziemy.-Wzruszyłam ramionami i wyswobodziłam się z uścisku.
-To może teraz?
-Zaraz Niall przyniesie obiad, poza tym nie sądzę, żeby zostawienie domu z nimi-zatoczyłam koło w zakresie chłopaków-było czymś mądrym. 
-Tu masz racje.-Zaśmiał się.-Idziemy do salonu?-Kiwnęłam głową i poszłam za chłopakiem. Obiad minął w bardzo dobrej atmosferze, resztę dnia przesiedzieliśmy przed telewizorem i grając w butelkę.-Dobra, wracamy do domu?
-Najwyższy czas, jest po północy.-Przeciągnęłam się i ułożyłam wygodnie głowę na nogach Nialla.
-To może zostaniemy na noc?-Spytał Louis ziewając.
-Jak chcecie spać na podłodze i kanapach to spoko.-Wzruszyłam ramionami. Chłopcy poparli mój pomysł, więc poszłam po koce i poduszki.-Proszę.-Podałam im wszystko i poszłam ubrać piżamę, czyli koszulkę Horanka i moje spodenki, a potem wróciłam do salonu.-Nie wiem jak wy, ale ja idę spać, nie zdemolujcie mi domu. Nie wchodźcie do mojej sypialni, niczego nie tykacie, nie szukacie, wchodzicie jak już to do łazienki i korzystacie z kuchni. Nic więcej, zrozumiano?-Podniosłam brew. Fantastyczna piąta kiwnęła głową.-Dobranoc.-Wyszłam.
-Dobranoc!-Krzyknęli równocześnie zanim jeszcze trzasnęłam drzwiami. Położyłam się na łóżku i przy przymulającej piosence zasnęłam.

"...durnych pomysłów."|Niall
-Weźcie się kurwa ogarnijcie!-Wycedziłem przez zęby.-Nie chcę przez was jej znowu stracić. Połóżmy się i idźmy spać, dobra?
-Okej.-Powiedział smutny Louis.
-Gdyby to było u nas nie miałbym nic przeciwko, ale wyraźnie nam zabroniła czegokolwiek ruszać. Liam, jesteś najpoważniejszy, więc pomóż mi ich pilnować.-Powiedziałem na co Payne z niechęcią przystał. Rozłożyliśmy kanapy i położyliśmy się spać, na całe szczęście obyło się bez ich durnych pomysłów.
~*~
Kiedy rano otworzyłem oczy ich już nie było, bynajmniej w salonie. Przez myśl przeszedł mi czarny scenariusz.
-Nie, nie, nie..-Powiedziałem do siebie i wstałem. Rozejrzałem się po pokoju, a potem poszedłem do kuchni, na całe szczęście byli tam. Siedzieli w piątkę i śmiali się. Nawet nie zauważyli jak wszedłem, widocznie dobrze się dogadywali, nawet z Zaynem. Uśmiechnąłem się na ten widok i oparłem o drzwi. Może to dziwnie zabrzmi, ale czułem się jak ojciec, który patrzy na swoje uśmiechnięte dzieci. 
-Ni!-Krzyknęła w pewnym momencie Kathy i podeszła do mnie.-Długo już tu stoisz?-Przytuliliśmy się.
-Tak długo, że widziałem, że pogodziłaś się z Zaynem. Cieszy mnie to.-Pocałowałem ją w czubek głowy.
-Tak, mnie też, okej idę się ubrać.-Powiedziała i zostawiła mnie z chłopakami.
-Co dziś robimy?-Spytał uśmiechnięty Louis.
---------------------------------------------------------------------------------
Hej, nie wyrobiłam się na sobotę, ale no cóż. Dziś miałam zamiar iść na siłkę, ale pójdę jutro. Powinnam się wyrobić i dodać też na in-love-with-you-vamps.blogspot.com Czyli mojego nowego bloga z opowiadaniem. Zapraszam serdecznie. Trzymajcie się i do następnego C;
Ach, właśnie miałam wam wyjaśnić kim jest Blake, powiem tyle, że w tym opowiadaniu to chłopak. Co więcej, dowiecie się niedługo C:

12 sierpnia 2013

44. ,,Jesteś ze mną tylko dla tego że jestem sławny.'' |Sophie


Pogadałam z siostrą i poszłyśmy do chłopków. Coś mi się wydaję że to tylko podstęp z Liamem. Tak samo jak to było ze mną i Harrym. Ale moja mała zemsta na Liamie jeszcze się nie skończyła. Weszłyśmy do domu chłopaków. Kathy poszła na górę, a ja do salonu chłopaków. Hazz siedział na kanapie. Od razu się do niego uśmiechnęłam. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Miło panią widzieć, panno Smith.- wyszeptał mi do ucha. Zachichotałam.
- Na pewno pan mnie nie myli z moją siostrą? Wie pan taka śliczna blondyneczka.
- Cholera. Faktycznie chyba panią pomyliłem. Czy mogłaby pani zejść mi z kolan, panno Smith?- wykonałam jego prośbę. Wstałam z jego kolan i wyszłam od razu z salonu. Niech ma za swoje. Napotkałam na swojej drodze Louisa.
- Loui o co chodzi? Kolejny wasz podstęp swatania?- uniosłam jedną brew do góry. On się tylko zaśmiał. Uznałam to za potwierdzenia mojego pytania.- Swatanie wam nie wychodzi.- położyłam rękę na jego ramieniu w geście współczucia. Lou znowu się zaśmiał. Objął mnie w pasie i poszliśmy z powrotem do salonu.
- To wszystko Liam wymyślił. My tylko pomagaliśmy.- wytłumaczył Tomlinson.
- Jasne, jasne. Teraz się tłumacz. Ciekawe kto ściągnął tu Katy?- Tommo się uśmiechnął. Louis usiadł na fotelu.
- Loui pozwól że usiądę ci na kolanach. Mamy do pogadania.- zaśmiałam się. Usiadłam mu na kolankach.- Przepraszam za tą ostatnią naszą rozmowę. Trochę przesadziłam. Przepraszam.- mówiłam pół głosem. Lou westchnął.
- Też cię przepraszam. Nie powinienem z czymś takim wyskakiwać. To co zgoda?- spytał. Pokiwałam głową.- Pogodziliście się z Harrym, prawda?- zaśmiałam się.
- Nie!- krzyknęłam głośno. Hazz spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Louis patrzył na mnie pytająco.- On woli moją siostrę. Życzę mu śmierci z rąk Nialla.- parsknęłam śmiechem.
- Co ja mam powiedzieć? Siedzisz na kolanach u mojego przyjaciela i na dodatek swojego byłego.
- Nie dodałeś że jest też moim przyjacielem.- pokazałam mu język.- Nie chciałeś mnie na swoich kolanach to jeszcze rozumiem. Jestem ciężka. No ale nie chcesz mnie nawet na kolanach przyjaciela.- Harry wstał z kanapy i podszedł do nas. Chwycił mnie na ręce i szybko położył na kanapie. Zaczął mnie łaskotać.- Błagam przestań!- wrzeszczałam.- Styles dupku!- śmiałam się. Harry usiadł na mnie, ale nie przestawał mnie łaskotać. W końcu przestał. Śmiał się i patrzył na moje oczy.- Mam ochotę ci teraz przywalić.- zamiast mu przywalić pocałowałam go. Mimo że czasami, a raczej zawsze się ze mną droczy to go kocham. Przypomniało mi się że Louis też tu jest. Oderwałam się od Hazzy. Leżałam na kanapie, a Hazz siedział na mnie.
- Dobra Harry złaź ze mnie. Idę do domu, ale jutro się zobaczymy.- podarowałam mu słodki uśmiech.
- Myślisz że jak mi to powiedziałaś, to wypuszczę cię z domu? Nawet o tym nie myśl.- zaśmiał się.
- Hazz, nie mam siły na droczenie się z tobą. Muszę iść już do domu.- Harry wreszcie mi pozwolił iść. Wstał ze mnie i usiadł obok. Oczywiście nie obyło się bez focha. Pocałowałam go w policzek i się zaśmiałam. Styles tak słodko wygląda jak się obraża. Pożegnałam się z resztą chłopaków i poszłam do domu. Musiałam pomóc Kristy w jakichś pierdołach.

*Następnego dnia*

Oboje ze Stylesem biegliśmy przez park. Trzeba jakoś dbać o formę.
- Harry, dalej się gniewasz?- spytałam, nie patrząc na chłopaka. On jednak przez chwile nie odpowiadał. Dopiero gdy na niego spojrzałam, mogłam zauważyć że ma smutną minę. Mimo że na niego patrzyłam to nadal się nie odzywał. Zrozumiałam że nie chce gadać, a raczej że nad czymś myśli. Jednak zgodził się na wspólne bieganie. Czasami go nie rozumiem. W końcu Harry postanowił jednak się odezwać.
- Nie gniewam się tylko...- zaciął się. Niespodziewanie Harry się zatrzymał. Także się zatrzymałam. Stanęłam naprzeciwko niego. On patrzył w ziemie. Zmarszczyłam czoło i dokładnie mu się przyglądałam.
- Tylko co?- chłopak podniósł szybko wzrok na mnie.
- Czuje się zbywany. Nie masz dla mnie czasu, albo nie chcesz mieć. Zadzwoniłaś dzisiaj do mnie, bo po prostu nie miałaś z kim biegać. Wczoraj na pożegnanie pocałowałaś mnie w policzek. Louisa przytuliłaś i też pocałowałaś. Nie dość że przedtem siedziałaś mu na kolanach. Lepiej traktujesz mojego przyjaciela niż mnie. Zastanawiam się czy ty nie jesteś ze mną tylko dlatego że…- zawahał się. Doskonale siedziałam jaka jest końcówka zdania. Czy on w ogóle ma coś pod tymi lokami? Jak na razie wydaje mi się że tylko czaszkę.
- No dokończ.- Styles jednak nic nie mówił. Poczułam wibracje telefonu w kieszeni. Wyciągnęłam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz. Louis. Zanim zdążyłam odebrać, telefon wypadł mi z rąk i upadł na trawę. Głupi ma zawsze szczęście. Pomyślałam od razu. Zanim się schyliłam, Styles miał już telefon w ręce. Chciał mi go podać, ale jego uwagę przykuł wyświetlacz. Zmarszczył czoło i jego wzrok padł na mnie.
- Czemu zapisałaś sobie go z serduszkiem i na dodatek napisałaś Loui?- podał mi telefon. Oczekiwał mojej odpowiedzi. Gdy chciałam się odezwać Harry mi przerwał.- Jesteś ze mną tylko dla tego że jestem sławny. Nie wiem czemu akurat ja, a nie twój Louisek. Oddzwoń do niego, bo będzie się martwił.- gdy mówił ostatnie zdanie już się obracał żeby zawrócić. Patrzyłam na niego z żalem. Jak można być takim idiotą? Mój telefon znowu zaczął dzwonić.- Nawet nie musisz oddzwaniać. Sam oddzwonił.- Harry zaczął biec w stronę swojego domu. Sama też się obróciłam i pobiegłam w stronę swojego. Nie odebrałam telefonu od Louisa. Nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Oczy miałam całe zaszklone. Jak on może wygadywać takie głupoty? Gdy weszłam do domu usłyszałam krzyk mojej mamy.
- Jedziemy na tydzień do babci. Kristy jedzie w tym czasie do rodziny. Idź się spakuj.- to było skierowane do mojej osoby. Przetarłam szybko oczy.
- Nigdzie nie jadę.- odpowiedziałam spokojnym głosem.
- Dlaczego?- padło pytanie z ust mojego taty. Weszłam do pokoju w którym byli.
- Nie mam ochoty na wyjazdy. Chce zostać w domu. Poza tym mam w tym tygodniu strasznie dużo treningów. Jedziemy na zawody, więc jestem uziemiona. Na dodatek umówiłam się z Kathy.- ze wszystkim kłamałam. Wcale nie mam żadnych treningów, ani nie umówiłam się z siostrą. Nie chce robić babci przykrości że nie chciałam jechać. Niech myśli że nie mogłam. Rodzice już się nie odzywali. Pobiegłam na górę do pokoju. Wzięłam prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Usiadłam na łóżku i przyciągnęłam kolana do brody. Usłyszałam pukanie do drzwi. Następnie się otwarły i zobaczyłam swojego brata.
- My zaraz jedziemy, Kristy już pojechała.- pokiwałam głową że rozumiem.- Poco kłamiesz?
- Chyba lepiej żeby babcia myślała że nie mogłam niż nie chciałam do niej przyjechać.- on oczywiście tylko wzruszył ramionami. Gdy opuścił mój pokój poczułam się jakoś dziwnie samotna. Przecież nie jestem samotna. Mam Kathy, Dan, Louisa, Zayna, Nialla, Liama i ludzi z tańców. Na Stylesa nie mam co liczyć. Ciekawe kiedy uświadomi sobie że go kocham. Chciałam spędzić z nim cały dzień, ale najwyraźniej muszę siedzieć sama. Może to i dobrze. Przemyśle sobie kilka rzeczy. Jedną z nich na pewno będzie Harry. On jest cholernie zazdrosny o Louisa. Przecież to jego przyjaciel. Nie odbił by mu dziewczyny. Poza tym kocham Hazzę. Ciężko westchnęłam. Gdy usłyszałam trzask drzwi, trochę się ucieszyłam. W końcu mam wolny dom na tydzień. Może tak na początek posprzątam sobie pokój, a później będę się nudzić przed telewizorem. Jednak moje Platy się pokrzyżowały. Pod wieczór przyszedł Louis. oglądaliśmy jakieś filmy. Wyżaliłam mu się ze swoich problemów ze Stylesem. Zaproponowałam Louisowi żeby został na noc. Na początku nie chciał się zgodzić, ale w końcu go namówiłam. Praktycznie całą noc oglądaliśmy filmy. Louis jest moim prawdziwym przyjacielem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trochę krótki, ale jakoś nie miałam weny. ;P 

                                                     CZYTASZ = KOMENTARZ = NOWY ROZDZIAŁ

6 sierpnia 2013

43. "Nasz związek od zawsze był fikcją!" | Kathy

Pierwszy cel zakupy.
Chodząc pomiędzy alejkami zobaczyłam Nialla i Liama, razem wybierali coś w zamrażarce, chyba mieli zamiar się odwrócić, więc szybko poszłam dalej.
Mówiłam ci. Nigdy on nich nie uciekniesz! Powiedziało moje drugie ja, jednak jestem jeszcze za słaba by normalnie funkcjonować obok Horana, myślałam, że się rozpłaczę. Na szczęście reszta pobytu w sklepie minęła bez spotkania chłopaków.
~*~
Zaparkowałam samochód na podjeździe i poszłam do drzwi. Dziś otworzyła mi Sophie.
-Hej siostra!-Przytuliłam ją.
-Hej, jest wpół do jedenastej, a ty już na nogach?-Zaśmiała się.-Wejdź.-Otworzyła szerzej drzwi.
-Ale rodziców nie ma?-Upewniłam się.
-Nie, już wyszli, oprócz mnie jest Jack.-Powiedziała spoglądając w głąb domu, podniosłam brew i weszłam.-Mój, to znaczy nasz brat.-Uśmiechnęła się. Pokierowała mnie do salonu, a sama poszła do kuchni po sok. Usiadłam na kanapie, a po chwili w drzwiach pojawił się chłopak. Podejrzewam, że Jack.
-Ty jesteś Kathy?-Pokiwałam twierdząco głową.-Wow, nie wiedziałem, że mogę mieć tak ładną siostrę.-Zaśmiał się.
-Jesteśmy identyczne głupku.-Powiedziała Sophie wchodząc.-Wolisz siedzieć tutaj z nim, czy iść do mnie?
-Obojętnie, brakuje mi tych docinek pomiędzy bratem a siostrą.
-Masz czas to nadrobić.-Uśmiechnął się.
-Nie, to nie to samo co z Blake*-Westchnęłam.
-Nie wiem o kogo chodzi, ja i tak się zmywam.-Oznajmił i wyszedł.
-Na prawdę Niall z tobą zerwał?-Spytała po chwili.
-Nie chcę o tym rozmawiać, nie jestem na tyle silna. Jeszcze rano Liam przyszedł do mnie z pretensjami, bo byłam na sesji i ją wygrałam, a Ni myśli, że to mój nowy chłopak i przez przyjechaniem do ciebie spotkałam ich w markecie, ale nie odważyłam się, żeby mnie zobaczyli, a jak tam z tobą i Hazzą?-Poczułam jak moje policzki robią się mokre, cholernie za nim tęsknie, dlaczego akurat ja musiałam się zakochać w tym blondynku z One Direction? Może powinnam wybrać Zayna? Źle postąpiłam?
-Ja.. my z Harrym znowu jesteśmy razem..-Powiedziała po chwili.
-Gratuluję.-Niemrawo podniosłam kąciki ust do góry.-Wiesz co jest w tym najgorsze? Że wszystkie programy o gwiazdach trąbią, że to ja z nim zerwałam i będą śledzić naszą znajomość. Teraz zawsze jak na przykład pojadę z Ianem razem na sesję, bo  mieszka obok mnie, będzie pod kątem nowej miłości...
-Współczuję.-Chwyciła mnie za ramie, a potem przytuliła. Teraz już dobrze wiedziałam, że szybko nie przestanę płakać. Po chwili dostałam SMS.

Numer Zablokowany. 
Odblokuj wpisując PIN.
Chwilę myślałam czy warto, ale się zdecydowałam i zobaczyłam.

From Lou :D
Przyjedź do nas! Cholernie ważne! Szybko!

-Sophie, Louis pisze, że mam pojechać do nich i to cholernie ważne. Lepiej sprawdzę o co im chodzi. Przepraszam, że muszę już jechać.-Uśmiechnęłam się chowając telefon z powrotem do kieszeni.
-Spoko, pojadę z tobą..-Odwzajemniła gest.-Do Harrego.-Dodała po chwili.
 ~*~
Po upływie piętnastu minut dzwoniłam do drzwi willi One Direction. Otworzył Zayn.
-Kathy, ja..-Ręce mu opadały.
-Nawet nic nie mów.-Powiedziałam z zaciśniętymi zębami.-Nie przyszłam tu do ciebie.-Wyminęłam go i weszłam w głąb mieszkania.-O co chodzi Loui?-Spytałam gdy zobaczyłam Tomlinsona.
-Proszę cię, błagam! Mogę nawet na kolanach, idź do Liama! Zamknął się w pokoju i nie chce nikogo wpuścić, może ciebie posłucha. Prooooooszę!
Westchnęłam.
-No niech ci będzie.-Powiedziałam i poszłam w stronę jego sypialni. O dziwo drzwi były otwarte, weszłam do środka. Na łóżku leżała szczelnie okryta postać - Liam.
Usiadłam na materacu, który ugiął się pod moim ciężarem i chwyciłam kołdrę, usłyszałam huk zamykanych drzwi, aż się wzdrygnęłam. Podeszłam do nich, bo chciałam by były otwarte. Szarpnęłam za klamkę. Nic. Drugi raz, trzeci, czwarty, aż przestałam liczyć. Ciągnęłam je pchałam, a one nie ustępowały. Usłyszałam czyiś bełkot, podeszłam do łóżka, by lepiej usłyszeć to co mówi, odsłoniłam jego twarz i zobaczyłam nie kogo innego jak Nialla. Tak, Niall Horan we własnej osobie. Wkurzyłam się, jak mogłam być taka głupia i dać się podejść? Po co wracałam do kontaktów z nimi? Mogłam to olać i siedzieć u Sophie, a potem wrócić do domu, ale nie! Muszę być na tyle głupia i naiwna by nie tracić ich!
-Nieee... ja cię przepraszam! Zrozum mnie!-Zaczął mówić przez sen Irlandczyk.-Ale dlaczego ty mnie nie rozumiesz? Kocham cię!
Oww... może to do mnie?
-No kocham cię moja kanapko, ale Liam też jest głodny!-Odwrócił się na brzuch. Wyciągnęłam mu szybkim ruchem poduszkę spod głowy i walnęłam nią w jego pusty łeb. Momentalnie się obudził i podniósł. Zwrócił oczy w moją stronę i się uśmiechnął, a ja klęczałam na brzegu, z założonymi rękami.-Kathy!-Krzyknął i próbował mnie przytulić, jednak nie dałam mu się i poszłam usiąść na jego fotel do biurka. Muszę być silna.-Kathy? Dlaczego ty mi to robisz? Nie kochasz mnie? Czy któreś z twoich kocham cię było szczere?-Spytał, a ja nie wytrzymałam, odwróciłam się do niego plecami gryząc wargę. Moje policzki w ułamek sekundy zrobiły się całe mokre, łzy kapały mi z brody, a ja nie umiałam tego zatrzymać.-Płaczesz? Dlaczego?-Nie odpowiedziałam, postanowiłam milczeć, aż mi pozwolą wyjść.-Proszę cię odezwij się! Brakuje mi ciebie!
-To po cholerę zrywałeś?!-Krzyknęłam przez łzy patrząc się w ścianę.
-Nie zerwałem z tobą. Nie rozumiem o co ci chodzi! Kocham cię! Każde moje wypowiedziane kocham cię było szczere!-Milczałam. Nie mogłam powstrzymać szlochu. On przez długi czas też nic nie mówił. Siedzieliśmy w ciszy może ponad godzinę, pomijając mój płacz było cicho.-Zagrajmy w grę.-Odezwał się.-Nie musisz się na mnie patrzeć. Wystarczy, że będziesz mówić. Jaz ty raz ja mówimy czym marzymy, albo czego pragniemy, okej? Ja zacznę.. Marzę by spotkać się z rodziną. Twoja kolej.
-Pragnę... stąd wyjść.
-Marzę by wszystko było tak jak kiedyś.
-Pragnę coś zjeść.-Powiedziałam bez namysłu. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.-Twoja kolej Niall.
-Pragnę cię pocałować.-Szepnął, że prawie tego nie usłyszałam. Jak to? On chce mnie pocałować? Po tym jak zerwał?
-C-co?-Spytałam nie dowierzając.
-Pragnę cię pocałować.-Powtórzył.-Pragnę też byś mnie kochała.
-Pragnę by było tak jak jeszcze parę dni temu.-Powiedziałam, on nic nie mówił. Usłyszałam tylko huk, Horan leżał na ziemi, oczy miał zamknięte, a usta delikatnie otwarte. Rzuciłam się do niego. Chwyciłam jego dłoń i zaczęłam nią potrząsać.-Niall! Nie rób mi tego! Otwórz oczy! Ni! Kocham cię! Otwórz oczy do cholery!-Chwyciłam go za barki i jeszcze mocniej nim trzęsłam.-Obudź się! Otwórz oczy! Proszę cię, potrzebuję cię, kocham cię! Niall!-Krzyczałam, puściłam chłopaka i podbiegłam do drzwi. Waliłam w nie pięściami krzycząc po kolei imiona każdego z domowników i co chwilę dodawał ''pomocy''.-Proszę was! Porozmawiam z nim! Spełnię waszą prośbę, ale otwórzcie te cholerne drzwi!-Jeszcze jakiś czas krzyczałam, szarpałam za klamkę, uderzałam o drzwi, a potem one się otworzyły. Poczułam ulgę, jednak za nimi nikogo nie było.
-To co rozmawiamy?-Usłyszałam głos Horana. Stał dwa metry za mną. Dałabym dobie rękę uciąć, że jeszcze sekundę temu leżał nie przytomny na ziemi.
-Boże Niall! Bałam się o ciebie! Jak ty mogłeś mi coś takiego zrobić?! Nawet nie wiesz jak się martwiłam! Boże..-Powiedziałam podchodząc do chłopaka, a następnie go przytuliłam. Jego ciepłe ręce wylądowały na moich plecach. Cała byłam roztrzęsiona, teraz wiem ile on dla mnie znaczy.-Kochasz mnie?-Szepnęłam.
-Tak.-Odpowiedział.-Kochasz mnie?-Spytał po chwili.
-Kocham.-Powiedziałam ponosząc wzrok na jego twarz. Znów widziałam z bliska te piękne oczy, w których topiłam się za każdym razem. Delikatnie musnął moje usta, a ja to zaczęłam odwzajemniać. Jego dłonie zaczęły podnosić moją bluzkę do góry, a ja zajęłam się swoimi spodniami. W samej bieliźnie oplotłam swoje nogi w jego pasie, on trzymał mnie za biodra, a po chwili leżeliśmy na łóżku.

"...jestem normalny." |Liam
-Boże, oni tak długo tam siedzą, a nic nie słychać.-Jęknął Louis.
-Może się godzą seksem?-Zaśmiał się Harry. On nigdy się nie zmieni..
-Nieee.. to by było słychać.-Mruknął Zayn.-Może Kathy nie chce z nim gadać?
-Obiecywała.-Powiedziałem.-Czy dla was nie jest to dziwne, że podsłuchujemy naszego przyjaciela?-Spytałem. Oni zaprzeczyli ruchem głowy.-Czyli tylko ja tu jeszcze jestem normalny.-Westchnąłem i poszedłem na dół.

"Jak on tam wytrzyma bez jedzenia?" |Kathy
Obudziłam się w dobrze znanym mi pokoju Nialla, który leżał obok. Okryci byliśmy jedynie jego zielonym kocem. Po cichu wstałam i podeszłam do szafy. Jak to nie ma tu moich ciuchów? A no tak, już pamiętam.
Wzięłam moją bieliznę i spodenki, a z szuflady wyjęłam bluzkę Horana "Free Hugs." i poszłam do łazienki. Ubrałam się i rozczesałam włosy, no cóż muszę chodzić przy nich bez makijażu...
Wróciłam do sypialni i zebrałam leżące na podłodze ubrania, rzuciłam je na szafę, żeby chociaż podłoga była czysta. Mój wzrok padł na puste łóżko, hmm... czyli już wstał.
Chwilę stałam w jednym miejscu, aż poczułam dłonie na mojej talii, wtedy się wzdrygnęłam.
-Darmowe przytulasy, co?-Zaśmiał się Zayn. Od razu od niego odeszłam.-Ci... Nasza prośba za otworzenie drzwi, ja to zrobiłem, więc zapraszam na spacer. Nie możesz mi odmówić.-Uśmiechnął się tak jak lubię. Teatralnie przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju.
-Cześć kochanie!-Na schodach przywitał mnie Niall. Pocałowałam go namiętnie.
-Jeszcze wam nie dosyć po wczoraj?-Spytał Hazza.
-Między nami nic nie zaszło.-Uśmiechnął się.
-Ta, a te jęki?
-To twoja zboczona wyobraźnia Styles.-Powiedziałam i poszłam do kuchni. Na talerzu leżały pysznie przygotowane kanapki. Było ich dość dużo, zabrałam je do jadalni i zaczęłam jeść. Kiedy wszyscy się zbiegli, no cóż, nic już nie było.
-Gdzie kanapki?-Spytał Loui.
-Tu.-Wskazałam na brzuch.
-Zjadłaś wszystkie?! Ich było około  dwudziestu.-Jęknął.
-Co sorcz.. zamknęliście mnie wczoraj w pokoju gdzie nie było nic do jedzenia, wiesz jaka byłam głodna? Te dwadzieścia kanapek to dla mnie obiad, kolacja i śniadanie, więc wiecie... Probla.-Powiedziałam i poszłam odnieść talerz. Włożyłam go do zmywarki i wróciłam do chłopaków.-To co Zayn? Idziemy?-Spytałam obojętnie.
-Gdzie idziecie?-Horan zmarszczył czoło i podszedł by chwycić mnie za rękę i pokazać Malikowi, że jesteśmy razem.
-Obiecałam mu spacer.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem głodny..-Jęknął.
-No to jedz i idziemy całego dnia nie mam. Nie wiem na którą mam być w studiu, więc to jest jeszcze większy kłopot. Jak ci zależy to się pośpiesz.-Powiedziałam i poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i czekałam na aż wielce zacny Zayn Malik zrobi mi ten zaszczyt i ruszy swoje cztery litery, by móc wreszcie pójść i mieć to za sobą.
Leżałam sobie w spokoju, który po chwili naruszył mój dzwonek. Odebrałam połączenie od nieznanego numeru.
-Tak słucham?
-Cześć Kat.... to ja Ian. Masz czas by być tak za godzinkę w studiu? Trzeba nagrać reklamę, zrobić nowe zdjęcia na bilbordy i w ogóle.-Powiedział spokojnym głosem.
-Jak mus to mus.-Zaśmiałam się.-Postaram się nie spóźnić. To papa.
-Papa.-Rozłączyłam się i poszłam do chłopaków.
-Gdzie Zayn?-Zmarszczyłam czoło.
-Na górze się szykuje.-Odpowiedział Liam.
-Uuu... Powiedzcie mu, że trzeba było się śpieszyć, bo muszę już iść do pracy.-Powiedziałam i wyszłam, za mną szedł Niall.-Mam samochód, nie musisz mnie odwozić.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Tak, ale chcę wiedzieć gdzie pracujesz.-Odwzajemnił gest.
Westchnęłam i wsiadłam do samochodu, a Horan usiadł na miejscu pasażera.
-I co? Masz zamiar wracać w bokserkach i koszulce?-Podniosłam brew patrząc na niego i wyjeżdżając z ich posesji.
-Jak będzie trzeba to przesiedzę cały czas w samochodzie.-Uśmiechnął się ponownie.
-Głupek.-Zaśmiałam się.
-Ale twój.-Pocałował mnie w policzek.
~*~
Reszta drogi minęła w takiej samej, dobrej atmosferze.
-To ja idę.-Pocałowałam go subtelnie i poszłam do pracy. No cóż, głupek musi przesiedzieć cztery, albo więcej godzin w samochodzie. Jak on tam wytrzyma bez jedzenia?

"Nasz związek od zawsze był fikcją!"|Niall
Cały czas gdy była w pracy, ja siedziałem w tym samochodzie. Naprawdę strasznie mi się nudziło, wystawiając głowę wołałem fanki by jakoś przetrwać ten czas.
-O jejku! Niall Horan!-Krzyknęła dziewczyna z fioletowymi włosami i niebieskim ombre. Rozpoznałem w niej pannę Lovato.
-No witaj Nialluś.-Pogłaskała mnie dłonią po policzku, ale się wsunąłem w głąb samochodu.
-Czego chcesz Demi?-Spytałem oschle.
-No co? Już mnie nie kochasz?-Oparła się o miejsce, w którym powinna znajdować się szyba. Podpierała swoją brodę o dłoń i patrzyła na mnie.
-Nasz związek od zawsze był fikcją! Czego tu szukasz? Pytam!
-Idę na sesję do reklamy.-Powiedziała i odeszła.
-----------------------------------------------------------------------------------
No :D
Udało mi się ;d
Na drugim blogu powinno być jutro :)
Teraz ważne pytania!

1. Co wam się nie podoba w wyglądzie bloga?
Proszę o szczere komentarze tych dwóch osób :)
Nie będę przez to na was zła ;)

II. Uważasz, że jestem pojebana? =/
HAHAHA. Szczerze :c
Jak coś to w następnej części podam dlaczego :c =/