*Oczami Nialla*
Wyszła z nim. Zostawiła mnie. Niby chciała mieć spokój. Czuję się... zazdrosny? On przecież chciał mi ją kilka razy odebrać! Może teraz.... Nie Niall! Idioto! To twój przyjaciel!
-Przepraszam, że musiałam wyjść.-Uśmiechnęła się i położyła obok. Uśmiech sam cisnął mi się na usta gdy poczułem na policzku jej miękkie wargi.-Mam już plany na jutro.-Szepnęła mi do ucha i poczułem jak mnie puszcza. Odwróciłem się w jej stronę i patrzyłem na nią. Skuliła się w kulkę i próbowała zasnąć, jeśli już nie spała.
-Dobranoc.-Pocałowałem ją w głowę i sam starałem się zasnąć.
*Następnego dnia*
*Oczami Kathy*
Kiedy wstałam obok nikogo nie było. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spenetrowałam wzrokiem cały pokój. Na lustrze była przyklejona karteczka, a drzwi uchylone. Z ciężkością zrzuciłam nogi z łóżka i wsunęłam w ciepłe papcie. Poczłapałam do komody przeczesując palcami włosy. Przeczytałam treść liściku i odłożyłam go. Nie myśląc za wiele spróbowałam zrobić kitkę, oczywiście skończyło się niepowodzeniem, gdyż tylko połowa włosów znajdowała się w zasięgu gumki. W biurku znalazłam szkolne nożyczki. To nie to samo co fryzjerskie, ale lepsze niż nic. Zagryzłam wargę, zacisnęłam oczy i zrobiłam pierwsze cięcie. Teraz nie ma odwrotu i po chwili blond kosmyki znalazły się na ziemi. Sprzątnęłam je i ubrałam dżinsy i top, który miał być moim wczorajszym strojem. Zeszłam na dół, myślałam, że pęknę ze śmiechu patrząc na miny zebranych.
-No cześć.-Uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole.-Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.-Zaśmiałam się podnosząc szczękę Zayna.-Powiecie coś wreszcie?
-Ślicznie wyglądasz.-Wydukał Louis. Podziękowałam i zajęłam się jedzeniem. Po chwili wszyscy się ogarnęli i jedliśmy śniadanie. Oczywiście nie obyło się bez pytań Jak? Kiedy? Dlaczego? Z czasem zaczęło mnie to irytować, więc usunęłam się z jadalni. Zasiadłam kanapie i z podpartą o rękę brodą wgapiałam się w dywan. Poczułam, że miejsce obok mnie się ugina, ale byłam tak 'zachwycona' fakturą, że nie odwróciłam wzroku.
-To co dziś robimy?-Objął mnie ręką, więc spojrzałam na niego. Teraz uśmiech sam cisnął mi się na usta.
-Najpierw zaliczymy mój dom, a potem spacerek, może kino, jedzenie. Wrócimy do mnie i tam pomyślimy co dalej.-Uśmiechnęłam się. W myślach cały czas grzmiało mi Zgódź się! Zgódź się! Jeśli odpowiedziałby Nie to cały plan ległby w gruzach.
-Takiej ślicznotce nie można odmówić.-Odwzajemnił gest i poczułam jego wargi na swoich. Znów zaczęłam się śmiać.
-Przepraszam. Idziemy?-Wskazałam wyjście. Kiwnięciem głowy się zgodził, zabrałam torbę i wyszliśmy. Przez drogę do domu cały czas na niego spoglądałam na niego i się uśmiechałam. Zaczęła lecieć OWOA, więc zaczęliśmy śpiewać. Skończyła się chwilę przed domem. Wrzuciłam torbę do przedpokoju, wymieniłam lity na trampki i mogliśmy iść. Po chwili spaceru dotarliśmy do parku. Przeszliśmy przez niego i trafiliśmy na ciąg domów bliźniaków. Mój wzrok padał na każdy z nich po kolei. Zawsze idealnie przystrzyżone trawniki, na kilku ogródkach bawiły się dzieci, na innym podjeździe ludzie myli samochody, albo grillowali. Gdzieniegdzie można było zobaczyć tabliczkę z napisem "Na sprzedaż" bądź "Sprzedanie". Do jednego z domków właśnie wchodziła para z kartonami. Zawsze marzyło mi się mieszkanie w takim domu, obok sąsiedzi, a na naszym ogródku, ja, mój mąż, trójka dzieci i pies. Mam nadzieję, że kiedyś z Niallem stworzymy taką kochającą się rodzinę. Chyba myślał o tym samym co ja, bo po chwili jego dłoń odnalazła i ścisnęła moją. Podarowałam mu buziaka w
policzek i dalej szliśmy w ciszy, która dla żadnego z nas nie była krępująca. Nie potrzebowałam niczego innego jak jego obecności. Czasami nawet milczenie jest lepsze niż słowa. Ciszę przerwała nam wiadomość. Wyjęłam telefon i przeczytałam jej tekst. Znaleźli prezent, teraz jedzenie.
-To chyba dobry czas na obiad. Co o tym myślisz?-Schowałam telefon i podniosłam wzrok na niego. Chwilę myślał, a potem objął mnie w pasie i odpowiedział patrząc na mnie.
-Jak dla mnie zawsze jest dobry czas na jedzenie.-Zaśmiał się słodko. Kocham jego śmiech, kocham jego całego.
-O tym nie pomyślałam, więc gdzie idziemy?-Nastała chwila ciszy. Na jego ustach pojawił się chytry uśmiech. Ścisnął moją dłoń i zaczął biec przed siebie. Poczułam szarpnięcie i pobiegłam za nim. Stwierdziłam, że to dobry czas na mały wyścig.-To ostatni przy latarni ten stawia!-Krzyknęłam i popędziłam ile sił w nogach. Zakręciłam się na rurze od lampy i z uśmiechem czekałam na niego, doszedł po chwili.-Kocham cię.-Przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też.-Pocałował mnie czule trzymając swoje dłonie na moich policzkach.
*Oczami Sophie*
Wczorajszy dzień był najcudowniejszym dniem pod słońcem. Spędziłam
z Harrym cały dzień. Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Nawet nie
próbowałam się go pozbyć. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Musze się
trochę ogarnąć. Wzięłam gorący prysznic, a następnie dokładnie wytarłam się
ręcznikiem. Włożyłam na siebie ubrania. Wzięłam z półki kosmetyki i zrobiłam
codzienny makijaż. Uczesałam i wysuszyłam mokre włosy. Spojrzałam w lustro by
zobaczyć efekt końcowy. Uśmiech sam cisnął się na usta. Całkiem inna osoba niż
kilka dni temu. Usłyszałam dzwoniący telefon. Wybiegłam z łazienki i szybko
odebrałam telefon.
- Hallo?!- oczywiście nie spojrzałam na wyświetlacz.
- Cześć kochanie!- Harry. Jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. Ten jego
charakterystyczny zachrypnięty głos doprowadza mnie do obłędu.
- Hej!- przywitałam się z entuzjazmem.
- Czemu nie odbierasz ode mnie telefonów? Chyba już czwarty raz
dzwonię.- pożalił się.
- Przepraszam, kąpałam się.- wyjaśniłam.- A co tak strasznie się
za mną stęskniłeś?- spytałam chichocząc.
- Żebyś wiedziała. A tak naprawdę to dzwonię po o żeby się z tobą
umówić. Niall ma dzisiaj urodziny i robimy mu niespodziankę. Muszę iść kupić mu
jakiś prezent. Oczywiście jesteś zaproszona.
- Już myślałam, że jakaś randka się szykuje.- zaśmiałam się.-
Przyjdź po mnie za 15 minut.
- Ok.- pożegnałam się z nim i powędrowałam do kuchni. Szybko
zrobiłam sobie kanapkę. Harry oczywiście przyszedł punktualnie. Gdy tylko
usłyszałam dzwonek do drzwi od razu pobiegłam w ich kierunku. Gdy otworzyłam
zobaczyłam uśmiechniętego loczka. Od razu podeszłam do niego bliżej. Stanęłam
na palcach, objęłam jego szyję i pocałowałam go. Harry położył swoje ręce na
mojej tali. Czułam że jego usta nadal się uśmiechają. Chłopak odsunął mnie od
siebie. Nie myliłam się uśmiechał się. nie mogłam napatrzeć się na jego słodkie
dołeczki.
- To co idziemy?- spytał. Pokiwałam głową. Włożyłam buty, zabrałam
kluczę i telefon. Zamknęłam drzwi na klucz i razem z Harrym ruszyliśmy.- To
gdzie idziemy do sklepu?
- Do jakiegoś marketu po jedzenie. Niall na pewno by się cieszył. Byłby
to lepszy prezent niż każdy inny.- zachichotaliśmy.
- Pomyślałem nad kupnem nowej gitary. Złożyliśmy się już nawet z
chłopakami. Dokładasz się?- pokiwałam głową. Jakby mogło być inaczej. Uwielbiam
Nialla. Od razu pokierowaliśmy się do sklepu z gitarami.
- Powinieneś się cieszyć że tu teraz jestem.- odezwałam się. Harry
spojrzał na mnie pytająco.- Moi rodzice i brat pojechali do babci, a Kristy do
jakiejś rodziny. Miałam jechać z nimi, ale zmieniłam zdania.
- Czemu?- zapytał. Wahałam się z odpowiedzią, ale jednak
zdecydowałam się odpowiedzieć.
Mocniej ścisnęłam jego rękę.
- Bo byłam załamana naszym rozstaniem. Nie dość że straciłam
chłopaka, to jeszcze przyjaciela.- westchnęłam.- Cieszę się że wyjaśniliście
sobie wszystko z Louisem. Mam nadzieje że przestaniesz być o mnie zazdrosny.
- Wątpię.- zachichotał.- Gdybym nie był o ciebie zazdrosny byłbym
idiotą. Faceci aż ślinią się na twój widok.- westchnął.
- Myślisz że ja czuje się świetnie ze świadomością że kochają cię
dziewczyny na całym świecie? Chciałby zostać twoimi dziewczynami, a w
najlepszym wypadku żonami? Jakby mogły pożarły by cię swoim wzrokiem.-
zaśmiałam się wymawiając ostatnie zdanie.- Pewnie większa połowa mnie
nienawidzi, bo im cię zabrałam. Kochają cię i zrobiły by wszystko żeby po
prostu cię zobaczyć, czy dotknąć. Nie mówiąc już o pocałunku albo przytuleniu.
Ja mam to cały czas i pewnie kipią z zazdrości.- znowu westchnęłam. Harry
wpatrywał się we mnie, dokładnie studiując moją twarz.
- Nie wiedziałam że tak to odbierasz.- powiedział zasmucony.
- Sam zobacz, że twoja zazdrość o mnie nie ma sensu.- uśmiechnęłam
się.
- Przykro mi że tak sądzisz.- skrzywił się.
- Harry to i tak nie ma znaczenia. Nie potrzebnie ci to mówiłam. Nie
przejmuj się tym.- chłopak pokiwał głową. Resztę drogi loczek cały czas szedł w
zamyśleniu. Podejrzewam że myślał o tym co mu powiedziałam. Gdy weszliśmy do
sklepu z gitarami mogłam dostrzec kilka ślicznych instrumentów. Harry rozmawiał
z jakimś człowiekiem, a ja samotnie chodziłam i oglądałam różnorakie instrumenty.
Nie był to tylko sklep z gitarami. Nie spodziewałam się że sklep będzie aż tak
duży. Loczek oglądał jakieś gitary i nadal rozdziawiał z tym samym kolesiem. Podeszłam
do jednej z gitar. Była śliczna. Przejechałam palcem po strunach, wydając
głośny dźwięk. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gitara była cała czarna. Była taka
czysta i błyszcząca. Nie było na niej nawet jednej mazy. Przeczytałam kartkę
obok gitary. Nic z tego nie zrozumiałam. No może jedną rzecz cenę.
- Mogę w czymś pomóc?- zapytał głos jakiegoś mężczyzny za mną. Odwróciłam
się by na niego spojrzeć.
- Raczej nie.- uśmiechnęłam się.- Tylko oglądam.- wyjaśniłam. Mężczyzna,
a raczej chłopak wyglądał na młodego. Może nawet był w moim wieku. Chłopak spojrzał
na gitarę, którą przed chwilą oglądałam.
- Gdyby jednak pani zamierzała kupić gitarę, to poleciłbym właśnie
tą czarną.- podarował mi szeroki uśmiech.
- Jest śliczna. Szkoda tylko że nie umiem grać. – skrzywiłam się,
ale zaraz potem znowu uśmiechnęłam. Nasz rozmowę przerwał mój telefon. Wyciągnęłam
go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Liam. Przejechałam palcem po ekranie
i szybko odebrałam.
- Hej Soph! Jest gdzieś z tobą Harry?- zapytał od razu.
- Hej Li! Teraz akurat rozmawia. Mógłbyś po nas przyjechać? Mądry
Harry nie wpadł na pomysł żeby przyjechać autem. Nie każ nam iść przez pół
miasta z gitarą w ręku. Jeszcze Niall nas obaczy i będzie po niespodziance.-
zaśmiałam się.
- Jasne przyjadę. Właściwie i tak miałem jechać na zakupy. Musimy
dać Niallowi coś do jedzenia. Chyba by nas znienawidził za urodziny bez
jedzenia.- Liam zaczął się śmiać.
- Też tak sądzę. Ja muszę kończyć. Pa.- rozłączyłam się i z
powrotem schowałam telefon do kieszeni.
- Przepraszam, ale musiałam odebrać.
- Nic nie szkodzi.- znowu się uśmiechnął. Spojrzałam w stronę
Harrego. Loczek spoglądał co jakiś czas na naszą dwójkę. Nie miał za szczęśliwej
miny. Włączyła się funkcja zazdrość Hazzy. Z powrotem spojrzałam na chłopaka. Wyglądał
na bardzo spokojną osobę.
- Pan gra na gitarze?- spytałam. Dziwnie się czułam mówiąc do
niego pan.
- Tak. Po części dla tego tu pracuje. Gram nawet w zespole.- uśmiechnęłam
się. Już chciałam odpowiedzieć że mój chłopak też ma zespół, ale poczułam jak
ktoś obejmuje mnie w pasie. Oczywiście był to Harry. Patrzył zabójczym wzrokiem
na mojego rozmówce. Lekko go szturchnęłam.
- Dziękujemy za pomoc.- odezwał się loczek. Chłopak odszedł i zaczął
poprawiać gitary.
- Mógłbyś być troszkę milszy.- upomniałam go.
- Patrzył na ciebie jak Niall na jedzenie.- zaśmiałam się słysząc
to porównanie. Postanowiłam zmienić temat.
- Liam dzwonił. Chciał coś od ciebie. Prawdopodobnie nie
odbierałeś. Zaraz po nas przyjedzie.- Harry kiwnął głową.
- Niech chłopak wie że do mojej dziewczyny się nie podchodzi.-
zmarszczyłam czoło.
- Może jeszcze zamknij mnie w domu pod kluczem i każ ubierać golfy
i długie spodnie żeby faceci nie mieli na co patrzeć.- Harry uniósł jedną brew.
- Przeszło mi to przez myśl.- zrzuciłam jego rękę i ruszyłam w
stronę wyjścia. Na szczęście Liam już tu był. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do
środka.
- Hej Liam!- przywitałam się.- Możemy zostawić Harrego?- spytałam
z nadzieją.
- Co znowu zrobił?- spytał śmiejąc się.
- Przeszło mu przez myśl, żeby zamknąć mnie w domu pod kluczem i
kazać ubierać golfy i długie spodnie żeby faceci nie mieli na co patrzeć. A to
wszystko tylko dla tego że jest cholernie zazdrosny. Rozmawiałam z całkiem
miłym chłopakiem i oczywiście Harremu to nie odpowiadało.- pożaliłam się.
- Właśnie idzie.- obróciłam się i zobaczyłam szczerzącego się
loczka. Niósł w ręce brązowo czarną gitarę. Wsiadł do auta nie przestawiając
się uśmiechać.
- Nadal się gniewasz? Żartowałem.- zaśmiał się.
- Nie obchodzi mnie to. Dopiero co o tym rozmawialiśmy, a ty i tak
zrobiłeś swoje.- westchnęłam.- Mogłeś chociaż być milszy dla tego chłopaka.- Harry
się uśmiechnął.
- Byłem bardzo miły.- prychnęłam.
- Co powiedziałeś?- zapytał Liam. Harry opowiedział o wszystkim
przyjacielowi. Liam zaczął się z tego śmiać. pojechaliśmy razem z Liamem na
zakupy, a następnie do domu wszystko przygotować.
*Oczami Kathy*
-Niall?-Uśmiechnęłam się.
-Tak?
-Zaraz wrócę i pojedziemy do ciebie, okej?-Wstałam z kanapy 'niechcący' oblewając go sokiem.-O Jezu! Przepraszam.-Założyłam włosy za uszy.-Proszę, przebierz się. Ja zaraz wrócę.-Podałam mu torbę i poszłam do pokoju. Szybko przebrałam się i umalowałam. Poszłam na górę po mój prezent, którym był album z naszymi wspólnymi zdjęciami cały opisany w tekstach piosenek i zapamiętanych słowach z naszych spotkań. Na sam jego widok buzia mi się uśmiechała.
Schowałam go do pudełka i zeszłam na dół. Schowałam je w brązowej torebce i wróciłam do salonu.-Jeszcze raz przepraszam za ubrania.-Stanęłam na palcach i pocałowałam go.-Jedźmy.-Uśmiechnęłam się i chwyciłam go za rękę. Zgodził się ruchem głowy. Po kwadransie jazdy dotarliśmy na miejsce napisałam wiadomość do Zayna, a po chwili otrzymałam odpowiedź, wszyscy byli gotowi. Światła świeciły się w poszczególnych pokojach na górze, by uwierzył, że oni tam są, jednak zasłonili okna. Wielki plus dla nich, nie przypominam sobie, abym ich o to prosiła, więc pomyśleli. No chyba, że Dan, Pezz, albo Sophie im pomogły. W sumie nie wiem czy moja siostra będzie. Zostawiłam jej parę wiadomości tekstowych i głosowych, by zrobiła to dla Nialla i dla mnie. Wiedziałam, że przez Harrego może nie przyjść, chociaż mogli się już pogodzić... Ech, oby tak, a jak nie to żeby to się stało jak najszybciej. Chłopak otworzył drzwi i wraz z hukiem ich zamknięcia zapaliły się światła, poleciały w jego stronę serpentyny i spadły balony a wszyscy mieli na buzi wymalowany uśmiech i zawołali "Wszystkiego najlepszego!" u mnie było tak samo, tylko, że stałam na boku. Bardzo się ucieszyłam, że mu się spodobało, co było widać po jego minie. Podeszłam do niego i złożyłam życzenia, pocałowałam go długo i czule, a po mnie i reszta gratulowała mu i życzyła wszystkiego najlepszego.
*Oczami Nialla*
Impreza trwała w najlepsze, cieszę się, że nie zrobili tak jak u Liama i nie pospraszali dalekich znajomych. Nasze grono dziewięciu osób jak najbardziej mi odpowiada. Wyobrażacie dobie grać w dwadzieścia osób w butelkę? A co dopiero w tylu ilu było u Liama! To by było dziwne, chociaż może fajne. Dobiegała północ, czyli niedługo wjedzie tort. Spojrzałem na moich przyjaciół Perrie tańczyła z Danielle, Sophie z Louisem, Harry opróżniał kieliszek, Liam wyginał się na parkiecie. Kathy i Zayn... właśnie gdzie oni? Zniknęli! Dobra Niall, może to przypadek, może poszli po tort, może on poszedł po tort, a ona do toalety. Zestresowałem się i z szybkością pędziwiatra opróżniłem kolejną puszkę piwa. Spoko stary... jutro nic nie będziesz pamiętał, będzie dobrze. Zapewniał mnie mój rozum, jednak serce podpowiadało, że powinienem ich poszukać. Rozum wygrał. Po chwili zgasły światła i wjechał tort z zapalonymi świeczkami. Pomyślałem je i zdmuchnąłem dwadzieścia płomieni. Wtedy jasność wróciła i zajęliśmy się jedzeniem. Resztę pamiętam jakby ktoś powyjmował kadry z filmu. Petardy. Robienie różnych póz z Zaynem gdy one wybuchały w niebie. Kolejne dawki alkoholu. Pocałunki. Sypialnia i koniec. Tutaj film się urywa.
*Rano*
Otworzyłem oczy i od razu pojawił się ogromny ból głowy, a na dodatek przez nie zasłonięte okno wpadały słoneczne promienie.
-Kotku...-Wychrypiałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Odwróciłem się w stronę, po której powinna leżeć, ale zastałem puste łóżko. Zwlekłem się z niego i poczłapałem na dół.-Proszę ciszej. Głowa mi pęka.-Chwyciłem się za nią i minąłem Danielle i Liama.
-Trzeba było tyle nie pić.-Stwierdził odpowiedzialny Daddy, który, jak zwykle nie przesadzał.
-Trzeba było tyle nie pić.-Przedrzeźniałem go i łyknąłem tabletki, popijając je wodą.-Teraz najważniejsze pytanie. Widzieliście może Kathy?
-Niestety nie.-Odpowiedziała Dan, a Payne się z nią zgodził. Zwinąłem z jego talerza, kanapkę i zacząłem iść na górę, martwiłem się tak cholernie się martwiłem.
-Niall.-Usłyszałem głos przyjaciela i kątem oka spojrzałem na dwójkę, ręka dziewczyny powędrowała na jego ramie.
-Liam, odpuść mu.-Podeszła do niego.-Wczoraj były jego urodziny, a dziś zniknęła najważniejsza osoba, w jego życiu. Na prawdę, odpuść.-Usłyszałem jej głos i miałem ochotę jej podziękować. Szepnąłem ciche 'dziękuję' i wróciłem do pokoju. Szybko wskoczyłem pod prysznic i umyty wróciłem. Na komodzie nadal leżała moja kartka. Chwyciłem ją do ręki i w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Odłożyłem papierek na miejsce i przejeżdżając palcem po ekranie odebrałem połączenie.
-Tak słucham?-Monolog mojego rozmówcy totalnie mnie sparaliżował, usłyszałem odgłos rozłączonej rozmowy, a po chwili telefon wyślizgnął się z mojej dłoni i z hukiem spadł na panele. Strach. Smutek. Szczęście. Trzy emocje rozwierały mnie od środka, a ja tylko stałem i nie potrafiłem nic zrobić. Nic!
------------------------------------------------------------------------------------
Marta: Hej!
A więc dobiłyśmy 50 rozdziału. Chciałam tu podziękować wam za:
♥32.646 wyświetleń
♥22 obserwatorów
♥że nasz blog zdobył 40 wyświetleń w Francji, 19 w Niemczech, 6 w Rosji i Stanach Zjednoczonych, po dwa w Australii, Chile i na Węgrach i 1 wyświetlenie w Hiszpanii. To pewnie i tak przypadkowe wejścia, ale mordka się cieszy :D
♥477 komentarzy
Podziękowania też dla osób które widziały moje marne początki, ale mimo wszystko zostały. Btw. jest ktoś taki? ;d
Ogólnie dziękuję wam za wszystkie wejścia, kliknięcia w nasz adres, każdy komentarz, każdego obserwatora, każdego czytelnika, nawet jeśli nie komentuje, bądź robi to okazyjnie.
Pierwszy post był 14 maja. Minęło pięć miesięcy i mamy 50 rozdział.
Tutaj też chciałam złożyć OGROMNE podziękowania Nice, bo dzięki niej ten blog istnieje, to ona za proponowała pisanie go. Dzięki niej jestem tu z wami i tworzę tą historię. Jej należy się wielkie DZIĘKUJĘ!
Trzymajcie też link do mojego bloga z gifami i zdjęciami z gwiazdami http://gify-z-gwiazdami.blogspot.com/
Yo! Marta zawsze musi jakoś udekorować niepotrzebnym faktem swoją wypowiedź.
Przepraszam was także, za każde opóźnienia, posty wstawiane po długim czasie.
Gratuluję wytrwałości i cierpliwości co do rozdziałów. Jest rok szkolny więc przyznam szczerze, że będzie gorzej :/
Co do rozdziałów to postaram się zagospodarować ile się da czasu na to. W poniedziałek kończę, o 14, wtorek 14, środa 13, czwartek 15 i piątek 14. Więc czasu nie mam za wiele, tym bardziej, że mamy w naszym mieście rok Wrońskiego czy coś. Kojarzycie tego gostka? No na fizyce to masakra, od początku o nim gada, a na kartkówce (o nim) opisuje cały życiorys ;-;
Do tego mądra klasa zgłosiła mnie do namalowania jego portretu. Eche, super! Dlatego też nie chcę pisać, nowy rozdział np. za cztery dni, bo wiem, że się pewnie nie wyrobię! Niestety... Postaram się dodawać co najmniej jeden na tydzień.
Przypominam o zakładce Pytania do bohaterów i o komentowaniu :3