27 czerwca 2013

31. ,,Hazza no nie gniewaj się na mnie.'' |Sophie


Kilka dni nie widziałam się ani z chłopakami ani z Kathy. Byłam zajęta i nie miałam czasu. Chyba nawet Harry się na mnie obraził przez to, że ostatnio tak go olewałam. Naprawdę byłam zajęta. Mam nadzieje że Harry mi to wybaczy. Cicho zachichotałam. Oczywiście zwróciłam tym gestem uwagę Kristy. Zmarszczyła czoło i lekko się uśmiechnęła.
- A tobie co się dzieje?- zapytała. Podarowałam jej uśmiech.
- Nic, nic.- machnęłam ręką i dokończyłam jeść śniadanie. wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni. Postanowiłam napisać do loczka. ,,Hej kochanie! ;* Spotkamy się dzisiaj? ;>’’ Położyłam telefon na stole i nalałam sobie soku. Do moich uszu dotarł dzwonek telefonu. Odłożyłam szklankę na blat i szybko wzięłam telefon ze stołu. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Hej!- odezwałam się słodkim głosem.
- Myślałem że już o mnie zapomniałaś.- odezwał się z pretensjami. Jego głos jednak nie był łagodny.
- Przepraszam, ale byłam zajęta.- wyjaśniałam.
- Nowym chłopakiem?
- Przecież wiesz że tylko ty się dla mnie liczysz.- powiedziałam słodkim głosem. Chłopak się zaśmiał.
- Jeszcze niedawno to Louis był dla ciebie najważniejszy.
- Nie wracajmy do tego. To co spotkamy się?- wiedziałam że chłopak mi nie ulegnie.
- Zastanowię się.- znowu usłyszałam jego śmiech.
- Hazza no nie gniewaj się na mnie.
- No dobra to przyjdź do mnie.- uwielbiam słuchać jak coś mówi albo śpiewa. Ma taki cudowny głos. Mogłabym całymi dniami słuchać jak mówi lub śpiewa.
- Wolałabym u mnie. Chce po prostu uniknąć spotkania z Louisem.- wyjaśniałam.
- No dobra. Będę za jakieś 30 minut.- pożegnałam się z nim i dokończyłam przerwaną czynność. Napiłam się soku i posprzątałam po sobie.
- Czy twój chłopak czasami nie nazywa się Louis?- zapytała Kristy.
- Dużo się pozmieniało.- zaśmiałam się.- Teraz jestem z Harrym. Był tu kilka razy. Na pewno go kojarzysz. Ma charakterystyczne brązowe loki. Jest cholernie przystojny, więc nie możesz go nie pamiętać.- Kristy zmierzyła mnie wzrokiem. Nie odpowiadało jej moje wyrażenie.
- Wystarczyło powiedzieć, że ma loki. Mogłaś sobie darować resztę opisu.- uśmiechnęłam się. Akurat nie mogłam.
- Stwierdzam tylko fakty.- zaśmiałam się.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Hazze. Podeszłam bliżej do chłopaka. Stanęłam na palcach i oplotłam rękoma jego szyje. Harry położył swoje ręce na moich biodrach. Mogłam teraz dokładnie przyjrzeć się jego dołeczkom. Jego zielone tęczówki wpatrywały się w moje. Zbliżyłam swoje usta do jego i złączyłam w namiętny pocałunek.
- Kocham cię loczku.- szepnęłam z uśmiechem na twarzy. Chwyciłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Gdy weszliśmy do środka, stanęliśmy naprzeciwko siebie. Harry objął mnie swoimi rękami w pasie i przyciągnął do siebie. Położyłam ręce na jego torsie.

- To co takiego ciekawego robiłaś przez te kilka dni?- spytał zaciekawiony.
- Byłam u babci, u weterynarza zaszczepić psa, pomagałam sprzątać Kristy i wiele innych nudnych rzeczy.- wyjaśniłam. Harry zbliżył swoją twarz do mojej.
- Zastanowię się czy powinienem ci wierzyć. Może byłaś w tym czasie z jakimś chłopakiem, który za niedługo okaże się być twoim dawnym chłopakiem.- szepnął. Poczułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.
- Gdzie bym znalazła drugiego takiego Hazze, który tak dobrze całuje i rozpala moje zmysły?- spytałam. Na twarzy chłopaka pojawił się cwaniacki uśmiech. Znowu złączyliśmy nasze usta w pocałunek. Uwielbiam tego chłopaka. Harry ruszył w stronę łóżka nie odrywając swoich ust od moich. Po chwili już leżałam na łóżku, a Harry siedział na mnie. Loczek oparł się swoimi rękami o łóżko i nachylił się nade mną. Zaczął delikatnie muskać moją szyje. Po chwili zaczął mi robić malinkę. Usłyszałam dzwoniący telefon Hazzy. Westchnęłam. Sięgnęłam do jego kieszeni i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Daddy już się o ciebie martwi.- zaśmiałam się.- Jeszcze mogłabym ci zrobi krzywdę.- przeciągnęłam palcem po wyświetlaczu i przyciągnęłam telefon do ucha.
- Witaj Liamku!- znowu się zaśmiałam.
- Hej Soph! Jest tam gdzieś koło ciebie Harry?- spytał. Zachichotałam.
- Koło mnie nigdzie go nie ma, ale jest na mnie.- podałam Hazzie telefon. Harry chwile z nim pogadał, po czym się rozłączył. Położył urządzenie obok mnie i pocałował mnie w czoło.
- Liam dzwonił po to żeby przypomnieć mi, że mamy być za pół godziny w studiu. Mam się nie spóźnić.- skrzywiłam się na samą myśl o rozstaniu z Harrym.
- Spotkamy się potem?- zapytałam krzywiąc się. Nie chce się z nim rozstawać, ale niestety muszę.
- Jak tylko wyjdę ze studia to przyjdę.- podarował mi uśmiech.
- Nie wiem czy to był dobry pomysł z ta malinką. Jak moi rodzice to zobaczą to będą mnie wypytywać o wszystko. Nie mam zamiaru im się tłumaczyć.
- To się nie tłumacz.
- Nie mam zamiaru.- Harry wstał ze mnie i zabrał swój telefon. Stanęłam na łóżku, żeby być od niego większa. Nachyliłam się do jego twarzy i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Gdy się od niego oderwałam, chwycił moją rękę i razem zeszliśmy na dół. Zatrzymaliśmy się dopiero pod drzwiami wyjściowymi.- Idź skoro musisz.- ostatni raz go pocałowałam i chłopak poszedł. Jak ja nie cierpię się z nim rozstawać. Podeszłam do lustra i spojrzałam na moją szyje. Widniał na niej czerwony ślad. Odgarnęłam włosy na bok, żeby lepiej widzieć ślad.  Przejechałam po nim i się uśmiechnęłam. Przez długi czas stałam przed lustrem i się mu przyglądałam. Zauważyłam czyjąś postać za sobą. Podeszła do mnie bliżej. Spojrzałam w jej odbicie w lustrze. To była Kristy. Właśnie jej się spodziewałam.
- Widzę że naprawdę kochasz tego chłopaka. Co widać oczywiście po twojej szyi.- podarowałam jej uśmiech.
- Jestem pełnoletnia, więc mam prawo spotykać się z kim chce i robić co mi się podoba.
- Wiem.- tylko Kristy jest po mojej stronie w tym domu. Zawsze gdy coś jest nie po myśli moich rodziców mam oparcie w tej kobiecie. Czasami chciałabym, żeby była moją matką. Kristy podeszła do mnie i przytuliła od tyłu.- Tak szybko dorosłaś. Pamiętam jak byłaś jeszcze mała i odprowadzałam cię do przedszkola. Byłaś takim małym słodkim dzieckiem. Teraz jesteś dorosłą kobietą i masz prawo do własnych decyzji.- pocałowałam w policzek kobietę. Kristy pracuje u nas bardzo długo. Praktycznie odkąd pamiętam.

7 komentarzy: