4 czerwca 2013

19. "Skurwiel!" |Kathy

Nudziło mi się ostatnio i poczytałam trochę komentarze :) Nie zaniedbuję tamtego bloga, po prostu czasami mam pomysł na część tu, czasem tam. Staram się dodawać równo, jednak przyznacie sami, że o Chan części są dłuższe ;)

-Fajnie wiedzieć.-Uśmiechnął się i chwycił mój podbródek.-Jednak słyszałem co nieco o tobie. Ty też ranisz ludzi. Zayn mi mówił jak go potraktowałaś, wspominał mi o tym też, że chciałaś zataić przede mną to, że jesteś z domu dziecka. Nie, że cie boli wspominanie o tym, po prostu bałaś się, że zerwę z tobą jak się dowiem, ale ja taki nie jestem moja droga...
-Czy ciebie wali?!-Krzyknęłam.-Nigdy nie chciałam przed tobą nic zataić! Boli mnie rozmawianie o tym, gdyby mnie nie bolało to czy bym teraz płakała? A Zayn... Kurwa! On chce zepsuć moje życie! Skurwiel!
-Nie mów tak o moim przyjacielu!
-Kurwa, genialnie! Wczoraj jeszcze się kłóciliście, a dzisiaj przyjaciele.-Zakpiłam.-Jeśli masz już wyrobione o mnie fałszywe zdanie i nie pamiętasz jaka jestem naprawdę to idź podziękować Malikowi, że niszczy mi życie. Chociaż to możesz zrobić? Aha, mógłbyś sobie przypomnieć prawdę... Niall nie sądziłam, że wtedy mówiłeś prawdę, że mnie nigdy nie kochałeś, inaczej twoje uczucie nie prysnęłoby ot tak od kilku kłamstw.-Chłopak nic nie powiedział tylko wyszedł. Kurwa. Kurwa. Kurwa! Chciałabym żeby była tu Agnes z Claudią. Rzuciłam się na kanapę i wybrałam numer Liama. Po dwóch sygnałach odebrał.-Cześć Li. Jesteś teraz zajęty?
-Hej, troszeczkę, a o co chodzi?
-Nie, nie będę ci przeszkadzała.
-Ty możesz mi zawsze przeszkadzać.-Zaśmiał się.-My tylko gramy w karty.-Przyjdź to mi wszystko powiesz.
-Okej, wolałabym żebyś ty przyszedł ale będę za pół godziny. Papa Liam.
-Papa śliczna.-Rozłączyłam się i uśmiechnęłam pod nosem. Jedyne dobre co mnie dziś spotkało. Weszłam do pokoju i ubrałam się.
+Szaro-białe vansy.
Zgarnęłam S4 z blatu i drobniaki. Ubrałam buty i wyszłam. Zakluczyłam dom, dzisiaj postanowiłam przejść się koło wesołego miasteczka i na pocieszenie kupić watę cukrową. Po kwadransie byłam już przy budce, poprosiłam o jabłkową. W trakcie przygotowywania rozejrzałam się po znajomych kątach. Zobaczyłam mojego kochanego blondyna z inną dziewczyną.

Przeprosiłam na chwilę sprzedawcę i podeszłam do Horana.
-Witaj Niall. Widzę, że nie chciałeś być ze mną nie z powodu, że Malik coś ci nagadał tylko po prostu w trakcie kłótni znalazłeś sobie inną?
-Cześć faneczko. Nie udawaj, my jesteśmy razem od kilku miesięcy.-Zaśmiała się blondynka z ciemno różowym ombre.
-No to powinnaś wiedzieć, że Niall cię zdradzał. Tak, pewnie tobie też robił romantyczne kolacje na wysepce, gofry byś nic nie widziała?
-Tak? Skąd to wiesz? Mówiłeś jej o nas?-Chłopak pokiwał twierdząco głową.-Kim ona w ogóle jest?
-Jestem Kathy Smith.-Uśmiechnęłam się i podałam rękę. Dziewczyna jej nie przyjęła więc ją cofnęłam.-Wczoraj się rozstaliśmy z Niallem. Podobno go ranię, ale on się mylić może. Życzę wam szczęścia.-Przytuliłam zdziwioną dziewczynę. Ostatnie zdania mówiłam jak jakiś szaleniec. Jednak przy tym słowie spoważniałam.-Żegnam!-Nadepnęłam butem na stopę chłopaka i odeszłam po watę. Wzięłam ją, zapłaciłam i ruszyłam w stronę domu przyjaciela. Doszłam po kwadransie. Drzwi otworzył mi Zayn.
-Czego tu chcesz?-Warknął.
-Przyszłam do Liama. Przepraszam.-Przecisnęłam się przez szparę.-Cześć Li, przepraszam za spóźnienie, ale byłam jeszcze w wesołym i spotkałam tam nie kogo innego jak Nialla. Wiedziałeś, że od kilku miesięcy ma dziewczynę?-Spytałam, a po policzku popłynęły mi łzy.
-Coś mówił, ale podobno zerwał z nią dla ciebie.-Chłopak podrapał się w kark.
-Czyli jednak tego nie zrobił gdybym okazała się nie taka jak powinnam.... Przytul mnie Liam.-Rozłożyłam ramiona, a chłopak je przyjął. Siedziałam wtulona w niego długi czas. Tego mi brakowało, ciszy i czucia czyjegoś ciepła.-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się.
-Ale ja nic nie zrobiłem.-Powiedział zdezorientowany Payne.
-No właśnie, potrzebuję ciszy. Więc jeszcze raz dziękuję!-Cmoknęłam chłopaka w policzek.
-Och, a jak ty zdradzasz to jest dobrze?-Zapytał Niall.
-Niallerku... Liam mnie pocieszył i mu podziękowałam.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Ta.. możemy pogadać... u mnie?
-Jeśli znowu chcesz mi wytykać błędy, jaka to jestem straszna, bo jestem z domu dziecka, że noszę soczewki czy, że pocałowałam Zayna to nie dzięki.
-Nie... nie o to mi chodzi. Chodź to się przekonasz.-Mozolnie ruszyłam się z kanapy. Ciekawe co chce mi powiedzieć. Jeśli znowu zada mi ból to wyjdę ówcześnie go policzkując. Weszliśmy do sypialni, a blondyn zakluczył drzwi.
-Moim warunkiem jest, że od kluczysz drzwi.
-Nie chcę żeby ktoś nam przeszkadzał.
-To chociaż zostaw klucz w drzwiach, inaczej wyjdę.
-Dobra..-Westchnął i usiadł koło mnie.-Dlaczego sądzisz, że Zayn mnie okłamał?
-Hmm..? Ponieważ zazdrościł, że jesteśmy razem i ja kocham ciebie, a on jest dla mnie przyjacielem.
-My byliśmy razem?-Zapytał ze zdziwieniem.
-Niall..? Czy ty miałeś jakiś wypadek?-Poważnie się przeraziłam, no chyba nie zapomniałby o mnie z dnia na dzień.
-Ach, chyba tak. Lou coś o tym mówił. Właśnie yyy... to w wesołym, to ja mam udawać z tą dziewczyną Kathy..
-Mogłeś mi powiedzieć!-Krzyknęłam.-Ach.. no tak, przecież ty zapomniałeś. Kocham cię Niall i wybaczam ci wszystko!
-Możemy spróbować jeszcze raz.-Uśmiechnął się tak uroczo. Uwielbiam jego ząbki. Przysunęłam się do niego, oparłam ręce na jego klatce piersiowej i będąc blisko jego ust czekałam aż mnie pocałuje. Siedział i patrzył na mnie. Niespodziewanie przewalił mnie na łóżko i zaczął zachłannie całować. Usiadł na mnie cały czas całując, znów zaczęłam się śmiać.-Dlaczego się śmiejesz?-Spytał zdziwiony.
-Nie wiem, mówiłam ci. Zawsze się śmieje gdy mnie całujesz.-Powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie za koszule.-Kocham cię.-Szepnęłam mu do ucha.
-Ja chyba ciebie też.-Zasmuciło mnie chyba, ale no cóż, miał wypadek...-Chodźmy na dół, co?-Po tym usłyszeliśmy szarpnięcie klamki.
-Niall! Wpuść mnie!-Warknął Harry. Chłopak poszedł otworzyć.-O cześć Kathy.-Uśmiechnął się.
-Cześć Harry, ja ... chyba już pójdę, co?-Podniosłam się z mebla.
-Nie, nie! Zostań, muszę cię bardziej poznać!-Powiedział Niall.
-Okej, a o co chodzi Hazza?
-Przepraszam Smithi. Za to.... za to co było na imprezie.-Uśmiechnął się pokazując dołeczki.
-Tym dołeczkom nie mogę nie wybaczyć.-Cmoknęłam go w policzek.-Wiecie co, jednak pójdę po coś do picia. Uśmiechnęłam się i wyszłam.

Zeszłam na dół, zastałam tam Louisa i Liama. Lou obdarzyłam złym spojrzeniem, a do Liama się uśmiechnęłam i poszłam do kuchni. Nalałam soku i oparłam się o blat, chwyciłam szklankę i zaczęłam pić.
-Kathy? Czemu mi posłałaś taki spojrzenie?-Zapytał zdezorientowany Tomilson.
-Bo jesteś dupkiem Lou. Jak mogłeś zranić Sophie?-Zapytałam odkładając szklankę.
-Ja nie chciałem! Skąd miałem wiedzieć, że tam jest?!
-Jesteś taki jak Niall! Gdyby mnie u was nie było to by mnie nie zranił, gdybyś wiedział, że Sophie tam jest byś jej nie pocałował? Tylko między mną a Soph jest mała różnica, ja łatwiej wybaczam. Ychh... a jaki wypadek miał Niall?
-Jak od ciebie wyszedł, chociaż tam trochę stał, potrąciło go auto. Idę, cześć. Przeprosisz ode mnie Sophie? Mnie pewnie nie chce znać..
-Pewnie, nie chce. Dzięki i ok. Cześć.-Powiedziałam i oboje wyszliśmy z kuchni, ja skierowałam się do salonu, a on do wyjścia.-Li... możesz mi powiedzieć kilka szczegółów o związku Nialla i tej dziewczyny?
-Ta.. kazali Niallowi i Demi udawać parę dla promocji.-Wzruszył ramionami. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Niall i Hazza o czymś rozmawiali, nie chciałam im przeszkadzać więc usiadłam na podłodze po turecku. Ktoś zakrył mi oczy od tyłu, aż podskoczyłam z przerażenia.
-Zayn?-Zapytałam, bo tylko on to mógł być.
-Skąd wiedziałaś?-Uśmiechnął się i usiadł naprzeciwko.-w ogóle czemu tu siedzisz?
-Tylko ty mogłeś to zrobić, Niall i Harry gadają w pokoju, Li siedzi w salonie, a Lou gdzieś wybył. Czekam aż skończą, bo nie chcę im przeszkadzać. Wow odzywasz się do mnie?
-Nie powinienem mieć ci za złe, że mnie nie kochasz...
-Przepraszam.-Spuściłam głowę na dół.
-Nie masz za co.
-Zraniłam cię... Pewnie myślałeś, że coś wyjdzie, a tu dupa.
-No myślałem, ale dla mnie jest ważne twoje szczęście.-Jedną ręką pogłaskał moje ramię, a drugą uniósł twarz.-Jeśli będziesz szczęśliwa to ja też będę, więc się nie smuć i ciesz się Horanem.
-Dziękuję... Nie będzie to dla ciebie ciężkie?
-Na początku będzie, ale się przyzwyczaję... Może kiedyś będziemy razem. Teraz idę, papa.-Cmoknął mnie w policzek i zszedł po schodach.
-Może..-Szepnęłam. Styles wyszedł z pokoju, a ja do niego weszłam.-Hej Niallerku, już jestem kochanie.-Chłopak siedział patrząc się w okno. Przytuliłam go od tyłu, aż się wzdrygnął. Zaczęłam go cmokać po policzku. Odwrócił się do mnie i zaczął całować po ustach, później po szyi. Czułam przyjemne mrowienie na całym ciele. Zaczęłam się uśmiechać, a po chwili chichotałam.-Kocham cię.-Powiedziałam i podarowałam mu czułego całusa w usta. Buziak przerodził się w coś bardziej czułego i namiętnego. Pociągnęłam go za sobą na łóżko, niestety znów ktoś musiał nam przeszkodzić, jak zwykle....
-Ojć, przepraszam...-Spojrzałam w stronę tej osoby. To była Demi. Ups..-Niall? Zdradzasz mnie?!-Warknęła. Usiadł na mnie i zwrócił się do Lovato.
-Jesteśmy udawaną parą Demi, Kathy to moja prawdziwa dziewczyna! Ją naprawdę kocham, nie ciebie.-Powiedział stanowczym głosem.
-Tak, tylko, że ciebie posądzili o zdradę i fani cię znienawidzą. Za to ja zyskam więcej fanów.-Rzuciła gazetę na łóżko, odwróciła się na pięcie i wyszła.
-Firanki w domu.-Mruknęłam pod nosem, ponieważ nie zamknęła drzwi. Chwyciłam papier, na głównej stronie było zdjęcie jak się, w moim domu, całujemy. Później zdjęcie z kolejnego dnia i informacja o wypadku Nialla.-Ja jebie.-Zaczęłam czytać informacje. Po chwili pojedyncze łzy spływały po moich policzkach, Horan próbował zabrać mi pismo, ale ja się nie dawałam.

"...Czy to możliwe, że Niall zerwał z Kathy dla Demi. Chyba każdy wolałby Lovato od Smith..."

-Oddaj to kochanie.-Chwycił gazetę i czytał. Ja w tym czasie otuliłam się ramionami, nogi podciągnęłam do brody i tak siedziałam, a łzy leciały mi ciurkiem. Skąd tyle o mnie wiedzą? Chyba nie przez tą jedną piosenkę.....-Co się stało?-Poczułam całusy na głowie.
-Znowu mnie ranią... Jak oni mogli napisać, że każdy wolałby Lovato ode mnie!-Teraz wtuliłam się w chłopaka i płakałam jak bóbr.
-Ale to jest nieprawda. Ja wolę ciebie od Demi.-Odsunął mnie lekko od siebie i z powrotem przysunął by pocałować.-Kocham cię, czuję to.
-Zaśpiewasz mi coś?-Zaczął śpiewać bez żadnego podkładu.
Coraz większy uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Kiedy skończył czule wpoiłam się w jego usta.-Masz piękny głos kochanie.-Wtuliłam się w niego, po chwili leżeliśmy tak przytuleni razem w ciszy. Lubiłam takie momenty, być blisko niego, czuć bijące ciepło. Rozumieć się nawet bez słów.

1 komentarz: