Po doprowadzeniu się do stanu trzeźwego myślenia. Poszłam pod prysznic, a następnie się ubrać.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, poza tym muszę coś z nimi zrobić. Zamyka się jeden rozdział, otwiera drugi. Odwróciłam się w okół własnej osi przed lustrem i na samą myśl o nowym etapie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Starałam się nie myśleć o stratach, odganiałam te myśli jak najszybciej. Ktoś może pomyśleć, że to dziwne i dziecinne, ale by odciąć się od nich zablokowałam ich kontakty, przestałam obserwować na tt nawet mogłabym się ponownie przeprowadzić. Jednak to nie zmienia faktu, że nadal mieszkałabym w Londynie gdzie mogę spotkać któregoś z nich w markecie czy na chodniku. Wtedy mogłabym ich ignorować, schodzić na drugą stronę, wejść to pierwszego lepszego sklepu i wyjść gdy oni zaszyją się pomiędzy regałami w poszukiwaniach. Jeśli oczywiście o mnie nie zapomną i mnie zauważą, czy się zainteresują. Mogą sobie pomyśleć, że skoro ja zgrywam, że mi nie zależy to oni też. Nie, nie, nie... to już przesada! Staram się ograniczyć kontakt do minimum. Może jedno spotkanie na miesiąc, dwa?
Kiedy przestałam rozmyślać o przyszłości postanowiłam pójść do starej kumpeli ze szkoły, kiedy poznałam zespół totalnie się odizolowałam od reszty.
~*~
Sama się zdziwiłam, że jeszcze pamiętam adres. Otworzyła mi dziewczyna, phi młoda dorosła o zaokrąglonym brzuchu.
-Kathy?-Spytała z niedowierzaniem.
-W całej okazałości.-okręciłam się wokół własnej osi.-Tu się kryje mała Carly?-Spytałam dotykając brzucha.
-Albo to chłopiec.-Zaśmiała się, też uniosłam kąciki ust do góry.-Co cię do mnie sprowadza?
-Słyszałam, że teraz jesteś fryzjerką.-Powiedziałam. Wtedy przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Sophie, mówiła, że farbuje włosy... ja też. Widocznie urodziłyśmy się z nie tym kolorem co trzeba....
-Tak, tak...-Pomasowała się dłonią po czole.-Ach, nie będziesz stała na werandzie, wejdź, wejdź, zapraszam.-Posłusznie weszłam.-Siadaj i ubierz to.-Podała mi niebieską bluzę.-Spokojnie, nie mam tutaj podwłośników.
-Okej.-Założyłam i usiadłam.
-Jak ścinamy?
-Na krótko, tak gdzieś do tond.-Wskazałam miejsce.
-No to do roboty.
-Spokojnie, nie wystawiaj tak tego języka.-Zaśmiała się.
-Ok, ładnie?-Spytałam chłopaka chodzącego do pomieszczenia, i podniosłam grzywkę.
-No, no... kogo my tu mamy. Dziewczyna Nialla Horana?
-E, e... była..
-Była?-Spytał.-Nie czujesz nic do niego?
-Nie no, ja go kocham, on mnie niby też. SMS.-Sprostowałam.-Nie chcę o tym mówić, ok?
W odpowiedzi dostałam kiwnięcie głową i mężczyzna wyszedł z pomieszczenia z puszą piwa w ręce.
-Pofarbować ci też?-Spytała.
-Mówiłaś, że nie masz tu profesjonalnego sprzętu! Ale możesz, blond.
-Się robi.
~*~
Wróciłam do domu i poszłam się przebrać w coś luźniejszego, co prawda mam zamiar jeszcze wpaść do siostry, ale na głodzie nic nie zdziałam.
Przebrałam się i podeszłam do lustra.
"Jakość ;/"
Dodałam na tt. Zadowolona zajrzałam do lodówki.
-Co by tu zrobić, co?-Westchnęłam.-Leniwa ja. Idę zjeść na mieście.-Trzasnęłam drzwiczkami, wzięłam telefon, portfel, klucze i wyszłam.-Hmmm... leniwa ja pojedzie samochodem czy się przejdzie?-Spytałam sama siebie.
-Jak się przejdzie to chętnie potowarzyszę.-Odwróciłam się w stronę tajemniczego głosu.-Ian.
-Kathy, ale nie dziękuję.-Uśmiechnęłam się i mimo tego wybrałam drogę pieszo.
-No tak, Niall będzie pewnie zazdrosny.-Podniósł ręce w geście obronnym.
-Przestanie wreszcie do cholery mówić o Horanie! Najpierw Lola, teraz ty, jeszcze z siostrą muszę pogadać, a ona zejdzie na jego temat, a ja mam już tego po dziurki w nosie!-Wydarłam się.-Ian, przepraszam. Za długo tłumiłam w sobie emocje i nie wytrzymałam, nie zdziwię się jak już do mnie nie zagadasz.-Powiedziałam i poszłam w stronę miasta.
-To do zobaczenia!-Usłyszałam i przyśpieszyłam kroku.
~*~
-Poproszę Lunch Deal i Caffe Americano na wynos.-Uśmiechnęłam się do kasjerki. Konam!
-Coś jeszcze?
-Hmm.. nie, to wszystko.
-Poproszę 12 funtów.-Powiedziała kobieta. Podałam jej należną sumę i chwilę poczekałam na zamówienie. Gdy już je otrzymałam wyszłam i szybko wgryzłam się w burgera. Jak dobrze coś zjeść.
-Tak mądra ja idzie tu piętnaście minut by później nadrobić kalorie? Ciekawe co jeszcze mądra ja i leniwa ja wymyślą.-Zaśmiałam się do siebie i stawiałam pierwszy krok gdy usłyszałam za sobą znany mi śmiech.-Danielle?
-Nie, duch święty. Boże odważna jesteś dziewczyno! Ja bym nigdy się do czegoś takiego nie posunęła.-Chwyciła krótszy kosmyk moich włosów.
-Dzięki duchu, niestety muszę to zjeść i się śpieszyć, przepraszam cię najmocniej. Chciałabym pogadać, ale obowiązki wzywają.-Przytuliłam dziewczynę i poszłam w stronę domu bliźniaczki. Otworzyła mi jakaś kobieta.
-Sophie? Nie, ona ma inny kolor włosów i wychodziła inaczej ubrana. Kim jesteś?-Podparła się pod boki.-Ach, głupia ja! Ty pewnie Kathy. Co cię tu sprowadza?
-Tak, to ja. Czyli Sophie nie ma?
-No nie, ale niedługo wróci.
-Nie, nie.. to ja pójdę coś innego dziś załatwić, a jutro do niej wstąpię. Nie musi pani mówić, że byłam. Tylko mam małe pytanie, może się wydać trochę niestosowne, ale pani jest naszą ciocią, albo coś?
-Nie, nie. No dobrze. To zobaczenia jutro.-Posłała mi promienny uśmiech.
-Do widzenia.-Odeszłam i stwierdziłam, że powłóczę się trochę po mieście.
~*~
Chodząc natknęłam się na Harrego, miałam zamiar do razu zawrócić, ale jego mina pokazywała, że z jakiegoś powodu jest mu przykro, na czymś rozmyślał.
Nie stojąc dalej w tym samym miejscu podeszłam do niego i przytuliłam.
-Zdjęcie? Autograf?-Spytał, chyba mnie nie rozpoznał.
-Harry, Harry wystarczy mi, że prawie codziennie przesiaduję w waszym domu.-Powiedziałam podnosząc wzrok.-Nad czym tak myślisz?
-O Smithi.-Zaśmiał się.-Nie poznałem cię, brakuje ci jednej czwartej włosów.-Chwycił krótszą część.
-No widzisz, ciesz się, że ciebie nie obrabowali z włosów. No to nad czym tak myślisz?-Spytałam, nie odpowiadał.-Przytulić cię?-Spojrzałam w jego zielone oczy, pokiwał tylko głową, którą po chwili położył na moim ramieniu.-Brakuje ci Sophie?-Poczułam tylko jak delikatnie jego włosy muskają moją szyje w górę i w dół.-Pójdziesz z nią pogadać?-Tym razem nie wykonał tego gestu, zaprzeczył.-To idź do domu, pomyśl.-Poklepałam go po plecach i odsunęłam. Styles tylko mnie wyminął i poszedł dalej tak jakby nic się nie wydarzyło.
Nie stojąc dalej w tym samym miejscu podeszłam do niego i przytuliłam.
-Zdjęcie? Autograf?-Spytał, chyba mnie nie rozpoznał.
-Harry, Harry wystarczy mi, że prawie codziennie przesiaduję w waszym domu.-Powiedziałam podnosząc wzrok.-Nad czym tak myślisz?
-O Smithi.-Zaśmiał się.-Nie poznałem cię, brakuje ci jednej czwartej włosów.-Chwycił krótszą część.
-No widzisz, ciesz się, że ciebie nie obrabowali z włosów. No to nad czym tak myślisz?-Spytałam, nie odpowiadał.-Przytulić cię?-Spojrzałam w jego zielone oczy, pokiwał tylko głową, którą po chwili położył na moim ramieniu.-Brakuje ci Sophie?-Poczułam tylko jak delikatnie jego włosy muskają moją szyje w górę i w dół.-Pójdziesz z nią pogadać?-Tym razem nie wykonał tego gestu, zaprzeczył.-To idź do domu, pomyśl.-Poklepałam go po plecach i odsunęłam. Styles tylko mnie wyminął i poszedł dalej tak jakby nic się nie wydarzyło.
Wzruszyłam ramionami i odeszłam. Moją uwagę przykuło ogłoszenie o sesji zdjęciowej z każdą dziewczyną, która będzie pasowała zrobią zdjęcie, a potem najlepsze będzie na bilbordzie i w gazetach!
Postanowiłam spróbować swoich sił i weszłam do budynku. Na moje szczęście było nie wiele dziewczyn i po upływie czterdziestu pięciu minut weszłam na salę.
-Mogę zobaczyć?
-Jasne, chodź!-Podeszłam i spojrzałam w ekran aparatu, no najgorsze nie były.-To mi się podoba najbardziej.
Postanowiłam spróbować swoich sił i weszłam do budynku. Na moje szczęście było nie wiele dziewczyn i po upływie czterdziestu pięciu minut weszłam na salę.
~*~
-Zdjęcia wyszły wspaniałe!-Pochwaliła mnie fotografka.-Mogę zobaczyć?
-Jasne, chodź!-Podeszłam i spojrzałam w ekran aparatu, no najgorsze nie były.-To mi się podoba najbardziej.
-Gdyby to tylko ode mnie zależało, zakończyłabym castingi! Jesteś fotogeniczna! Naprawdę to twoja pierwsza sesja?-Spytała podekscytowana.
-Tak, to moja pierwsza ogólnie i z modelem.-Zaśmiałam się, a kobieta cała szczęśliwa poszła do innej osoby by pokazać zdjęcia, ja wtedy udałam się do garderoby.
-Jak ci poszło?-Spytała kobieta, która odczepiała włosy, tak moja fryzura była jedynym minusem, ale udało się znaleźć pasujące pasma.
-Topię się w endorfinach.-Jęknęłam.-Fotografka jest pod jarana tymi zdjęciami bardziej niż fanki koncertem swoich idoli.
-To jej pierwsza taka reakcja, oby Ianowi spodobały się zdjęcia, jemu trudno dogodzić. Dobrze skończyłam, możesz iść się przebrać.-Powiedziała. Uśmiechnęłam się do niej i weszłam za kotarę i w szybkim tempie się ubrałam. Sukienkę oddałam szatynce, a sama usiadłam by zmyć lakier. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!-Krzyknęłam nie spuszczając wzroku z paznokci.
-No, no... kogo my tu mamy? Osobę, którą zobaczą tysiące osób na bilbordach? Tak, dobrze trafiłem.-Usłyszałam głos, kojarzę go. Podniosłam więc głowę, w lustrze zobaczyłam uśmiechającego się Iana.-Spokojnie, to nie przez znajomości.
-Na prawdę wygrałam?-Podniosłam brew.
-Tak, twoje zdjęcie mnie zachwyciło. Reakcja moja, jak i Joe była całkiem inna niż przy poprzednich dziewczynach. Skarbie, wygrałaś.-Powiedział i przytulił mnie, na co cała butelka zmywacza się wylała.
-Cholera! I co narobiłeś?!-Podniosłam głos.
-spokojnie, to tylko zmywacz.-Próbował mnie uspokoić.
-Nie chodzi mi o cholerny zmywacz tylko o koszulę i spodnie!
Westchnął.-Spokojnie, znajdziesz coś tam.-Wskazał na stojak z ubraniami.
-Dziękuje. Możesz teraz wyjść, bo muszę coś wybrać i się przebrać.-Oznajmiłam spokojnie, a mężczyzna tylko wyszedł machając na do widzenia.
Strój prawie identyczny do mojego, więc mogłam go wybrać. Chwyciłam wieszak i poszłam za kotarę. Szybko się przebrałam, a moje ubrania wrzuciłam do reklamówki, a następnie do torebki. Gotowa wyszłam z garderoby, tam doszła do mnie jak mniemam Joe.
-Cieszę się, że Ianowi się spodobały twoje zdjęcia! Zwykle jest wybredny i szuka ideału, a teraz nareszcie go znalazł! Jestem taka szczęśliwa.
-Miło mi, ale muszę już iść do domu. Zaraz się ściemni, a mam dobry kawał drogi, więc do zobaczenia kiedyś tam.-Powiedziałam odchodząc tyłem i przed wyjściem pomachałam jej dłonią.
Chłodne powietrze dmuchnęło w moją rozgrzaną twarz, tworząc uczucie jakby tysiące szpilek wbijało się w skórę. Chmury zapowiadały się deszczowe, więc szybkim tempem kierowałam się w stronę domu.
~*~
Nie myliłam się, gdy byłam już na mojej ulicy rozpadało się w cholerę. Przemoczona weszłam do domu i pozostawiając jak najmniej mokrych śladów doszłam do łazienki gdzie zrzuciłam z siebie mokre odzienie i wrzuciłam do kosza z brudnym praniem. W sobotę muszę to ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic i skierowałam się do kuchni, w której wisi telefon stacjonarny. Zamówiłam chińszczyznę i usiadłam na kanapie, w salonie. Na żadnym z kanałów nie znalazłam nic ciekawego, więc pozostawiłam jakiś plotkarski, a w tym czasie zabrałam się za umycie przedpokoju z mokrych odcisków. Moją uwagę przykuł następny temat który ma być o One Direction. Wróciłam więc do pokoju i usadowiłam się wygodnie.
-Wśród fanek sławnego zespołu, którym jest One Direction powstał szum radości i złości gdy jego członek Niall Horan zaczął się spotykać ze zwykłą dziewczyną Kathy Smith.
-Boże, jakie stare zdjęcie.-Jęknęłam.
... to już naprawdę koniec? Byli szczęśliwi i zakochani, niestety dziewczyna zakończyła związek pozostawiając piosenkarza ze złamanym sercem.
-Ale kłamstwo! Buu!
Niektórym fanką ulżyło wiedząc, że ich idol jest singlem, ale inne popierają Kaill jak to same wymyśliły. Wiele z nich chce żeby do siebie wrócili i aby och idol był szczęśliwy. Jak się to zakończy? Będziemy śledzić ich relacje.
Wyłączyłam telewizor. Mam już tego dość, może jeszcze to Horanek powiedział, że ja zakończyłam związek, albo jakaś niedorobiona fanka nie znająca prawdziwych faktów tylko po to by te co nam kibicują mnie znielubiły, bo krzywdzę ich idola.
-Kurwa.-Mruknęłam. Siedziałam jeszcze chwilę, a potem poszłam otworzyć drzwi, jak zgaduję dostawcy.
-Witaj Kathy. Może się skusisz na chińszczyznę?-Spytał zadowolony Ian.
-Cześć, właśnie na nią czekam, a ty czego tu szukasz?
-Niczego, przynoszę jedzenie.-Wyciągnął zza pleców moje zamówienie.
-Ciekawe, po pracy dorabiasz jako dostawca.-Zaśmiałam się i podałam mu banknoty.
-Och, nie. Ja ich nie dostarczam i nie przyjmę twoich pieniędzy. Sam zdecydowałem za to zapłacić.-Odebrałam od niego jedzenie i cofnęłam się do domu zamykając drzwi.-Nie wpuścisz mnie?!-Usłyszałam.
-Nie! Przepraszam, ale nie mam czasu na pogawędki!-Odkrzyknęłam i poszła do kuchni.
Wciągnęłam na nogi szary dres i ubrałam pierwszą lepszą koszulę. Szłam do drzwi robiąc jednocześnie kucyka. Otworzyłam je.
-Co to do cholery ma być?!-Wrzasnął mocno wkurwiony Liam i rzucił mi coś pod nogi.
-Gazeta?-Spytałam podnosząc papier.
-Tak gazeta, a w środku twoje zdjęcie z jakimś chłopakiem!-Wzruszyłam ramionami.-Czy ty do cholery niczego nie rozumiesz?! Niall przez ciebie płacze, bo zobaczył to zdjęcie z twoim nowym chłopakiem!
-On nie jest moim chłopakiem!-Podniosłam głos.-To zwykły model z sesji, nie sądziłam, że tak szybko się wszystko rozejdzie.
-Możesz mi to wytłumaczyć?-Podparł boki.
-Jak chcesz, wejdź.-Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Poszedł za mną do kuchni i usiadł przy barku, a ja podeszłam do szafki.-Chcesz kawy? Herbaty?-Odwróciłam się. Zaprzeczył. Wlałam sok i usiadłam obok chłopaka.-Wczoraj chodziłam po mieście, zobaczyłam ogłoszenie o sesji, poszłam i wygrałam. Tyle.-Powiedziałam i upiłam łyk cieczy.
-Nie sądzisz, że to, że obejmujesz się z jakimś chłopakiem, może zranić Nialla?-Spytał.
-A co mnie ma to obchodzić? Zerwał ze mną, a ja nie zaszyję się z tego powodu w domu, chociaż taki miałam zamiar.-Powiedziałam odstawiając szklankę.
-On cię kocha, nie zerwał z tobą.-Oznajmił na spokojnie Payne.
-Hahaha, proszę cię. Nie chcę rozmawiać o tym. Nie jest nawet na tyle odważny by mi to powiedzieć wprost tylko przez SMS.
-SMS? Na serio? Nialler nie jest takim dupkiem. Mogę zobaczyć wiadomość?
-Nie, wykasowała ją Dracy.-Towarzysz podniósł brew.-Nie musisz znać wszystkich moich znajomych, a wiadomość widziałam na własne oczy, więc nie gadaj, że zmyśliła.
-To jest prawdziwa wiadomość. Zabrałem jego telefon przed wyjściem.
-Wierz czy nie, ale ja znam prawdę. Na razie, sam trafię do wyjścia.-Powiedział i wyszedł. Zostałam sama z moimi przemyśleniami.
Co jeśli Liam mówi prawdę i Dracy mnie oszukała? Ale czemu miałaby to robić? Nie ważne, chyba czas porozmawiać z Sophie.
Poszłam do sypialni i przebrałam się.
Wyłączyłam telewizor. Mam już tego dość, może jeszcze to Horanek powiedział, że ja zakończyłam związek, albo jakaś niedorobiona fanka nie znająca prawdziwych faktów tylko po to by te co nam kibicują mnie znielubiły, bo krzywdzę ich idola.
-Kurwa.-Mruknęłam. Siedziałam jeszcze chwilę, a potem poszłam otworzyć drzwi, jak zgaduję dostawcy.
-Witaj Kathy. Może się skusisz na chińszczyznę?-Spytał zadowolony Ian.
-Cześć, właśnie na nią czekam, a ty czego tu szukasz?
-Niczego, przynoszę jedzenie.-Wyciągnął zza pleców moje zamówienie.
-Ciekawe, po pracy dorabiasz jako dostawca.-Zaśmiałam się i podałam mu banknoty.
-Och, nie. Ja ich nie dostarczam i nie przyjmę twoich pieniędzy. Sam zdecydowałem za to zapłacić.-Odebrałam od niego jedzenie i cofnęłam się do domu zamykając drzwi.-Nie wpuścisz mnie?!-Usłyszałam.
-Nie! Przepraszam, ale nie mam czasu na pogawędki!-Odkrzyknęłam i poszła do kuchni.
~*~
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, znów po dziewiątej. Nie dadzą się człowiekowi wyspać.Wciągnęłam na nogi szary dres i ubrałam pierwszą lepszą koszulę. Szłam do drzwi robiąc jednocześnie kucyka. Otworzyłam je.
-Co to do cholery ma być?!-Wrzasnął mocno wkurwiony Liam i rzucił mi coś pod nogi.
-Gazeta?-Spytałam podnosząc papier.
-Tak gazeta, a w środku twoje zdjęcie z jakimś chłopakiem!-Wzruszyłam ramionami.-Czy ty do cholery niczego nie rozumiesz?! Niall przez ciebie płacze, bo zobaczył to zdjęcie z twoim nowym chłopakiem!
-On nie jest moim chłopakiem!-Podniosłam głos.-To zwykły model z sesji, nie sądziłam, że tak szybko się wszystko rozejdzie.
-Możesz mi to wytłumaczyć?-Podparł boki.
-Jak chcesz, wejdź.-Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Poszedł za mną do kuchni i usiadł przy barku, a ja podeszłam do szafki.-Chcesz kawy? Herbaty?-Odwróciłam się. Zaprzeczył. Wlałam sok i usiadłam obok chłopaka.-Wczoraj chodziłam po mieście, zobaczyłam ogłoszenie o sesji, poszłam i wygrałam. Tyle.-Powiedziałam i upiłam łyk cieczy.
-Nie sądzisz, że to, że obejmujesz się z jakimś chłopakiem, może zranić Nialla?-Spytał.
-A co mnie ma to obchodzić? Zerwał ze mną, a ja nie zaszyję się z tego powodu w domu, chociaż taki miałam zamiar.-Powiedziałam odstawiając szklankę.
-On cię kocha, nie zerwał z tobą.-Oznajmił na spokojnie Payne.
-Hahaha, proszę cię. Nie chcę rozmawiać o tym. Nie jest nawet na tyle odważny by mi to powiedzieć wprost tylko przez SMS.
-SMS? Na serio? Nialler nie jest takim dupkiem. Mogę zobaczyć wiadomość?
-Nie, wykasowała ją Dracy.-Towarzysz podniósł brew.-Nie musisz znać wszystkich moich znajomych, a wiadomość widziałam na własne oczy, więc nie gadaj, że zmyśliła.
-To jest prawdziwa wiadomość. Zabrałem jego telefon przed wyjściem.
To Katy <3
Kocham, tęsknię <3 Wracam już, nie długo lądujemy. Przyjedziesz po mnie? :* <3
Nie mogę się doczekać twojego widoku, znów chcę poczuć cię w objęciach.
-Śmieszny jesteś Liaś. Niby czemu mam ci wierzyć?-Spytałam podnosząc brew.-Wierz czy nie, ale ja znam prawdę. Na razie, sam trafię do wyjścia.-Powiedział i wyszedł. Zostałam sama z moimi przemyśleniami.
Co jeśli Liam mówi prawdę i Dracy mnie oszukała? Ale czemu miałaby to robić? Nie ważne, chyba czas porozmawiać z Sophie.
Poszłam do sypialni i przebrałam się.
Następnie poszłam zjeść kanapki i umyć naczynia.
Założyłam na nos okulary i wyszłam z domu. Leniwa ja dziś jedzie autem.
-----------------------------------------------------------------------------------
Hahaha, ale długi xd
A może to się tylko tak wydaje przez zdjęcia.
Ej, to tak, mój rozdział pojawi się dopiero w sierpniu, no. :c
Po piątym, kurczę. :c
Ale spokojnie, wytrzymacie tydzień bez informacji o rozmowie Kathy z Sophie i chyba nie zeżre was ciekawość co takiego Liam wymyślił żeby Kathy i Niall byli razem i czy to się uda?
Hahaha. Zabijecie mnie za to, że pobudzam waszą ciekawość. <3
Ha! Nie możecie tego zrobić, bo się nie dowiecie <3
<3 Forever or never <3
Ponoć czytelnicy lubią długie rozdziały ^^
Mam nadzieję, że długość was nie zniechęci, no. :c
A teraz czytajcie, albo nie. Ci co oglądali Oz. Wielki i Potężny. Ogarną o co chodzi, ja po prostu muszę się wygadać (tu: wypisać) komuś :c
Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże. Teodora miała wrócić :C Miała dziewięć minut! Osobiście nie mam nic do Livi, no. Ale Teooo :C Wolę ją :c To co, że to zielony potwór, miała się przemienić pod wpływem miłości <3333
No i oczywiście, jak amerikana film bez buzi buzi? No?
Oskar i Teodora! Awww *_*
Oskar i Livia! Eeee.. nie -.-
Nie hejtujcie ci co się cieszą, że są razem, ale ja chcę Teoooooooo <3 <3 <3
Boże, ona jest piękna *.*
Musiałaś żeś żreć to jabłko? Głupi babsztyl -.-
Ale i tak ma być dwójka i Teodora wróci, a Livia poleci se w tej bańce do domu.
Poza tym czy tylko ja zauważyłam błąd? Czarownica powinna skończyć przygnieciona domem, a jej buty powinny być zabrane tak jak w Fineaszu i Ferbie -.- Du-uh.
Ach tam, Nika poprawiła humor <3.<3
Dobra e o, ja was nie zanudzam i idę spać <3 Pewnie każdy to przeczyta i się dowie, że jestem głupia, bo cały czas potrząsałam laptopem, rzucałam się na wszystkie strony krzycząc coś w stylu "Teo, masz 9 minut by wrócić, tak? O teraz osiem. No i pa-pa Livia." Jak jakaś gloria pstrykając. albo " No dalej wracaj takie KA-BUM odwal się od mojego faceta, bo to jednak ja mam zasiąść przy jego boku no nie? Ahaa..." DAMN!
Albo z tego całego latającego balonu, że nie żyje to "Haha frajerki tutaj jestem"
Mój opis = Drugie opowiadanie xd
Dobra, na serio idę spać DO-BRA-NOC <3
EDIT: Hello -.- To, że klikam Aktualizuj nie znaczy, że ma mi wyjść z tego posta, tak? D:
EDIT: Hello -.- To, że klikam Aktualizuj nie znaczy, że ma mi wyjść z tego posta, tak? D: