*Następnego dnia*
Obudziłam się
około godziny 12. Wstałam z łóżka i poszłam się ubrać. Weszłam do łazienki i
spędziłam tam dość dużo czasu. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, uczesałam
i pomalowałam. Zeszłam wolnym krokiem na dół.
Weszłam do kuchni. Była tam tylko
gosposia Kristy.
- Dzień dobry
Kristy!- przywitałam się nadal jeszcze zaspana.
- Co ci zrobić na
śniadanie?- spytała przyjaźnie.
- Kanapkę z
serem.- odpowiedziałam. Do kuchni wszedł mój starszy brat.
- Cześć
grubasie!- przywitał się i zaczął się śmiać. Zmarszczyłam czoło.
- Nie będę gadała
kto tu jest gruby.- chłopak podniósł swoją bluzkę i pokazał kaloryfer. Ja
zrobiłam to samo. Miałam wysportowany brzuch. Często chodziłam biegać. W domu
też ćwiczę. Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie. Wzięłam
do ręki papierosa i już chciałam go od palić.
- Sophie!-
krzyknęła gosposia.- Nie w tym domu. Wyjdź na taras skoro musisz.- przewróciłam
oczami, ale poszłam. Usiadłam na krześle i odpaliłam wyczekiwanego papierosa.
Spojrzałam na zegarek. Była już 13:30.
- Jezu!-
krzyknęłam i szybko pobiegłam do domu. Weszłam do pokoju i zabrałam swoją
torbę. Wyszłam z domu i poszłam w kierunku siłowni. Niemiałam daleko, więc
byłam na miejscu po 10 minutach. Weszłam do pomieszczenia gdzie czekał na mnie
trener. Szybkim krokiem do niego podeszłam.
- Przepraszam za
spóźnienie.- przeprosiłam. Zaczęliśmy trening. W połowie treningu jakiś chłopak
do nas podszedł.
- Chciałem się
zapytać czy nie byłby pan moim trenerem?- zaczął mówić chłopak. Trener coś mu
odpowiedział i zaczęli rozmowę. Zaczęło mnie to irytować. Obróciłam się i
spojrzałam na chłopaka. Kojarzyłam jego twarz tylko nie pamiętałam skąd. Przyjrzałam
mu się dokładniej. Chłopak spojrzał na mnie. Uśmiechnął się zabójczo. Jakoś na mnie
to nie działało.
- Cześć! Louis jestem.-
wyciągnął do mnie rękę. Z niechęcią ją chwyciłam.
- Cześć! Sophie.-
przedstawiłam się niepewnie. Chłopak dokładnie mi się przyjrzał.
- To byłaś ty wczoraj
w parku?- zapytał.
- To ty na mnie wpadłeś?-
zapytałam marszcząc przy tym czoło.
- Tak.- odezwał się
niepewnie.
- Skądś cię kojarzę
tylko nie wiem skąd.- odezwałam się i go zlustrowałam.
- Pomogę ci.- uśmiechnął
się szeroko.- Jestem członkiem One Direction.
- Faktycznie.- zaśmiałam
się.- Jestem przyjaciółką Dan.- pochwaliłam się.
Podszedł do nas z powrotem trener.
Zaczął gadać z Louisem. Zajęłam się z powrotem ćwiczeniami. Po jakiejś chwili mój
trening dobiegł końca. Przebrałam się i wróciłam do domu. Była tam już moja mama.
Tata jeszcze chyba nie wrócił z pracy. Od razu pokierowałam się na górę. Weszłam
do swojego pokoju i rzuciłam torbę w kąt. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Ubrałam się z powrotem w ciuchy i zeszłam na dół. Zjadłam obiad i poszłam na taras.
Usiadłam na leżaku i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Wybrałam numer Daniele. Zadzwoniłam
do dziewczyny. Po jakiś dwóch sygnałach odebrała.
- Hej!- przywitałam
się miłym głosem.
- Cześć!- odpowiedziała
przyjaźnie.
- Wczoraj jak byłam
w parku to wpadł na mnie Louis i dzisiaj w siłowni go poznałam.-opowiedziałam dziewczynie.
- I co zrobił dobre
wrażenie?- zaśmiała się. Prychnęłam.
- Wczoraj mnie staranował,
a dzisiaj kradnie mi trenera. Irytuje mnie trochę.- odpowiedziałam znudzonym głosem.
Dan westchnęła.
- Nie ma na świecie
osoby, która by cię nie denerwowała.- odezwała się.
- Jesteś ty.- dziewczyna
się zaśmiała.
- Cieszę się że cię
nie irytuje. To dla mnie zaszczyt.
- Dobra ja kończę.
Widzimy się na imprezie. Na razie.- uśmiechnęłam się lekko.
- Pa.- rozłączyłam
się. Położyłam się wygodnie na leżaku. Większość dnia właśnie spędziłam na nim.
Wylegiwałam się w słońcu. Zamknęłam oczy i się wyłączyłam.
Starałam się nie myśleć
nad niczym. A już szczególnie nad moim chorym życiem. Nad całą rzeczywistością jaką
jest to wszystko co panuje dookoła mnie. To wszystko to jedno wielkie gówno. Często
czuje się samotna. Tak jakbym kogoś potrzebowała, kogoś straciła, kogoś mi bliskiego.
Szkoda tylko że nie istnieje taka osoba. Mam przy sobie swoją rodzinę. Czasami nie
czuje się jakbyśmy byli spokrewnieni. Mam w sobie pustkę. Często się zastanawiam
za kim tak strasznie tęsknie. Dlaczego jestem dla wszystkich taka wroga. Przecież
nigdy nie straciłam nikogo bliskiego. To wszystko jest strasznie dziwne. Jak można
tęsknić za osobą której niema. Za kimś kto nie istnieje. Może to wcale nie tęsknota.
Może to tylko chore złudzenia. Może to po prostu skutki mojej samotności. Sama nie
wiem. Często się zastanawiam nad tym chorym złudzeniem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótki, ale
będą dłuższe. Obiecuje. ;> Mam nadzieje że się podoba. Czekam na wasze komentarze.
;)
Wspaniałe <3 Dalej!
OdpowiedzUsuńDalej! dalej!
OdpowiedzUsuńNn. ;p Dalej ..! A kiedy dodasz na drugiego bloga ? ;D
OdpowiedzUsuńCudnee ��
OdpowiedzUsuń