*Następnego dnia*
Dzisiaj sobota. Cudownie cała rodzinka w domu. Zeszłam na dół i
weszłam do kuchni. Jak każdego ranka nalałam sobie soku do szklanki. Chciałam iść
do swojego pokoju, ale zawołała mnie mama. Weszłam do salonu gdzie siedziała
ona sama. Spojrzałam na nią. Nadal się na nią gniewałam. Ona dobrze o tym
wiedziała.
- Kochanie usiądź obok mnie.- powiedziała i poklepała miejsce obok
siebie. Podeszłam do sofy i usiadła.- Coś się stało?- zapytała marszcząc czoło.
Faktycznie wyglądam okropnie. Widziałam się w lusterku. Normalnie jak jakiś
potwór. Oczy podkrążone, włosy w nieładzie. Cała jestem w rozsypce. W nocy mało
spałam. To wszystko przez dupka Tomlinsona. Mam go po dziurki w nosie. Największy
dupek jakiego poznałam. Nie chce go widzieć na oczy.
- Nie, nic się nie stało. Tylko nie umiałam spać w nocy.-
wyjaśniłam.- Poco miałam tu przyjść?- dopytywałam. Chciałam z powrotem wracać do
swojego pokoju.
- Chciałam cię przeprosić za to wszystko. Wybacz mi naprawdę nie chcieliśmy
oddawać Kathy. Po prostu musiałam.- tłumaczyła się.
- Mamo nie mam teraz nastroju na tego typu rozmowy.-
wyjaśniłam i spojrzałam na ziemie. Mój wzrok zatrzymał się na dywanie. Dokładnie
mi się przyglądałam. Nie miałam teraz ochoty patrzyć na mamę.
- Słyszałam że wróciłaś do tańca.- przypomniała mi tamten okropny
dzień.
- Dobrze słyszałaś.- nadal nie podnosiłam wzroku.
- Mam coś dla ciebie. Żebyś się już na mnie nie gniewała,
zrobiliśmy coś dla ciebie z tatą. Chodź pokażę ci.- obydwie wstałyśmy. Weszłyśmy
na piętro. Szłyśmy w stronę graciarni. Nie miałam pojęcia po co tam idziemy. Mama
zatrzymała się przed drzwiami do pokoju.- Zamieniliśmy graciarnie na idealny
pokój dla ciebie.- mama otwarła drzwi. niepewnie weszłam do środka za nią. Otwarłam
szeroko oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Zaczęłam piszczeć i rzuciłam
się w ramiona mamie.
- Kocham was!- krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek. Pokój był
salą z lustrami. Na podłodze był jasny parkiet, a na ścianie ogromne lustra. Przy
jednej sześcian stał czarny fortepian.
Rodzice wiedzieli że zawsze chciałam
żeby u nas w domu był fortepian. Kiedyś babcia mnie uczyła grać, stąd
potrafiłam grać. W kącie stała duża wieża i głośniki. Obok tez był stolik. Pod ściana
była też mała sofa. Z powrotem obróciłam się do mamy.- Jesteście kochani. Nie
myślcie sobie że ten pokój zastąpi mi siostrę. Na pewno nie będę się już tak na
was gniewała, ale to nadal nie minęło.- mama przyciągnęła mnie do siebie i
pocałowała w policzek. Uśmiechnęła się i wyszła z mojego królestwa. Od razu
podeszłam do fortepianu. Przejechałam palcem po klawiszach. Na mojej twarzy był
ogromny uśmiech. Stanęłam przed lustrem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zaczęłam
się nawet śmiać. Podeszłam bliżej lustra. Przyjrzałam się sama sobie.
- Boże jak ja wyglądam. Jedna wielka masakra.- zaczęłam się śmiać.
Wybiegłam z sali i weszłam do swojego pokoju. Uczesałam włosy i zostawiłam
rozpuszczone. Szybko się jeszcze pomalowałam. Teraz jakoś wyglądam. Przebrałam się
i z powrotem poszłam do sali z lustrami.
Włączyłam jakąś muzykę i zaczęłam tańczyć. Widziałam każdy swój ruch w lustrach. Zamknęłam oczy i tańczyłam dalej. Gdy usłyszałam trzask drzwiami, gwałtownie się obróciłam. Niestety straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Nawet nie zdążyłam zobaczyć kto to. Wybuchnąłem nie opanowanym śmiechem. Położyłam swoje ręce na brzuchu i wpatrywała w sufit. Przypomniałam sobie że nie jestem tu sama. Podniosłam się tak i usiadłam. Spojrzałam w końcu na tajemniczą osobę. Był nią Harry. Niezdara Styles nie potrafi zamknąć po cichu drzwi. spojrzałam na niego unosząc jedną brew do góry. Chłopak zaczął klaskać.
- Nie wiedziałem że tańczysz.- wyszczerzył się.
- Skąd się tu wziąłeś i czego chcesz? Nie chce widzieć całego One
Direction. Bez żadnych wyjątków.- odezwałam się wstając. Chłopak uśmiechał się.
W jego policzkach było widać dołeczki.
- Właśnie całego, a ja jestem sam.- zaczął się śmiać.
- To nie oznacza że nie jesteś One Direction.
- Przyszedłem pogadać, a wpuściła mnie jakaś kobieta. Podejrzewam że
to twoja mama.- wyjaśnił.
- Nie mamy o czym gadać, a już na pewno nie o panie Louisie
Tomlinsonie.- odezwałam się i podbiegłam po wieży. Wyłączyłam muzykę. Nie uśmiechałam
się już. Przypomniało mi się że nadal istnieje taka osoba jak Louis Tomlinson.
- Czyli nie chcesz ze mną gadać?- zapytał.
- No dobra, ale masz chwile.- usiadłam na środku parkiety. Przyciągnęłam
nogi do klatki piersiowej. Oparłam podbródek o kolana i spojrzałam na chłopaka,
który zbliżał się w moim kierunku. Usiadł naprzeciwko mnie jakiś metr ode mnie.
Wpatrywał się we mnie.
- Sądzę że powinnaś pogadać z Louisem. Wyjaśnicie sobie wszystko. Nie
skreślaj go tak od razu.- zaczął swój wykład Hazza. Skrzywiłam się.
- Nie chce go znać. Rozumiesz? Chce zapomnieć kim jest Louis
Tomlinson. Jak na razie wiem Tyl że jest cholernym dupkiem i nic nie wartym
kolesiem.- odezwałam się rozdrażniona.
- To nie zmienia faktu że powinniście pogadać.- produkował się
dalej.- Wiem że ty nie jesteś taka jak Kathy i nie potrafisz tak szybko
wybaczać, ale sądzę że powinnaś spróbować.
- Hazza czego ty nie rozumiesz?!- krzyknęłam.- Louis to już
zamknięty rozdział. Ludzie się dziwią że nie chce mieć chłopaka. Spotykam samych
idiotów.- mówiłam do podirytowanym głosem.
- Nie będę cię do niczego zmuszał. Zrobisz jak chcesz. Louis jest
moim przyjacielem i wiem że na pewno by tak nie postąpił jak ty to widzisz. Na
pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenia. Musisz tylko z nim pogadać.- produkował
się dalej.
- Nie chce słyszeć żadnego żałosnego wytłumaczenia z jego strony. Czuje
się jak jakaś idiotka. Niech sobie będzie z tamta laską. Nie obchodzi mnie to. Nie
potrzebuje Louisa do szczęścia. Już jestem szczęśliwa i to bardzo.- odezwałam
się.- Możemy skończyć ten temat?- Harry tylko kiwnął głową.
- Od kiedy tańczysz i czemu nic nie wiedziałem?- zapytał
uśmiechając się.
- Widzisz nie znacie mnie tak dobrze jakbyście chcieli.- zaśmiałam
się.
- Zatańczysz jeszcze raz? Widziałem tylko krótki kawałem.
- Nie!- krzyknęłam śmiejąc się.
- Proszę.- zrobił słodką minkę. Pokręciłam głową i wstałam. Podeszłam
do wieży i puściłam wcześniejsza piosenkę. Znowu zaczęłam tańczyć. Strasznie lubię
taniec. Jestem szczęśliwa że jednak się zdecydowałam na powrót.- Jesteś cudowna!-
krzyknął. Zaczęłam się śmiać.
- Teraz ty mi coś zagraj i zaśpiewaj.- wskazałam na fortepian. Chłopak
wstał i zasiadł na małej ławeczce przed instrumentem. Oczywiście ja usiadłam
obok niego. Harry zaczął grać i śpiewać jedną z piosenek One Direction.- Twój
głos normalnie hipnotyzuje.- zaśmiałam się. Chłopka obrócił głowę, tak że znalazła
się kilka centymetrów od mojej twarzy. Znalazłam się w niebezpiecznej dla mnie sytuacji.
Wstałam z ławki.
Super :)
OdpowiedzUsuńGenialne !!! Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;p Super Extra i wgl. no super piszecie xd
OdpowiedzUsuńDodaj jeszcze na inne blogi proszę :* a co do rozdziału to zajebisty
OdpowiedzUsuńDodałam :)
UsuńTo opowiadanie uzależnia *.*
OdpowiedzUsuńBoskieee ! Dawaj dalej.
OdpowiedzUsuńTylko mam jedna małą uwagę, mogłabys zmienic czcionke ?
Z tym to już do Kathy. :)
UsuńJuż zmieniam :D + Genialne < 3
Usuńkochamkochamkocham wasz opowiadania.
OdpowiedzUsuń