17 maja 2013

4. ,,Skądś cię kojarzę tylko nie wiem skąd." |Sophie


*Następnego dnia*

Obudziłam się około godziny 12. Wstałam z łóżka i poszłam się ubrać. Weszłam do łazienki i spędziłam tam dość dużo czasu. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam. Zeszłam wolnym krokiem na dół. 

Weszłam do kuchni. Była tam tylko gosposia Kristy.
- Dzień dobry Kristy!- przywitałam się nadal jeszcze zaspana.
- Co ci zrobić na śniadanie?- spytała przyjaźnie.
- Kanapkę z serem.- odpowiedziałam. Do kuchni wszedł mój starszy brat.
- Cześć grubasie!- przywitał się i zaczął się śmiać. Zmarszczyłam czoło.
- Nie będę gadała kto tu jest gruby.- chłopak podniósł swoją bluzkę i pokazał kaloryfer. Ja zrobiłam to samo. Miałam wysportowany brzuch. Często chodziłam biegać. W domu też ćwiczę. Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie. Wzięłam do ręki papierosa i już chciałam go od palić.
- Sophie!- krzyknęła gosposia.- Nie w tym domu. Wyjdź na taras skoro musisz.- przewróciłam oczami, ale poszłam. Usiadłam na krześle i odpaliłam wyczekiwanego papierosa. Spojrzałam na zegarek. Była już 13:30.
- Jezu!- krzyknęłam i szybko pobiegłam do domu. Weszłam do pokoju i zabrałam swoją torbę. Wyszłam z domu i poszłam w kierunku siłowni. Niemiałam daleko, więc byłam na miejscu po 10 minutach. Weszłam do pomieszczenia gdzie czekał na mnie trener. Szybkim krokiem do niego podeszłam.
- Przepraszam za spóźnienie.- przeprosiłam. Zaczęliśmy trening. W połowie treningu jakiś chłopak do nas podszedł.
- Chciałem się zapytać czy nie byłby pan moim trenerem?- zaczął mówić chłopak. Trener coś mu odpowiedział i zaczęli rozmowę. Zaczęło mnie to irytować. Obróciłam się i spojrzałam na chłopaka. Kojarzyłam jego twarz tylko nie pamiętałam skąd. Przyjrzałam mu się dokładniej. Chłopak spojrzał na mnie. Uśmiechnął się zabójczo. Jakoś na mnie to nie działało.
- Cześć! Louis jestem.- wyciągnął do mnie rękę. Z niechęcią ją chwyciłam.
- Cześć! Sophie.- przedstawiłam się niepewnie. Chłopak dokładnie mi się przyjrzał.
- To byłaś ty wczoraj w parku?- zapytał.
- To ty na mnie wpadłeś?- zapytałam marszcząc przy tym czoło.
- Tak.- odezwał się niepewnie.
- Skądś cię kojarzę tylko nie wiem skąd.- odezwałam się i go zlustrowałam.
- Pomogę ci.- uśmiechnął się szeroko.- Jestem członkiem One Direction.
- Faktycznie.- zaśmiałam się.- Jestem przyjaciółką Dan.- pochwaliłam się. 



Podszedł do nas z powrotem trener. Zaczął gadać z Louisem. Zajęłam się z powrotem ćwiczeniami. Po jakiejś chwili mój trening dobiegł końca. Przebrałam się i wróciłam do domu. Była tam już moja mama. Tata jeszcze chyba nie wrócił z pracy. Od razu pokierowałam się na górę. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam torbę w kąt. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się z powrotem w ciuchy i zeszłam na dół. Zjadłam obiad i poszłam na taras. Usiadłam na leżaku i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Wybrałam numer Daniele. Zadzwoniłam do dziewczyny. Po jakiś dwóch sygnałach odebrała.
- Hej!- przywitałam się miłym głosem.
- Cześć!- odpowiedziała przyjaźnie.
- Wczoraj jak byłam w parku to wpadł na mnie Louis i dzisiaj w siłowni go poznałam.-opowiedziałam dziewczynie.
- I co zrobił dobre wrażenie?- zaśmiała się. Prychnęłam.
- Wczoraj mnie staranował, a dzisiaj kradnie mi trenera. Irytuje mnie trochę.- odpowiedziałam znudzonym głosem. Dan westchnęła.
- Nie ma na świecie osoby, która by cię nie denerwowała.- odezwała się.
- Jesteś ty.- dziewczyna się zaśmiała.
- Cieszę się że cię nie irytuje. To dla mnie zaszczyt.
- Dobra ja kończę. Widzimy się na imprezie. Na razie.- uśmiechnęłam się lekko.
- Pa.- rozłączyłam się. Położyłam się wygodnie na leżaku. Większość dnia właśnie spędziłam na nim. Wylegiwałam się w słońcu. Zamknęłam oczy i się wyłączyłam. 



Starałam się nie myśleć nad niczym. A już szczególnie nad moim chorym życiem. Nad całą rzeczywistością jaką jest to wszystko co panuje dookoła mnie. To wszystko to jedno wielkie gówno. Często czuje się samotna. Tak jakbym kogoś potrzebowała, kogoś straciła, kogoś mi bliskiego. Szkoda tylko że nie istnieje taka osoba. Mam przy sobie swoją rodzinę. Czasami nie czuje się jakbyśmy byli spokrewnieni. Mam w sobie pustkę. Często się zastanawiam za kim tak strasznie tęsknie. Dlaczego jestem dla wszystkich taka wroga. Przecież nigdy nie straciłam nikogo bliskiego. To wszystko jest strasznie dziwne. Jak można tęsknić za osobą której niema. Za kimś kto nie istnieje. Może to wcale nie tęsknota. Może to tylko chore złudzenia. Może to po prostu skutki mojej samotności. Sama nie wiem. Często się zastanawiam nad tym chorym złudzeniem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trochę krótki, ale będą dłuższe. Obiecuje. ;> Mam nadzieje że się podoba. Czekam na wasze komentarze. ;)

4 komentarze: