30 czerwca 2013

32. "tylko smutne oczy Zayna" |Kathy

Obudziłam się wtulona w Nialla. Od razu się uśmiechnęłam. Delikatnie gładziłam tors blondyna. Składałam na jego twarzy delikatne pocałunki. Otworzył oczy i się we mnie wpoił. Przewrócił mnie na plecy i usiadł na mnie. Wodził rękami po całym moim ciele. Czułam się świetnie cały czas całowałam Horana.
-Kocham cię.-Zamruczał mi do ucha.
-Ja też cię kocham.-Odpowiedziałam.-Idziemy na śniadanie?-Musnęłam jego usta. Zgodził się ruchem głowy, ubrał się. Ja wybrałam białą koszulkę z napisem Coca-Cola  i czarne krótkie spodenki. Zeszliśmy na dół i zrobiliśmy sobie jajecznicę. Za bardzo nie wymagam od potraw, chyba, że mam zły dzień. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do chłopaków. Irlandczyk poszedł się przebrać, a ja przygotowałam chłopcom kanapki. W piżamach, leniwi, po kolei schodzili po schodach. Liam z Lou, za nim Zayn, a na tyle Harold. Uśmiechnęłam się do piosenkarzy, wszyscy podarowali mi po bladym uśmiechu. Podszedł do mnie Malik, podziękował i dał buziaka w policzek, reszta tylko powiedziała dziękuję i siadła do stołu. Posadziłam swój tyłek obok Zayna, oczywiście nigdy nie mogę się cieszyć odpoczynkiem i spokojem, zespół oczywiście domagał się soku, a do tego każdy chciał inny! Przewróciłam oczami i wróciłam do kuchni, nalałam im napoju i zaniosłam na tacy szklanki.-Sami weźcie odpowiedni, bo tego nie pamiętam.-Powiedziałam i usiadłam na krześle. Nastolatkowie w czasie błyskawicznym zjedli śniadanie i poprosili o sprzątnięcie. Nie czekając na odpowiedź pobiegli na górę.-Ubierzcie się sportowo.-Krzyknęłam za nimi, za to usługiwanie postanowiłam ich trochę wymęczyć. Zadzwoniłam też po Sophie i napisałam Niallowi o wymaganym stroju. W czasie czekania zmyłam naczynia i ogarnęłam im kuchnie. Pierwsza przyszła siostra. Przytuliłam ją i wyjaśniłam sprawę. Zgodziła się dać im wycisk, w sumie sama tańczy, więc musi mieć kondycję. Zespół zszedł wspólnie do salonu.
-Przepraszam Zayna czasem trudno oderwać od lusterka.-Powiedział Louis. Zachichotałam. Harry przywitał się z Sophie pocałunkiem. Trochę mnie to zdziwiło, wiem, że kocha obu, ale myślałam, że da szansę Tomilsonowi, no cóż myliłam się. Wyszliśmy na chodnik, powiedziałam o co chodzi i zaczęłam biec. Trzeba było ich poganiać bardzo długo. Obiecałam im za to, że zrobię obiad. Chłopacy zaczęli biec. Przebiegliśmy dwie przecznice i skręciłam w lewo, jeszcze półtora przecznic do siłowni. Rozśmieszała mnie cała sytuacja, dziewczyna z gipsem i jej zdrowa kopia rozkazywała piątce One Direction. Stanęłam przed budynkiem i spojrzałam w górę, był to trzy piętrowiec.
-No to na górę!-W odpowiedzi dostałam wzruszenie ramionami. Pchnęłam drzwi i skierowałam się w stronę schodów, chłopcy chcieli jechać windą, zaprzeczyłam ruchem głowy i wchodziliśmy. Na samej górze był kort tenisowy. Podzieliśmy się na dwie, trzyosobowe grupy. Oczywiście obie byłyśmy ze swoimi chłopakami. Dalsza decyzja należała do dwójki, którzy nie byli niczym zobowiązani. Lou chciał wybrać, ale Liam go uprzedził i doszedł do mnie i Nialla. Tommo została druga grupa, Zayn postanowił po sędziować, żeby nie było nie fair, że my się męczymy, a on siedzi sobie wygodnie biegał wokół kortu. Wzięliśmy rakiety i zaczęliśmy grać. Na początku zaczęliśmy porażką, a Malik ciągle jęczał i błagał o zmianę. Zaczęliśmy nadrabiać straty, ostatecznie skończyło się 32:30 dla nas. Wskoczyłam na Horana ze szczęścia i go namiętnie pocałowałam., Hazza też wpoił się w Sophie, a Louis i Liam przytulili się. Rozśmieszała mnie zaistniała sytuacja. Mulat przytulił się do dwójki chłopaków, a potem zrobiliśmy zbiorowego Misiaka. Do domu wróciliśmy pieszo, chyba tylko Sophie, ja i Niall jesteśmy w dobrej formie. Wszyscy, Soph też,  legli na kanapie, a my zaczęliśmy robić danie. Przygotowaliśmy  schabowe, ziemniaki i surówkę. Podaliśmy im jedzenie na sofie, przy obiedzie oglądaliśmy telewizję. Dzień z One Direction zawsze jest udanym dniem, ten też.
-Idziemy do mnie?-Zamruczał mi do ucha, skinieniem głowy zgodziłam się. Wziął mnie na ręce i zaniósł, tym razem by nikt na już nie przeszkodził zakluczył drzwi. Zdjęliśmy z siebie przepocone ubrania i położyliśmy na łóżku. Horan nie przestawał składać mi buziaków na brzuchu, szedł coraz wyżej, przy szyi się zatrzymał i zrobił delikatną malinkę,  po czym znów wędrował w górę. Wpoiłam się w jego usta subtelnie i delikatnie, on jednak zaczął wbijać się coraz mocniej, zaczęłam wciskać paznokcie w jego plecy, był to najgorętszy pocałunek Nialla. Zaczęłam je odwzajemniać, raz ja byłam na dole, raz on.-Jesteś cudowna Kathy Smith, cieszę się, że spotkałem cię na lotnisku. Już wtedy poczułem, że cię kocham, że jesteś dziewczyną, z którą mam zamiar się ożenić, z którą chcę mieć dzieci, z którą chcę się zestarzeć i w spokoju umrzeć, a to tylko kwestia czasu..
-Niall, ja też cię kocham, od początku walczyłam z moimi uczuciami do ciebie i do Zayna, lepiej nie mogłam postąpić! Jakbym poleciała z nimi... pewnie siedziałabym teraz w domu, czekała na wiadomość od Krisa...-Chłopak spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień, machnęłam ręką.-Kris to mój były zostawił mnie w dość brutalny dla mnie sposób, nawet nie potrafił mi tego powiedzieć prosto w oczy, nic nie mów! Kris to temat skończony, nie chcę o tym mówić dobrze? Kocham cię najbardziej na świecie, raniłeś mnie i mam nadzieję, że to się nigdy już nie powtórzy, nie wiem czy potrafiłabym ci po raz kolejny wybaczyć... Miłość jest szalona, ale moje życie nie jest łatwe. Chcę się z tobą ożenić i starzeć, patrząc jak nasze dzieci uczą się chodzić, mówić, wiązać buty. Zdobywają dobre stopnie, spotykają ich upadki, ale się z nich podnoszą, pocieszać córkę przy złamanym sercu, dopingować syna w meczach, kierować ich dobrą drogą, bronić od złego towarzystwa, być na ich ślubie, doczekać się wnucząt, patrzeć jak one uczą się świata i umrzeć spokojnie. Mam wobec ciebie duże plany, strzeż się panie Horan. Twoi kumple nie będą cały czas przesiadywać u nas oglądając mecz i popijając piwo.-Pogroziłam mu palcem.
-Dobrze pani Horan.-Uśmiechnął się i musnął moje usta.
-Najpierw pokaż mi pierścionek, potem zdecyduję się na zmianę nazwiska.
Chłopak zeskoczył z łóżka, chwycił coś z półki i z jego ust wydobyło się ciche fuck. Usiadłam wygodnie na łóżku i dalej go obserwując, ubrałam sukienkę, którą zabrałam do nich. Stanął przede mną, a potem uklęknął.
-Wiem, że to nie jest wymarzone miejsce, ale Kathy Smith, czy zostaniesz moją żoną?-Pokazał mi zaschniętego żelka w kształcie okręgu, przyjęłam go i się zaśmiałam. Usiadł koło mnie i pocałował.
-Teraz czekam na prawdziwy pierścionek, ale czekaj! Muszę się pochwalić Sophie!-Krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Chwyciłam się poręczy i zaczęłam śmiać, to było silniejsze ode mnie, padłam na kolana. Zebrani na dole patrzyli na mnie ze zdziwieniem, tylko machnęłam ręką. Nadal nie odwrócili wzroku, blondyn objął mnie od tyłu.
-Mówiłem wam, że pierścionek będzie idealny!-Zawołał do nich, a oni też się zaczęli śmiać. Odwróciłam głowę i pocałowałam Irlandczyka. Czwórka przyszła na górę i zaczęła mi gratulować, nie mogliśmy opanować śmiechu. Czyli oni o wszystkim wiedzieli! Kiedy wszystko się uciszyło, no idealnie nie było, dobre humory dopisywały wszystkim, ale było już spokojniej.-No to co teraz robimy?
-A jaki masz plan?-Spytałam odwracając się do chłopaka.
-Wobec ciebie ogromny..-Musnął moje usta-.., a tak to film? Horror?-Zgodziliśmy się na pomysł i z Sophie oraz Harrym poszliśmy zrobić popcorn. Reszta wybierała, którą część Paranormal Activity obejrzymy. Usiadłam pomiędzy Niallem a Louisem, obok Tomilsona siedział jeszcze Liam. Sophie siedziała pomiędzy Hazzą a Zaynem. Film był przerażający, wtulałam się Nialla, a Louis we mnie, Liaś pewnie w Lou. Nie wiem czy reszta też się kryła, bo widziałam tylko tors Irlandczyka. Nie mogę uwierzyć, że spodnie to ubrał, a koszulki to nie łaska. Nie wytrzymałam do końca filmu i poszłam do pokoju. Przeglądałam zdjęcia blondyna z jego młodości, które stały na szafie i biurku. Nialluś był bardzo słodkim dzieckiem, przy kolejnym zdjęciu uśmiechałam się coraz bardziej. Usiadłam na fotelu i rozmyślałam, fajnie by było mieszkać razem z Niallem w jednym domu, no skoro jestem jego narzeczoną. Zaśmiałam się. Na razie muszę przynieść tutaj trochę ciuchów, jak będę zostawać na noc. Drzwi się delikatnie otworzyły, odwróciłam się na krześle. Zza nich wystawała głowa Irlandczyka, machnęłam ręką, by podszedł. Zrozumiał i po chwili siedział na mnie i całował. Jednak on ma głowę w chmurach i zostawił otwarte drzwi, wszyscy co przechodzili widzieli nas, ale co ja się tym przejmuję? Niech wiedzą jak go kocham!
Oderwałam się od niego i zobaczyłam tylko smutne oczy Zayna, wiem, że mnie kocha, ale ja.. ja wybrałam Nialla, musi się z tym pogodzić. Obiecywał, jednak postanowiłam z nim porozmawiać.
-----------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Jesteście wielcy! Patrzę 625, piszę rozdział i patrzę na podgląd 666, publikuje 671 <3 Kocham was i dziękuję, w ciągu sekundy pięć osób klika w nasz link <3

27 czerwca 2013

31. ,,Hazza no nie gniewaj się na mnie.'' |Sophie


Kilka dni nie widziałam się ani z chłopakami ani z Kathy. Byłam zajęta i nie miałam czasu. Chyba nawet Harry się na mnie obraził przez to, że ostatnio tak go olewałam. Naprawdę byłam zajęta. Mam nadzieje że Harry mi to wybaczy. Cicho zachichotałam. Oczywiście zwróciłam tym gestem uwagę Kristy. Zmarszczyła czoło i lekko się uśmiechnęła.
- A tobie co się dzieje?- zapytała. Podarowałam jej uśmiech.
- Nic, nic.- machnęłam ręką i dokończyłam jeść śniadanie. wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni. Postanowiłam napisać do loczka. ,,Hej kochanie! ;* Spotkamy się dzisiaj? ;>’’ Położyłam telefon na stole i nalałam sobie soku. Do moich uszu dotarł dzwonek telefonu. Odłożyłam szklankę na blat i szybko wzięłam telefon ze stołu. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Hej!- odezwałam się słodkim głosem.
- Myślałem że już o mnie zapomniałaś.- odezwał się z pretensjami. Jego głos jednak nie był łagodny.
- Przepraszam, ale byłam zajęta.- wyjaśniałam.
- Nowym chłopakiem?
- Przecież wiesz że tylko ty się dla mnie liczysz.- powiedziałam słodkim głosem. Chłopak się zaśmiał.
- Jeszcze niedawno to Louis był dla ciebie najważniejszy.
- Nie wracajmy do tego. To co spotkamy się?- wiedziałam że chłopak mi nie ulegnie.
- Zastanowię się.- znowu usłyszałam jego śmiech.
- Hazza no nie gniewaj się na mnie.
- No dobra to przyjdź do mnie.- uwielbiam słuchać jak coś mówi albo śpiewa. Ma taki cudowny głos. Mogłabym całymi dniami słuchać jak mówi lub śpiewa.
- Wolałabym u mnie. Chce po prostu uniknąć spotkania z Louisem.- wyjaśniałam.
- No dobra. Będę za jakieś 30 minut.- pożegnałam się z nim i dokończyłam przerwaną czynność. Napiłam się soku i posprzątałam po sobie.
- Czy twój chłopak czasami nie nazywa się Louis?- zapytała Kristy.
- Dużo się pozmieniało.- zaśmiałam się.- Teraz jestem z Harrym. Był tu kilka razy. Na pewno go kojarzysz. Ma charakterystyczne brązowe loki. Jest cholernie przystojny, więc nie możesz go nie pamiętać.- Kristy zmierzyła mnie wzrokiem. Nie odpowiadało jej moje wyrażenie.
- Wystarczyło powiedzieć, że ma loki. Mogłaś sobie darować resztę opisu.- uśmiechnęłam się. Akurat nie mogłam.
- Stwierdzam tylko fakty.- zaśmiałam się.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Hazze. Podeszłam bliżej do chłopaka. Stanęłam na palcach i oplotłam rękoma jego szyje. Harry położył swoje ręce na moich biodrach. Mogłam teraz dokładnie przyjrzeć się jego dołeczkom. Jego zielone tęczówki wpatrywały się w moje. Zbliżyłam swoje usta do jego i złączyłam w namiętny pocałunek.
- Kocham cię loczku.- szepnęłam z uśmiechem na twarzy. Chwyciłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Gdy weszliśmy do środka, stanęliśmy naprzeciwko siebie. Harry objął mnie swoimi rękami w pasie i przyciągnął do siebie. Położyłam ręce na jego torsie.

- To co takiego ciekawego robiłaś przez te kilka dni?- spytał zaciekawiony.
- Byłam u babci, u weterynarza zaszczepić psa, pomagałam sprzątać Kristy i wiele innych nudnych rzeczy.- wyjaśniłam. Harry zbliżył swoją twarz do mojej.
- Zastanowię się czy powinienem ci wierzyć. Może byłaś w tym czasie z jakimś chłopakiem, który za niedługo okaże się być twoim dawnym chłopakiem.- szepnął. Poczułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.
- Gdzie bym znalazła drugiego takiego Hazze, który tak dobrze całuje i rozpala moje zmysły?- spytałam. Na twarzy chłopaka pojawił się cwaniacki uśmiech. Znowu złączyliśmy nasze usta w pocałunek. Uwielbiam tego chłopaka. Harry ruszył w stronę łóżka nie odrywając swoich ust od moich. Po chwili już leżałam na łóżku, a Harry siedział na mnie. Loczek oparł się swoimi rękami o łóżko i nachylił się nade mną. Zaczął delikatnie muskać moją szyje. Po chwili zaczął mi robić malinkę. Usłyszałam dzwoniący telefon Hazzy. Westchnęłam. Sięgnęłam do jego kieszeni i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Daddy już się o ciebie martwi.- zaśmiałam się.- Jeszcze mogłabym ci zrobi krzywdę.- przeciągnęłam palcem po wyświetlaczu i przyciągnęłam telefon do ucha.
- Witaj Liamku!- znowu się zaśmiałam.
- Hej Soph! Jest tam gdzieś koło ciebie Harry?- spytał. Zachichotałam.
- Koło mnie nigdzie go nie ma, ale jest na mnie.- podałam Hazzie telefon. Harry chwile z nim pogadał, po czym się rozłączył. Położył urządzenie obok mnie i pocałował mnie w czoło.
- Liam dzwonił po to żeby przypomnieć mi, że mamy być za pół godziny w studiu. Mam się nie spóźnić.- skrzywiłam się na samą myśl o rozstaniu z Harrym.
- Spotkamy się potem?- zapytałam krzywiąc się. Nie chce się z nim rozstawać, ale niestety muszę.
- Jak tylko wyjdę ze studia to przyjdę.- podarował mi uśmiech.
- Nie wiem czy to był dobry pomysł z ta malinką. Jak moi rodzice to zobaczą to będą mnie wypytywać o wszystko. Nie mam zamiaru im się tłumaczyć.
- To się nie tłumacz.
- Nie mam zamiaru.- Harry wstał ze mnie i zabrał swój telefon. Stanęłam na łóżku, żeby być od niego większa. Nachyliłam się do jego twarzy i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Gdy się od niego oderwałam, chwycił moją rękę i razem zeszliśmy na dół. Zatrzymaliśmy się dopiero pod drzwiami wyjściowymi.- Idź skoro musisz.- ostatni raz go pocałowałam i chłopak poszedł. Jak ja nie cierpię się z nim rozstawać. Podeszłam do lustra i spojrzałam na moją szyje. Widniał na niej czerwony ślad. Odgarnęłam włosy na bok, żeby lepiej widzieć ślad.  Przejechałam po nim i się uśmiechnęłam. Przez długi czas stałam przed lustrem i się mu przyglądałam. Zauważyłam czyjąś postać za sobą. Podeszła do mnie bliżej. Spojrzałam w jej odbicie w lustrze. To była Kristy. Właśnie jej się spodziewałam.
- Widzę że naprawdę kochasz tego chłopaka. Co widać oczywiście po twojej szyi.- podarowałam jej uśmiech.
- Jestem pełnoletnia, więc mam prawo spotykać się z kim chce i robić co mi się podoba.
- Wiem.- tylko Kristy jest po mojej stronie w tym domu. Zawsze gdy coś jest nie po myśli moich rodziców mam oparcie w tej kobiecie. Czasami chciałabym, żeby była moją matką. Kristy podeszła do mnie i przytuliła od tyłu.- Tak szybko dorosłaś. Pamiętam jak byłaś jeszcze mała i odprowadzałam cię do przedszkola. Byłaś takim małym słodkim dzieckiem. Teraz jesteś dorosłą kobietą i masz prawo do własnych decyzji.- pocałowałam w policzek kobietę. Kristy pracuje u nas bardzo długo. Praktycznie odkąd pamiętam.

30. "A jestem nią?" |Kathy

-Zayn wypuść mnie!-Wydarłam się. Chłopak posłusznie odstawił mnie na ziemię. Starałam wyjść, ale perfekcyjnie blokował przejście. Założyłam ręce na piersi i czekałam na jego ruch. On tylko się odwrócił i zamknął drzwi. Wykorzystałam to i uciekłam na górę, wbiegłam do pierwszego lepszego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wtulona w jednego z chłopaków zasnęłam.

~Rano~
Obudziłam się i spojrzałam dookoła. Nikogo przy mnie nie było, ale znajome ściany, meble i wszystko przyprawiało, że łzy ciekły mi po policzkach. Jeszcze ten cholerny ból głowy. Po chwili zobaczyłam go. Wszedł uśmiechnięty z tacką, na mój widok jeszcze bardziej się rozpromienił.
-O, księżniczka się wybudziła.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Podał śniadanie, a ja zapłakana zaczęłam jeść naleśniki.-Nie płacz. Nie warto. Dziś wszystko się rozwiąże, zerwę z Demi w wieczornym programie na żywo, a raczej ona zerwie ze mną.-Uśmiechnął się.-Naprawdę, obiecuję ci. Poczekamy z miesiąc i powiem światu, że to ty jesteś moją dziewczyną!-Zawołał i wpoił się w moje usta. Długo milczałam, ale głos mi 'wrócił'.
-A jestem nią?-Spytałam szeptem.
-Moją dziewczyną? A chcesz nią być? Kochasz mnie?-Pokiwałam tylko twierdząco głową i zaczęłam sączyć kawę.
-Masz coś na kaca?
-Poczekaj.-Znów się uśmiechnął i wyszedł z pokoju. Dokończyłam jeść, chwilę posiedziałam w samotności i wrócił. Przyniósł tabletki i wodę. Zażyłam to co mi podał i wpoiłam się w jego usta. Brakowało mi jego ciepła, jedną ręką wplątywałam się w jego włosy, a drugą opierałam na ramieniu. On swoją rozwiązywał mi kitkę, położył mnie na łóżku. Siedział na mnie, a prawie leżał, jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Znów czułam tą namiętność co wtedy u mnie, ale oczywiście jego przyjaciele nie umieją pukać. Nie lubię, gdy ktoś nas zastaje w takiej sytuacji, kocham Nialla i tego się nie wstydzę, no ale ludzie! Troszkę prywatności by się przydało.
-O, widzę, że nasze gołąbeczki po raz kolejny razem.-Zaśmiał się Lou. Blondyn wstał i zbierał naczynia.
-Masz coś ważnego Louis?-Spytałam siadając.
-Obiad jest. Niall pewnie głodny.-Uśmiechnął się i spojrzał wymownie na Horana.
-Zaraz zejdziemy.-Mój chłopak zaśmiał się i włożył wszystko na tacę.-Jeśli chcesz się przebrać to w szufladzie są jeszcze jakieś twoje stare ubrania.
-Dzięki, przebiorę się i zejdę. Ty już idź.-Posłusznie skierował się do drzwi.-Tylko zostaw coś dla mnie!-Zawołałam wstając. W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Podeszłam do szafy i wybrałam z niej moją białą koszulkę, szare dresy Nialla, bo swoich spodni nie mogłam znaleźć, i ubrałam się. Zabawnie wyglądałam w za dużych portkach, ale no cóż. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Zespół jadł ze śmiechem, tylko Zayn zauważył, że przyszłam. Uśmiechnął się delikatnie, ale nie uszło to uwadze reszty. Też się ze mną przywitali zanim zdążyłam usiąść. Zjadłam z nimi gulasz i poszłam pozmywać. Ktoś mnie objął od tyłu, liczyłam, że to jest ukochany i tak było. Składał mi pocałunki na szyi. Rozpraszało mnie to, ale nie dawałam za wygraną. Dopiero kiedy skończyłam z jeszcze mokrymi rękami oparłam się o niego i całowałam. zostawiłam dwa odciski dłoni na jego koszulce i się zaśmiałam. Wtuliłam się w chłopaka i tak razem staliśmy, byliśmy przytuleni złączeni w jedność. Oczywiście nie dano nam się nacieszyć tym długo. Usłyszałam tylko ''Zbiorowy Misiak!'' i ściskające mnie masy.-No dzięki, zniszczyliście taką miłą chwilę.-Westchnęłam.
-Oww... gołąbki chciały postać wtuleni w siebie?-Pokiwałam tylko twierdząco głową. Zobaczyłam, że na zegarze wybija siedemnasta, albo oni późno jedzą obiad i śniadanie, albo ich zegarek źle działa.
-Nialluś, na którą miałeś być w tv?-Spytałam spoglądając na chłopaka.
-Na 18:30.-Uśmiechnął się.
-To się lepiej szykuj, jest już siedemnasta.
-Ok, idę się umyć.-Westchnął i skierował się do łazienki. Zostawił mnie samą z czwórką chłopaków, zwariowanych chłopaków.
Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Zaczęliśmy oglądać film. Z bitwy na poduszki, film się zespołowi znudził, uratował mnie blondyn. Czegoś ode mnie potrzebował, więc szybko zmyłam się do pokoju.
-Co chcesz Niall? Ah! I dzięki uratowałeś mnie przed bitwą na poduchy.-Wyszczerzyłam się.
-Wysuszysz mi włosy?-Uśmiechnął się. Zgodziłam się i po chwili siedziałam z suszarką za Niallem. Pomagał mi i sam rozczesywał dłonią swoje włosy. Po kwadransie ujarzmiłam jego kłaki.-Dobra, jak się zachować jak ze mną zerwie?
-Rozpłacz się, powiedz, że ją kochasz i wyjdź albo wybiegnij z studia. Lovato okaże się wtedy suką, którą i tak jest.-Chłopak pokiwał tylko głową i poszedł się ubrać.-No jak zwykle pięknie wyglądasz.-Powiedziałam gdy wyszedł i wpoiłam się w jego usta.
-Ty też ślicznie wyglądasz.
-Jestem w za dużym dresie, poplamionej koszulce, nieumalowana, nieuczesana...
-Dla mnie i tak jesteś piękna.-Zamruczał mi do ucha i przygryzł jego płatek. Odwróciłam się w jego stronę i znów go pocałowałam. Jestem strasznie szczęśliwa, że jesteśmy razem, a za miesiąc będziemy mogli wychodzić na miasto. Nie cieszyłam się co do tego miesiąca spędzonego w czterech ścianach, ale dla niego wytrzymam wszystko, oprócz kolejnych ran. Usłyszeliśmy głos Paula z dołu, więc pośpiesznie tam zeszliśmy. Przed wyjściem przebrałam się w wczorajsze ciuchy.
-No Niall, masz jakiś plan co do zerwania?-Mężczyzna zatarł ręce.
-Tak, chociaż to plan Kathy, to Demi zerwie ze mną, na co ja się rozpłaczę, powiem, że ją kocham i wybiegnę z studia.-Uśmiechnął się. Po chwili wszyscy siedzieliśmy w samochodzie.-Smithi, spokojnie.-Powiedział kiedy zobaczył moje przeprażenie na ilość fanek.-Wyjdzie Paul, ja, ty, za tobą będzie Zayn i reszta. Możesz wejść od razu do studia,  my rozdamy kilka autografów i porobimy zdjęcia, to nie zajmie długo.-Jak mówił tak było, poszłam od razu do studia, nie miałam po co tam stać. Chłopacy trochę tam już stali, znudziło mi się gapienie na nich, więc podeszłam do automatu po kawę. Stałam tam jak zespół wszedł, uśmiechnęłam się do Nialla, by się nie martwił. Podeszłam do nich.-Wolisz siedzieć na widowni czy kulisy?
-Wiesz co? Nigdy nie byłam na widowni, więc to wybieram.-Uśmiechnęłam się. Zaprowadzono nas w odpowiednie miejsce. Siedziałam w pierwszym rzędzie. Wyszłam chwilę przed nimi i zaczęło się show. Wywiad z chłopakami trochę trwał, słuchałam wszystkiego uważnie, jak zaproszono Lovato serce zaczęło mi walić. Bałam się, że coś może pójść nie tak.
-No Demi... Niall, jak się między wami układa?-Spytała uśmiechnięta kobieta.
-No więc..-Zaczęła Lovato.-Ja muszę coś wyznać... Niall to koniec, nie mogę już z tobą być.-Powiedziała to ubarwiając wszystko tak by ludzie uwierzyli. Blondyn momentalnie się rozpłakał. Szło tak jak miało iść.
-Ale Demi, ja cię kocham! Kocham cię rozumiesz?!-Wydukał i z płaczem wybiegł z sali. Zakończono program. Poszłam do Irlandczyka i mu szeptem pogratulowałam, oczywiście musiałam udawać, że go pocieszam. Niall pojechał ze mną do mojego domu i postanowił tam na trochę zostać.
-Cześć mamo!-Zawołałam.
-Kathy!-Krzyknęła uradowana Claudia.-I Niall? Niall Horan!-Wtuliła się w nogi zaskoczonego chłopaka. Wręczył jej swój autograf i zrobił zdjęcie. Siostra jest fanką One Direction, czekała aż blondyn nas odwiedzi.
-Ja pójdę się przebrać, Claudia? Może pokażesz Niallowi swój pokój?-Zaśmiałam się.
-Chcesz Niall?-Pociągnęła go za rękę. Chłopak poszedł za nią, a ja weszłam do swojego pokoju. Rozczesałam się i spięłam koka, zrobiłam świeży makijaż i poszłam się ubrać. Wybrałam blado fioletową atletkę i czarne spodenki z wysokim stanem. Ubrana wróciłam do kuchni i zrobiłam kanapki.-Kto jest głodny?!-Krzyknęłam, a po chwili znaleźli się wszyscy obecni. Zjedliśmy wspólną kolację, mama zgodziła się pozmywać, a my poszliśmy do mnie. Usiedliśmy na łóżku i włączyłam tv, staram się nie omijać wiadomości. Pokazali moment z programu, gdy Lovato zrywała z Niallem, jak zgadłam Lovato w tym układzie została ''tą złą''. Horan zaczął pieścić mój brzuch pocałunkami, chyba niepotrzebnie się przebierałam. Leżałam w samej bieliźnie, a Irlandczyk w bokserkach. Nadal mnie obcałowywał, jednak nie mogłam pozwolić by do czegoś doszło, nie gdy Agnes jest w domu. Kolejne pieszczoty przyprawiały mnie o podniecenie. Sama całowałam tors chłopaka. Nasze usta odnalazły się wzajemnie, wpoił się we mnie bardzo ostro. Nie chciałam przerywać tego momentu. Ręką wyłączyłam telewizor, pilota rzuciłam gdzieś na bok. Powoli zaczęłam na przykrywać, on mi tylko utrudniał cały czas do mnie przywierając. Jakoś mi się udało i zaczęłam wplatać rękę w jego włosy. Nie mam pojęcia kiedy zasnęliśmy.
-----------------------------------------------------------------------------------
No znów coś dłuższego :D
http://i-love-it-onedirection.blogspot.com/
Tutaj nadal jedynka, ale bazgrolę dwójkę :D
Jakoś zjebane daty, bo dodałam 27.06 .... ale ok D:

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

26 czerwca 2013

29. "Liaś" |Kathy

Od czasu wyjazdu Nialla minęły dwa dni. Przez cały czas nie wychodziłam z domu, nie komunikowałam się z nikim, nawet z Sophie nie rozmawiałam. Nie czułam się z tym dobrze, ale byłam zbyt załamana. Za dużo informacji o Horanie i Lovato. Dlaczego mnie nie zabrał do Irlandii tylko tą Demi. Rozumiem, że jego mama jest chora, ale ja mogłam pojechać. Złamana ręka w niczym mi nie przeszkadza. Wręcz chciałam poznać rodzinę mojego... chłopaka. Nadal chcę podać im dłoń i z nimi porozmawiać.
Przełączyłam na kolejny program, okazało się, że para już wróciła. Pierwszym moim ruchem było rzucenie się do drzwi, jednak naciskając klamkę uspokoiłam się. Cofnęłam się i ubrałam się.:
Zabrałam telefon i wyszłam. Taksówką dojechałam do domu One Direction. Zapukałam do drzwi, otworzył mi Liam.
-Cześć Kathy!-Zakleszczył mnie w niedźwiedzim uścisku.-No wiesz od trzech dni cię nie widziałem, a co cię sprowadza pod nasze drzwi?
-Cześć Liaś.-Uśmiechnęłam się.-Jest już Niall?-Stanęłam na palcach i patrzyłam w wnętrze znad ramion Payna.
-Nie jeszcze go nie ma.-Podrapał się po szyi.-O już... jest.-Powiedział i skierował palcem w jakąś stronę. Niestety tak szybko go zabrał, że nie zauważyłam gdzie to było. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla z Demi... całowali się. Odbiegłam jak najszybciej, byłam dość szybka i po pięciu minutach znalazłam się w parku. Nawet nie patrzyłam gdzie biegnę, zorientowałam się gdzie jestem, bo kojarzę to miejsce. Dwadzieścia metrów w prawo i moja skarpa. Podeszłam tam spokojnie, chociaż miałam nadmiar energii. Usiadłam tam po turecku i wpatrywałam się w przestrzeń. Dlaczego on musi to robić? Dlaczego musi mnie ranić?
Położyłam się na plecach, zamknęłam oczy i pozwoliłam pytaniom zawalać moją głowę. Wszystkie żale, które dotychczas chowały się w zakątkach wychodziły na zewnątrz i przekrzykiwały siebie wzajemnie. Ktoś wyczuł mój słaby punkt na szyi i zaczął mnie tam całować. Oddałam się tym pocałunkom, sądziłam, że to Niall. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam brązowe oczy, śliczny uśmiech i resztę twarzy Zayna.
-Zayn! Co ty do cholery wyprawiasz?!-Wydarłam się.-Jestem z Niallem! I go kocham, a on mnie!-Krzyknęłam.-Chyba...-Dokończyłam szeptem i wtuliłam się w Malika.
-Kathy? Nie pomyślałaś może, że ja także cię kocham? Poza tym ja widzę, że jesteś smutna i przybiegłem tu za tobą, a Niall? Całuje się z Demiś! Ja jestem z tobą i cię nie ranię. 
-Rozumiem, że mnie kochasz, ale ja kocham Niallera. Przepraszam, nie chcę cię ranić, ale tak naprawdę pogubiłam się sama w swoich uczuciach. Wiem, że kocham Horana, ale on mnie rani, ciebie też kocham, ale jako przyjaciela, chyba...-Powiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Mulata. 
-Smithi, ja cię rozumiem, ale pamiętaj! ja będę czekać na ciebie. Wracamy?
-Zaniesiesz mnie?-Uśmiechnęłam się. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Z nieprzespanych nocy płaczu zasnęłam mu na rękach. Położył na tylnej kanapie i zostawił. 
~Zayn~
Położyłem ją na tylnej kanapie i zasiadłem przed kierownicą. Zawiozłem ją do domu i zaniosłem do łóżka. Chwilę poleżałem obok, pobawiłem się jej włosami, a po czasie pojechałem do domu.
-Cześć Niall.-Uśmiechnąłem się do chłopaka. Reszty zespołu nie było.
-Cześć Zayn... Między nami dobrze?
-Jak chcesz.-Mruknąłem i wszedłem do siebie. 
~Niall~
Pogodziłem się z Zaynem, chyba. Do salonu wszedł Hazza.
-Niall możemy pogadać?-Spytał.
-Przecież gadamy. Tylko musisz się ruszać, bo jestem głodny i idę do kuchni.-Odpowiedziałem.
-Jedzenie nie jest na pierwszym miejscu!
-Tak wiem, na nim jest Kathy i kariera. Jedzenie zajmuje drugie.-Zaśmiałem się.
-No więc idziemy!-Zawołał i pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju.-Więc co się z tobą dzieje?
-Trochę mnie brzuch boli i głowa, mogłem się zarazić od mamy.-Odparłem.
-Nie oto chodzi idioto! Dlaczego jeździsz z Lovato do Irlandii, nie rozumiesz, że tym ranisz Kathy? Proszę cię, nie myśl tyle o jedzeniu, ale pomyśl o jej uczuciach! Nie rozumiesz?
-Jak to ją zraniłem?-Zdziwiłem się.
-Co ty myślisz, że paparazzi nic nie widzieli? Jak jesteście tam razem, a najgorsze to jak całowałeś się z Demi przed domem! Smithi wszystko widziała! Jesteś palantem Niall! Jak jeszcze raz ją zranisz to cię ukatrupię!
-Ale ja nie chciałem jej całować! Gdybyś widział całe zdarzenie to byś wiedział, że to ona mnie pocałowała, a ja ją odepchnąłem i na nią nakrzyczałem!-Uniosłem głos.
-A wiesz co jest najlepsze? Że ty wróciłeś do domu, a Zayn ją pocieszył. On albo Liam był przy niej zawsze gdy tego potrzebowała, a ty gdzie byłeś? A raczej co robiłeś, raniłeś ją! Weź zniknij mi z oczu i idź z nią pogadaj!
-Pa!-Krzyknąłem i wybiegłem z domu, szybko odpaliłem samochód i wyjechałem z podjazdu z piskiem opon. Szybko dojechałem pod jej drzwi. Zapukałem i czekałem na odpowiedź.
-Kto tam?-Usłyszałem znów jej głos..
~Kathy~
-Kto tam?-Zapytałam podchodząc do wejścia.
-To ja Niall!-Odpowiedział głos.
-Odejdź!-Krzyknęłam, a moje oczy zalały się łzami.
-Kathy! Musimy pogadać!-Nie odpuszczał.
-Nie mamy o czym.-Wydukałam przez łzy i odbiegłam od drzwi. Rzuciłam się na kanapę w salonie, a pukanie nie ustawało, doszedł jeszcze dzwonek. Na szczęście po chwili się uspokoił. Niestety zostawiłam otwarte drzwi tarasowe i ktoś uniósł mój podbródek. Przez łzy zobaczyłam Horana, jeszcze bardziej się rozpłakałam.-Niall! Nie chcę cię teraz widzieć!
-Smithi, ale my musimy pogadać, dlaczego nie chcesz mnie widzieć?
-Bo jesteś dupkiem! Nienawidzę cię za to! Kocham cię, ale nie zniosę więcej tego, że wciąż mnie ranisz! Nie jestem żadnych robotem, ja też mam uczucia, też można mnie zranić, też mogę wybaczyć, ale nie za często. Nie będę ci ciągle wybaczać, mogę dać drugą, trzecią, a może nawet czwartą szansę, ale za każdym razem się co do tego mylę. Nie wiem czy ci jeszcze wybaczę.-Teraz rozpłakałam się maksa i wtuliłam się w poduszkę.
-Kochanie, proszę cię. Ja wcale nie chciałem pocałować Demi! Mam zamiar z nią zerwać. Kocham cię! Chcę być z tobą, mogę się zgodzić na to by opowiedzieć z tobą na wywiadzie i wszędzie gdzie chcesz!
Uklękłam i patrzyłam się na tors blondyna. Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy.
-Katy, oboje się kochamy, dlaczego nie mamy być razem? Przepraszam cię za wszystko, ja za bardzo cię kocham! Mogę nawet tysiąc razy powiedzieć, że cię kocham!
-To nie mów tylko rób! Zrób coś Niall, zrób coś bym zobaczyła, że mnie kochasz! usta mogą kłamać.-W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.-Przepraszam, idę otworzyć.-Podeszłam i nacisnęłam klamkę.-Liam? Co chcesz?
-Kathy? Czemu płaczesz?-Chłopak mnie przytulił, a ja rozpłakałam się mu w tors. 
-Liam? Po co tu przyszedłeś?
-Niall? A ty po co?-Odparł.
-Odwiedzam moją dziewczynę!
-Czyli wy nadal jesteście razem? Smithi wybaczyłaś mu po tym co tobie zrobił? Jak się całował z Demi, jeździł z nią do Irlandii?
-Jak byś chciał wiedzieć Liam i ty Kathy, leciałem do Irlandii, bo moja mama jest straszni chora! Czy ty byś zostawiła swoją mamę jak by była chora?
-Nienawidzę mojej mamy! Kocham Agnes, nie ją!
-Chodziło mi o Agnes! Nie zostawiłabyś jej, co nie? A to z Demi, ona tam poleciała za mną, bo jej menago stwierdził, że to podbuduje sławę.
-To po co się zgadzałeś na ten związek?-Powiedziałam.-Kocham cię, ale ja chcę z tobą wychodzić na miasto, na randki.
-Mówiłem ci, że z nią zerwę!
-Wtedy możemy pogadać. Jak coś to mam jedną radę, niech ona zerwie z tobą. Będzie się wydawać suką, a ty... wy zdobędziecie popularność. Teraz cześć.-Wskazałam palcem na wyjście.-Obaj.-Liam od razu wyszedł i wsiadł do auta, a Niall przywarł do moich ust. Zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Zatęskniłam za tym.-Tęskniłam za tobą, ale wiesz kiedy możemy porozmawiać.-Delikatnie się uśmiechnęłam. Chłopak jeszcze raz się wpoił i wyszedł. Zamknęłam drzwi i weszłam do pokoju. Przygotowałam granatową spódniczkę, czarną atletkę i tego czerwony sweterek. Po wybraniu ubrań poszłam się odświeżyć. Włosy związałam w wysoką kitkę, zmieniłam makijaż i poszłam się ubrać. Zeszłam na dół, ubrałam czerwone szpilki i przeciągnęłam usta szminką koloru oczywiście czerwonego. Postanowiłam się dziś zabawić. Wyszłam z domu i minęłam się z mamą oraz siostrą. Zatrzymałam taksówkę i poprosiłam o podwóz do najlepszego klubu w Londynie. Zapłaciłam i weszłam tylnym wejściem do pomieszczenia. Nie raz się już tak oszukiwało. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Barman podał mi alkohol, a ja zaczęłam powoli sączyć. Po chwili zaczęłam już pląsać na parkiecie. Świetnie się bawiłam i co chwilę piłam inny napój. 
-Hej śliczna. Idziemy w ustronniejsze miejsce?-Wybełkotał jakiś chłopak. Byłam strasznie upita, ale się nie zgodziłam. Miałam trochę oleju w głowie i wyszłam.
-Kathy? Co tu robisz?-Spytał chłopak. Nie rozpoznawałam twarzy. Rysy mi się zamazywały.
-Kris? Niall? Hazza? Liaś? Lou? Zayn?-Zaśmiałam się.
-To ja Zayn. Jesteś strasznie upita! Co ty ze sobą zrobiłaś? Wezmę cię do domu.-Chwycił mnie za rękę, ale się opierałam. Nie chciałam być w jednym pomieszczeniu z Niallem. Chyba, że zawiezie mnie do mojego domu. On nie dawał za wygraną, zabrał mnie na barana i wsadził do auta. Zawiózł mnie do domu One Direction. Jeszcze bardziej zaczęłam wierzgać z nogami i walić ręką. Kurde no, dlaczego mam drugą rękę unieruchomioną! Tylko mi wszystko utrudniała.
-----------------------------------------------------------------------------------
http://i-love-it-onedirection.blogspot.com/ napisałam pierwszy rozdział :D

23 czerwca 2013

28. ,,Styles chyba za wysoka samo ocena.'' |Sophie


- Kathy powinnaś być z tym którego kochasz. Porozmawiaj z Niallem. Może ma jakieś racjonalne wytłumaczenie.- szkoda mi jej. Jeszcze wczoraj jej zazdrościłam, a teraz współczuje.- Na pewno wszystko się ułoży.- podarowałam jej lekki uśmiech. Dziewczyna jednak się nie uśmiechała. Tak strasznie chciałam jej pomóc. Jednak nie za bardzo wiedziałam jak. Jeszcze chwile pogadałyśmy i wyszłam od Kathy. Nie za bardzo wiedziałam co mam teraz zrobić. W końcu postanowiłam iść do chłopaków. Chyba muszę z jednym z nich pogadać. Ruszyłam w stronę ich domu. Droga nie zajęła mi dużo czasu. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzył mi Liam.

- Hej Li!- podarowałam mu promienny uśmiech. On oczywiście to odwzajemnił.
- Cześć! Wchodź.- zaprosił mnie do środka. Weszliśmy do salonu. Rozejrzałam się po twarzach chłopaków. Nie zlokalizowałam Harryego.
- Jest Harry?- spytałam odwracając się i patrząc na Liama. Ten tylko wskazał na kuchnie. Bez zastanowienia poszłam w jej kierunku. Harry stał przy blacie i pił pepsi. Delikatnie się do niego uśmiechnęłam. Jego zielone tęczówki wbiły w moją osobę wzrok.- Hej!- odezwałam się nie pewnie.
- Cześć!- odpowiedział.
- Przyszłam pogadać.- chłopak ruszył w moim kierunku. Myślałam że chce do mnie podejść, ale ten tylko mnie wyminął i ruszył ku schodom na piętro.- Harry!- krzyknęłam za nim. Chłopak się zatrzymał i spojrzał w moim kierunku. Podeszłam do niego.- Pogadajmy.
- Robię to tylko i wyłącznie ze względu na Kathy.- odpowiedział i obrócił się w moim kierunku.
- Może chodźmy do twojego pokoju.-  zaproponowałam. Chłopa bez słowa ruszył w stronę pokoju. Ja oczywiście poszłam za nim. Gdy znaleźliśmy się w jego pokoju mogliśmy spokojnie pogadać. Oparłam się o drzwi jego pokoju.- Wtedy jak rozmawialiśmy to ja nie byłam pewna sowich uczuć.

- Jeśli chcesz kolejny raz powiedzieć że mnie nie kochasz to daruj sobie.- przerwał mi.
- Harry możesz mi nie przerywać?- zapytałam z lekkim uśmiechem. On jest taki słodki. Podeszłam do chłopaka i stanęłam naprzeciwko niego. Oboje patrzyliśmy w swoje oczy. Zbliżyłam swoją twarz do jego i delikatnie musnęłam usta.- Kocham cię Harry.- jego twarz się rozpromieniła. Nie była taka smutna jak przedtem. Jak ja lubię gdy się uśmiecha. Do tego jeszcze te słodkie dołeczki.
- To znaczy że jesteśmy razem?- dopytał. Zaśmiałam się.
- Nie po prostu mówię ci to, bo mi się nudzi.- znowu złączyliśmy swoje usta. Jego pocałunki są delikatne i słodkie. Mocno wtuliłam się w chłopaka. Czuje że dokonałam odpowiedniego wyboru. Wiem że Harry mnie nie skrzywdzi. Na dodatek zakochał się we mnie. Uwielbiam tego chłopaka.- Przepraszam cię że przedtem cię tak skrzywdziłam. Nie chciałam tego.- spuściłam głowę. Harry jednak szybko uniósł mój podbródek do góry.
- Cieszę się, że jednak zmieniłaś zdanie.- znowu mnie pocałował.
- Jakby mogło być inaczej.- uśmiechnęłam się.- To słodkie, że nazwałeś kota Kathy moim imieniem.
- Chyba nie powinienem, bo to w końcu kot Kathy. Mam nadzieje że nie obraziła się z tego powodu.
- Wątpię. Na ciebie nie da się gniewać.- znowu się uśmiechnęłam. Szybko uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Co jest?- zapytał od razu Harry.
- Co się dzieje z Niallem? Totalnie olewa Kathy. Na dodatek te zdjęcia w gazecie. Strasznie mi jej szkoda. W końcu byli a raczej są nadal śliczną parą. Pasują do siebie.
- Nie wiem co się dzieje z Niallem. Muszę z nim pogadać.- odpowiedział loczek.- W końcu Niall nie może zniszczyć tego co pomiędzy nimi było.
- Wiesz co muszę iść jeszcze pogadać z Louisem.- zeszliśmy razem na dół. Poszłam z Lou do kuchni i tam zaczęła się nasza rozmowa.- Zdecyduj się czego ty chcesz. Najpierw całujesz Kathy, a potem chcesz do mnie wrócić? Nie potrafiłabym być z kimś kto na każdym kroku mnie zdradza.
- Przepraszam cię. Jesteście do siebie takie podobne. Po prostu się zapomniałem.- zaczął się tłumaczyć.- Ty w ogóle jeszcze coś do mnie czujesz?
- Tak, ale wszystko zepsułeś. Mogę chociaż wiedzieć kim była tamta dziewczyna?- ciekawiło mnie to.  Chciałam przynajmniej to wiedzieć. Louis westchnął.

- To moja była Eleanor.- prychnęłam. Jeszcze lepiej. Całuje się ze swoją byłą chociaż miał dziewczynę. Czasami zastanawiam się czy on w ogóle używa mózgu. Podejrzewam że nawet nie wie o istnieniu takiego czegoś jak mózg. Coraz bardziej upewniam się w przekonaniu że podniecam odpowiednią decyzje. Harry wydaje się całkiem innym chłopakiem. Na pewno lepszym od Tomlinsona. Bynajmniej ja tak sądzę. Przekonam się wkrótce. Oboje wróciliśmy do salonu. Pogadałam jeszcze chwile z chłopakami, po czym powiedziałam je już muszę wracać do domu. Harry od razu zaproponował że mnie odprowadzi. To było bardzo miłe z jego strony. Nie chciało mi się iść samej. Towarzystwo Stylesa na pewno będzie lepsze niż samotny powrót. Całą drogę gadaliśmy o głupich rzeczach. Hazza cały czas mnie rozśmieszał. Nie wyrabiałam ze śmiechem.
- Dobra Harry koniec!- krzyknęłam.- Nie potrafię się już śmiać.- pożaliłam się. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach pocałunek. Był to długi i delikatny pocałunek. Powoli chyba uzależniałam się od tych jego pocałunków. Pewne jest to że uwielbiam na niego patrzeć. Najbardziej chyba kocham ten jego uśmiech i słodkie dołeczki.- Nie mogę uwierzyć, że właśnie całuje się ze Stylesem.- zaśmiałam się.
- I wzajemnie. Jeszcze kilka godzin temu nie spodziewał bym się takiego potoku dnia. Jakaś dziewczyna wtargnęła do mojego domu i mówi mi że mnie kocha. A ja biedny musiałem powiedzieć że i ja ją kocham. Przecież nie mogłem zranić jej uczuć. Jeszcze by biedaczka przepłakała całą noc.
- Styles chyba za wysoka samo ocena.- zaczęłam się śmiać. Chłopak zrobił to samo i po chwili znowu złączył nasze usta w pocałunek.- Dobra koniec tego dobrego. Musze wracać do domu.- ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Gdy doszliśmy na miejsce, pożegnałam się ze Stylesem pocałunkiem. To był chyba ostatni pocałunek tego dnia. Było ich dzisiaj sporo. Na szczęście z właściwą osoba. Szczęśliwa weszłam do domu. Nie obyło się bez pytań. Jakoś przebrnęłam przez to przesłuchanie i poszłam do siebie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział trochę krótki, ale mam nadzieje że cieszycie się z takiego potoku spraw. Mi się bynajmniej podoba. ;P Ale to tylko moje zdanie. Czekam na wasze komentarze. To dużo dla mnie znaczy. ;>

22 czerwca 2013

27. "Hmm.... daj buziaka Zaynowi." |Kathy

Obudziłam się koło jedenastej. Uczesałam włosy i ubrałam się.:
Zjadłam płatki z mlekiem i postanowiłam pójść do chłopaków. Wybrałam się w niezapowiedzianą wizytą. Szłam pieszo pisząc SMSy do Niallera. Doszłam do domu i weszłam bez pukania. Chłopacy się wygłupiali, ale Zayn był bez koszulki. Przygryzłam wargę. Skakałam po twarzach, lecz nigdzie nie było tego, którego szukałam.
-Przepraszam powinnam zapukać.-Powiedziałam podchodząc do chłopaków. Mulat w tym czasie ubierał bluzkę.
-Idioci.-Mruknął pod nosem.-Spokojnie Kathy, jesteś... dziewczyną Nialla... Czuj się jak u siebie w domu. Grasz z nami w butelkę?
-Ok, ale najpierw odpowiedzcie mi na jedno pytanie...-Podtrzymałam ich na chwilę w niepewności.-... Gdzie jest Niall?-Wszyscy wzruszyli ramionami. Nie chciałam ich męczyć i usiadłam w kółku. Zaczął Harold, wypadło na Louisa. Tomilson zmierzył go wzrokiem.
-Pytanie.-Powiedział chłopak.
-Dlaczego zdradziłeś Sophie?-Spytał Hazza.
-Wyzwanie.
-Odpowiedz na pytanie.-Wyszczerzył się. 
-Nie, to moja sprawa... i Sophie. Jej to wytłumaczę.-Warknął.
-Dobra! Kręć.-Powiedział podnosząc ręce. Chłopak zakręcił, wypadło na mnie.
-No może na początku niech będzie pytanie.-Powiedziałam z chwilą laga życiowego.-Myśl, myśl.-Uśmiechnęłam się.
-Dlaczego wybiegłaś z Maca? Naprawdę mnie to ciekawi.
Spuściłam głowę i zaczęłam mówić.
-Ponieważ dwie wasze fanki do mnie podeszły i powiedziały, że Niall się nade mną lituje i, że nie odbiorę mu Demi.-Znów o tym wspominając popłynęły mi łzy. Liam mnie przytulił i skarcił wzrokiem Louisa. Chwile zostałam w objęciach Payna, a potem ogarnęłam się głębokim wdechem i zakręciłam butelką. Harry.
-Wyzwanie!-Krzyknął.
-O boże nie mam głowy do wyzwań.-Powiedziałam. Chłopacy zaoferowali pomoc i podawali pomysły, ale ja ich nie słuchałam tylko myślałam.-Porozmawiaj z Sophie i daj jej wszystko wytłumaczyć. Nie musisz teraz, ale daj jej szanse.-Uśmiechnęłam się.
-Okej, dlaczego?-Spytał.
-Nie wylosowałeś mnie.-Pokazałam mu język. Jednak trafiło na mnie. Uśmiechnęłam się.-Wyzwanie.
-Ty.! Hmm.... daj buziaka Zaynowi! W usta!-Cmoknął.
-Nie!-Zaprotestował szybko Mulat.-Ja się nie zgadzam, nie chcę niszczyć tego co już prawie zniszczyłem raz.-Powiedział.
-To tylko zadanie Zayn.-Powiedziałam i przysunęłam się do Malika.-Sam zdecyduj czy chcesz mnie pocałować czy nie.-Patrzyłam się mu prosto w oczy, on też nie odwracał wzroku. Przybliżał się powoli, delikatnie musnął moje wargi i odsunął się. Trochę mnie to zdziwiło i chwilę siedziałam nachylona w stronę chłopaka. Po czasie wyprostowałam się i zakręciłam butelką, zadając pytania lub wyzwania i odpowiadając na nie ciągle w głowie miałam pytanie, dlaczego mnie nie pocałował? Co prawda kocham Nialla, ale Zayn nie potrafiłby nie wykorzystać takiej szansy. Po obiedzie, przyrządzonym przez Liama, postanowiłam się przejść. Szłam w stronę domu przedłużając drogę jak najdłużej. Spacerowałam alejkami w parku, doszłam do domu po godzinie. Mimo, że cały czas spędziłam na nogach nie byłam zmęczona. Zabrałam kanapki do pokoju i zajadając je przeglądałam tt. Chłopacy naprawdę dużo dodają, od Nialla nie było wpisów od mojego pobytu w szpitalu. Nie rozumiem, dlaczego mnie olewa? Odwiedziła mnie Sophie. Przywitałam się z nią i zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziałam jej o tym, że Niall się do mnie nie odzywa, ona mi powiedziała o psie i o tym, że kocha obu. Stwierdziłam, że lepiej będzie jak jej powiem, że Louis mnie pocałował. Chciałam jej wyjaśnić, że zrobił to z powodu takiego, iż jesteśmy bliźniaczkami i kocha ją, ale ja przypominam siostrę i się nie opanował. Jednak nie zdążyłam tego wyjaśnić, ponieważ musiała już iść. Odprowadziłam ją i wróciłam do siebie. Ten wieczór niestety nie miał być spokojny. Znów rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a chłopak, który za nimi stał przywitał mnie pocałunkiem i bukietem róż.
-Przepraszam. Czy my się znamy?-Kojarzyłam go, ale nie wiem skąd. 
-Tak, to ja Kris! Twój chłopak!-Powiedział z bananem na twarzy.
-Kris to naprawdę ty?! O mój Boże!-Krzyknęłam i przywaliłam mu z liścia. Coś dużo ich zaczęłam wydawać przez ten tydzień. Przy okazji przypomniałam sobie jest Kris.-Ja mogłeś mnie tak zostawić?! Wiedziałeś, że to będzie dla mnie powiększeniem rany rodziców! My już nie będziemy razem, jestem z Niallem, kocham go i on mnie nie opuszcza!-Skłamałam.-Tak właściwie to czemu wyjechałeś?
-Musiałem.-Powiedział smutno.-Kathy! Ale ja cię kocham! Rozumiesz?! Kocham cię.-Przyklęk na jedno kolano i wysunął do mnie kwiaty. Nie przyjęłam ich tylko cofnęłam się do domu i zamknęłam drzwi. Dlaczego moje życie musi być takie pojebane? Nie mogę mieć choć dnia bez jakieś akcji? Poszłam do siebie i zjadłam kanapki. Znów pisałam i wydzwaniałam do Nialla do północy, później zasnęłam.

~Rano~
-Cześć Kathy. Już jedenasta, wstajemy.-Otworzyłam oczy i zobaczyłam promienny uśmiech mamy.
-Cześć mamo.-Odwzajemniłam uśmiech.-Co dziś robimy?-Wstałam i grzebałam w szafie.
-Remontujemy, więc ubierz się luźno. Chce odmalować salon i pokój Claudii, a może ty też chcesz u siebie coś przerobić?
-Hmm... pomyślę. Idę się uczesać i ubrać.-Weszłam do łazienki i zawiązałam włosy w luźnego koka, ubrałam szare spodnie dresowe i białą atletkę. Byłam gotowa. Wyszłam i rozejrzałam się po pokoju.-Chyba nie trzeba nic zmieniać.-Wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni. Zjadłam kanapki i wypiłam sok pomarańczowy. Złamana ręka nie przeszkadzała mi w malowaniu ścian. Pod koniec wykańczania salonu przyszła Sophie.-Cześć.-Uśmiechnęłam się.
-Cześć, chyba przeszkadzam, ale musisz to zobaczyć.-Podała mi gazetę. Na pierwszej stronie było zdjęcie Nialla z Demi, z ich wyprawy do Irlandii. Łzy mimowolnie popłynęły mi z oczu. Wtuliłam się w siostrę.-Oo... Kathy, ktoś mi mądrze powiedział, że wszystko będzie dobrze.
-Tak, u ciebie będzie dobrze. Udało mi się, Harry się z tobą spotka, a u mnie jest jak w dupie murzyna! W tydzień chłopak mnie zostawił, dowiedziałam się, że mam bliźniaczkę, zaczęłam chodzić z Niallem. Zraniłam go i Zayna. Miałam wypadek, poznałam rodziców i zdradziłam Nialla. I.. i mój były chciał do mnie wrócić.-Wydukałam.
-Jak to zdradziłaś Nialla?-Spytała nie dowierzając.
-Bo, miał wczoraj po mnie przyjechać do szpitala, ale czekałam na niego dwie godziny, więc dzwoniłam po kolei po chłopakach, aż Zay przyjechał i mu powiedziałam, że Niall po mnie nie przyjechał i się pocałowaliśmy, później mnie odwiózł i znów go pocałowałam. I wieczorem przyszedł Kristian i chciał żebym do niego wróciła, ale ja się nie zgodziłam i już nie mam pojęcia czy coś czuję do Zayna czy nie. Proszę cię pomóż mi!
-----------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, że taki krótki i do dupy, ale nie mam jak na razie pomysłów :|
Kom?

21 czerwca 2013

26. ,, Czy ty musisz wszystko komplikować?'' |Sophie


- Gdzie idziesz?- zapytał mój brat.
- Z psem na spacer nie widać.- odpowiedziałam i wyszłam z domu. Jak zwykle poszłam na spacer do parku. Tam lubię spacerować najbardziej. Gdy już doszłam na miejsce, mogłam rozkoszować się pięknem tego miejsca. Odpięłam psa ze smyczy i wpatrywałam się we wszystko co jest dookoła mnie. Obserwowałam ludzi, którzy przechodzili obok mnie. Przynajmniej tu mogę spokojnie pomyśleć nad swoim życiem. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Nadal coś czuje do Louisa, ale jakoś nie potrafię mu wybaczyć. On w ogóle się nie stara. Nie wiem co mam zrobić. Teraz jeszcze ta sprawa z Hazzą. Pisałam do niego wczoraj, że chce się spotkać i pogadać. Niestety on nie raczył mi odpisać. Podniosłam głowę i zaczęłam wzrokiem szukać psa. Rozglądałam się dookoła, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Wołałam ją, ale ona nie przychodziła. Pytałam przechodniów czy nie widzieli owczarka, ale odpowiadali że nie. Do oczu napłynęły łzy. Ona musi wrócić. Kocham tego psa najbardziej na świecie. Czasami zdaje mi się że kocham ją bardziej od własnej matki. Usiadłam zrezygnowana na ławce. Schowałam swoją twarz w dłonie. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam roztrzęsiona. Poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia. Podniosłam głowę i spojrzałam na osobę. Był to Louis. Nie spodziewałam się go tu.
- Co się stało?- zapytał przejęty.
- Diana gdzieś mi uciekła. Nie umiem jej znaleźć.- odpowiedziałam nie przestając płakać.
- Chodź pomogę ci szukać. Siedząc na ławce na pewno jej nie znajdziesz.- wstałam z ławki i razem poszliśmy szukać. Chodziliśmy po całym parku. Park był dość duży, więc pies mógł być wszędzie. Zaczepialiśmy ludzi i pytaliśmy ich czy nie wiedzieli psa. W końcu jakiś koleś powiedział nam że widział. Wskazał nam kierunek i szybko tam poszliśmy. Od razu dostrzegłam Dianę bawiącą się z jakimś psem. Szybko do niej podeszłam i zapięłam ją na smycz.
- Dzięki że pomogłeś mi jej szukać.- powiedziałam do Louisa. Ten tylko podarował mi swój uśmiech. Uwielbiam jak się tak uśmiecha. To że mi pomógł szukać psa nic nie zmienia. Nadal mam do niego żal.
- Nie ma sprawy. Wiesz że zrobiłbym dla ciebie wszystko.- nastała chwila ciszy. Po chwili jednak Louis postanowił ją przerwać.- Przepraszam cię za wszystko. Mnie i tamtą dziewczynę nic nie łączyło i nie łączy. Chce żebyśmy do siebie wrócili.- Louis dotknął delikatnie mojego policzka.

- Czy ty musisz wszystko komplikować?- zapytałam spuszczając głowę. Teraz jestem w kompletnej kropce. Nie wiem z kim mam być. Kocham ich obu.
- Brakuje mi ciebie. Brakuje mi twoich kasztanowych włosów, ślicznych niebieskich oczu i promiennego uśmiechu. Kocham każdą twoją cechę, każdą najmniejszą rysę twarzy. Gdy jesteś smutna marze o tym żebyś się uśmiechnęła. Gdy jesteś zła twoje rysy twarzy pięknieją.- delikatnie się uśmiechnęłam. Na początku chciałam wybrać Hazze, ale Louis wszystko skomplikował. Teraz już nie wiem nic. Muszę porozmawiać z Kathy.
- Ja muszę już iść. Jeszcze raz dziękuje za pomoc.- obróciłam się i poszłam do domu. Mam mętlik w głowie. Najlepiej nie wybierać żadnego. To by było najlepsze rozwiązanie albo raczej ucieczka od rozwiązania. Zostawiłam psa w domu i poszłam do siostry. Muszę z nią pogadać. Może ona mi pomoże. Zauważyłam że ostatnio gdy mam jakiś problem właśnie idę do niej. Zapukałam do drzwi. otworzyła mi mama Kathy. Kobieta wydaje się być bardzo miłą osobą. Zaprowadziła mnie do Kathy.
- Cześć!- przywitałam ją uśmiechem.- Jak się czujesz?
- Hej! Bywało lepiej.- zdziwiłam się trochę że nie ma z nią Horana. Ostatnio nie odstępuje jej na krok. To jest strasznie słodkie. Chciałabym tworzyć taką ładną parę z Harrym albo Louisem. Wątpię żeby mi się to udało.- Muszę ci coś powiedzieć.- wyrwała mnie z zamyśleń. Spojrzałam na nią pytająco.- Harry nazwał mojego kota twoim imieniem.- zaśmiałam się.
- Ale on jest słodki.- uśmiechnęłam się.
- Harry czy kot?- zaśmiała się Kathy.
- Oba.- pokazałam jej język.- Gdzie Horan?- spytałam.
- Sama nie wiem. Nie odpisuje na moje smsy.- zdziwiła mnie ta odpowiedz. W końcu ostatnio Niall nie odstępuje Kathy nawet na krok.

- Tak w ogóle to przyszłam pogadać.- westchnęłam.- Nie wiem co mam zrobić. Gadałam dzisiaj z Louisem i cała złość na niego znikła. Kocham i Harrego i Louisa. Nie wiem co teraz mam zrobić. Louis pomógł mi dzisiaj znaleźć psa, bo mi uciekł. Postanowiła że może ty mi powiesz co mam zrobić.
- Powinnaś coś wiedzieć.- zaczęła mówić.- Louis mnie dzisiaj pocałować, ale odepchnęłam go od siebie. Powiedział że za bardzo przypominam ciebie.
- Najpierw całuje ciebie, a potem gada mi takie rzeczy. Ja już sama nie wiem co mam zrobić. Ja już będę szła. W końcu muszę się policzyć z Horanem, za to że ci nie odpisuje.- zaśmiałyśmy się. pożegnałam się z Kathy i poszłam do domu. Mam już dość na jeden dzień. W końcu muszę pojąć jakąś decyzje. Szkoda że jeszcze nie wiem co zrobię. Czasami zazdroszczę Kathy że ma Nialla. Ona była w podobnej sytuacji co ja. Tylko ona nie musiała wybierać. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chcecie żeby Sophie była z Louisem czy z Harrym? Piszcie w komentarzach kogo chcecie. Ja jak na razie to nie wiem. Muszę się was poradzić. ;P czekam na wasze komentarze. ;>

25. "Złączyłam nasze usta, chociaż wiedziałam, że to nie możliwe." |Kathy

~Kathy~
-Biologicznymi?-Spytałam zdziwiona.-Jak to biologicznymi?! Kto was tu kurwa sprowadził?!-Krzyknęłam, byłam bardzo zła, chociaż jeszcze nie wiedziałam na kogo. Gotowało się we mnie. 
-Yyy... tak biologicznymi, a on to się przedstawił jako Zayn Malik.-Powiedział ojciec.
-Możecie go tu przyprowadzić?-Matka pokiwała głową i go zawołała. Wszedł zdziwiony, podszedł do mnie, a ja zdrową ręką strzeliłam mu z liścia mocniej niż Hazzie.-Dlaczego?! Dlaczego po nich pojechałeś?! Dlaczego?! Wiesz, że ich nienawidzę! Czy to za to, że cię zraniłam?! Jeśli tak, to to jest większe świństwo! I największe z możliwych!
-A... a... ale... ała!-Chwycił się z policzek, na którym został odcisk mojej dłoni.-Nie wiedziałem, że to nie są twoi opiekunowie. Mówiłaś, że nienawidzisz biologicznych rodziców, ale nie wiedziałem jak się nazywają! W recepcji powiedzieli mi, że to oni! Nie chciałem cię zranić, chciałem żebyś się ucieszyła! Jestem idiotą! Jak zwykle robię wszystko źle.-Posmutniał.-Lepiej będzie jak nie będę ci wchodził w drogę i zniknę z twojego pola widzenia.-Powiedział smutny i wyszedł z pokoju. 
-Wyjdzie.-Powiedziałam do rodziców.
-Chcemy ci wszystko wyjaśnić.-Powiedzieli oboje.
-Nie ma czego. Zostawiliście mnie, a teraz chcecie żebym wam wybaczyła? No dobre żarty! Nigdy wam nie wybaczę! Nienawidzę was! Wyjdzie! I nigdy nie wracajcie! 
-Dobrze kochanie, my nie chcieliśmy cię oddawać. Kochamy cię.-Powiedzieli i wyszli. W moich oczach na chwilę pojawiły się łzy, ale szybko je wytarłam i wróciłam do konsumpcji. 
-Wszystko dobrze?-Spytał Niall.
-Tak.-Odpowiedziałam sucho. Mógł by wyjść, widzi w jakim jestem stanie, no nie?
-Proszę cię, widzę, że coś cię trapi. Powiesz mi?-Nic nie mówiłam, odwróciłam się tyłem do chłopaka. Schowałam rękę pod policzek, leżałam smutna i nie nie mówiłam. Chłopak też siedział cicho, delikatnie muskał moje włosy i policzek.-Kocham cię.-Szepnął mi do ucha i znów gładzi ciało. Po południu przyszedł obiad, a wieczorem kolacja. Przez cały czas nic nie mówiliśmy. Myślałam nad wszystkim, nad tym jak poznałam Nialla, Harry mnie pocałował, Zayn się zakochał, zaczęłam chodzić z Horanem, zranił mnie podwójnie, nieświadomie i miał wypadek.. Zraniłam Mulata i wróciłam do Irlandczyka, miałam wypadek, poznałam rodziców i Malik mnie zranił, też nieświadomie. Od wylotu mamy i siostry moje życie strasznie się zmieniło. Nie wiem czy blondyn wyszedł czy nie, ale ja zasnęłam.

~Rano~
Obudziłam się i zobaczyłam oddalającą się Sophie, no cóż obudziłam się o chwilę za późno. Niall nadał spał, więc postanowiłam się przejść. Poszłam do doktora i spytałam kiedy mogę wyjść, zgodził się na pojutrze. Wróciłam do sali i położyłam się na łóżku twarzą do śpiocha. Zaczęłam delikatnie muskać jego twarz. Po kilku minutach leniwie otworzył oczy, przywitałam go uśmiechem i nową wiadomością.
-Wczoraj tak dużo myślałam i pamiętam. Pamiętam to z Demi, to, że mnie zraniłeś, ale i tak cię kocham.-Wpoiłam się delikatnie w jego usta. Przyjął pocałunek i zaczął go pogłębiać, w tym samym momencie otworzyliśmy oczy. Od razu się odsunęłam i zaśmiałam.-Zaśpiewasz coś dla mnie?-Zrobiłam minę smutnego psiaka, a blondyn zaczął śpiewać WMYB. Nie skończył, a Sophie weszła do pokoju.
-Sophie, co się stało?-Zapytałam.
-Jestem największą idiotką na świecie.-Pociągnęła nosem.-Zraniłam Hazze. Muszę z nim porozmawiać, tylko on pewnie nie chce mnie teraz znać.
-Co się dokładnie stało?-Dopytywałam.
-Harry się we mnie zakochał, a ja mu powiedziałam, że nic do niego nie czuję. On pewnie teraz nie chce mnie znać. Zraniłam go, a przecież tak świetnie się razem dogadujemy. Poza tym lubię spędzać z nim czas.-Nie przestawała płakać.
-Spokojnie.... Wszystko się ułoży. Przecież Niall też mnie zranił i ja go też..-Spuściłam głowę na dół.-...a jesteśmy razem.-Uśmiechnęłam się do siostry.-Wierz mi..
-No, ale on pewnie nie będzie chciał ze mną gadać.-Załkała.
-Tak jak Zayn ze mną.... No cóż... takie życie, ale się ułoży.-Niall też się uśmiechnął, ale do telefonu. Porozmawiałam jeszcze chwilę z Soph, a potem nadal smutna, ale już troszkę pocieszona wyszła. Horan zdążył się ulotnić do domu, by się trochę, jak on to ujął, ogarnąć. Jednak nie pozwolono mi posiedzieć w spokoju. Po bliźniaczce przyszedł Lou.-Jezu.... nie mam nawet chwili spokoju.
-No przepraszam. Nie mogę się spotkać z przyjaciółką?-Uśmiechnął się.-Kiedy wychodzisz?
-Pojutrze. Lou? Mogę mieć do ciebie prośbę?-Chłopak pokiwał twierdząco głową.-Pójdziesz ze mną po sok?-Przewrócił oczami.
-Jasne madame.-Podał mi rękę. Chwyciłam ją bliżej łokcia i poszliśmy w stronę automatu. Zgarnęłam drobniaki z szafki nocnej i kupiłam za nie colę. Ciecz spływała po moim gardle pozostawiając przyjemne uczucie. Payne kupił sobie wodę niegazowaną i usiadł obok mnie na krzesełkach.-Jak ci się podoba przebywanie tu?
-Ach, jakoś ujdzie, tylko ciągle ktoś u mnie przesiaduje. Mimo, że jestem na korytarzu to czuję ulgę. Chociaż żeby Nialler nie przyszedł, bo się zacznie martwić.-Zaśmiałam się i popatrzyłam w oczy, nagle mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie z trudnością, no cóż tylko jedna ręka sprawna...-Lou! Co ty wyprawiasz?! Przecież kochasz Sophie! Nie mnie!
-Przepraszam za bardzo przypominasz Soph... Lepiej nie będę cię odwiedzał, ani nie będę w tym samym pomieszczeniu co ty, bo się jeszcze nie opanuje.-Już wstawał, ale go powstrzymałam.
-Louis... Nie możesz! Już Zayn ma zamiar mnie unikać, nie przeżyję jeśli kolejnym z was miałabym stracić kontakty. Proszę cię, nie ignoruj mnie, ja cię rozumiem. Jeśli Niall by mnie zostawił pewnie każdy podobny chłopak by mnie przyciągał. Wracamy?-Chłopak wstał i podał mi rękę. Weszliśmy do sali bardzo roześmiani, opowiedział mi genialną historię. Położyłam się, a Lou pomógł mi mnie przykryć. Porozmawialiśmy chwilę, a potem wyszedł. Myślałam, że będzie chwila spokoju, ale wszedł Niall, z Claudią i Agnes. Rzuciłam się całej trójce na szyje.-Niall dziękuję ci za to! Kocham cię!-Wpoiłam się w jego usta. Później podarowałam mamie i siostrze po buziaku w policzek i zaczęłam bawić się z siostrą. Horan z mamą o czymś rozmawiali, ciągle się uśmiechali. Nie mam pojęcia o czym dyskutują, z rozmyślań wyrwała mnie siostrzyczka.
-Kathy? Czy ty.. wy z Niallem jesteście razem?-Spytała.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.-Jak tam było u cioci?
-Bardzo fajnie, pogoda była piękna! Chodziliśmy na lody, baseny, wesołe miasteczka i spacery! Musisz się kiedyś wybrać do Irlandii.
-Pewnie kiedyś pojadę.-Spojrzałam się na Nialla i uśmiechnęłam się szeroko. Wróciłyśmy do zabawy. Do Sali przyszedł Harry, wręczył mi kota wyjaśnił, że nazywa się Sophia i zabrał Horana ze sobą. On wymyślił imię z miłości do bliźniaczki, musi być strasznie zakochany. Chciałam z nim porozmawiać, ale on wolał blondyna, a może mieli próbę? Po kolacji odzyskałam spokój, więc pograłam w gry na telefonie, napisałam do chłopaka, żeby jutro po mnie przyjechał z ubraniami, bo wychodzę, a potem zasnęłam.

~Rano~
Obudziłam się około dziesiątej. Ubrałam się w podręczne ciuchy z wczoraj i wstałam. Spakowałam to co miałam i poszłam po wypis. Napisałam Irlandczykowi żeby już przyjechał. Czekałam na niego dwie godziny. Napisałam do Liama, ale on był z Dan. Hazza się nie odzywał. Lou nie miał czasu, więc w ostateczności napisałam do Zayna. On przyjechał po kwadransie.
-Cześć Zayn, dziękuję.
-Cześć Kathy. Czemu nie zadzwoniłaś po Niallera?-Spytał wrogo.
-Zayn! Niall nie przyszedł, nie odpisał mi, a reszta nie miała czasu, więc zadzwoniłam po ciebie.  Powiesz mi chociaż dlaczego sprowadziłeś moich ... -Słowo biologicznych nie mogło mi przejść przez gardło.- ... moich rodziców?
-Nie wiedziałem, że to są twoi biologiczni rodzice...
-Nie mów biolo... biologiczni rodzice.
-Dobrze. Powiedzieli mi, że to są twoi rodzice i po nich pojechałem. Nie myślałem, że to nie jest Agnes z Claudią...
-Wybaczam ci.-Przytuliłam Malika. W głowie ciągle miałam pytanie czemu Niall nie przyjechał?-Dziękuję, jeszcze raz.
-Spokojnie, ja bym cię nie zostawił.-Ujął moją twarz w dłonie, topiłam się w jego błękitnych oczach, ach... Złączyłam nasze usta, chociaż wiedziałam, że to nie możliwe.
-Przepraszam Zay...-Spuściłam głowę na dół.-Nie powinnam.
-Wiem, że nie powinnaś, ale i tak jestem zadowolony. Jedziesz do nas?-Pokręciłam przecząco głową. Pojechaliśmy do mnie, pożegnałam się z Mulatem kolejnym pocałunkiem. Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Przebrałam się w świeże ubrania i poprosiłam mamę o pomoc w umyciu się... Blondyn nadal nie odpisywał, chociaż ciągle do niego pisałam. Zrezygnowałam koło jedenastej, wtedy zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------
No to next :)
Proszę o komentarze, co najmniej 10? :* Będzie dla mnie to duży uśmiech :D

19 czerwca 2013

24. ,,Jestem największą idiotką na świecie.'' |Sophie


*Następnego dnia*

Od razu gdy wstałam poszłam się ubrać. Postanowiłam iść do szpitala. Cała droga nie trwała długo może z jakieś 15 minut.
Gdy weszłam do szpitala od razu poszłam do Sali Kathy. Gdy podeszłam do drzwi Sali, spojrzałam przez szybkę w drzwiach i zauważyłam śpiącą dziewczynę a obok jej łóżka śpiącego Nialla. Oni są tacy słodcy i tak słodko razem wyglądają. Aż chce się na nich patrzyć. Pasują do siebie i to bardzo. Postanowiłam ich nie budzić i przyjść później. Po drodze do wyjścia spotkałam Liama.
- Kathy i Niall śpią więc nie wiem czy jest sens żebyś tam szedł.- odezwałam się do chłopaka.
- Najwyżej przyjdę później.- uśmiechnął się. Razem udaliśmy się do wyjścia.- Jak tam ty i Louis? Dasz mu jeszcze szanse czy jest już stracony?- zaśmialiśmy się. Nie odpowiedziałam mu. Po chwili chyba zrozumiał że nie chce o tym rozmawiać. Moje życie jest strasznie skomplikowane. Pogadałam jeszcze chwile z Liamem i poszłam do domu.

***

Weszłam do Sali gdzie czekał już Tod. Po chwili reszta grupy zaczęła się zbierać. Podeszłam do Toda i zaczęłam rozmawiać. Nie trwało to niestety długo, bo już musiał zaczynać zajęcia. Po małej rozgrzewce zaczęliśmy  tańczyć. Tod świetnie uczył. Poza tym był świetnym człowiekiem. Po zajęciach zaczepił mnie Tom.
- Ostatnio nie mieliśmy okazji pogadać.- uśmiechnął się Tom.- Co u ciebie?- spytał.
- Poza tym że dowiedziałam się że mam bliźniaczkę to po staremu.- zaczęłam się śmiać.
- Jak to masz bliźniaczkę?- dopytywał zszokowany.
- Tak w ogóle to przez przypadek ją poznałam. Jest taka sama jak ja tylko jest blondynka. Różnimy się też charakterami i chłopakami.- zaśmiałam się.- Znaczy już nie, bo zerwaliśmy.- sprostowałam.- A tak w ogóle to co u ciebie?
- Poza tym że wróciła moja stara przyjaciółka Sophie to po staremu.- uśmiechnął się.
- Ja musze już spadać, bo musze iść do szpitala.- oboje ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- Coś się stało?- zapytał.
- Długo by tu mówić. To do zobaczenia.- uśmiechnęłam się. wyszliśmy z budynku i każdy poszedł w swoją stronę. Zauważyłam że przed budynkiem na ławce siedzi Harry. Udawałam że go nie zauważyłam i poszłam dalej. Niestety on mnie zauważył. Chłopak podbiegł do mnie.
- Cześć!- uśmiechnął się do mnie.
- Hej! Skąd wiedziałeś że tu jestem?- zapytałam nieco zdziwiona.
- Liam mi powiedział.- faktycznie mówiłam o tym Liamowi.- Chyba powinniśmy pogadać.- pokiwałam tylko głową.- Przepraszam za ten pocałunek. Głupio wyszło.
- To chyba ja powinnam cię przeprosić, a nie ty mnie.- lekko się uśmiechnęłam.
- Nie żałuje tego ani w jednym procencie.- Harry zbliżył się do mnie. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Harry odgarnął kosmyki moich włosów. Byłam trochę zakłopotana tą sytuacją. Wpatrywałam się w jego oczy i za bardzo nie wiedziałam co mam robić.- Zakochałem się w tobie Sophie.- jeszcze tego mi brakowało. Hazza się we mnie zakochał, a ja nie wiem czy odwzajemniam jego uczucia. Nie wiem czy go kocham. Spuściłam głowę na dół.

- Harry bo ja nie wiem czy to ma jakiś sens. Nie chce cię zranić, ale chyba właśnie to robie.- podniosłam głowę do góry. Jego twarz była smutna.
- Kocham cię.- szepnął. Czułam że zaraz się rozpłaczę. Miałam już świeczki w oczach.
- Harry zrozum mnie. Ja chyba nic do ciebie nie czuje.- nie potrafiłam patrzyć w jego oczy. Był smutny. Zraniłam go. Jestem idiotką. Po co były mi te gierki? Żeby rozkochać w sobie chłopaka, kutego teraz ranie? Jestem skończoną kretynką.
- Czyli to wszystko dla ciebie nic nie znaczyło?- spytał. Jego głos się łamał. Nie mogłam uwierzyć w to że doprowadziłam go do takiego stanu. Nie odpowiedziałam na jego pytanie.- Myślałem że nie jestem ci obojętny, że czujesz coś do mnie. Najwidoczniej się przeliczyłem. Zdecyduj się w końcu czego ty chcesz.- chłopak obrócił się i odszedł. Te słowa mnie zabolały.
- Harry czekaj!- krzyknęłam, ale chłopak nie zwrócił na to uwagi. Patrzyłam jak chłopak odchodzi. W końcu obróciłam się i poszłam do szpitala. Byłam roztrzęsiona. Po moich policzkach spływały łzy. Weszłam do Sali Kathy i usiadłam na krześle obok. Był w niej tylko Niall i Kathy. Obraz mi się rozmazywał od łez.
- Sophie co się stało?- zapytała Kathy.
- Jestem największą idiotką na świecie.- pociągnęłam nosem.- Zraniłam Hazze. Muszę z nim porozmawiać, tylko on pewnie nie chce mnie teraz znać.
- Co się dokładnie stało?- dopytywała dziewczyna.
- Harry się we mnie zakochał, a ja mu powiedziałam że nic do niego nie czuje. On pewnie teraz nie chce mnie znać. Zraniłam go, a przecież tak świetnie się razem dogadujemy. Poza tym lubię spędzać z nim czas.- nie przestawałam płakać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Początek jest beznadziejny, ale dalsza część już bardziej mi się podoba. ;>

16 czerwca 2013

23. ,,Po co te chore gierki?'' |Sophie


Wyszłam z sali Kathy. Nie mogłam słuchać moich rodziców. Co oni sobie wyobrażają? Zostawili Kathy, a teraz wielce się nią interesują. Zayn to skończony idiota. Poco on ich tu przywiózł? Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na krześle przed salą. Westchnęłam.
- Czemu wyszłaś z Sali?- zapytał znany mi głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam lokersa.
- Nie chce mi się słuchać idiotycznych wypowiedzi moich rodziców.- wyjaśniłam mu. Z sali Kathy wyszedł Louis. Niestety usiadł obok mnie. Siedzieliśmy chwile nic nie mówiąc.

- Sophie, możemy pogadać?- zapytał Louis.
- Nie mamy o czym.- odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Sądzę że jednak mamy.- spojrzałam na niego marszcząc czoło.
- Chyba raczej nie.
- No spoko. Możemy gadać tutaj skoro ci zależy.
- Moja siostra jest w szpitalu, a moi rodzice właśnie psują jej życie. A ja o niczym innym nie marze jak o rozmowie z tobą. Jak nie masz co robić to idź całować tamtą laskę.- odezwałam się z wyrzutem. Nie cierpię tego kolesia.
- Wróćmy do siebie.- powiedział niespodziewanie. Spojrzałam na niego. Zauważyłam że idzie jakiś lekarz. Szybko wstałam z krzesła i do niego podeszłam.
- Dzień dobry!- przywitałam go uśmiechem.- Czy mógłbym pan zbadać mojego kolegę? Chyba ma gorączkę, albo coś w tym stylu. Zastanawiam się czy nie powinien iść do psychologa. Niech pan to oceni.- mężczyzna podszedł do Tomlinsona. Podeszłam do Hazzy i wyciągnęłam do niego rękę. Chłopak chwycił ją i wstał. Oboje poszliśmy w stronę wyjścia ze szpitala. Następnie udaliśmy się do domu chłopaków. Już po chwili byliśmy pod ich domem.
- Harry nie wiem czy to jest odpowiedni pomysł. Mam być z tobą sama w domu? To chyba nie zbyt odpowiedzialny czyn.- zaczęłam się śmiać. Harry otworzył drzwi i jako pierwsza wpuścił mnie.
- Boisz się mnie?- zapytał uśmiechając się. Zamknął za sobą drzwi i mi się przyglądał. Ja również na niego patrzyłam.
- Czy się boje? Nie boje, ale trochę obawiam.- zaczęłam się śmiać. Styles podszedł do mnie bliżej. Cały czas patrzył w moje oczy. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu. Niestety dotarłam do ściany i nie miałam już możliwości ucieczki. Chłopak podszedł do mnie. Oparł się dwoma rękami o ścianę. Byłam po środku jego rąk.

- Nadal się nie boisz?- szepnął do mojego ucha. On jednym słowem mnie hipnotyzował. Ten jego wzrok, ruchy czy sposób mówienia. Zbliżyłam swoją twarz do jego udając że chce go pocałować.
- Robisz to wszystko specjalnie.- Styles tylko się uśmiechnął i oczekiwał kiedy się przełamie i go pocałuje. Jedna nie miałam takiego zamiaru. Schyliłam się i wyszłam z pomiędzy jego rąk. Poszłam w stronę kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku. Napiłam się i odłożyłam szklankę z powrotem na blat. Koniec jego gierek. Może teraz ja się nim trochę pobawię. Wyszłam z kuchni i pokierowałam się do salonu. Po drodze napotkałam Hazze. Spojrzałam na niego i przygryzłam wargę. Nie zatrzymywałam się i szłam dalej. Słyszałam ze chłopak szedł za mną. Chciało mi się śmiać z tej sytuacji, ale się opanowałam. Usiadłam na kanapie. Cały czas mój wzrok był skierowany na chłopaka. On oczywiście usiadł obok mnie. Włączyłam telewizje i oboje zaczęliśmy oglądać jakiś film. Stwierdziłam że trochę go po wkurzam. Zaczęłam się bawić jego loczkami. Nadal jednak patrzyłam na telewizor. Teraz udawałam że oglądam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wpadłam na świetny pomysł. Postanowiłam że napisze do Hazzy głupiego smsa. Brzmiał on tak: ,,Na co masz ochotę kochanie? ;*’’ chciało mi się śmiać. Harry spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu i zaczął czytać smsa. Chłopak głupio się uśmiechnął. Od razu mi odpisał: ,,Na ciebie kotku.’’ To chyba był zły pomysł do niego pisać. No cóż skoro już napisałam to musze w to brnąć dalej. Szybko do mu odpisałam: ,,Ja na ciebie też.’’ Chłopak przeczytał wiadomość i głupio poruszył brwiami. Najzabawniejszy był ten jego uśmiech. On chyba myślał że ja na tak myślę. Chyba muszę go rozczarować. Harry jeszcze odpisał mi: ,,Pamiętaj że nie ma już odwrotu.’’ Chyba trochę przesadziłam. Wstałam z kanapy.
- Zaraz przyjdę.- ruszyłam w stronę kuchni. Chłopak poszedł za mną.
- Teraz się nie wykręcaj.- uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do blatu i napiłam się soku. To był chyba zły pomysł stać do Hazzy tyłem. Chłopak położył swoją dłoń na moim ramieniu i delikatnie musnął szyje. Ciarki przeszyły moje ciało. Nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić. Na szczęście usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Znowu uśmiechnęłam się pod nosem. Odeszłam na bezpieczną odległość od chłopaka. Widać było że jest zawiedziony. Po chwili do kuchni wszedł Liam i Louis. Szczerze to chciałam ich wyściskać. Jednak udało mi się trochę po wkurzać Stylesa.
- I jak tam Louis? Zbadał cię lekarz?- zaczęłam się śmiać. On tylko głupio na mnie spojrzał. Ruszyłam w stronę salonu. To chyba był zły pomysł. Kolejny zły pomysł tego dnia. Dzisiaj miałam ich dość dużo. Skoro wybrnęłam z tamtych to chyba uda mi się wybrnąć z tych. Usiadłam na kanapie, a obok mnie Louis. Dzisiaj chyba jestem skazana na Hazze i Louisa. No cóż jakoś to przeżyje.
- Chce do ciebie wrócić. Chce żeby było tak jak dawniej.- zmarszczyłam czoło.
- Masz na myśli okłamywanie mnie i za plecami umawianie się z jakąś laską. Nie dzięki. Raczej nie skorzystam. Poza tym nie wybaczyłam ci tego jeszcze. Zresztą nie mam najmniejszego zamiaru kiedykolwiek ci wybaczyć.- wstałam i poszłam do przed pokoju. Włożyłam buty na nogi. Harry pojawił się błyskawicznie. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Może cię odprowadzę?- zapytał błagająco.
- A może nie?- zaśmiałam się. Chłopak włożył buty i razem wyszliśmy z domu. To chyba był mój kolejny błąd tego dnia. Harry cały czas na mnie patrzył.
- Może dokończymy u ciebie to co prawie zaczęliśmy?- spytał z nadzieją w głosie.
- A może jednak nie dokończymy tego nigdy?- uśmiechnęłam się. Chłopaka najwyraźniej zawiódł się moją odpowiedzią.
- Po co te chore gierki?
- No właśnie Styles po co?- spojrzałam na niego i zatrzymałam swój wzrok na nim.
- Jesteś byłą dziewczyną mojego przyjaciela.- odezwał się po chwili.- Chyba nie powinniśmy się tak zachowywać.- jego mina zmieniła się z uśmiechniętej na smutną. Szkoda mi się go zrobiło. Zatrzymałam się i stanęłam naprzeciwko niego. Na mojej twarzy widniał uśmiech. Nie wiem czemu, ale jakoś mam do niego słabość. Nie działają na mnie te jego gierki, ale nie mogę patrzeć jak się smuci. Jego twarz powinna być cały czas uśmiechnięta. Powinna ukazywać jego słodkie dołeczki. Podeszłam do niego bliżej. Wpatrywałam się w jego zielone tęczówki. Znowu hipnotyzował. Czasami przy nim tracę głowę. Nie wiem jak on to robi. Stanęłam na palcach, bo niestety byłam o wiele niższa od Stylesa. Chłopak tylko wpatrywał się w moje oczy. Moja twarz zbliżyła się do jego. Przygryzłam dolną wargę. Po chwili Harry nie wytrzymał i wpił się w moje usta. Wplotłam swoje palce w jego bujne loki, a drugą rękę położyłam na jego ramieniu. Jego ręce za to wędrowały po moim cielę. Wiem że Styles tylko czekał aż będę miała chwile słabości. Gdy się od niego oderwałam szybkim krokiem poszłam do domu. Byłam już zaledwie kilka kroków od domu. Otwarłam drzwi i weszłam do domu. Oparłam się o drzwi i po chwili po nich zjechałam na dół. Nie mam pojęcia co on ze mną wyprawia. Jakoś dziwnie się przy nim czuje. Nie wiem czy się w nim zakochałam czy nie. No ale mam o niego słabość. Nie wiem czy jest dla mnie tylko przyjacielem czy może czymś więcej. Przekonam się o tym.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak wam się podoba rozdział? ;> Piszcie komentarze. To dużo dla nas znaczy. ;D