5 czerwca 2013

20. ,,Sądzę że powinnaś pogadać z Louisem.'' |Sophie


*Następnego dnia*

Dzisiaj sobota. Cudownie cała rodzinka w domu. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Jak każdego ranka nalałam sobie soku do szklanki. Chciałam iść do swojego pokoju, ale zawołała mnie mama. Weszłam do salonu gdzie siedziała ona sama. Spojrzałam na nią. Nadal się na nią gniewałam. Ona dobrze o tym wiedziała.
- Kochanie usiądź obok mnie.- powiedziała i poklepała miejsce obok siebie. Podeszłam do sofy i usiadła.- Coś się stało?- zapytała marszcząc czoło. Faktycznie wyglądam okropnie. Widziałam się w lusterku. Normalnie jak jakiś potwór. Oczy podkrążone, włosy w nieładzie. Cała jestem w rozsypce. W nocy mało spałam. To wszystko przez dupka Tomlinsona. Mam go po dziurki w nosie. Największy dupek jakiego poznałam. Nie chce go widzieć na oczy.
- Nie, nic się nie stało. Tylko nie umiałam spać w nocy.- wyjaśniłam.- Poco miałam tu przyjść?- dopytywałam. Chciałam z powrotem wracać do swojego pokoju.
- Chciałam cię przeprosić za to wszystko. Wybacz mi naprawdę nie chcieliśmy oddawać Kathy. Po prostu musiałam.- tłumaczyła się.
- Mamo nie mam teraz nastroju na tego typu rozmowy.- wyjaśniłam i spojrzałam na ziemie. Mój wzrok zatrzymał się na dywanie. Dokładnie mi się przyglądałam. Nie miałam teraz ochoty patrzyć na mamę.
- Słyszałam że wróciłaś do tańca.- przypomniała mi tamten okropny dzień.
- Dobrze słyszałaś.- nadal nie podnosiłam wzroku.
- Mam coś dla ciebie. Żebyś się już na mnie nie gniewała, zrobiliśmy coś dla ciebie z tatą. Chodź pokażę ci.- obydwie wstałyśmy. Weszłyśmy na piętro. Szłyśmy w stronę graciarni. Nie miałam pojęcia po co tam idziemy. Mama zatrzymała się przed drzwiami do pokoju.- Zamieniliśmy graciarnie na idealny pokój dla ciebie.- mama otwarła drzwi. niepewnie weszłam do środka za nią. Otwarłam szeroko oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Zaczęłam piszczeć i rzuciłam się w ramiona mamie.
- Kocham was!- krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek. Pokój był salą z lustrami. Na podłodze był jasny parkiet, a na ścianie ogromne lustra. Przy jednej sześcian stał czarny fortepian.

Rodzice wiedzieli że zawsze chciałam żeby u nas w domu był fortepian. Kiedyś babcia mnie uczyła grać, stąd potrafiłam grać. W kącie stała duża wieża i głośniki. Obok tez był stolik. Pod ściana była też mała sofa. Z powrotem obróciłam się do mamy.- Jesteście kochani. Nie myślcie sobie że ten pokój zastąpi mi siostrę. Na pewno nie będę się już tak na was gniewała, ale to nadal nie minęło.- mama przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w policzek. Uśmiechnęła się i wyszła z mojego królestwa. Od razu podeszłam do fortepianu. Przejechałam palcem po klawiszach. Na mojej twarzy był ogromny uśmiech. Stanęłam przed lustrem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zaczęłam się nawet śmiać. Podeszłam bliżej lustra. Przyjrzałam się sama sobie.
- Boże jak ja wyglądam. Jedna wielka masakra.- zaczęłam się śmiać. Wybiegłam z sali i weszłam do swojego pokoju. Uczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Szybko się jeszcze pomalowałam. Teraz jakoś wyglądam. Przebrałam się i z powrotem poszłam do sali z lustrami.

Włączyłam jakąś muzykę i zaczęłam tańczyć. Widziałam każdy swój ruch w lustrach. Zamknęłam oczy i tańczyłam dalej. Gdy usłyszałam trzask drzwiami, gwałtownie się obróciłam. Niestety straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Nawet nie zdążyłam zobaczyć kto to. Wybuchnąłem nie opanowanym śmiechem. Położyłam swoje ręce na brzuchu i wpatrywała w sufit. Przypomniałam sobie że nie jestem tu sama. Podniosłam się tak i usiadłam. Spojrzałam w końcu na tajemniczą osobę. Był nią Harry. Niezdara Styles nie potrafi zamknąć po cichu drzwi. spojrzałam na niego unosząc jedną brew do góry. Chłopak zaczął klaskać.
- Nie wiedziałem że tańczysz.- wyszczerzył się.
- Skąd się tu wziąłeś i czego chcesz? Nie chce widzieć całego One Direction. Bez żadnych wyjątków.- odezwałam się wstając. Chłopak uśmiechał się. W jego policzkach było widać dołeczki.
- Właśnie całego, a ja jestem sam.- zaczął się śmiać.
- To nie oznacza że nie jesteś One Direction.
- Przyszedłem pogadać, a wpuściła mnie jakaś kobieta. Podejrzewam że to twoja mama.- wyjaśnił.
- Nie mamy o czym gadać, a już na pewno nie o panie Louisie Tomlinsonie.- odezwałam się i podbiegłam po wieży. Wyłączyłam muzykę. Nie uśmiechałam się już. Przypomniało mi się że nadal istnieje taka osoba jak Louis Tomlinson.
- Czyli nie chcesz ze mną gadać?- zapytał.
- No dobra, ale masz chwile.- usiadłam na środku parkiety. Przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Oparłam podbródek o kolana i spojrzałam na chłopaka, który zbliżał się w moim kierunku. Usiadł naprzeciwko mnie jakiś metr ode mnie. Wpatrywał się we mnie.
- Sądzę że powinnaś pogadać z Louisem. Wyjaśnicie sobie wszystko. Nie skreślaj go tak od razu.- zaczął swój wykład Hazza. Skrzywiłam się.
- Nie chce go znać. Rozumiesz? Chce zapomnieć kim jest Louis Tomlinson. Jak na razie wiem Tyl że jest cholernym dupkiem i nic nie wartym kolesiem.- odezwałam się rozdrażniona.
- To nie zmienia faktu że powinniście pogadać.- produkował się dalej.- Wiem że ty nie jesteś taka jak Kathy i nie potrafisz tak szybko wybaczać, ale sądzę że powinnaś spróbować.
- Hazza czego ty nie rozumiesz?!- krzyknęłam.- Louis to już zamknięty rozdział. Ludzie się dziwią że nie chce mieć chłopaka. Spotykam samych idiotów.- mówiłam do podirytowanym głosem.
- Nie będę cię do niczego zmuszał. Zrobisz jak chcesz. Louis jest moim przyjacielem i wiem że na pewno by tak nie postąpił jak ty to widzisz. Na pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenia. Musisz tylko z nim pogadać.- produkował się dalej.
- Nie chce słyszeć żadnego żałosnego wytłumaczenia z jego strony. Czuje się jak jakaś idiotka. Niech sobie będzie z tamta laską. Nie obchodzi mnie to. Nie potrzebuje Louisa do szczęścia. Już jestem szczęśliwa i to bardzo.- odezwałam się.- Możemy skończyć ten temat?- Harry tylko kiwnął głową.
 
- Od kiedy tańczysz i czemu nic nie wiedziałem?- zapytał uśmiechając się.
- Widzisz nie znacie mnie tak dobrze jakbyście chcieli.- zaśmiałam się.
- Zatańczysz jeszcze raz? Widziałem tylko krótki kawałem.
- Nie!- krzyknęłam śmiejąc się.
- Proszę.- zrobił słodką minkę. Pokręciłam głową i wstałam. Podeszłam do wieży i puściłam wcześniejsza piosenkę. Znowu zaczęłam tańczyć. Strasznie lubię taniec. Jestem szczęśliwa że jednak się zdecydowałam na powrót.- Jesteś cudowna!- krzyknął. Zaczęłam się śmiać.
- Teraz ty mi coś zagraj i zaśpiewaj.- wskazałam na fortepian. Chłopak wstał i zasiadł na małej ławeczce przed instrumentem. Oczywiście ja usiadłam obok niego. Harry zaczął grać i śpiewać jedną z piosenek One Direction.- Twój głos normalnie hipnotyzuje.- zaśmiałam się. Chłopka obrócił głowę, tak że znalazła się kilka centymetrów od mojej twarzy. Znalazłam się w niebezpiecznej dla mnie sytuacji. Wstałam z ławki. 

10 komentarzy:

  1. Genialne !!! Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny ;p Super Extra i wgl. no super piszecie xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj jeszcze na inne blogi proszę :* a co do rozdziału to zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie uzależnia *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskieee ! Dawaj dalej.
    Tylko mam jedna małą uwagę, mogłabys zmienic czcionke ?

    OdpowiedzUsuń
  6. kochamkochamkocham wasz opowiadania.

    OdpowiedzUsuń