Usłyszałam że
ktoś wchodzi do domu. Zdezorientowana spojrzałam na Kristy. Wstałam z krzesła i
poszłam w stronę korytarza. Dostrzegłam mamę, tatę i Jasona.
- Poradziłaś
sobie jakoś sama?- spytała na dzień dobry mama.
- Jak widać żyję.
Co wy tu robicie?
- Przyjechaliśmy
wcześniej. Nie cieszysz się?- zapytał tata.
- Cieszę się,
tylko nic nie wiedziałam.- wyjaśniłam zmieszana. Jason podszedł do mnie. Głupio
się uśmiechnął i chwycił moje ramię. Zbliżył swoją głowę do mojego ucha.
- Chodźmy się
przejść do parku.- szepnął. Zdziwiłam się słysząc jego propozycję. Rzadko
wychodzę gdziekolwiek z bratem. Wkurza mnie i to chyba dlatego.
- Ok.-
odpowiedziałam i oboje wyszliśmy z domu. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę
parku.- Po co chcesz się ze mną przejść?- spytałam nie ukrywając zdziwienia.
Brunet zaczął się śmiać. Objął mnie ramieniem.
- Oj
siostrzyczko, jeszcze mi za to podziękujesz. Musze ci powiedzieć kilka rzeczy.
Radziłbym ci zwlekać z powrotem do domu.- zmarszczyłam czoło.
- O co chodzi?
Czemu wróciliście wcześniej?- zadałam pytania.
- Mama pokłóciła
się z babcią.- kolejny raz się zaśmiał. Odpowiedział na nie zadane jeszcze moje
pytanie.- Chodziło o ciebie. Może opowiem ci wszystko od początku.- westchnął i
zaczął opowiadać.- Tak jakby w mediach jest pełno twoich zdjęć. Nie chodzi o
same zdjęcia. Babcia pewnie byłaby dumna z faktu że jej kochana Sophie jest w
telewizji czy gazetach. Jakimś trafem babcia rano oglądała program plotkarski i
co zobaczyła?- spytał unosząc jedną brew do góry.
- Mnie?
- Otóż to. Zobaczyła
zdjęcie jak szanowny pan Styles wychodzi z naszego domu. Oczywiście były dwa
zdjęcia jak wchodził wczoraj i wychodził dzisiaj.- otwarłam szerzej oczy. Jason
się zaśmiał.- To nie koniec siostrzyczko.- przełknęłam głośno ślinę.- Babcia
powiedziała mamie że źle cię wychowała. To oczywiście nie koniec. Mówiła znacznie
gorsze rzeczy. Tak więc wróciliśmy dzisiejszego dnia. Rodzice są na ciebie
cholernie wściekli, a mnie to strasznie bawi.
- Dlaczego?- zdziwiłam
się.
- Po pierwsze
wreszcie idealne Sophie pokazała prawdziwą siebie, a po drugie jesteś
pełnoletnia. Nie rozumiem co ich w tym dziwi. Chyba powinnaś zostać zakonnicą
żeby im dogodzić.- znowu zachichotał. Uderzyłam go w ramię.
- Bardzo
śmieszne, naprawdę. Szkoda że to nie ty jesteś w mojej skórze.- skrzywiłam się.
- Nie masz się czym
przejmować. Przyznaj że jest to zabawne.
- Nie jest!-
usłyszałam dzwonienie mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam
na wyświetlacz.- Szanowny pas Styles dzwoni.- uśmiechnęłam się i odebrałam
aparat.
- Hallo?-
odezwałam się.
- Cześć!- usłyszałam
charakterystyczny głos Harryego.
- Pozdrów go.- odezwał
się Jason.
- Jasne.-
powiedziałam sarkastycznie.
- Hej!- zwróciłam
się do Hazzy.- Jeśli dzwonisz żeby mi powiedzieć że mam jakieś kolejne kłopoty,
to daruj sobie.
- Nie dzwonie po
to. Z kim rozmawiasz?- spytał.
- Z bratem.-
odpowiedziałam krótko.
- Czemu go właściwie
jeszcze nie poznałem?
- Uwierz że nie
warto.- zaśmiałam się.
- Spotkamy się?-
spytał z nutką nadziei.
- Wybacz Hazz,
ale dzisiaj nie mogę. Muszę porozmawiać z rodzicami, bo dzisiaj wrócili.
- Szkoda, ale
skoro nie możesz to zadowolę się towarzystwem chłopaków.- zachichotałam słysząc
jego głos.
- O jak mi
przykro.
- Powinno ci być.
Wchodząc do domu
nie wiedziałam zbytnio ci mam zrobić. Postanowiłam jednak że pójdę do salonu
gdzie byli rodzice.
- Świetnie że już
wróciłaś. Usiądź musimy chyba porozmawiać.- wykonałam polecenie mamy i usiadłam
na fotelu. Spojrzałam na nich. Zaczyna się.
- Myśleliśmy że
jeżeli cię zostawiamy samą w domu, to będziesz sama w domu. Sprowadzałaś sobie
tu nie wiadomo kogo.- powiedział oskarżycielsko tata. Zmarszczyłam brwi i
wpatrywałam się w obojga rodziców.
- Zaufaliśmy ci,
a ty co zrobiłaś? Co teraz będą o nas ludzie mówić?!- niemal krzyknęła. Strasznie
mnie rozzłościli.
- Co będą mówić?!-
również krzyknęłam.- Będą mówić że wasza córka przespała się ze sławnym Harrym
Stylesem, jej chłopakiem.- podkreśliłam ostatnie słowa. Zgrabnie wstałam.-
Troszkę sławy wam nie zaszkodzi. Nie wtrącajcie się do mojego życia.- miałam
już iść do pokoju, ale rodzice postanowili kontynuować rozmowę.
- Jesteś
bezczelna!- wrzasnęła mama.- Nie chciałam tego mówić, ale powiem. Puszczasz się
z byle kim! Nie chcemy żebyś utrzymywała z tym chłopakiem jakichkolwiek
kontaktów, zrozumiano?!- łzy podeszły mi do oczy. Jak ona tak może o mnie
mówić? O swojej córce? W drzwiach stanęła Kristy. Spojrzała na mnie tymi swoimi
opiekuńczymi oczami.
- Przecież ona
jest pełnoletnia.- odezwała się łagodnym głosem.
- Kristy, proszę nie
wtrącaj się.- odezwał się tata.
- Ale proszę
pana, ona jest dorosła. Powinniście jej zaufać.- kontynuowała.
- Nie chcemy cię
widzieć w towarzystwie tego chłopaka, rozumiesz?- powtórzyła rodzicielka. Obróciłam
się na pięcie i pobiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam swoja torebkę i
wrzuciłam kilka rzeczy. Z powrotem wyszłam z pokoju. Zbiegłam pospiesznie na
dół. W korytarzu włożyłam buty.
- Gdzie ty się
wybierasz?- spytała mama.
- Idę do Harryego!
Mam was gdzieś!- krzyknęłam i wybiegłam z domu. Nie zważając na nic poszłam do
domu chłopaków. Moje oczy już nie wytrzymały i uroniły kilka łez. Cały czas
wycierałam policzki, ale nowe łzy szybko się pojawiały. Nikt nie może mi
zabronić bycia z Harrym. Będąc pod domem chłopaków, zapukałam do drzwi. Ni
musiałam długo czekać. Otworzył mi Louis. Zdziwił się moim widokiem. Chciał się
odezwać, ale go wyprzedziłam.
- Jest Harry?-
spytałam. Chłopak bez słowa zrobił kilka kroków do tyłu, tym samym wpuszczając mnie
do środka. Poprowadził mnie do salonu. Był tam tylko Liam, Zayn i Harry. Loczek
stał oparty o fotel. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł. Objął mnie
ramionami i starł kolejne łzy spływające po moim policzku. Wtuliłam głowę w
tego koszulkę.
- Co się stało?-
spytał wystraszony.
- Rodzice… oni…-
jąkałam się, bo nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego konkretnego zdania.- Oni są
na mnie wściekli.- zrobiłam pauzę i zaciągnęłam się powietrzem.- Zabronili mi się
z tobą spotykać.- kolejna pauza.- Powiedzieli że jestem puszczalska.- niektóre
ze słów wypowiedziałam nie wyraźnie.- Nie wiedziałam co mam zrobić, wiec
spakowałam kilka swoich rzeczy i przyszłam tutaj. Mogę tu zostać? Nie chce
wracać do domu. Błagam.- moja głowa nadal była wtulona w tors chłopaka. Hazza
położył swoją rękę na mojej głowie.
- Nie płacz.
Dobrze zrobiłaś że tu przyszłaś.
- Boje się.-
wyszeptałam.
- Nie masz
czego.- zapewnił mnie.
- Oni byli
naprawdę wściekli. Boję się że nas rozdziela. Harry obiecaj że do tego nie
dopuścisz.- wyjąkałam.
- Obiecuje.
Kocham cię.- wyszeptał.
- Ja ciebie też.
………………………………………………………………………………
Jak oceniacie
rozdział. ;) Dodawajcie się do obserwatorów.
Super rozdział. Zdziwiła mnie trochę reakcja rodziców dziewczyny ale ma Hazzę, który nie pozwoli ich rozdzielić i będzie ją wspierał ;)
OdpowiedzUsuńOooooo.... Jaki fajny... <3
OdpowiedzUsuńOmomom *_* Świetny <3
OdpowiedzUsuńMmmmm Harry jest taki słodki <3
OdpowiedzUsuńWspółczuje Sophie, jej rodzice trochę przesadzili -,-
Czekam na nn :**
Zajebisty ♥ Wciągnęło mnie to :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Sophie, że tak rodzice zareagowali na tą wiadomość :)
Ale mam nadzieję że będzie dobrze ;d
Czekam na następny ♥
Super Zajebisty Mega i wgl brak mi słów na opisanie tego :D
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuń(lekki spam)
WAŻNE ! Jak pewnie wiecie, niedługo święta.Fani opowiadań Dominiki mogą się popisać. Wymyśliłam, żeby dać jej PREZENT.Nie rzecz, ale polega to na tym, że komentujemy jak najbardziej się da każde jej opowiadanie.Damy jej nie tylko wenę, ale i uśmiech Prosiłabym, aby każdy się zaangażował
Wesołych!
/K
Cudo <333
OdpowiedzUsuń