21 czerwca 2013

25. "Złączyłam nasze usta, chociaż wiedziałam, że to nie możliwe." |Kathy

~Kathy~
-Biologicznymi?-Spytałam zdziwiona.-Jak to biologicznymi?! Kto was tu kurwa sprowadził?!-Krzyknęłam, byłam bardzo zła, chociaż jeszcze nie wiedziałam na kogo. Gotowało się we mnie. 
-Yyy... tak biologicznymi, a on to się przedstawił jako Zayn Malik.-Powiedział ojciec.
-Możecie go tu przyprowadzić?-Matka pokiwała głową i go zawołała. Wszedł zdziwiony, podszedł do mnie, a ja zdrową ręką strzeliłam mu z liścia mocniej niż Hazzie.-Dlaczego?! Dlaczego po nich pojechałeś?! Dlaczego?! Wiesz, że ich nienawidzę! Czy to za to, że cię zraniłam?! Jeśli tak, to to jest większe świństwo! I największe z możliwych!
-A... a... ale... ała!-Chwycił się z policzek, na którym został odcisk mojej dłoni.-Nie wiedziałem, że to nie są twoi opiekunowie. Mówiłaś, że nienawidzisz biologicznych rodziców, ale nie wiedziałem jak się nazywają! W recepcji powiedzieli mi, że to oni! Nie chciałem cię zranić, chciałem żebyś się ucieszyła! Jestem idiotą! Jak zwykle robię wszystko źle.-Posmutniał.-Lepiej będzie jak nie będę ci wchodził w drogę i zniknę z twojego pola widzenia.-Powiedział smutny i wyszedł z pokoju. 
-Wyjdzie.-Powiedziałam do rodziców.
-Chcemy ci wszystko wyjaśnić.-Powiedzieli oboje.
-Nie ma czego. Zostawiliście mnie, a teraz chcecie żebym wam wybaczyła? No dobre żarty! Nigdy wam nie wybaczę! Nienawidzę was! Wyjdzie! I nigdy nie wracajcie! 
-Dobrze kochanie, my nie chcieliśmy cię oddawać. Kochamy cię.-Powiedzieli i wyszli. W moich oczach na chwilę pojawiły się łzy, ale szybko je wytarłam i wróciłam do konsumpcji. 
-Wszystko dobrze?-Spytał Niall.
-Tak.-Odpowiedziałam sucho. Mógł by wyjść, widzi w jakim jestem stanie, no nie?
-Proszę cię, widzę, że coś cię trapi. Powiesz mi?-Nic nie mówiłam, odwróciłam się tyłem do chłopaka. Schowałam rękę pod policzek, leżałam smutna i nie nie mówiłam. Chłopak też siedział cicho, delikatnie muskał moje włosy i policzek.-Kocham cię.-Szepnął mi do ucha i znów gładzi ciało. Po południu przyszedł obiad, a wieczorem kolacja. Przez cały czas nic nie mówiliśmy. Myślałam nad wszystkim, nad tym jak poznałam Nialla, Harry mnie pocałował, Zayn się zakochał, zaczęłam chodzić z Horanem, zranił mnie podwójnie, nieświadomie i miał wypadek.. Zraniłam Mulata i wróciłam do Irlandczyka, miałam wypadek, poznałam rodziców i Malik mnie zranił, też nieświadomie. Od wylotu mamy i siostry moje życie strasznie się zmieniło. Nie wiem czy blondyn wyszedł czy nie, ale ja zasnęłam.

~Rano~
Obudziłam się i zobaczyłam oddalającą się Sophie, no cóż obudziłam się o chwilę za późno. Niall nadał spał, więc postanowiłam się przejść. Poszłam do doktora i spytałam kiedy mogę wyjść, zgodził się na pojutrze. Wróciłam do sali i położyłam się na łóżku twarzą do śpiocha. Zaczęłam delikatnie muskać jego twarz. Po kilku minutach leniwie otworzył oczy, przywitałam go uśmiechem i nową wiadomością.
-Wczoraj tak dużo myślałam i pamiętam. Pamiętam to z Demi, to, że mnie zraniłeś, ale i tak cię kocham.-Wpoiłam się delikatnie w jego usta. Przyjął pocałunek i zaczął go pogłębiać, w tym samym momencie otworzyliśmy oczy. Od razu się odsunęłam i zaśmiałam.-Zaśpiewasz coś dla mnie?-Zrobiłam minę smutnego psiaka, a blondyn zaczął śpiewać WMYB. Nie skończył, a Sophie weszła do pokoju.
-Sophie, co się stało?-Zapytałam.
-Jestem największą idiotką na świecie.-Pociągnęła nosem.-Zraniłam Hazze. Muszę z nim porozmawiać, tylko on pewnie nie chce mnie teraz znać.
-Co się dokładnie stało?-Dopytywałam.
-Harry się we mnie zakochał, a ja mu powiedziałam, że nic do niego nie czuję. On pewnie teraz nie chce mnie znać. Zraniłam go, a przecież tak świetnie się razem dogadujemy. Poza tym lubię spędzać z nim czas.-Nie przestawała płakać.
-Spokojnie.... Wszystko się ułoży. Przecież Niall też mnie zranił i ja go też..-Spuściłam głowę na dół.-...a jesteśmy razem.-Uśmiechnęłam się do siostry.-Wierz mi..
-No, ale on pewnie nie będzie chciał ze mną gadać.-Załkała.
-Tak jak Zayn ze mną.... No cóż... takie życie, ale się ułoży.-Niall też się uśmiechnął, ale do telefonu. Porozmawiałam jeszcze chwilę z Soph, a potem nadal smutna, ale już troszkę pocieszona wyszła. Horan zdążył się ulotnić do domu, by się trochę, jak on to ujął, ogarnąć. Jednak nie pozwolono mi posiedzieć w spokoju. Po bliźniaczce przyszedł Lou.-Jezu.... nie mam nawet chwili spokoju.
-No przepraszam. Nie mogę się spotkać z przyjaciółką?-Uśmiechnął się.-Kiedy wychodzisz?
-Pojutrze. Lou? Mogę mieć do ciebie prośbę?-Chłopak pokiwał twierdząco głową.-Pójdziesz ze mną po sok?-Przewrócił oczami.
-Jasne madame.-Podał mi rękę. Chwyciłam ją bliżej łokcia i poszliśmy w stronę automatu. Zgarnęłam drobniaki z szafki nocnej i kupiłam za nie colę. Ciecz spływała po moim gardle pozostawiając przyjemne uczucie. Payne kupił sobie wodę niegazowaną i usiadł obok mnie na krzesełkach.-Jak ci się podoba przebywanie tu?
-Ach, jakoś ujdzie, tylko ciągle ktoś u mnie przesiaduje. Mimo, że jestem na korytarzu to czuję ulgę. Chociaż żeby Nialler nie przyszedł, bo się zacznie martwić.-Zaśmiałam się i popatrzyłam w oczy, nagle mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie z trudnością, no cóż tylko jedna ręka sprawna...-Lou! Co ty wyprawiasz?! Przecież kochasz Sophie! Nie mnie!
-Przepraszam za bardzo przypominasz Soph... Lepiej nie będę cię odwiedzał, ani nie będę w tym samym pomieszczeniu co ty, bo się jeszcze nie opanuje.-Już wstawał, ale go powstrzymałam.
-Louis... Nie możesz! Już Zayn ma zamiar mnie unikać, nie przeżyję jeśli kolejnym z was miałabym stracić kontakty. Proszę cię, nie ignoruj mnie, ja cię rozumiem. Jeśli Niall by mnie zostawił pewnie każdy podobny chłopak by mnie przyciągał. Wracamy?-Chłopak wstał i podał mi rękę. Weszliśmy do sali bardzo roześmiani, opowiedział mi genialną historię. Położyłam się, a Lou pomógł mi mnie przykryć. Porozmawialiśmy chwilę, a potem wyszedł. Myślałam, że będzie chwila spokoju, ale wszedł Niall, z Claudią i Agnes. Rzuciłam się całej trójce na szyje.-Niall dziękuję ci za to! Kocham cię!-Wpoiłam się w jego usta. Później podarowałam mamie i siostrze po buziaku w policzek i zaczęłam bawić się z siostrą. Horan z mamą o czymś rozmawiali, ciągle się uśmiechali. Nie mam pojęcia o czym dyskutują, z rozmyślań wyrwała mnie siostrzyczka.
-Kathy? Czy ty.. wy z Niallem jesteście razem?-Spytała.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.-Jak tam było u cioci?
-Bardzo fajnie, pogoda była piękna! Chodziliśmy na lody, baseny, wesołe miasteczka i spacery! Musisz się kiedyś wybrać do Irlandii.
-Pewnie kiedyś pojadę.-Spojrzałam się na Nialla i uśmiechnęłam się szeroko. Wróciłyśmy do zabawy. Do Sali przyszedł Harry, wręczył mi kota wyjaśnił, że nazywa się Sophia i zabrał Horana ze sobą. On wymyślił imię z miłości do bliźniaczki, musi być strasznie zakochany. Chciałam z nim porozmawiać, ale on wolał blondyna, a może mieli próbę? Po kolacji odzyskałam spokój, więc pograłam w gry na telefonie, napisałam do chłopaka, żeby jutro po mnie przyjechał z ubraniami, bo wychodzę, a potem zasnęłam.

~Rano~
Obudziłam się około dziesiątej. Ubrałam się w podręczne ciuchy z wczoraj i wstałam. Spakowałam to co miałam i poszłam po wypis. Napisałam Irlandczykowi żeby już przyjechał. Czekałam na niego dwie godziny. Napisałam do Liama, ale on był z Dan. Hazza się nie odzywał. Lou nie miał czasu, więc w ostateczności napisałam do Zayna. On przyjechał po kwadransie.
-Cześć Zayn, dziękuję.
-Cześć Kathy. Czemu nie zadzwoniłaś po Niallera?-Spytał wrogo.
-Zayn! Niall nie przyszedł, nie odpisał mi, a reszta nie miała czasu, więc zadzwoniłam po ciebie.  Powiesz mi chociaż dlaczego sprowadziłeś moich ... -Słowo biologicznych nie mogło mi przejść przez gardło.- ... moich rodziców?
-Nie wiedziałem, że to są twoi biologiczni rodzice...
-Nie mów biolo... biologiczni rodzice.
-Dobrze. Powiedzieli mi, że to są twoi rodzice i po nich pojechałem. Nie myślałem, że to nie jest Agnes z Claudią...
-Wybaczam ci.-Przytuliłam Malika. W głowie ciągle miałam pytanie czemu Niall nie przyjechał?-Dziękuję, jeszcze raz.
-Spokojnie, ja bym cię nie zostawił.-Ujął moją twarz w dłonie, topiłam się w jego błękitnych oczach, ach... Złączyłam nasze usta, chociaż wiedziałam, że to nie możliwe.
-Przepraszam Zay...-Spuściłam głowę na dół.-Nie powinnam.
-Wiem, że nie powinnaś, ale i tak jestem zadowolony. Jedziesz do nas?-Pokręciłam przecząco głową. Pojechaliśmy do mnie, pożegnałam się z Mulatem kolejnym pocałunkiem. Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Przebrałam się w świeże ubrania i poprosiłam mamę o pomoc w umyciu się... Blondyn nadal nie odpisywał, chociaż ciągle do niego pisałam. Zrezygnowałam koło jedenastej, wtedy zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------
No to next :)
Proszę o komentarze, co najmniej 10? :* Będzie dla mnie to duży uśmiech :D

16 komentarzy:

  1. z nie cierpliwością czekam na next. jesteś cudowna

    OdpowiedzUsuń
  2. świeeeeeeeeetne. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju. doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
  4. supersupersuper ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah ale wyczucie czasu jak ja pisałam komentarz ten powyzej t nie było żadnego komentarza a tu już 2 i to co min xD

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG, jesteś cudowna. Pisz tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twojego bloga, naprawdę fajnie piszesz. Życzę weny i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. O RANY TO JEST SUPER

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie masz zamiaru ich skłucić ze sobą no nie ? A jak to zrobisz to się załamie ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Następny!!
    Ehh.. Po co ona pocałowała Zayna?
    Rozdział fajny. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O jejciu, nie spodziewałam się tylu komów :o
    Tak, dla mnie to dużo xd

    OdpowiedzUsuń