Przełączyłam na kolejny program, okazało się, że para już wróciła. Pierwszym moim ruchem było rzucenie się do drzwi, jednak naciskając klamkę uspokoiłam się. Cofnęłam się i ubrałam się.:
Zabrałam telefon i wyszłam. Taksówką dojechałam do domu One Direction. Zapukałam do drzwi, otworzył mi Liam.
-Cześć Kathy!-Zakleszczył mnie w niedźwiedzim uścisku.-No wiesz od trzech dni cię nie widziałem, a co cię sprowadza pod nasze drzwi?
-Cześć Liaś.-Uśmiechnęłam się.-Jest już Niall?-Stanęłam na palcach i patrzyłam w wnętrze znad ramion Payna.
-Nie jeszcze go nie ma.-Podrapał się po szyi.-O już... jest.-Powiedział i skierował palcem w jakąś stronę. Niestety tak szybko go zabrał, że nie zauważyłam gdzie to było. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla z Demi... całowali się. Odbiegłam jak najszybciej, byłam dość szybka i po pięciu minutach znalazłam się w parku. Nawet nie patrzyłam gdzie biegnę, zorientowałam się gdzie jestem, bo kojarzę to miejsce. Dwadzieścia metrów w prawo i moja skarpa. Podeszłam tam spokojnie, chociaż miałam nadmiar energii. Usiadłam tam po turecku i wpatrywałam się w przestrzeń. Dlaczego on musi to robić? Dlaczego musi mnie ranić?
Położyłam się na plecach, zamknęłam oczy i pozwoliłam pytaniom zawalać moją głowę. Wszystkie żale, które dotychczas chowały się w zakątkach wychodziły na zewnątrz i przekrzykiwały siebie wzajemnie. Ktoś wyczuł mój słaby punkt na szyi i zaczął mnie tam całować. Oddałam się tym pocałunkom, sądziłam, że to Niall. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam brązowe oczy, śliczny uśmiech i resztę twarzy Zayna.
-Zayn! Co ty do cholery wyprawiasz?!-Wydarłam się.-Jestem z Niallem! I go kocham, a on mnie!-Krzyknęłam.-Chyba...-Dokończyłam szeptem i wtuliłam się w Malika.
-Kathy? Nie pomyślałaś może, że ja także cię kocham? Poza tym ja widzę, że jesteś smutna i przybiegłem tu za tobą, a Niall? Całuje się z Demiś! Ja jestem z tobą i cię nie ranię.
-Rozumiem, że mnie kochasz, ale ja kocham Niallera. Przepraszam, nie chcę cię ranić, ale tak naprawdę pogubiłam się sama w swoich uczuciach. Wiem, że kocham Horana, ale on mnie rani, ciebie też kocham, ale jako przyjaciela, chyba...-Powiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Mulata.
-Smithi, ja cię rozumiem, ale pamiętaj! ja będę czekać na ciebie. Wracamy?
-Zaniesiesz mnie?-Uśmiechnęłam się. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Z nieprzespanych nocy płaczu zasnęłam mu na rękach. Położył na tylnej kanapie i zostawił.
~Zayn~
Położyłem ją na tylnej kanapie i zasiadłem przed kierownicą. Zawiozłem ją do domu i zaniosłem do łóżka. Chwilę poleżałem obok, pobawiłem się jej włosami, a po czasie pojechałem do domu.
-Cześć Niall.-Uśmiechnąłem się do chłopaka. Reszty zespołu nie było.
-Cześć Zayn... Między nami dobrze?
-Jak chcesz.-Mruknąłem i wszedłem do siebie.
~Niall~
Pogodziłem się z Zaynem, chyba. Do salonu wszedł Hazza.
-Niall możemy pogadać?-Spytał.
-Przecież gadamy. Tylko musisz się ruszać, bo jestem głodny i idę do kuchni.-Odpowiedziałem.
-Jedzenie nie jest na pierwszym miejscu!
-Tak wiem, na nim jest Kathy i kariera. Jedzenie zajmuje drugie.-Zaśmiałem się.
-No więc idziemy!-Zawołał i pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju.-Więc co się z tobą dzieje?
-Trochę mnie brzuch boli i głowa, mogłem się zarazić od mamy.-Odparłem.
-Nie oto chodzi idioto! Dlaczego jeździsz z Lovato do Irlandii, nie rozumiesz, że tym ranisz Kathy? Proszę cię, nie myśl tyle o jedzeniu, ale pomyśl o jej uczuciach! Nie rozumiesz?
-Jak to ją zraniłem?-Zdziwiłem się.
-Co ty myślisz, że paparazzi nic nie widzieli? Jak jesteście tam razem, a najgorsze to jak całowałeś się z Demi przed domem! Smithi wszystko widziała! Jesteś palantem Niall! Jak jeszcze raz ją zranisz to cię ukatrupię!
-Ale ja nie chciałem jej całować! Gdybyś widział całe zdarzenie to byś wiedział, że to ona mnie pocałowała, a ja ją odepchnąłem i na nią nakrzyczałem!-Uniosłem głos.
-A wiesz co jest najlepsze? Że ty wróciłeś do domu, a Zayn ją pocieszył. On albo Liam był przy niej zawsze gdy tego potrzebowała, a ty gdzie byłeś? A raczej co robiłeś, raniłeś ją! Weź zniknij mi z oczu i idź z nią pogadaj!
-Pa!-Krzyknąłem i wybiegłem z domu, szybko odpaliłem samochód i wyjechałem z podjazdu z piskiem opon. Szybko dojechałem pod jej drzwi. Zapukałem i czekałem na odpowiedź.
-Kto tam?-Usłyszałem znów jej głos..
~Kathy~
-Kto tam?-Zapytałam podchodząc do wejścia.
-To ja Niall!-Odpowiedział głos.
-Odejdź!-Krzyknęłam, a moje oczy zalały się łzami.
-Kathy! Musimy pogadać!-Nie odpuszczał.
-Nie mamy o czym.-Wydukałam przez łzy i odbiegłam od drzwi. Rzuciłam się na kanapę w salonie, a pukanie nie ustawało, doszedł jeszcze dzwonek. Na szczęście po chwili się uspokoił. Niestety zostawiłam otwarte drzwi tarasowe i ktoś uniósł mój podbródek. Przez łzy zobaczyłam Horana, jeszcze bardziej się rozpłakałam.-Niall! Nie chcę cię teraz widzieć!
-Smithi, ale my musimy pogadać, dlaczego nie chcesz mnie widzieć?
-Bo jesteś dupkiem! Nienawidzę cię za to! Kocham cię, ale nie zniosę więcej tego, że wciąż mnie ranisz! Nie jestem żadnych robotem, ja też mam uczucia, też można mnie zranić, też mogę wybaczyć, ale nie za często. Nie będę ci ciągle wybaczać, mogę dać drugą, trzecią, a może nawet czwartą szansę, ale za każdym razem się co do tego mylę. Nie wiem czy ci jeszcze wybaczę.-Teraz rozpłakałam się maksa i wtuliłam się w poduszkę.
-Kochanie, proszę cię. Ja wcale nie chciałem pocałować Demi! Mam zamiar z nią zerwać. Kocham cię! Chcę być z tobą, mogę się zgodzić na to by opowiedzieć z tobą na wywiadzie i wszędzie gdzie chcesz!
Uklękłam i patrzyłam się na tors blondyna. Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy.
-Katy, oboje się kochamy, dlaczego nie mamy być razem? Przepraszam cię za wszystko, ja za bardzo cię kocham! Mogę nawet tysiąc razy powiedzieć, że cię kocham!
-To nie mów tylko rób! Zrób coś Niall, zrób coś bym zobaczyła, że mnie kochasz! usta mogą kłamać.-W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.-Przepraszam, idę otworzyć.-Podeszłam i nacisnęłam klamkę.-Liam? Co chcesz?
-Kathy? Czemu płaczesz?-Chłopak mnie przytulił, a ja rozpłakałam się mu w tors.
-Liam? Po co tu przyszedłeś?
-Niall? A ty po co?-Odparł.
-Odwiedzam moją dziewczynę!
-Czyli wy nadal jesteście razem? Smithi wybaczyłaś mu po tym co tobie zrobił? Jak się całował z Demi, jeździł z nią do Irlandii?
-Jak byś chciał wiedzieć Liam i ty Kathy, leciałem do Irlandii, bo moja mama jest straszni chora! Czy ty byś zostawiła swoją mamę jak by była chora?
-Nienawidzę mojej mamy! Kocham Agnes, nie ją!
-Chodziło mi o Agnes! Nie zostawiłabyś jej, co nie? A to z Demi, ona tam poleciała za mną, bo jej menago stwierdził, że to podbuduje sławę.
-To po co się zgadzałeś na ten związek?-Powiedziałam.-Kocham cię, ale ja chcę z tobą wychodzić na miasto, na randki.
-Mówiłem ci, że z nią zerwę!
-Wtedy możemy pogadać. Jak coś to mam jedną radę, niech ona zerwie z tobą. Będzie się wydawać suką, a ty... wy zdobędziecie popularność. Teraz cześć.-Wskazałam palcem na wyjście.-Obaj.-Liam od razu wyszedł i wsiadł do auta, a Niall przywarł do moich ust. Zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Zatęskniłam za tym.-Tęskniłam za tobą, ale wiesz kiedy możemy porozmawiać.-Delikatnie się uśmiechnęłam. Chłopak jeszcze raz się wpoił i wyszedł. Zamknęłam drzwi i weszłam do pokoju. Przygotowałam granatową spódniczkę, czarną atletkę i tego czerwony sweterek. Po wybraniu ubrań poszłam się odświeżyć. Włosy związałam w wysoką kitkę, zmieniłam makijaż i poszłam się ubrać. Zeszłam na dół, ubrałam czerwone szpilki i przeciągnęłam usta szminką koloru oczywiście czerwonego. Postanowiłam się dziś zabawić. Wyszłam z domu i minęłam się z mamą oraz siostrą. Zatrzymałam taksówkę i poprosiłam o podwóz do najlepszego klubu w Londynie. Zapłaciłam i weszłam tylnym wejściem do pomieszczenia. Nie raz się już tak oszukiwało. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Barman podał mi alkohol, a ja zaczęłam powoli sączyć. Po chwili zaczęłam już pląsać na parkiecie. Świetnie się bawiłam i co chwilę piłam inny napój.
-Hej śliczna. Idziemy w ustronniejsze miejsce?-Wybełkotał jakiś chłopak. Byłam strasznie upita, ale się nie zgodziłam. Miałam trochę oleju w głowie i wyszłam.
-Kathy? Co tu robisz?-Spytał chłopak. Nie rozpoznawałam twarzy. Rysy mi się zamazywały.
-Kris? Niall? Hazza? Liaś? Lou? Zayn?-Zaśmiałam się.
-To ja Zayn. Jesteś strasznie upita! Co ty ze sobą zrobiłaś? Wezmę cię do domu.-Chwycił mnie za rękę, ale się opierałam. Nie chciałam być w jednym pomieszczeniu z Niallem. Chyba, że zawiezie mnie do mojego domu. On nie dawał za wygraną, zabrał mnie na barana i wsadził do auta. Zawiózł mnie do domu One Direction. Jeszcze bardziej zaczęłam wierzgać z nogami i walić ręką. Kurde no, dlaczego mam drugą rękę unieruchomioną! Tylko mi wszystko utrudniała.
-----------------------------------------------------------------------------------
http://i-love-it-onedirection.blogspot.com/ napisałam pierwszy rozdział :D
Super rozdział a rybki na dole genialne ;) Kiedy dalej?
OdpowiedzUsuńDzięki <3
UsuńDalej
OdpowiedzUsuńZaczynam pisać :3
UsuńFajne, chcę, żeby się zeszli <3
OdpowiedzUsuńFajnie by było ;*
UsuńHehehe zobaczycie, chyba w nn <3
Usuńświeeeeeeeeeeeeeetne. <3
OdpowiedzUsuń