20 listopada 2013

55. Harry obiecaj że do tego nie dopuścisz. |Sophie

Usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Zdezorientowana spojrzałam na Kristy. Wstałam z krzesła i poszłam w stronę korytarza. Dostrzegłam mamę, tatę i Jasona.
- Poradziłaś sobie jakoś sama?- spytała na dzień dobry mama.
- Jak widać żyję. Co wy tu robicie?
- Przyjechaliśmy wcześniej. Nie cieszysz się?- zapytał tata.
- Cieszę się, tylko nic nie wiedziałam.- wyjaśniłam zmieszana. Jason podszedł do mnie. Głupio się uśmiechnął i chwycił moje ramię. Zbliżył swoją głowę do mojego ucha.
- Chodźmy się przejść do parku.- szepnął. Zdziwiłam się słysząc jego propozycję. Rzadko wychodzę gdziekolwiek z bratem. Wkurza mnie i to chyba dlatego.

- Ok.- odpowiedziałam i oboje wyszliśmy z domu. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę parku.- Po co chcesz się ze mną przejść?- spytałam nie ukrywając zdziwienia. Brunet zaczął się śmiać. Objął mnie ramieniem.
- Oj siostrzyczko, jeszcze mi za to podziękujesz. Musze ci powiedzieć kilka rzeczy. Radziłbym ci zwlekać z powrotem do domu.- zmarszczyłam czoło.
- O co chodzi? Czemu wróciliście wcześniej?- zadałam pytania.
- Mama pokłóciła się z babcią.- kolejny raz się zaśmiał. Odpowiedział na nie zadane jeszcze moje pytanie.- Chodziło o ciebie. Może opowiem ci wszystko od początku.- westchnął i zaczął opowiadać.- Tak jakby w mediach jest pełno twoich zdjęć. Nie chodzi o same zdjęcia. Babcia pewnie byłaby dumna z faktu że jej kochana Sophie jest w telewizji czy gazetach. Jakimś trafem babcia rano oglądała program plotkarski i co zobaczyła?- spytał unosząc jedną brew do góry.
- Mnie?
- Otóż to. Zobaczyła zdjęcie jak szanowny pan Styles wychodzi z naszego domu. Oczywiście były dwa zdjęcia jak wchodził wczoraj i wychodził dzisiaj.- otwarłam szerzej oczy. Jason się zaśmiał.- To nie koniec siostrzyczko.- przełknęłam głośno ślinę.- Babcia powiedziała mamie że źle cię wychowała. To oczywiście nie koniec. Mówiła znacznie gorsze rzeczy. Tak więc wróciliśmy dzisiejszego dnia. Rodzice są na ciebie cholernie wściekli, a mnie to strasznie bawi.
- Dlaczego?- zdziwiłam się.
- Po pierwsze wreszcie idealne Sophie pokazała prawdziwą siebie, a po drugie jesteś pełnoletnia. Nie rozumiem co ich w tym dziwi. Chyba powinnaś zostać zakonnicą żeby im dogodzić.- znowu zachichotał. Uderzyłam go w ramię.
- Bardzo śmieszne, naprawdę. Szkoda że to nie ty jesteś w mojej skórze.- skrzywiłam się.
- Nie masz się czym przejmować. Przyznaj że jest to zabawne.
- Nie jest!- usłyszałam dzwonienie mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.- Szanowny pas Styles dzwoni.- uśmiechnęłam się i odebrałam aparat.
- Hallo?- odezwałam się.
- Cześć!- usłyszałam charakterystyczny głos Harryego.
- Pozdrów go.- odezwał się Jason.
- Jasne.- powiedziałam sarkastycznie.
- Hej!- zwróciłam się do Hazzy.- Jeśli dzwonisz żeby mi powiedzieć że mam jakieś kolejne kłopoty, to daruj sobie.
- Nie dzwonie po to. Z kim rozmawiasz?- spytał.
- Z bratem.- odpowiedziałam krótko.
- Czemu go właściwie jeszcze nie poznałem?
- Uwierz że nie warto.- zaśmiałam się.
- Spotkamy się?- spytał z nutką nadziei.
- Wybacz Hazz, ale dzisiaj nie mogę. Muszę porozmawiać z rodzicami, bo dzisiaj wrócili.
- Szkoda, ale skoro nie możesz to zadowolę się towarzystwem chłopaków.- zachichotałam słysząc jego głos.
- O jak mi przykro.
- Powinno ci być.

Wchodząc do domu nie wiedziałam zbytnio ci mam zrobić. Postanowiłam jednak że pójdę do salonu gdzie byli rodzice.
- Świetnie że już wróciłaś. Usiądź musimy chyba porozmawiać.- wykonałam polecenie mamy i usiadłam na fotelu. Spojrzałam na nich. Zaczyna się.

- Myśleliśmy że jeżeli cię zostawiamy samą w domu, to będziesz sama w domu. Sprowadzałaś sobie tu nie wiadomo kogo.- powiedział oskarżycielsko tata. Zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w obojga rodziców.
- Zaufaliśmy ci, a ty co zrobiłaś? Co teraz będą o nas ludzie mówić?!- niemal krzyknęła. Strasznie mnie rozzłościli.
- Co będą mówić?!- również krzyknęłam.- Będą mówić że wasza córka przespała się ze sławnym Harrym Stylesem, jej chłopakiem.- podkreśliłam ostatnie słowa. Zgrabnie wstałam.- Troszkę sławy wam nie zaszkodzi. Nie wtrącajcie się do mojego życia.- miałam już iść do pokoju, ale rodzice postanowili kontynuować rozmowę.
- Jesteś bezczelna!- wrzasnęła mama.- Nie chciałam tego mówić, ale powiem. Puszczasz się z byle kim! Nie chcemy żebyś utrzymywała z tym chłopakiem jakichkolwiek kontaktów, zrozumiano?!- łzy podeszły mi do oczy. Jak ona tak może o mnie mówić? O swojej córce? W drzwiach stanęła Kristy. Spojrzała na mnie tymi swoimi opiekuńczymi oczami.
- Przecież ona jest pełnoletnia.- odezwała się łagodnym głosem.
- Kristy, proszę nie wtrącaj się.- odezwał się tata.
- Ale proszę pana, ona jest dorosła. Powinniście jej zaufać.- kontynuowała.
- Nie chcemy cię widzieć w towarzystwie tego chłopaka, rozumiesz?- powtórzyła rodzicielka. Obróciłam się na pięcie i pobiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam swoja torebkę i wrzuciłam kilka rzeczy. Z powrotem wyszłam z pokoju. Zbiegłam pospiesznie na dół. W korytarzu włożyłam buty.
- Gdzie ty się wybierasz?- spytała mama.
- Idę do Harryego! Mam was gdzieś!- krzyknęłam i wybiegłam z domu. Nie zważając na nic poszłam do domu chłopaków. Moje oczy już nie wytrzymały i uroniły kilka łez. Cały czas wycierałam policzki, ale nowe łzy szybko się pojawiały. Nikt nie może mi zabronić bycia z Harrym. Będąc pod domem chłopaków, zapukałam do drzwi. Ni musiałam długo czekać. Otworzył mi Louis. Zdziwił się moim widokiem. Chciał się odezwać, ale go wyprzedziłam.
- Jest Harry?- spytałam. Chłopak bez słowa zrobił kilka kroków do tyłu, tym samym wpuszczając mnie do środka. Poprowadził mnie do salonu. Był tam tylko Liam, Zayn i Harry. Loczek stał oparty o fotel. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł. Objął mnie ramionami i starł kolejne łzy spływające po moim policzku. Wtuliłam głowę w tego koszulkę.
- Co się stało?- spytał wystraszony.
- Rodzice… oni…- jąkałam się, bo nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego konkretnego zdania.- Oni są na mnie wściekli.- zrobiłam pauzę i zaciągnęłam się powietrzem.- Zabronili mi się z tobą spotykać.- kolejna pauza.- Powiedzieli że jestem puszczalska.- niektóre ze słów wypowiedziałam nie wyraźnie.- Nie wiedziałam co mam zrobić, wiec spakowałam kilka swoich rzeczy i przyszłam tutaj. Mogę tu zostać? Nie chce wracać do domu. Błagam.- moja głowa nadal była wtulona w tors chłopaka. Hazza położył swoją rękę na mojej głowie.
- Nie płacz. Dobrze zrobiłaś że tu przyszłaś.
- Boje się.- wyszeptałam.
- Nie masz czego.- zapewnił mnie.
- Oni byli naprawdę wściekli. Boję się że nas rozdziela. Harry obiecaj że do tego nie dopuścisz.- wyjąkałam.
- Obiecuje. Kocham cię.- wyszeptał.
- Ja ciebie też.

………………………………………………………………………………


Jak oceniacie rozdział. ;) Dodawajcie się do obserwatorów.

8 komentarzy:

  1. Super rozdział. Zdziwiła mnie trochę reakcja rodziców dziewczyny ale ma Hazzę, który nie pozwoli ich rozdzielić i będzie ją wspierał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooo.... Jaki fajny... <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom *_* Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmmm Harry jest taki słodki <3
    Współczuje Sophie, jej rodzice trochę przesadzili -,-
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty ♥ Wciągnęło mnie to :)
    Współczuję Sophie, że tak rodzice zareagowali na tą wiadomość :)
    Ale mam nadzieję że będzie dobrze ;d
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Zajebisty Mega i wgl brak mi słów na opisanie tego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;)


    (lekki spam)
    WAŻNE ! Jak pewnie wiecie, niedługo święta.Fani opowiadań Dominiki mogą się popisać. Wymyśliłam, żeby dać jej PREZENT.Nie rzecz, ale polega to na tym, że komentujemy jak najbardziej się da każde jej opowiadanie.Damy jej nie tylko wenę, ale i uśmiech Prosiłabym, aby każdy się zaangażował
    Wesołych!
    /K

    OdpowiedzUsuń