*Następnego dnia*
Od razu gdy wstałam poszłam się ubrać. Postanowiłam iść do
szpitala. Cała droga nie trwała długo może z jakieś 15 minut.
Gdy weszłam do
szpitala od razu poszłam do Sali Kathy. Gdy podeszłam do drzwi Sali, spojrzałam
przez szybkę w drzwiach i zauważyłam śpiącą dziewczynę a obok jej łóżka śpiącego
Nialla. Oni są tacy słodcy i tak słodko razem wyglądają. Aż chce się na nich
patrzyć. Pasują do siebie i to bardzo. Postanowiłam ich nie budzić i przyjść później.
Po drodze do wyjścia spotkałam Liama.
- Kathy i Niall śpią więc nie wiem czy jest sens żebyś tam szedł.-
odezwałam się do chłopaka.
- Najwyżej przyjdę później.- uśmiechnął się. Razem udaliśmy się do
wyjścia.- Jak tam ty i Louis? Dasz mu jeszcze szanse czy jest już stracony?- zaśmialiśmy
się. Nie odpowiedziałam mu. Po chwili chyba zrozumiał że nie chce o tym
rozmawiać. Moje życie jest strasznie skomplikowane. Pogadałam jeszcze chwile z
Liamem i poszłam do domu.
***
Weszłam do Sali gdzie czekał już Tod. Po chwili reszta grupy
zaczęła się zbierać. Podeszłam do Toda i zaczęłam rozmawiać. Nie trwało to
niestety długo, bo już musiał zaczynać zajęcia. Po małej rozgrzewce zaczęliśmy tańczyć. Tod świetnie uczył. Poza tym był świetnym
człowiekiem. Po zajęciach zaczepił mnie Tom.
- Ostatnio nie mieliśmy okazji pogadać.- uśmiechnął się Tom.- Co u
ciebie?- spytał.
- Poza tym że dowiedziałam się że mam bliźniaczkę to po staremu.-
zaczęłam się śmiać.
- Jak to masz bliźniaczkę?- dopytywał zszokowany.
- Tak w ogóle to przez przypadek ją poznałam. Jest taka sama jak
ja tylko jest blondynka. Różnimy się też charakterami i chłopakami.- zaśmiałam się.-
Znaczy już nie, bo zerwaliśmy.- sprostowałam.- A tak w ogóle to co u ciebie?
- Poza tym że wróciła moja stara przyjaciółka Sophie to po
staremu.- uśmiechnął się.
- Ja musze już spadać, bo musze iść do szpitala.- oboje ruszyliśmy
w stronę wyjścia.
- Coś się stało?- zapytał.
- Długo by tu mówić. To do zobaczenia.- uśmiechnęłam się.
wyszliśmy z budynku i każdy poszedł w swoją stronę. Zauważyłam że przed
budynkiem na ławce siedzi Harry. Udawałam że go nie zauważyłam i poszłam dalej.
Niestety on mnie zauważył. Chłopak podbiegł do mnie.
- Cześć!- uśmiechnął się do mnie.
- Hej! Skąd wiedziałeś że tu jestem?- zapytałam nieco zdziwiona.
- Liam mi powiedział.- faktycznie mówiłam o tym Liamowi.- Chyba
powinniśmy pogadać.- pokiwałam tylko głową.- Przepraszam za ten pocałunek. Głupio
wyszło.
- To chyba ja powinnam cię przeprosić, a nie ty mnie.- lekko się
uśmiechnęłam.
- Nie żałuje tego ani w jednym procencie.- Harry zbliżył się do
mnie. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Harry odgarnął kosmyki moich
włosów. Byłam trochę zakłopotana tą sytuacją. Wpatrywałam się w jego oczy i za
bardzo nie wiedziałam co mam robić.- Zakochałem się w tobie Sophie.- jeszcze
tego mi brakowało. Hazza się we mnie zakochał, a ja nie wiem czy odwzajemniam
jego uczucia. Nie wiem czy go kocham. Spuściłam głowę na dół.
- Harry bo ja nie wiem czy to ma jakiś sens. Nie chce cię zranić,
ale chyba właśnie to robie.- podniosłam głowę do góry. Jego twarz była smutna.
- Kocham cię.- szepnął. Czułam że zaraz się rozpłaczę. Miałam już
świeczki w oczach.
- Harry zrozum mnie. Ja chyba nic do ciebie nie czuje.- nie
potrafiłam patrzyć w jego oczy. Był smutny. Zraniłam go. Jestem idiotką. Po co
były mi te gierki? Żeby rozkochać w sobie chłopaka, kutego teraz ranie? Jestem skończoną
kretynką.
- Czyli to wszystko dla ciebie nic nie znaczyło?- spytał. Jego głos
się łamał. Nie mogłam uwierzyć w to że doprowadziłam go do takiego stanu. Nie odpowiedziałam
na jego pytanie.- Myślałem że nie jestem ci obojętny, że czujesz coś do mnie. Najwidoczniej
się przeliczyłem. Zdecyduj się w końcu czego ty chcesz.- chłopak obrócił się i
odszedł. Te słowa mnie zabolały.
- Harry czekaj!- krzyknęłam, ale chłopak nie zwrócił na to uwagi. Patrzyłam
jak chłopak odchodzi. W końcu obróciłam się i poszłam do szpitala. Byłam
roztrzęsiona. Po moich policzkach spływały łzy. Weszłam do Sali Kathy i
usiadłam na krześle obok. Był w niej tylko Niall i Kathy. Obraz mi się
rozmazywał od łez.
- Sophie co się stało?- zapytała Kathy.
- Jestem największą idiotką na świecie.- pociągnęłam nosem.-
Zraniłam Hazze. Muszę z nim porozmawiać, tylko on pewnie nie chce mnie teraz
znać.
- Co się dokładnie stało?- dopytywała dziewczyna.
- Harry się we mnie zakochał, a ja mu powiedziałam że nic do niego
nie czuje. On pewnie teraz nie chce mnie znać. Zraniłam go, a przecież tak
świetnie się razem dogadujemy. Poza tym lubię spędzać z nim czas.- nie przestawałam
płakać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Początek jest beznadziejny, ale dalsza część już bardziej mi się
podoba. ;>
Dalej ;3 czekam ciekawe co z tym zrobi.
OdpowiedzUsuńale ciekawe, czekam na następne. lovka ;*
OdpowiedzUsuńcudeńkoo . masz talent dziewczyno !
OdpowiedzUsuńSuper. Jestem ciekawa jak rozwinie się ta sytuacja z Hazzą ;)
OdpowiedzUsuńZaś tak długo nie ma ;c
OdpowiedzUsuń