31 maja 2013

17. ,,Jesteś największym dupkiem jakiego poznałam.'' |Sophie


*Następnego dnia*

Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i wlałam sobie soku do szklanki. Oparłam się o blat i zaczęłam rozmyślać. Jestem ciekawa co z Niallem i Kathy. Dzisiaj Niall miał się spotkać z Kathy. Ciekawe czy są w końcu razem czy nie. No cóż pewnie wkrótce się dowiem. Postanowiłam że odnowie dawną pasje. Ostatnio chodzę tylko na siłownie lub biegać. Spojrzałam na zegarek. Kurde muszę się zbierać, bo się spóźnię. Szybko pobiegłam na górę. Zabrałam torbę i jabłko i poszłam w umówione miejsce. Szłam na piechotę, bo to dość blisko. Szkoda czasu na jazdę autobusem. Poza tym nie cierpię autobusów. Gdy doszłam pod znany mi budynek uśmiechnęłam się. Bez zastanowienia weszłam do środka. Weszłam po schodach na górę. Wszystko był takie znajome. Doskonale znałam to miejsce. Weszłam do jednej z Sali. Ujrzałam mojego dawnego nauczyciela. Podeszłam do niego bliżej. Mężczyzna mnie nie zauważył, bo stał do mnie tyłem.
- Tody.- odezwałam się z uśmiechem na twarzy. Obrócił się i od razu się uśmiechnął.
- Kogo nam tu przywiało!- krzyknął.- Ale się zmieniłaś. Ostatnio byłaś tu z rok temu.- przybił ze mną piątkę. To było nasze stare przywitanie. Najwidoczniej jeszcze go nie zapomniał. Zawsze byłam jego ulubienicą. Poza tym byłam najlepsza. Sama nie wiem czemu zrezygnowałam z tańca.
- Ty też się zmieniłeś, ale to miejsce jest takie samo jak dawniej.- rozejrzałam się dookoła.
- Wracasz do nas?- spytał z nadzieją.
- Przecież nie przyszłam cię tu odwiedzić.- zachichotałam. Tody od razu się uśmiechnął.
- Jestem ciekawy ile pamiętasz. Umiesz jeszcze tańczyć?- zapytał z głupim uśmieszkiem.
- Teraz to przegiąłeś!- krzyknęłam i się zaśmiałam.- Zawsze umiałam i nadal umiem.
- Zaraz przyjdzie grupa.- powiadomił mnie.
- Nadal uczysz jazzu?- spytałam. Kiedyś uczył tylko jazzu.
- Teraz uczę jazzu, hip hopu i breaka. Mam nadzieje że ty chcesz kontynuować jazz? W końcu byłaś najlepsza.- uśmiechnął się.
- Oczywiście że chce kontynuować.- odwzajemniłam uśmiech. Usłyszeliśmy że ktoś wchodzi po Sali. Oboje spojrzeliśmy w kierunku drzwi. przyszła cała grupa. Dokładnie przyjrzałam się osobą. Nie patrzyli na mnie, bo właśnie odkładali torby na bok. Po chwili spojrzeli w moim kierunku. To byli ci sami ludzie co kiedyś. Usłyszałam głośne piski.
- Sophie!- krzyknął chłopak, którego dobrze znałam. Po chwili cała grupa do mnie podbiegła i się na mnie rzuciła. Zaczęłam się śmiać.
- Wróciłaś do nas!- krzyknęła dziewczyna. Ją także dobrze znałam. Chyba jak każdego tutaj.
- Wróciłam, wróciłam. Strasznie się wszyscy zmieniliście.- uśmiechnęłam się.
- Ty też. Pofarbowałaś włosy i w ogóle się zmieniłaś.- zaśmiała się Alin.
- Dobra koniec przytulania. Zaczynamy co?- odezwał się Tody. Po rozgrzewce, Tody chciał żebym pokazała co pamiętam.- Nie jest z tobą źle Smith.- zaśmiał się, a ja go zmierzyłam wzrokiem.

Teraz już wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Załapałam ich układ. Był trochę trudny, ale to chyba dla tego że długo nie tańczyłam. Gdy już skończyła się lekcja zaczęłam gadać z dawnymi znajomymi.
- Cieszę się że jeszcze pamiętasz jak się tańczy jazz ze starymi znajomymi.- uśmiechnął się Tom.
- Ja musze się już zbierać. Zobaczymy się za tydzień. Na razie.
- Pa.- odpowiedzieli chórkiem. Wszyscy się zaśmialiśmy. Wyszłam z budynku i wolnym krokiem szłam do domu. Dzisiejszy dzień był jednym z lepszych. Uśmiech z twarzy mi nie schodził. Włożyłam słuchawki w uszy i szłam wolnym krokiem. Wpatrywałam się w ludzi dookoła. Przechodziłam przez park. Zauważyłam całującą się parę. Nie wiem czemu, ale zawiesiłam na nich swój wzrok. Gdy chłopak odezwał się od dziewczyny myślałam że padnę. Byłam wystarczająco blisko że mogłam im się doskonale przyjrzeć. Tym cudownym chłopakiem był pan Tomilson, a tej dziewczyny nie znałam. Stałam jak wryta. Wpatrywałam się w niech jak głupia. Nie umiałam się ruszyć. Czułam mocne ukłucia w sercu. Jeszcze wczoraj chciał ze mną być, a już następnego całuje się z jakąś laską. W końcu się ruszyłam. Louis szczerzył się do tej dziewczyny.

Podeszłam do niego i przywaliłam mu z całej siły w twarz.
- Jesteś największym dupkiem jakiego poznałam. Nienawidzę cię. Życzę szczęścia z nową laską.- z ironicznym uśmiechem się wycofałam. Szybkim krokiem poszłam do domu.
- Sophie!- krzyczał za mną, ale ja go miałam gdzieś. Nie chce go znać. Głupi gwiazdorek. Wbiegłam do domu, trzasnęłam drzwiami i pobiegłam na górę. Rzuciłam torbę na ziemię i położyłam się na łóżku. Wszystko we mnie się gotowało. Chciałabym nigdy go nie poznać. Chyba niego nie poznałam gorszego dupka. Z moich oczy polały się łzy. Byłam wściekła i zraniona. Zakochałam się w nim, a on co? Cieszę się że przynajmniej nie popłakałam się przy nim. Wcale nie jestem taka miękka na jaka wyglądam. Mam nadzieje że jutro będzie go bolała cała szczęka. Żałuje że nie przywaliłam mu mocniej. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Zaśnięcie nie sprawiło mi jakiejś trudności. Byłam zmęczona, więc szybko zasnęłam. Próbowałam zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach. Jednak nie potrafiłam. Cały czas miałam to w głowie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieje że się podoba. Trochę się pozmieniało. ;P Następna część niedługo. ;>

30 maja 2013

16. "Kocham cię, kocham cię moja najdroższa." |Kathy

"...gdy mnie zobaczyła od razu zamknęła je trzaskając."|Liam
Słysząc co powiedział Niall wybrałem numer Sophie. Niestety nie odebrała, Zayn na sto procent mi nie powie. Jak normalny człowiek wyszukałem ją w necie. Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Adres też był, ale było też coś ciekawszego.
-Niall! Chodź na chwilkę.-Zawołałem klikając w czwarty link.
-Co?-Zapytał, a ja wskazałem na ekran.

"Kathy Smith. Filmik, który zyskał wielką popularność.

Ta dziewczyna urodziła się 14.lutego.1995 roku. Wychowana w domu dziecka, a obdarzona wielkim talentem wokalnym. Jej filmy na YouTube zyskują wielką popularność. Najlepszy jest cover Payphone zaśpiewany z Patrickiem Tannerem. 

(wiem, że tu jest Megan Nicole i Dave Days ;) )
Pomyśleć, że taka dziewczyna ma taki głos. Wydaje się nieśmiała i skryta w sobie, jednak jej głos zakrywa wszystkie wady. Z informacji wynika, że mieszka na Hawthorn Villas, Holmes Chapel, England. ...."

Przeczytał Horan.-Idę do niej!-Krzyknął.
-Nie!-Zawołałem.-Ja idę, ty nie możesz.-Powiedziałem już na spokojnie.-Posiedź sobie, pomyśl jak jej wszystko wytłumaczyć, a ja się zwijam. Papa.-Wstałem z fotela.-I nie waż się do niej iść.-Pogrodziłem mu palcem i ruszyłem do wyjścia. Minąłem Zayna, czyli znowu będzie kłótnia. Przewróciłem oczami wychodząc. Zaciągnąłem kaptur na głowę i z wzrokiem wbitym w ziemię kroczyłem do domu dziewczyny. Jednak kilka fanek mnie poznało i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia, rozdałem jeszcze masę autografów zanim doszedłem pod odpowiedni adres. Zapukałem do drzwi. Dziewczyna otworzyła po dwóch minutach, a gdy mnie zobaczyła od razu zamknęła je trzaskając.-Kathy wpuść mnie! Czemu zamykasz mi drzwi przed nosem?!-Krzyknąłem.
-Bo nie chcę z nikim z was mieć do czynienia.-Załkała.

"Bo nie chcę z nikim z was mieć do czynienia." |Kathy.
-Bo nie chcę z nikim z was mieć do czynienia.-Załkałam i osunęłam się po drzwiach. Tylko Liama tu brakowało.
-Kathy, wpuść mnie, bo wywarze drzwi!
-Okej! Zrób to, spadną i mnie zabiją. Dziękuję!
-Dobra, znajdę inne wejście.-Powiedział i usłyszałam odgłos oddalających się kroków. Schowałam głowę w kolanach i czekałam na cokolwiek. Po czasie poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.-A nie mówiłem.
-Mówiłeś, a teraz sio.-Powiedziałam przez łzy.
-Nie zostawię cię w takim stanie, bo coś jeszcze sobie zrobisz. Nikt mnie tu nie przysyłał, sam przyszedłem z takiej woli, że znam szczere uczucia Nialla...-Gdy to usłyszałam łzy mocniej pociekły po moich policzkach.-... pewnie będziesz zła, ale Harry powiedział mu co usłyszałaś. Horan zaczął płakać. Szczerze, nawet mocniej od ciebie. On cię kocha. To Zay go sprowokował, kłócili się i samo wyszło. On nie myślał kiedy to mówił. Malik chciał żebyś to usłyszała, chciałby żeby Niall to powiedział. Chodziło, że on cie kocha nad życie. Co prawda obaj ciebie kochają, ale ty przecież kochasz Nialla. Gdyby tak nie było nie płakałabyś, gdybyś go szczerze nie kochała łzy nie ciekły by ci po policzkach. On też by nie płakał gdyby nie kochał. Patrz, postawiłem potajemnie kamerę w salonie.-Pokazał mi urządzenie. Zayn i Niall się kłócili, obaj mnie kochają, a ja niszczę ich zespół. Gdybym wtedy wyleciała z nimi, albo chociaż nie byłabym taką idiotką gdy wylatywały.
-Li.. Liam.-Łkałam.-Ja... Ja ni.. niszczę was ze.. zespół. J.. jestem zła... zła! Liam.. przeze mnie powstają u was kłótnie. Chłopacy się wzajemnie nie cierpią. Ja powinnam wyjechać. Powinni o mnie zapomnieć. Nie powinnam nigdy się pojawić w waszym życiu.-Cały czas płakałam, a Payne przytulał mnie i podawał chusteczki.
-Kathy... Jeśli odejdziesz będzie jeszcze gorzej. Będą cie szukać i wszystko się rozleci. Nie, że zespół jest najważniejszy, ale po prostu Ty i Niall. Oboje siebie kochacie i oboje jesteście dla siebie stworzeni. Widać jak na siebie patrzyliście. Kochacie się, ja to wiem. Musisz porozmawiać z Horanem w cztery oczy. Jutro u ciebie będzie. Koło piątej wieczorem. Wpuść go i nikogo innego. Musisz z nim porozmawiać. Obiecujesz mi, że go wpuścić?-Wystawił mały palec, a ja przyjęłam go chwytem swojego obiecując w ten sposób wpuszczenie blondyna. Liam odszedł, a ja wstałam i weszłam do wanny pełniej gorącej wody.

~Rano.
Wstałam o dwunastej. Leżałam myśląc czy dobrze postąpiłam przez godzinę. Następnie wstałam i ubrałam się.:
Zaczesałam włosy w luźnego warkocza i umalowałam się. Po tych czynnościach zeszłam na dół by zjeść tradycyjne płatki z mlekiem. Spojrzałam na kalendarz. Do przyjazdu rodziny zostały dwa dni. Ile się przez ten czas pozmieniało. Zakochałam się i straciłam moją miłość, którą mogę także dziś odzyskać. Martwiłam się przez to jadłam przemoczone płatki godzinę. W sumie większość 'topiłam' płatki w mleku. Później siedziałam przed laptopem. O szesnastej czterdzieści poprawiłam makijaż i czekałam na chłopaka. Równo o siedemnastej zadzwonił dzwonek. Wahałam się ale po dwóch minutach nacisnęłam klamkę. 
-Witaj Niall. Zapraszam.-Wskazałam środek mieszkania. Chłopak stał przez chwilę, a następnie rzucił mi się na szyję. Tulona przez blondyna zamknęłam drzwi.-Nie chcę nic sugerować ale mnie dusisz.
-Kocham cię Kathy.-Powiedział płacząc.-Nie wiem czemu dałem się ponieść i to powiedziałem. Nie miałem pojęcia, że tam jesteś. Nie mówiłem tego specjalnie. Kocham cię, kocham cię moja najdroższa.
-Niall... ja....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
I znowu potrzymam was w nie pewności moi kochani ;*
Dziękuję za tyle wejść!


 zapraszam na drugiego bloga ;) Link w polecanych blogach. 



29 maja 2013

15. "Co, mam jej powiedzieć, że jej nigdy nie kochałem, a ty ją kochasz nad życie?! |Kathy

Hej, troszeczkę jest galimatias i ja wstawiam wam część ich kłótni. Jakby to co było przed przyjściem Sophie i Lou. Wiem, powinnam to wstawić wcześniej, bla, bla, bla ... ale byłam na wycieczce ;)

 "...że odebrał mi moje szczęście. " |Zayn
Wszedłem do domu i jak na zawołanie musiałem oznajmić Horanowi gdzie byłem by go wkurzyć.
-Niallerku. Zgadnij gdzie byłem?-Zapytałem śpiewnym głosem.
-Nie chcę mi się zgadywać, mów.
-U Kathy.-Uśmiechnąłem się łobuzerko opadając na kanapę.
-U Kathy?!-Zawołał zrywając się z mebla.-Mów mi gdzie ona mieszka!
-Nie.-Odpowiedziałem obojętnie.
-Mów!-Warknął.
-Nie!-Teraz i ja podniosłem głos.-To moja mała tajemnica.-Odparłem tajemniczo.
-Dzięki Zayn! Myślałem, że jesteś dobrym przyjacielem i obchodzi cię moje szczęście!
-Gdybyś się mi nie wpierdolił to ja bym z nią był!-Krzyczałem już z całych sił. Byłem wkurwiony. Nienawidziłem go za to, że odebrał mi moje szczęście.
-Pewnie byś się ucieszył gdyby coś nas rozdzieliło! Co, mam jej powiedzieć, że jej nigdy nie kochałem, a ty ją kochasz nad życie?!-Krzyknął Horan.

" ''Hate Love" "|Kathy
Po cichu weszłam do domu chłopaków. Nie umiałam się tak długo gniewać na Niall'a patrząc cały czas na jego zdjęcie. Irlandczyk chyba się kłócił z którymś z chłopaków. Stanęłam przy brzegu by dowiedzieć się o co chodzi.
-...Mam jej powiedzieć, że jej nigdy nie kochałem, a ty ją kochasz nad życie?!-Krzyknął Horan, a mi do oczu napłynęły łzy. Wybiegłam z mieszkania, chciałam trzasnąć drzwiami, ale w ostatnim momencie powoli je zamknęłam by nie dowiedzieli się, że to słyszałam. Osunęłam się po prostokącie i płakałam. Mocno płakałam, wzięłam telefon do ręki. Miałam ochotę rzucić nim o jezdnie, ale powstrzymałam się od tego czynu. Zmieniłam tapetę z blondyna na ''Hate Love". Wahałam się trzymając palec nad przyciskiem "Usuń kontakt" jednak docisnęłam go i siedziałam dalej na chodniku. Schowałam głowę w kolanach, a łzy ciekły mi po policzkach.
-Kathy?-Uklęknął przede mną Harry.-Co jest?
-Niall mnie nie kocha!-Wybełkotałam i rzuciłam się Stylesowi na szyję.
-No coś ty! On cię kocha nad życie, do nikogo nie czuł tyle emocji co do ciebie.
-To chyba tych negatywnych. Słyszałam jak mówił, że ma mi powiedzieć, że nigdy mnie nie kochał, o on, nie wiem kto kocha mnie nad życie.-Cały czas jąkałam się i moczyłam loczkowi koszulę.
-Pewnie Zayn go sprowokował. Horan cię kocha, jestem tego stu procentowo pewien.
-No nie wiem Harry.-Wstałam.-Muszę wszystko przemyśleć, przesiedzieć czas sama. Przekażesz Zayn'owi, że za żadne skarby nie ma do mnie przychodzić? I Sophie też. Muszę pobyć sama ze sobą.-Uśmiechnęłam się blado.
-Co tylko chcesz. To idź, przekażę wszystko i powiem Horanowi żeby uważał na słowa...
-Tylko nie mów mu, że coś słyszałam!-Krzyknęłam.-Proszę..-Dokończyłam szeptem.
-Postaram się, ponieważ boję się, że gadając o tobie z Niallem wypaplam wszystko.
-Postaraj się. Cześć.-Przytuliłam lokowatego i odeszłam.
-Pa.

" Kurwa! Genialnie! "|Harry.
Pożegnałem się z Kathy i patrzyłem jak wsiada do taksówki. Kiedy zniknęła z pola widzenia pchnąłem drzwi.
-Niall. Nawet nie wiesz jak narozrabiałeś.-Zawołałem.
-Jak?-Zapytał blondyn. Siedział sam obrażony na kanapie. Czyli, że Zayn gdzieś wyszedł. Pewnie znowu pali albo pije.
-Nie myśl o tym, żeby odzywać się do Kathy. Nie myśl nawet o tym, że jest twoją dziewczyną.-Chłopak zrobił zdziwioną minę.-Słyszała tylko fragment twojej kłótni z Malikiem. Niestety strasznie niekorzystny dla ciebie. Mówiła coś o tym, że masz jej powiedzieć, że jej nigdy nie kochałeś, a on, chyba Zayn ją kocha nad życie.-No i kurwa genialnie. Wygadałem wszystko. Blondyn zerwał się na równe nogi z miną WTF?
-Jak to? Kurwa! Genialnie! No po prostu genialnie! Boże!-Znowu usiadł i schował twarz w dłonie.-Nie no... straciłem wszystkie szanse u Kathy, a do tego Zayn wie gdzie ona mieszka i pewnie już do niej idzie. Niech tylko ten debil wróci do domu!-Wrzasnął waląc pięściami w stół.
-Niall! Nie możesz mu nic zrobić! Pamiętaj jesteśmy zespołem i żadna dziewczyna nie może zagrozić naszej karierze!-Krzyknąłem, a następnie zdałem sobie sprawę, że z mojej wypowiedzi wynika, że interesuje mnie tylko sława.-Ani naszej przyjaźni.-Dokończyłem by nie zepsuć jeszcze bardziej atmosfery.
-Yyy.. jaka dziewczyna miała by zagrozić naszej karierze?-Zapytał zdezorientowany Liam.
-Kathy.-Odpowiedzieliśmy równo z Niallem, a Li tylko się zdziwił. Dalej to ja kontynuowałem, a Payne co chwilę kiwał głową.-Jak wiesz i Horan i Malik zakochali się w pannie Smith. No więc Zayn specjalnie sprowokował Nialla mówiąc mu, że wie gdzie mieszka Kathy, a ten tutaj..-Wskazałem na blondyna.-..wypalił coś nieprzemyślanego, co niestety usłyszała i źle zinterpretowała dziewczyna. Przez to poszła do siebie i płacze, jak zgaduje też je lody.-Tak zakończyłem moją krótką ale zwięzłą wypowiedź, a Liam podrapał się "małpiasto" po głowie.
-Joł! Ja to wszystko wyprostuje, tylko muszę się dowiedzieć gdzie mieszka Kathy.
-Ta próbowałem to prostować, a tylko Zayn wie gdzie ona mieszka...
-I Sophie może wiedzieć!-Krzyknął Niall.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, krótkie ale więcej nie wymyśle i wiem, że miało być wcześniej ale tak jakoś wyszło xd

28 maja 2013

14. ,,Jaka jest Kathy?'' |Sophie


Połowę dnia spędziłam w domu. Po mojego pokoju wszedł Jack. Usiał obok mnie na łóżku.
- Jaka jest Kathy? Jest bardzo do ciebie podobna?- zadał po kolei pytania.
- Kathy wygląda tak samo jak ja tylko ma blond włosy.- uśmiechnęłam się.- Nie martw się poznam cię z nią. Na pewno ją polubisz.- odezwałam się.
- No mam taka nadzieje. Jestem ciekawy jaka ona jest.- mój brat wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Usłyszałam dzwonek mojego telefon. Wzięłam go z szafki i spojrzałam na wyświetlacz. Jak zobaczyłam kto dzwoni od razu odebrałam.
- Hej!- przywitałam się słodkim głosem.
- Cześć!- przywitał się Louis.- Spotkamy się?- zapytał. Od razu się uśmiechnęłam.
- A co już za mną tęsknisz?- zaśmiałam się.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. To co?
- Przyjdź do mnie i tak nic nie robię.
- Skoro nalegasz.- zaśmiał się.- Będę za 15 minut. Na razie.- rozłączyłam się i ogarnęłam trochę pokój. Sama się zdziwiłam że udało mi się posprzątać w takim szybkim tempie. Zeszłam na dół. Weszłam uśmiechnięta do kuchni. Kristy spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Coś się stało?- zapytała wpatrując się we mnie. Napiłam się soku i na nią spojrzałam.
- Nie, a miało się coś stać?- uniosłam jedna brew.
- No nie, ale taka jakaś uśmiechnięta chodzisz. Może się zakochałaś?- spytała.
- Pani zna mnie lepiej niż własna matka.- zaczęłam się śmiać.- Zaraz przyjdzie…- tu się zatrzymałam. Właśnie kim jest dla mnie Louis? Przecież nie powiedzieliśmy sobie oficjalnie że jesteśmy razem.
- Kto przyjdzie?- dopytywała.
- Louis.- uśmiechnęłam się.
- To twój chłopak?- wzruszyłam ramionami i zaczęłam się śmiać.
- Nie wiem.
- Ile ma lat?- zadawała pytania.
- 22.- odezwałam się krótko.
- Nie jest dla ciebie za stary? Jest nawet starszy od twojego brata.- znowu uniosłam brew.
- I co z tego. To tylko 4 lata różnicy.- usłyszałam dzwonek do drzwi. od razu się uśmiechnęłam i pobiegłam otworzyć. Otwarłam drzwi i zobaczyłam Louisa. Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy.

- Wejdź.- odezwałam się nadal z uśmiechem. Chłopak wszedł do środka. Zaprowadziłam go do kuchni.- Chce żebyś poznał Kristy. To jest nasza gosposia, ale wie więcej o mnie niż moja mama.
- Dzień dobry! Jestem Louis.- przedstawił się.
- Dzień dobry! Widzę że masz jakiś wpływ na nią. Zanim przyszedłeś łaziła po domu uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Nie musiała pani tego mówić.- uśmiechnęłam się. Wyszliśmy z kuchni i weszliśmy do salonu.- Jack poznaj Louisa.- odezwałam się do brata. On jak zwykle głupio się uśmiechnął. Gdy już przedstawiłam ich sobie poszłam z Lou na górę. Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- Mam pytanie.- powiedzieliśmy jednocześnie. Zaśmialiśmy się.
- Mów pierwszy.- odezwałam się.
- Jesteśmy razem?- spytał.
- To było moje pytanie!- krzyknęłam. Oboje się zaśmialiśmy. Chwyciłam podbródek chłopaka i przyciągnęłam go do swojej twarzy. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który zrodził się w bardzo czuły i namiętny.
- Mam rozumieć że tak.- odezwał się.
- Chyba tak.- odpowiedziałam. Wywróciłam chłopaka na łóżko, po czym na nim usiadłam. Zbliżyłam się do jego ust. Zaczęłam składać na jego ustach delikatne pocałunki. Chłopak zachichotał. Wyprostowałam się i teraz po prostu na nim siedziałam. Usłyszałam że ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Puka się!- krzyknęłam zirytowana. Wchodzą do mojego pokoju jak do swojego. Obróciłam głowę żeby zobaczyć, kto jest taki mądry. Zobaczyłam mojego brata. Kogo innego mogłam zobaczyć. Chłopak głupio się uśmiechał.
- Dobra już nie ważne.- zaśmiał się i wyszedł. Zmarszczyłam czoło i spojrzałam na Louisa.
- Dureń.- krzyknęłam za bratem.- Kristy stwierdziła że jesteś dla mnie za stary.- zaśmiałam się.
- A nie jestem?- spytał unosząc jedną brew do góry.
- Nie.- odpowiedziałam szybko. Nachyliłam się z powrotem i pocałowałam chłopaka.- Kocham cię wiesz?
- Coś podejrzewałem. Inaczej teraz być na mnie nie siedział w dwuznacznej pozie.- zaśmiał się. Zmierzyłam go wzrokiem.
- Zboczeniec. To nie zmienia faktu że nie będę tak dalej siedzieć.- odezwałam się z uśmiechem.- Powiem ci że nawet bardzo mi wygodnie.- zachichotałam. Chłopak zrzucił mnie z siebie i teraz to on siedział na mnie.
- I co nadal fajnie?- zapytał szczerząc się.
- Nie narzekam.- zaśmiałam się. Chłopak zaczął mnie całować. Usłyszałam że ktoś znowu wszedł do mojego pokoju.- Weźcie się nauczcie pukać! Wchodzicie jak do swojego pokoju!- krzyknęłam. Spojrzałam w stronę drzwi. Stała tam mama. Zaśmiałam się.
- Co…- nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Przypominam że mam 18 lat, więc jestem pełnoletnia. Mogę robić co mi się żywnie podoba.- odezwałam się. Moja mama bez słowa wyszła z pokoju. No cóż takie życie.- Chodźmy stąd, bo nie wytrzymam jak ktoś znowu wejdzie do mojego pokoju. Nawet prywatności we własnym pokoju nie można mieć.- chłopak się uśmiechnął, wstał ze mnie. Poszliśmy w stronę wyjścia. Włożyliśmy buty i wyszliśmy z domu. Poszliśmy w stronę domu Louisa. Nie szliśmy długo. Gdy weszliśmy do domu, usłyszeliśmy małą kłótnię. Od razu podejrzewałam Zayna i Nialla. Weszliśmy do salonu. Tak jak myślałam. Oboje się kłócili.
- Ja ją kocham!- krzyknął Niall.
- Ja też!- także krzyknął Zayn. Współczuje domownikom. Gdy chłopaki nas dostrzegli od razu się rozdzielili. Niall pobiegł na górę, a Zayn wyszedł na taras. Westchnęłam. Jednak mogliśmy zostać w domu.
- Idę pogadać z Niellem, a ty idź z Zaynem.- odezwał się Louis i się rozdzieliliśmy. Wyszłam na taras. Zayn stał i palił papierosa. Wyciągnęłam z kieszeni swoje i również zapaliłam.
- Zayn pogadamy?- zapytałam. Chłopak się nie odezwał. Zrozumiałam że się zgodził. Nie miał wyjścia.- Zrozum wybór Kathy. Przestańcie się kłócić z Niallem. Jesteście przyjaciółmi. Ona kocha Nialla i on ją. Ta sytuacja pewnie też nie jest dla niej prosta.
- Nie chce mi się o tym gadać.- rzucił papierosa i wrócił do domu. No cóż nie zmuszę go do rozmowy. Z drugiej strony rozumiem go. Wszyscy w koło gadają tylko o Niallu i Kathy. On się zakochałw dziewczynie przyjaciela.

25 maja 2013

13. "~Gniewasz się na mnie?" | Kathy

Przechodząc obok chłopaków zeskoczyłam z Niall'a i sama pobiegłam na górę. Chłopak po chwili podszedł do mnie.
-A ty co tak zeskoczyłaś?-Zaśmiał się.
-Ach.. tak jakoś.-Wyszczerzyłam się, a chłopak przywarł do mnie. Zaprowadził mnie do pokoju, nie odrywając się ode mnie położył na łóżku. Zaczęłam się śmiać bez opanowania.
-Z czego ty się tak cały czas śmiejesz?-Zapytał Horan i pokazał rząd białych zębów.
-Nie wiem. Zawsze jak mnie całujesz chce mi się śmiać. Chyba dlatego, że nie mogę uwierzyć iż ten Niall Horan jest nieoficjalnie moim chłopakiem.
-No właśnie! Nieoficjalnie! Czas to ogłosić.-Chwycił mnie w talii i zakręcił dookoła.
-Przecież i tak nie wszyscy są. Powiedzmy to jak będą wszyscy!
-Okej.. Chciałbym to opowiedzieć już teraz, bo jestem taki szczęśliwy!-Krzyknął i ponownie złączyliśmy wargi.
-Ja też jestem szczęśliwa.-Uśmiechnęłam się.-Ale będę musiała już wracać do domu.-Powiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
-Nie! Zostań u mnie, nas na noc!-Zawołał radośnie.
-Mogę?-Zapytałam z nadzieją.
-Jasne. Tak cię kocham Kathy. Musimy dziękować Daniele.-Zaśmiał się.
-No i tym, że moja mam wyjechała. I pomyśleć, że minęły trzy dni. Przez trzy dni da się zakochać do opętania. Mimo..-Przerwałam i uśmiechnęłam się.-.., że nie byliśmy na prawdziwej rance. To znaczy tak na mieście czy coś.-Usiadłam na łóżku.
-Bardzo chciałbym z tobą wyjść, ale nie wychodzę by ciebie chronić. Nie chcę żebyś przeze mnie nie miała życia prywatnego.-Posmutniał, a ja słuchałam go uważnie.-Wiem jak to jest, myślałem, że to będzie fajnie, ale tak nie jest!-Chwycił mnie za ręce.-Fotografowie są zbyt nachalni.. Nie mogę pójść spokojnie do sklepu bez chociaż jednego zdjęcia. Nie polecam i nie chcę byś ty przeżywała to samo. To jest piekło, jest gorzej niż w marzeniach. Nie chcę też żeby fanki cię znienawidziły. Wiesz co one potrafią.
-Mogą mi grozić, mogą mnie uderzyć! Ale wiem, że będę miała oparcie w tobie kochanie. Błysk fleszy nie będzie dla mnie trudnością.-Uśmiechnęłam się.
-Będzie!-Krzyknął.-Przepraszam..-Spuścił głowę na dół.-Po prostu chcę cię ochronić. Też myślałem, że przez wszystko przebrnę bardzo dobrze, ale tak nie jest! Nie rozumiesz?
-Nie! Nie rozumiem! Może i chcesz mnie chronić, a może ja chcę poczuć się jak sławna gwiazda? Żyć w blasku fleszy, nie mieć prywatnego życia. Czy nie liczy się to co ja chcę?!-Byłam wkurzona na chłopaka, krzyczałam na niego. Nie rozumiał mnie. Ja chciałam być oficjalnie jego dziewczyną. No nie tylko w kręgu znajomych.
-A nie liczy się to, że chcę cię chronić?! Nie liczy się, że chcę twojego dobra?!
-Cześć.-Powiedziałam i wyszłam z pokoju, a następnie z domu. Wróciłam do siebie, zjadłam płatki z mlekiem, a następnie wzięłam długą kąpiel. Leżałam w wannie pół godziny, moja skóra była jak u babci. Wysuszyłam ciało i włosy, z nich zrobiłam warkocza. Weszłam do pokoju i usiadłam przy laptopie. Siedziałam przy nim dwie godziny, następnie położyłam się spać.

``Rano

Wstałam o dwunastej z bólem głowy. Nie mam pojęcia od czego czuję pulsowanie w środku. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie przed telewizorem. Leciał wywiad z moim przyjaciółmi. W pewnym momencie rozmowy Lou bez powodu walnął Liama w ramię.
Przez godzinę główkowałam dla czego to zrobił. Poddałam się ponieważ dostałam SMSa od Nialla.
~Gniewasz się na mnie?
Nie odpisałam mu. Po prostu wyłączyłam telefon, bo chciałam odpocząć od całej piątki, a nawet szóstki, z Sophie też nie chciałam gadać. Dziś zamierzałam przegnić cały dzień w domu. 

"Dziewczyna zrozumiała, że nie jesteś aż idealny, co?" | Niall

Siedziałem kilka godzin przy telefonie aż zrozumiałem, że dziś mi nie odpisze i, że jest zła za wczoraj.
-Dziewczyna zrozumiała, że nie jesteś aż idealny, co?-Zapytał kpiąco Zayn.
-Nie, po prostu dziś nie ma czasu.-Warknąłem, a chłopak się zaśmiał.
-Zayn! Weź się uspokój. To nie jego wina, że zakochała się w nim, a nie w tobie! To decyzja Kathy, rozumiesz?-Odezwała się Sophie.
-Dzięki Sophie, sam chyba nie dotarłbym do niego.-Uśmiechnąłem się do dziewczyny, a dziewczyna zrobiła to samo. Mulat wyszedł z pokoju. Zgaduję, że wyszedł zapalić. 

"Wyjdź, bo cię pozwę o włamanie!"|Zayn 

Dobijało mnie stwierdzenie Sophie, że to nie wina Niall'a, że go wybrała, ale gdyby się nie wpierdolił sprawy poszłyby całkiem inaczej. Może siedziałbym w restauracji z Kathy, może w tym momencie całowałbym jej idealne usta, a nie palił i szedł w stronę jej domu. Cieszę się, że znam jej adres. Zapukałem do mahoniowych drzwi. Nikt nie otwierał, więc starą sztuczką sam je 'rozbroiłem'. 
-Cześć piękna.-Uśmiechnąłem się do dziewczyny. Zamulała na kanapie przed telewizorem.
-Yghh... Kto wszedł?-Zapytała nie odrywając oczu od telewizora.
-To ja Zayn.-Usiadłem na brzegu kanapy.
-Weź idź. Nie chcę dzisiaj z nikim z was gadać.-Warknęła.
-Co jest tego przyczyną?-Kontynuowałem.
-Nic. Po prostu chcę odpocząć od was. Nie mogę spędzić dnia sama?
-Niall coś ci zrobił?-Chwyciłem ją za ramię.
-Nie!-Krzyknęła.-Wyjdź, bo cię pozwę o włamanie!-Była naprawdę wściekła. Bez słowa wyszedłem z jej domu. Oparłem się o drzwi i zjechałem po nich. Zapaliłem papierosa, siedziałem tam dość długo. Wypaliłem trzy szlugi zanim mozolnie ruszyłem w stronę własnego miejsca zamieszkania. 

24 maja 2013

12. ,,No to co teraz już wiesz co o tobie myśle.'' |Sophie


W czasie kiedy Kathy i Niall mieli swoją randkę ja siedziałam z chłopakami w salonie. Trzeba przyznać że Niall i Kathy ładnie razem wyglądają. Szkoda mi trochę Zayna. Zakochał się w niej, a ona woli jego przyjaciela. To przykre, ale co ona może zrobić skoro woli tamtego.
- Sophie znowu nas nie słuchasz.- odezwał się Harry. Uśmiechnęłam się do niech.

- Sorry, zamyśliłam się. Teraz już słucham.- Liam gdzieś się ulotnił. Podejrzewam że poszedł do Dan. Zayn był strasznie wkurzony i gdzieś poszedł. Zostałam sama z Louisem i Harrym. Po chwili i Harry się zmył. W końcu zostaliśmy z Louisem sami. Mi to jakoś nie przeszkadzało. Bardzo go polubiłam. Nie zważając na to że czasami mam jakiś chore myśli. Usiadłam na sofię tak że położyłam swoje nogi na nogach Louisa.
- Wygodnie ci?- zapytał sarkastycznie. Zachichotałam.
- Nawet nie wiesz jat bardzo. Twój nogi są bardzo wygodne jak na podpórkę. Nie spodziewałam się tego.- zaczęliśmy się śmiać.
- To pewnie dlatego że ćwiczę.- nadal się śmialiśmy.
- Pokaż brzuch. Masz kaloryfer?- zapytałam ciekawa. Chłopak podniósł koszulkę. Tak jak myślałam. Miał kaloryfer.
- Teraz ty pokaż swój.- uśmiechnęłam się. Podniosłam bluzkę do góry. Miałam ślicznie wyrzeźbiony brzuch.
- Dużo ćwiczyłam żeby zdobyć ten efekt.- odezwałam się i opuściłam bluzkę z powrotem na dół.
- Właśnie widzę.- uśmiechnął się.

- Co robimy?- spytałam.
- Nie wiem. Na co masz ochotę?
- Chodźmy na kawę, a potem na spacer?- znowu zapytałam. Chłopak się uśmiechnął. Oboje wstaliśmy i poszliśmy w stronę drzwi. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę Starbucksa. Gdy byliśmy już na miejscu kupiliśmy sobie kawę. Usiedliśmy przy stoiku. Louis cały czas się mi przyglądał. Zresztą ja również się na niego gapiłam. Strasznie podobały mi się jego oczy. Ogóle mi się cały podobał. On jest bardzo przystojny. Trzeba mu to przyznać. Chociaż go tak strasznie odrzucam ta myśl od siebie, to podoba mi się. Louis Tomlinson mi się podoba. Strasznie polubiłam w nim to że jest taki wesoły. I tak nie moglibyśmy być razem. Taki Louis miałby być z kimś takim jak ja? Poza tym ja mu się pewnie nawet nie podobam. On może mieć każdą dziewczynę. Dlaczego miałby wybrać akurat mnie. Zresztą wątpię żeby chociaż przeszło mu to przez myśl. Wypiliśmy kawę i poszliśmy na ten nasz spacer. Chodziliśmy po bardziej spokojnych zakątkach. Nie chcieliśmy spotkać fanek.
- Nie wiem czy to był dobry pomysł zostawić Kathy i Nialla samych w domu.- zaczął się śmiać Louis.
- W końcu to wasz dom. Wy się o to już martwcie. Może zastaniecie go w kawałku.- zachichotałam.
- Oby nie. Najwyżej przenocuje u ciebie.- wyszczerzył się. Nie wiem co mam sobie o tym myśleć. Pewnie powiedział to tylko do jaj. Sądzę że naprawdę tak nie sądzi. Przenocował b się w hotelu czy coś. Nastała chwila ciszy. Nadal jednak się uśmiechaliśmy. W końcu postanowiłam przerwać cisze swoim durnym pytaniem.
- Louis mogę ci zadać głupie pytanie?- chłopak nadal był uśmiechnięty.
- Pytaj.- odezwał się krótko. Jeszcze chwile się wahałam.
- Co ci się we mnie podoba?
- Szczerze?- spytał ze swoim słodkim uśmieszkiem.
- No raczej.
- Tylko żeby potem nie było.- odezwał się z tym samym uśmiechem. Nie wahał się tylko od razu zaczął mówić. Byłam ciekawa, ale zarazem bałam się jego odpowiedzi.- No to tak. Podobają mi się twoje oczy, usta, włosy, brzuch, tyłek.- przy tym ostatnim uniosłam go góry brwi. Chłopak się zaśmiał.- No co miałem być szczery no to byłe. Podoba mi się w tobie wszystko.
- Nie musiałeś być taki dokładny.- zaczęłam się śmiać. Z jednej strony to nawet dobrze że o to go zapytałam. Przynajmniej teraz wiem.- A co we mnie lubisz? Jeśli w ogóle mnie lubisz. Tym razem też bądź szczery.- uśmiechnął się.

- Dużo by tu wymieniać. Bardzo cię lubię i nie rozumiem skąd takie pytania. Myślałem że to widać.
- No widać, ale może tylko udajesz że mnie lubisz.- zatrzymaliśmy się w cichej uliczce. Louis stanął naprzeciwko mnie.
- A może bardzo cię lubię? Może to już nie nazywa się lubienie, tylko coś więcej?- spoglądałam w jego błękitne oczy. On również patrzył w moje.
- Nie wiem jak mam rozumieć twoją wypowiedz.- lekko się uśmiechnęłam. Chłopak powoli zbliżył się do mnie. Przybliżył znacznie swoją twarz do mojej. Nadal wpatrywaliśmy się w swoje oczy.
- Może ci podpowiem.- odezwał się i jeszcze bardziej zbliżył swoją twarz. Dzieliły nas teraz centymetry. Chłopak lekko się uśmiechnął. Delikatnie musnął moje usta, przerodziło się to w namiętny pocałunek. Zauważyłam tylko jakiś blaski. Nie zwracałam na nic uwagi. Teraz liczył się tylko Lou. Chłopak oderwał swoje usta od moich i spojrzał w bok. Z głupim uśmiechem pomachał do kolesia z aparatem. Poczułam jak Louis chwyta mnie za rękę. Po chwili pociągnął mnie i pobiegliśmy. Gdy zgubiliśmy tego kolesia, wreszcie mieliśmy spokój. Usiedliśmy na ławce w parku. Chłopak chwycił mój podbródek i znowu złożył na moich ustach pocałunek.
- No to co teraz już wiesz co o tobie myśle.- podarował mi uśmiech. ja jednak postanowiłam nie kończyć tego pocałunku. Znowu zbliżyliśmy swoje twarze.

23 maja 2013

11. "Zayn aż kipiał ze złości. " | Kathy

Chłopak otworzył szufladę i popatrzył się na mnie ze zdziwieniem.
-O co chodzi Niall?-Zaśmiałam się.
-Czekaj. Lou! Chodź tu na chwilę!-Zawołał, a chłopak przyszedł do kuchni.
-Niall? Czy ty robisz go..-Zaczął, ale Horan nie dał mu dokończyć.
-Cicho! Bo zepsujesz niespodziankę! Przynieś mi jakąś opaskę, czy coś czym bym mógł zakryć jej oczy.-Siedziałam, machałam nogami i śmiałam się z krzątających się po domu chłopaków. Blondyn nie pomyślał i wyszedł szukać, gdyż Louis nie mógł nic odpowiedniego wyszukać. Zeskoczyłam z blatu i zabrałam się za robotę gofrów.-No Kathy..-Zaczął i stanął smutniejąc.-...znalazłem coś odpowiedniego. Ale dupa.
-Kochanie, nie mówiłeś, że mam się nie ruszać uśmiechnęłam się. Ja zrobię gofry, a ty przygotuj jakieś romantyczne miejsce.-Cmoknęłam chłopaka w policzek, a ten znów zaczął biegać jak oszalały po całym domu. Usłyszałam Liama.
-Niall, nie łaź po domu jak oszalały, bo Zayn'a wkurzysz.-Zaśmiał się i wszedł do kuchni.-O deser!-Zawołał i spróbował chwycić gofra, a ja klepnęłam go po dłoni.
-Zostaw! To dla mnie i Nialla na deser.
-Czyli ja nic nie dostane?-Zapytał smutnym głosem.
-Jak pomożesz to dostaniesz. Pokrój truskawki na połówki.-Poleciałam, a przyjaciel wziął się do roboty. W tym momencie wszedł też Harry.
-Pomóż, a coś dostaniesz.-Powiedział Li, zanim Loczek otworzył usta.
-Czekolada! Roztop ją.-Skomentowałam. Chłopacy dzielnie mi pomagali. W zamian chciałam dać im po dwa gofry.
-Och widzę, że Kathy wszystkich sobie podporządkowuje.-Skomentował Malik opary o framugę drzwi.
-Zayn? Długo tu stoisz?-Zapytałam zdziwiona.
-Na tyle długo, by dowiedzieć się, że łatwo manipulujesz ludźmi. Nic nie dostaniecie chłopaki. Na pewno nie od niej.-Warknął.
-A dostaną!-Zawołałam.-Po dwa gofry.-Pokazałam język Mulatowi, a on wycofał się z pomieszczenia.
-Po dwa?-Zawołali obaj.
-Wolicie mniej?-Zaśmiałam się.
-Nie!-Szybko zaprzeczyli i wzięli się do roboty. Po skończeniu udekorowałam gofry i wręczyłam chłopakom ich 'zapłatę'.-Dzięki.-Powiedzieli i odeszli.
-Niall!-Zawołałam, a chłopak zjawił się u mojego boku.-Zanieś to w magiczne miejsce, a potem przyjdź po mnie. W tym czasie ogarnę. Horan pokiwał twierdząco głową i zaniósł danie. Ja w tym czasie sprzątnęłam połowę bałaganu. Ktoś wtulił się we mnie od tyłu.-Niall.-Zamruczałam do ucha chłopaka.-Zanieś mnie tam.-Zawołałam składając na jego policzku buziaka. Zasłonił mi oczy opaską i wziął na ręce. Poczułam, że wchodzi do basenu. Bałam się gdzie to jest. Odsłonił mi oczy odstawiając na wysepce.-Oww..! Słodkie miejsce!-Zawołałam i pocałowałam, stojącego w wodzie, chłopaka. Wykorzystał okazję i wciągnął mnie do basenu.
-Teraz romantyczna scena.-Zadeklarował i zanurkowaliśmy. Pod wodą, jako romantyzm, pocałował mnie. Czułam się genialnie, jednak nie wytrzymam długo pod wodą i wypłynęłam na powierzchnię. Nie umiem pływać, wtedy podtrzymywał mnie, a teraz topiłam się.
-Niall ratuj.-Zawołałam zanurzając się. Chłopak wyciągnął moje ciało na wysepkę.-Dzięki. Nie umiem pływać.-Uśmiechnęłam się. Zajadaliśmy gofry, karmiąc się wzajemnie.
-Czyli jednak oficjalna para.-Zapytała Sophie, siadając na leżaku. Nie sądziłam, że tu jeszcze jest.
-Oficjalna jeszcze nie.-Skomentowałam.
-Sophie? Możesz sobie iść?-Zapytał Niall.-Jak widzisz mamy rankę.-Uśmiechnął się nieśmiało.
-Już się zmywam!-Zawołała i poszła do domu. Nie wiem co im powiedziała, ale chłopacy zaczęli się śmiać. Kontynuowałam randkę z blondynem. Było bardzo romantycznie.
-Kocham cię.-Wydukałam.
-Ja ciebie też.-Uśmiechnął się i zaczął całować mnie namiętnie. Pieścił moją szyję i twarz.-Idziemy do mnie?-Zamruczał do mojego ucha. Zatwierdziłam ruchem głowy. Znowu wylądowałam na ramionach Horana i ruszył do swojego pokoju. W salonie siedzieli wszyscy, a Zayn aż kipiał ze złości.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, krótkie części, ale nie mam pomysłów. Jak na razie ;D Oczywiście dopiero się rozkręca, więc wiecie :)

22 maja 2013

10. "Ej farbowany, gdzie idziemy?" | Kathy

- Chciałem ci powiedzieć, że to pułapka.- odezwał się Lou. Harry nadal stał wyszczerzony w drzwiach. Sophie przewróciła oczami. 
-Bynajmniej ode mnie się już odczepi.-Powiedziałam bez emocji. I zaczęłam rozmawiać z Niall'em. Zayn ciągle nas obserwował. 
-Ymmm... Kathy? Możemy porozmawiać?-Zapytał Zayn, a ja pokiwałam twierdząco głową.-U mnie.-Dodał.
-Zay, wiedz, że ta ślicznotka i tak nie ma przede mną tajemnic.-Niall puścił mu perskie oczko, a ja poszłam ciągnięta za rękę przez Zayn'a.
-Gościu! Znam drogę do twojego pokoju! Boli mnie to!-Chłopak puścił rękę, a ja pomasowałam nadgarstek i poszłam za przyjacielem.

u Zayn'a.
-O czym chciałeś pogadać?-Zapytałam opierając się o drzwi. 
-O mnie... to znaczy nas..-Usiadł na łóżku i poklepał miejsce koło siebie.
-No to chyba o tobie.-Zaśmiałam się i zaprzeczyłam ruchem głowy, więc podszedł do mnie.
-Kathy! Ty nic nie rozumiesz!
-Oczywiście, że nie! Przecież ja nie rozumiem nic, odkąd was poznałam!
-No to będzie trudno... Bo rozumiesz.. Ja coś do ciebie czuję.
-Ja też Zay..-Chłopak przysunął się bliżej, a ja zaparłam się rękami.-Chyba czuję nie to co ty masz na myśli!-Zawołałam pośpiesznie. Przyjaciel odsunął się, a ktoś otworzył drzwi. Oczywiście upadłam na podłogę.-Dzięki, że mnie złapałeś...-Popatrzyłam kto to był.-..Lou-Dokończyłam, a chłopak zaśmiał się.
-Nie ma za co!-Ukłonił się, a ja wykorzystałam to i pociągnęłam jego rękę i po chwili leżał koło mnie. Dostałam napad śmiechu. Normalnie tarzałam się po podłodze widząc minę przyjaciela, leżącego na dywanie. 

Nagle w holu pojawił się Niall, też się zaczął śmiać z przyjaciela.
-Weź mi ktoś pomóż wstać.-Powiedziałam cały czas unosząc się ze śmiechu. Niall i Zayn podali mi równocześnie ręce. Prawą chwyciłam Niall'a, a lewą Zayn'a. Uśmiechnęłam się do obu i znów powróciła mi powaga. Blondyn wziął mnie na ręce, a Malik, aż kipiał ze złości. Zatrzasnął się w pokoju.-Ej farbowany, gdzie idziemy?-Zaśmiałam się.
-Do mnie oczywiście!-Chłopak niósł mnie całą drogę. Wtuliłam się w niego i nie puszczałam.-Ej no Kathy. Już jesteśmy!-Usłyszałam śliczny głos Horan'a. Nic nie mówiłam tylko zachichotałam.-Wiem, że nie zasnęłaś!-Wrzasnął i zaczął jedną ręką łaskotać mój brzuch. Nie mogłam opanować śmiechu i puściłam się. Obiłam się o kant łóżka i zleciałam ponownie, tym razem na panele.-O Jezu! Kicia, nic ci nie jest?
-Po pierwsze, nie jestem kotem, więc nie mów do mnie kicia.-Usłyszałam westchnięcie.-Po drugie...-Kontynuowałam.-...nie puszczaj mnie na podłogę. Wolę żebyś stał na łóżku, a żebym wychodnie wylądowała. Po trzecie podnieś mnie.-Od razu poniósł mnie i odłożył na wygodnej pościeli.-Po czwarte...-Chłopak zrobił zdziwioną minę, ile mam żądań.-...dać buziola!-Zawołałam i pocałowałam zszokowanego Horana. Od razu zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Zaczęłam się śmiać i całować na raz.
-Co cię tak bawi?-Zapytał przestając pieścić moją szyję.
-Nie mam pojęcia. Niall... zgłodniałam.-Zachichotałam, a chłopak na rękach zabrał mnie na dół.
-Och, czyli mamy już oficjalną parę?-Zaśmiała się Sophie.
-Nope!-Zawołałam.
-Ej!-Zawołał blondyn.-Księżniczka jest głodna, więc idziemy do kuchni.
-Chyba ty idziesz.-Zaśmiałam się.
-No racja.-Ruszyliśmy do pomieszczenia, odstawił mnie na blat i zaczął coś pichcić. Pachniało nieziemsko, ale nie pozwalał mi pomóc, czy chociaż dowiedzieć się co to za cudo!
---------------------------------------------------------------------------------------------
No to chyba wiadomo z kim będzie Kathy :D

21 maja 2013

9. ,,Dobra Harry złaź ze mnie.'' |Sophie


Drzwi otworzył nam Liam. Weszłyśmy do środka i poszłyśmy do salonu. Gdy weszłyśmy do pokoju od razu wzrok Zayna i Nialla spoczął na Kathy. Usiadłyśmy na kanapie. Usiadłam obok Lou i Hazzy. To było trochę zabawne obserwować moją siostrę. Gdy gadała z Niellem to Zayn obserwował każdy ich ruch, ale za to jak gadała z Zaynem to Niall ich obserwował. 

Współczuje jej. Będzie musiała w końcu któregoś wybrać, a widać że oboje się w niej zakochali.
- Sophie mówię do ciebie.- odezwał się Louis.
- Sorry myślałam nad czymś.- zaśmiałam się.
- Louis z ciebie taki nudziarz że dziewczyna aż udaje że cię nie słucha.- zaśmiał się Harry.
- Słuchałabym, ale nad czymś myślałam.- broniłam chłopaka.
- Przynieś ci coś do picia?- zapytał Hazza.
- Soku.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja też proszę Hazza. Pokaż jakim jesteś dobrym przyjacielem.- zaczęłam się śmiać.
- Przynieś wszystkim, bo też bym się napił.- odezwał się Liam. Harry spojrzał na nas jak na debili, ale poszedł do kuchni.
- Jak się sprawuje mój trener? W końcu mi go podkradasz.- zaczęłam się śmiać.
- Całkiem dobrze.- też się zaśmiał.- Mam nadzieje że nie wpadasz już w parku na ludzi.- łobuzersko się uśmiechnął.
- Ja?!- krzyknęłam. Wszyscy się na mnie spojrzeli.- Ciesz się lepiej że w tedy nie oberwałeś, bo byłam strasznie wkurzona. Już widzę okładki gazet ,,Louis Tomlinson pobity w parku przez dziewczynę?!’’- znowu zaczęliśmy się śmiać.
- Ja to widzę inaczej ,,Dziewczyna wpadła na boskiego Tomlinsona i tak się jej spodobał że chciała go pocałować, ale on się nie zgodził i chciała go pobić.’’- wybuchliśmy głośnym nieopanowanym śmiechem. Harry przyniósł każdemu szklankę z sokiem.



- Masz za duże ego kolego.
- Po prostu mówię jak jest.- podarował mi zabójczy uśmiech. Można było by się w nim zakochać. Słodki uśmiech i jeszcze te jego spojrzenie. Piękne błękitne oczy. Co ja wyprawiam? Myślę tak jakbym się w nim zakochała, a przecież tak nie jest. Jak mógłby mi się podobać ktoś taki jak on. Oderwałam od chłopaka wzrok. Mój wzrok spoczął na siostrze. Hazza zaczął coś do mnie mówić. Specjalnie udawałam że go nie słucham.
- Sophie?- odezwał się wkurzony. Zaczęłam się śmiać.
- Tylko udawałam że cię nie słucham. Co mówiłeś?- Louis zachichotał. Harry strzelił focha. Mnie też rozśmieszyła cała sytuacja.- No powiedz co mówiłeś.- namawiałam go. Louis wziął do ręki szklankę i zaczął pić.
- Nic ważnego, tylko że cię kocham.- mówił to przeciętnym głosem. Louis wypluł to co miał w buzi. Parsknęłam śmiechem.
- Nie kłam! Nic nie mówiłeś!- krzyczał śmiejąc się Tommo. Reszta nie wiedziała o co chodzi i gapiła się na nas jak na idiotów. Harry strzelił focha i poszedł na górę.
- Tomlinson jesteś genialny.- odezwałam się i wstałam z kanapy.
- Ale…- nie zdarzył powiedzieć, bo już byłam na schodach. Weszłam na górę. Poszłam wzdłuż korytarza. Nagle ktoś mnie od tyłu złapał. Ze strachu aż podskoczyłam. Odrzuciłam się i zobaczyłam rozbawionego Harrego. Chłopak zorientował się że jest w tarapatach i szybko wbiegł do jakiegoś pokoju. Ja oczywiście pobiegłam za nim. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam nadal rozbawionego całą sytuacją Stylesa. Lekko się uśmiechnęłam. Podeszłam do chłopaka. Nie spodziewałam się tego co zrobił. Szybko mnie złapał i położył na łóżku. Następnie na mnie usiadł.
- Wpadłam w sidła Stylesa.- odezwałam się z uśmiechem. Ten się zaśmiał.
- To była pułapka.- wyjaśnił.
- Dobra Harry złaź ze mnie.- jego zielone oczy wpatrywały się we mnie.
- Byłbym idiotą gdybym nie skorzystał z okazji.
- Byłbyś idiotą jakbyś skorzystał.- chłopak się uśmiechnął. W jego policzkach pokazały się dołeczki. Zbliżył powoli swoją twarz do mojej. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Gdy się ode mnie oderwał zszedł ze mnie. Wstała z łóżka i poszłam do wyjścia.- Tak jak mówiłam idiota.- zaśmiałam się i zeszłam na dół. Wróciłam do salonu.
- Przelizaliście się?- rzucił komentarz Zayn. W drzwiach stanął uśmiechnięty Harry.

- Tak.- odpowiedział głupim głosikiem.
- Nie.- odpowiedziałam także głupim głosem. Wszyscy oprócz Louisa zaczęli się śmiać.
- Jakbyśmy Harrego nie znali.- odezwał się Liam.- Chyba z tobą poszło mu najdłużej.
- To ma być dla mnie jakieś wyróżnienie? Jakoś nie czuje się z tym fajnie. Dałam mu się tak łatwo podejść.- skrzywiłam się.
- Chciałem ci powiedzieć, że to pułapka.- odezwał się Lou. Harry nadal stał wyszczerzony w drzwiach. Przewróciłam oczami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto następny rozdział. Mam nadzieje że wam się podoba. ;P Czekam na wasze komentarze. ;>

20 maja 2013

8. "...ja walnęłam go z liścia w policzek." |Kathy

Kiedy się dowiedziałam, że mam siostrę bliźniaczkę, od razu poczułam do niej nienawiść. Jestem na nią zła, ponieważ ona mieszkała z naszymi rodzicami! Kiedy wyszła Niall poprosił mnie do siebie, Zayn wyglądał na zdenerwowanego.
-Co chcesz blondasku?-Zapytałam wkurzona.
-Przeprosić cię.. Za to co było na lotnisku. Mimo, że nie chciałem zlotu fanek to jesteś bardzo śliczną dziewczyną.
-Ta dzięki za przeprosiny.-Uśmiechnęłam się.-Dziękuje ci za to, że odciągnąłeś ode mnie tego lokowatego.
-Nie ma za co, Harry jest flirciarzem. Czemu ode mnie wyszłaś rano?-Słysząc to wzruszyłam go ramionami.-Mówiłaś, że świetnie całuje.-Zarumienił się.
-Serio? No, bo to prawda.-Też się zarumieniłam, a chłopak przysunął się do mnie. Nie wiedziałam co zrobić. Nasze usta dzieliły milimetry. Chociaż go nie lubiłam przybliżyłam się. Nasze wargi złączyły się w namiętnym pocałunku. Położyłam się na nim ciągle całując. Ktoś wszedł do pokoju. Nie wiem, kto to był, gdyż szybko wyszedł trzaskając drzwiami. Oderwałam się od chłopaka.-Kto to był?
-Nie wiem.-Chłopak ponownie do mnie przywarł, jednak pośpiesznie odsunęłam się od niego.-Co jest?
-Chcę wiedzieć kto to był. Lepiej zejdźmy.-Pociągnęłam go za rękę. Kiedy wstał puściłam ją i wyszłam. Wchodząc do salonu usłyszałam niemiły komentarz Zayn'a.
-Ohh.. Już się nie liżecie?
-Nie! Ślepy jesteś?!-Warknęłam.
-Wow wczoraj się do mnie kleiłaś, a dziś to fajne masz odzywki.
-Ta kurwa, sam się do mnie przywaliłeś. Z przystojnym chłopakiem nie mogę już pogadać?-Zapytałam ironicznie.
-Och! Jestem przystojny? To czemu ze mną się nie całujesz?
-Bo nie! To, że jesteś przystojny nie rozkazuje mi się z tobą całować!-Krzyknęłam. Chłopak podszedł do mnie, stał tak blisko, że niemal stykaliśmy się nosami.
-Chyba wszedłem nie w porę.-Powiedział ktoś, wszyscy zwróciliśmy się w stronę owej osoby. To był Harry. Podszedł do mnie, a ja walnęłam go z liścia w policzek.-A to za co?!-Chłopak poniósł głos.
-Za wczoraj debilu! Ciesz się, że mocniej ci nie przywaliłam!-Sama też krzyczałam. Byłam taka wkurzona. Wyszłam z domu i ruszyłam sama nie wiem gdzie. Zaczęłam płakać, usiadłam pod jakimś drzewem i płakałam. Chciałam zadzwonić do mamy.-Fuck. Bateria rozładowana! Genialnie! Przecież Agnes tak czy siak jest u rodziny. Mogłam pojechać z nimi!-Schowałam twarz w kolanach. Po chwili wstałam i ruszyłam dalej. Doszłam do jakiegoś baru. Zapytałam kelnera jak dość pod mój adres. Podałam mu ulicę i wszystko. Narysował na kartce całą drogę.-Dziękuję.-Chwyciłam papier i wyszłam.-Do widzenia.-Zdziwiło mnie, że nic za to nie chciał. Ruszyłam biegiem do kolejnego zakrętu jakby jednak coś chciał. Po chwili znowu zaczęłam iść. Po dwu godzinnej wędrówce doszłam zmęczona do domu. Wypiłam całą 0,5 litrową butelkę wody i poszłam wziąć relaksacyjną kąpiel w wannie. Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Momentalnie zasnęłam.

`Następnego dnia .

Obudziłam się czując pocałunki na twarzy.
-Zayn! Co ty kurwa wyprawiasz?! I skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Powiedział mi gościu z baru ''Resto''
-Idiota! Włamałeś się?!-Krzyknęłam.
-Zostawiłaś otwarte drzwi, więc wszedłem. Zrobiłem ci śniadanie.-Chłopak podał mi tacę z tostami i herbatą.
-Dzięki.-Mruknęłam i zaczęłam jeść tosty.-Dobre. Naprawdę smaczne. Od kiedy jesteś kucharzem?
-Nie jestem. To ja już pójdę..-Mruknął i wyszedł.
-Papa!-Zawołałam i dokończyłam jedzenie. Wstałam i odniosłam naczynia. Zadzwoniłam do Sophie.
-Halo?
-Cześć Sophie! Spotkamy się w parku?
-Tak chętnie! Będę za piętnaście minut.
-Postaram się wyrobić. Przed chwilą wstałam.-Zaśmiałam się i usłyszałam śmiech w słuchawce.
-Oky. To za pół godziny. Cześć!
-Cześć!-Ubrałam się w:
i czekałam aż wyschną paznokcie. Oglądałam w tym czasie telewizję. Trafiło na wywiad z One Direction. Tylko Niall i Zayn wyjawili, że się zakochali i sądzą, że to ta jedyna. Sądzę, że chodzi o mnie. Wyłączyłam urządzenie i wyszłam zgarniając z blatu telefon i drobniaki. 

-Cześć Kathy!-Zawołała ucieszona dziewczyna.
-Cześć Sophie... Kurczę ty jeszcze za bardzo nie poznałaś chłopaków, nie?
-Nie miałam okazji. Chciałam się do nich wybrać.
-Dzisiaj?-Zapytałam, bo pomyślałam, że mogłam jej w tym przeszkodzić.
-Tak...-Na twarzy dziewczyny nagle pojawił się tzw. banan.-Chodźmy teraz!-Zawołała.
-No ok. Tylko, że ja nie znam drogi. Wczoraj włóczyłam się trzy godziny, by wrócić do domu. Teraz weźmiemy taksówkę. Zabrałam trochę drobniaków. 
-Dobra. Ja też coś mam. C'mon!-Ruszyłyśmy do ulicy. Siostra, choć trudno mi tak o niej mówić,  zadzwoniła po przejazd. Wsiadłyśmy do pojazdu i po kwadransie byłyśmy już przed domem. Zapłaciłam i po podejściu, zapukałyśmy do drzwi.

19 maja 2013

7. ,,Mam siostrę bliźniaczkę.'' |Sophie


*Następnego dnia*

Usiadłam na sofie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Dan. Po trzech sygnałach odebrała.
- Hallo.- odezwała się.
- Hej Dan! Dzwonie żeby cię przeprosić. Źle się czułam i dlatego nie przyszłam na tą imprezę.- wyjaśniłam.
- Dobra wybaczam ci. Spotkamy się dzisiaj? Musisz kogoś poznać.- mówiła to wręcz błagająco.
- No dobra. To o której i gdzie?- spytałam.
- Za 30 min w parku.- odpowiedziała szybko.
- Ok. Do zobaczenia.- zgodziłam się i rozłączyłam. Szybko powędrowałam na górę. Przebrałam się i uczesałam. Zabrałam torebkę i poszłam w stronę parku. Szłam w kierunku ławki na której zazwyczaj spotykałam się z Dan. 


Byłam ciekawa kogo ona mi chce przedstawić. Dostrzegłam czekającą na mnie Dan z jakąś dziewczyną. Z uśmiechem podeszłam bliżej. Gdy przyjrzałam się dokładnie dziewczynie zszokowałam się.
- Czemu ty wyglądasz tak samo jak ja?- zapytałam pod denerwowana. Dziewczyna przyglądała mi się ze zdziwieniem.
- To jest Kathy, a to Sophie. Poznajcie się.- odezwała się Dan.
- Jak to możliwe że jesteśmy aż tak do siebie podobne?- zapytałam znowu. Kathy się nie odzywała.
- Może jesteście bliźniaczkami? Kathy jest adoptowana.- wyjaśniła Daniele. Z nerwów musiałam usiąść na ławce.
- Jesteśmy identyczne.- odezwałam się znowu.- Tylko ja mam farbowane włosy, ale naturalne mam blond.- wyjaśniałam. Zaczęłam przyglądać się dokładnie dziewczynie. Miała identyczne rysy co ja. Miałyśmy nawet ten sam kolor oczu. Moja druga kopia.
- To wszystko jest strasznie dziwne. Nie mogę w to uwierzyć że moi rodzice cię oddali. Nienawidzę ich.
- Nie mogę w to uwierzyć. Mam bliźniaczkę.- zaczęłyśmy się śmiać.
- Pójdziemy do chłopaków?- zapytała niespodziewanie Dan. Zgodziłyśmy się i poszłyśmy. Całą drogę się śmiałyśmy. Pod drzwiami chłopaków, Dan zapukała do drzwi. Otworzył nam Liam.
- Cześć! Wejdźcie.- odezwał się i nas wpuścił. Weszłyśmy do salonu. Byli tam wszyscy chłopacy.
- Poznajcie mojego sobowtóra Sophie.- odezwała się Kathy. Zachichotałam. Dan przedstawiła mi wszystkich chłopaków. Nie znałam ich wcześniej. No może Louisa i Liama.
- Nie wiedziałem że jesteście siostrami, ale faktycznie jesteście podobne. Nawet bardzo.- odezwał się Lou.



- Nie martw się ja też nie wiedziałam że jesteśmy siostrami. Dowiedziałam się jakieś 30 minut temu.- wyjaśniłam.
- Jak to?- zapytał Niall. Wyjaśniłam im wszystko. Spojrzałam na zegarek.
- Muszę spadać już do domu.- odezwałam się. Poszłam z dziewczynami do korytarza.-Daj mi swój numer.- odezwałam się do Kathy. Wymieniłyśmy się swoimi numerami. Przytuliłam na pożegnanie dziewczyny.
- Pa siostra.- zaśmiałam się. Dziewczyny poszły z powrotem do salonu, a ja wyszłam z domu. Ktoś za mną wybiegł.
- Zaczekaj odprowadzę cię.- odezwał się Hazza.
- Jak chcesz, uprzedzam że to daleko.- zaśmiałam się. Chłopak doszedł do mnie i poszliśmy w stronę mojego domu.
- Czemu cię nie było na imprezie?- zapytał.
- Źle się czułam.- wyjaśniłam.- Po co mnie odprowadzasz? Chyba trafię do domu.- chłopak się uśmiechnął.
- Szczerze?- spytał śmiejąc się.



- No raczej.- odpowiedziałam od razu.
- Jesteś ładna.- skrzywiłam się.
- A ładną dziewczynę musisz odprowadzić do domu, bo wtedy zwiększą ci się szanse u niej?- spytałam.
- Mniej więcej.
- Dobrze że przynajmniej jesteś szczery.- przewróciłam oczami.- Nie wyobrażaj sobie dużo. Nie gustuje w podrywaczach. Przykro mi, ale szukaj gdzieś indziej.- doszliśmy już pod mój dom.
- Nie jestem podrywaczem.- odezwał się.
- Przykro mi, ale nie zaproszę cię do środka. Muszę pogadać z rodziną.- wyjaśniłam mu. Chłopak zrobił smutną minkę.
- A dostanę chociaż całusa?- zapytał z nadzieją.
- Nie jesteś podrywaczem nie?- zapytałam. Poszłam w kierunku drzwi. Pomachałam chłopakowi i weszłam do środka. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu. Gdy zobaczyłam mamę wszystko w środku we mnie się zagotowało. Spojrzałam na nią gniewnie.
- Co się stało?- zapytała zaniepokojona. Łzy stanęły mi w oczach.
- Jak mogłaś oddać ją do domu dziecka?- moja rodzicielka zamarła. Po policzkach spływały moje łzy.- Jak mogłaś? Ty się nazywasz matką?- krzyczałam na nią. Mój brat wszedł do salonu. Patrzył na nas i nie wiedział o co chodzi.
- Ja naprawdę nie chciałam.- tłumaczyła się.
- Przez całe życie czułam ogromną pustkę w środku. Brak Kathy. Co jakbyś oddała mnie zamiast niej?- krzyknęłam.- Dlaczego w ogóle to zrobiłaś?
- O co chodzi?- zapytał Jack.
- Chcesz wiedzieć o co chodzi? Mam siostrę bliźniaczkę. Nasi kochani rodzice oddali ją do domu dziecka.- wyjaśniałam. Chłopak zmarszczył czoło.
- Ja musiałam to zrobić. Zrozum mnie.- mówiła.
- Nie chce was znać.- odezwałam się i pobiegłam do pokoju. Trzasnęłam za sobą drzwiami i usiadłam na łóżku. Wytarłam łzy. 

18 maja 2013

6. "...tą drugą kojarzyłem, ale nie wiem skąd." |Niall "Idę zapalić."|Kathy "Zastałem ją śpiącą.."|Zayn

|Niall
Do domu weszły dwie dziewczyny. Rozpoznałem Daniele, do której od razu rzucił się Liam, a tą drugą kojarzyłem, ale nie wiem skąd. Przyglądałem się jej jednym uchem słuchając Zayn'a.
-Niall, patrz jaka ślicznotka. Przyszła z Dan, ale ta olała ja dla Liam'a.-Przyjaciel zaśmiał się. -Przywitam się z nią.-Uśmiechnął się i poszedł w kierunku owej dziewczyny.

|Kathy
-Cześć. Jestem Zayn.
-Cześć, Kathy. Co cię do mnie sprowadza? Pewnie chcesz żebym wyszła, bo mnie nie zapraszaliście, ale jestem tu z Daniele, która znikła z chłopakiem.
-Nie, nie chcę żebyś wyszła.-Chłopak zaśmiał się.-Może.. Pójdziemy się napić?-Pokiwałam głową i ruszyliśmy do kuchni.-Cola, czy drink?
-Cola. Nie mam zamiaru się upić.-Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Ok, Cola raz...-Podał mi szklankę.-..i Cola dwa.-Upił łyka swojej, ja też zaczęłam pić. Rozmawialiśmy pół godziny, a potem poszliśmy na parkiet.-Idę zapalić.-Oznajmił mi chłopak gdy zaczęła się wolna piosenka.
-Zaczekaj. Zatańcz ze mną ten jeden taniec, proszę.-Chwyciłam go za rękę.
-Okej, ten jeden taniec.-Chwycił mnie w pasie i kiwaliśmy się w rytm muzyki. Po policzkach ciekły mi łzy, ponieważ była to piosenka z Titanic'a. Nasza piosenka. Chłopak musiał to zauważyć, ponieważ kierował mnie w stronę schodów. Chwycił mnie na ręce i zaniósł do czyjeś sypialni.-To mój pokój.-Uśmiechnął się i posadził mnie na łóżku. Momentalnie opadłam. Zayn położył się koło mnie.-Czemu płakałaś?-Pogłaskał mnie po policzku.
-Przez piosenkę, przypomina mi niemiłe rzeczy.
-Zaczekaj.-Zbiegł na dół, zostawiając mnie samą. Zdjęłam buty i ułożyłam się wygodnie na łóżku.

|Zayn
Wróciłem na dół, by nigdy już nie puszczali owej piosenki. Wszyscy przenieśli się na dwór, mogłem spokojnie zająć się Kathy. Przekazałem informacje Hazzie i wróciłem do pokoju. Zastałem ją śpiącą, spała tak słodko, zaśmiałem się i położyłem obok niej.

|Niall
Siedziałem wkurzony w pokoju. Wiedziałem już, że ta dziewczyna jest tą z lotniska. Źle zrobiłem pozwalając Zayn'owi zagadać do niej! Powinienem sam z nią porozmawiać. Postanowiłem jej poszukać.

|Kathy
Obudziłam się wtulona w Zayn'a. Impreza nadal trwała. Wyślizgnęłam się z pod ramienia chłopaka i cichaczem wyszłam z pokoju zabierając buty.. Ubrałam je na korytarzu, moim oczom ukazały się brązowe loczki. Chłopak podszedł i zaczął mnie namiętnie całować przyciskając do drzwi. Próbowałam się wyrwać, jednak był zbyt silny. Zaczęłam walić pięściami w drzwi, by Zayn się obudził i uratował mnie. Zamknęłam oczy. Chłopak oderwał się ode mnie, a ja zjechałam po drzwiach. Schowałam twarz w rękach i płakałam. Słyszałam odgłosy bójki, jednak nie otwierałam oczu. Ktoś wziął mnie na ręce. Modliłam się, by nie był to loczek. Położył mnie na miękkim meblu i głaskał po policzku. Mówił coś, ale i tak nic nie rozumiałam. Wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.
Obudziłam się rano. Kiedy zobaczyłam w czyich ramionach spałam wyrwałam się i wybiegłam z pokoju, a następnie z domu w pośpiechu. Najgorsze jest to, że całą drogę przegadałam z Daniele i teraz nie wiem, jak wrócić do domu. Podeszłam do najbliższej ławki i usiadłam.
-Dlaczego muszę mieć taki zjebane życie?-Zapytałam sama siebie. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
_________________________________________________________________
Część pisana w kilku osobach. Najpierw chciałam napisać całkiem inaczej, ale tak jakoś wyszło ;D Czyja to będzie dłoń? Podpowiedź, kogoś z 1D ;)

5. "Wali cię? Co się powiło, żeby mnie pocałować?!" |Kathy

Obudziłam się uderzając o podłogę.
-Ałaa...-Syknęłam.
-Przepraszam Kathy, ale za 10 minut jedziemy na lotnisko. Miałam cie obudzić, a nie mogłam wdrapać się na łóżko i pociągnęłam za kołdrę i BUM!
-Dobra mała. Wybaczać Ci. Zrobisz mi kanapeczkę, a ja się ubiorę co?-Dziewczynka pokiwała twierdząco głową i wybiegła z pokoju. Ubrałam się w:
I poszłam do kuchni. Czekała na mnie kanapka z serem i sałatą.-Dzięki Claudia.-Poczochrałam siostrzyczkę po głowię i wgryzłam się w bułkę.-Na ile dni wylatujecie?
-Na tydzień albo dwa. Czemu nie polecisz z nami?-Powiedziała i wdrapała się na moje kolana.
-A na łóżko to nie wejdziesz co nie?-Dziewczyna wyszczerzyła się do mnie.-Lecicie do swojej rodziny, a ja u nich nigdy nie byłam i po prostu... No w ogóle Dan zaprosiła mnie na imprezkę. Tylko nie mów nic Agnes, ok?
-Dobrze.
-Dziewczyny! Jedziemy, bo się spóźnimy!-Zawołała mama z korytarza. Chwyciłam torbę i telefon kierując się do wyjścia. Usiadłam koło kierowcy i zaczęłam przeglądać fejsa i wkurzać opiekunkę.

-Kathy! Przestań.-Zawołała.
-No dobra. To lecicie na tydzień czy dwa?-Znów zajęłam się telefonem.
-Chyba na dwa. Na pewno nie polecisz z nami?
-Niee.. nawet nie mam tutaj ciuchów.
-Och to coś kupimy!-Mama znalazła miejsce na parkingu i szłyśmy do budynku.
-Taak! To może tą śmieszną z tym kotem co ma księżyc na czole?
-Wali cie? Nigdy!-Zawołała mama.
-Odprawa lotu 218 do Kanady za piętnaście minut.-Usłyszałyśmy powiadomienie z głośnika i ruszyłyśmy w odpowiednie miejsce.-Odprawa lotu 37 do Polski za pół godziny.
-No to pa mamo, pa Claudia.-Przytuliłam obie dziewczyny. Stałyśmy tak pięć minut.-No idźcie, bo jeszcze nie polecicie!-Otarłam łzy z oczu. Było mi na prawdę przykro, że lecą, to jednak moja rodzina. Pożegnałyśmy się ostatecznie i ruszyłam do wyjścia. Po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka, gdyż jak zwykle byłam zapatrzona w telefon.-Przepraszam.-Powiedziałam i spojrzałam na chłopaka.-No niee...-Jęknęłam. Był to blondasek z One Direction. Od razu wpadłam na pomysł, ponieważ było tu na 99 procent dużo fanek zespołu, chciałam wykrzyczeć coś w stylu "OMG! Niall z 1D!" i się zmyć. Od razu przystąpiłam do planu.-OMG! Ty jesteś...-Nie zdążyłam dokończyć ponieważ chłopak przywarł do mnie ustami. Kiedy się oderwałam od niego złożyłam na jego policzku siarczysty odcisk mojej dłoni.-Wali cię? Co się powiło, żeby mnie pocałować?!-Wydarłam się.
-Chciałaś powiedzieć moje imię! Wiesz co by się stało?-Warknął
-Tak zleciały by się wszystkie faneczki. Specjalnie to zrobiłam, bo cię nie lubię Nia...-Znów mnie pocałował. Powiem szczerze, że całuje genialnie!-Odwal się! I nie całuj mnie więcej!-Warknęłam i wyszłam. Wkurzona dojechałam do domu wszędzie trzaskając drzwiami. Jak on może być takim idiotom? Zamiast mi po prostu zakryć usta. W sumie wtedy bym go ugryzła, ale co tam. Zadzwoniłam do Daniele.
-Tak Kathy? Mów szybko, bo ubieram się na imprezę.
-Dan! Jeszcze dwie godziny!-Jęknęłam.
-No tak ale za półtorej no może kwadrans przed 19 po ciebie przyjadę.
-Kurdę, to powiem Ci to jak przyjedziesz, a sama się uszykuję. Pa kicia.
-No papa.-Zawołała i rozłączyła się. Wskoczyłam na piętnaście minut pod prysznic. Szybko wysuszyłam włosy i ubrałam się. Wybrałam jednak coś innego.:
Było już wpół do 19. Czekałam na Dan. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, stała tam oczywiście przyjaciółka.
-Cześć.-Przytuliłam dziewczynę. 
-Hej, to o czym chciałaś mi powiedzieć?-Zapytała zaciekawiona. Opowiedziałam jej całą historię z lotniska. Dojechałyśmy pod ogromny dom.-Nie złość się, Niall jest fajny.-Uśmiechnęła się.
-Znasz go?-Oczywiście, że go znała. Przecież jej chłopak to Liam Payne Musiała znać Niall'a.
_________________________________________________________________
Wielkie dzięki za 1000 wejść ;* Następną część chyba napiszę z perspektywy Niall'a ;)