- Dan nie chce nigdzie iść.- odezwałam się do dziewczyny. Ona się
tylko uśmiechnęła i podeszła do mojej szafy. Otworzyła ją i przepenetrowała
wzrokiem. Po chwili rzuciła w moim kierunki ubraniami. Trzeba przyznać że
całkiem ładne wybrała. Przewróciłam oczami.- Nie odpuścisz?- spytałam wstając z
łóżka i zbierając ubrania.
Spojrzałam na brunetkę. Pokiwała głową. Nadal na jej
ustach widniał uśmiech. Ja oczywiście tylko westchnęłam. Gdy ubierałam na
siebie ubrania zaczęłam ją wypytywać.- Gdzie tak w ogóle jedziemy?
- To niespodzianka. Pokażę ci pewne miejsce.- ten jej uśmieszek
działał mi już na nerwy.
- Pierwszy i ostatni raz ci ulegam. Doskonale wiesz że nie jestem
w nastroju na jakieś głupie wyjścia.
- Wiem, wiem. Sama zobaczysz że nie pożałujesz. Jeszcze będziesz
mi dziękować że zabrałam cię w tak piękne miejsce.- włożyłam na nogi trampki i
obie wyszłyśmy z domu. Weszłyśmy do auta Dan i ruszyłyśmy w to ‘’ładne’’
miejsce. Dan całą drogę coś do mnie mówiła. Nie wiele słyszałam z tego
wszystkiego, bo zaprzątałam sobie głowę czymś ważniejszym. A mianowicie kimś. Wpatrywałam
się w swoją szybę.
Oparłam się o drzwi jego
pokoju.- Wtedy jak rozmawialiśmy to ja nie byłam pewna sowich uczuć. -
Jeśli chcesz kolejny raz powiedzieć że mnie nie kochasz to daruj sobie.-
przerwał mi.
- Harry możesz mi nie
przerywać?- zapytałam z lekkim uśmiechem. On jest taki słodki. Podeszłam do
chłopaka i stanęłam naprzeciwko niego. Oboje patrzyliśmy w swoje oczy.
Zbliżyłam swoją twarz do jego i delikatnie musnęłam usta.- Kocham cię Harry.-
jego twarz się rozpromieniła. Nie była taka smutna jak przedtem. Jak ja lubię
gdy się uśmiecha. Do tego jeszcze te słodkie dołeczki.
- To znaczy że jesteśmy
razem?- dopytał. Zaśmiałam się.
- Nie po prostu mówię ci to,
bo mi się nudzi.- znowu złączyliśmy swoje usta. Jego pocałunki są delikatne i
słodkie. Mocno wtuliłam się w chłopaka. Czuje że dokonałam odpowiedniego
wyboru. Wiem że Harry mnie nie skrzywdzi. Na dodatek zakochał się we mnie.
Uwielbiam tego chłopaka.- Przepraszam cię że przedtem cię tak skrzywdziłam. Nie
chciałam tego.- spuściłam głowę. Harry jednak szybko uniósł mój podbródek do
góry.
- Cieszę się, że jednak
zmieniłaś zdanie.- znowu mnie pocałował.
- Jakby mogło być inaczej.-
uśmiechnęłam się.- To słodkie, że nazwałeś kota Kathy moim imieniem.
- Chyba nie powinienem, bo
to w końcu kot Kathy. Mam nadzieje że nie obraziła się z tego powodu.
- Wątpię. Na ciebie nie da
się gniewać.- znowu się uśmiechnęłam.
- Sophie!- głos Dan wyrwał mnie z zamyśleń. Spojrzałam na nią
pytającą. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że jesteśmy na miejscu. Otwarłam drzwi
i wysiadłam z auta.
- Zamyśliłam się.- wyjaśniłam dziewczynie. To co widziałam przed
sobą to tylko drzewa i jakąś dróżkę pomiędzy nimi.- Żeby pokazać mi drzewa to mogłaś
zabrać mnie do parku, a nie tu.- odezwałam się złośliwie. Dziewczyna pokręciła
głową i do mnie podeszła. Stanęła dwa kroki za mną.
- Zamknij oczy! To ma byś niespodzianka.
- Dan daj spokój.- skrzywiłam się.
- Zamykasz te oczy czy mam ci coś na nich zawiązać?- zachichotałam
słysząc jej surowy ton. Zaczęłam wyprowadzać ją z równowagi. Zamknęłam oczy. Skoro
już muszę, to trudno. Dan położyła swoje ręce na moich ramionach i zaczęła mnie
powoli prowadzić. Nic nie widziałam, więc byłam zdana na nią.
- Już się nawet słowem nie odezwę. Jaszcze nie zauważysz ‘’przypadkiem’’
kamienia i się wywalę.- znowu zachichotałam. Za karę dziewczyna lekko mnie
walnęła w ramie. To wywołała jeszcze głośniejszy chichot.
- Czasami się zastanawiam dlaczego się z tobą przyjaźnie.-
westchnęła. To oczywiście nie pohamowało mojego śmiechu.- Nie zdziw się jak
zaraz nie będzie ci już tak do śmiechu.
- Grozisz mi, Dan?- ledwo to powiedziałam.
- Tak, grożę ci.- dziewczyna się zatrzymała.- Nie otwieraj jeszcze
oczu.- poczułam że ręce Dan zniknęły z moich ramion, a po chwili znalazły się na
nadgarstkach. Znowu ruszyłyśmy, a po chwili się zatrzymaliśmy.
- Boje się że zaraz zrzucisz mnie z jakiegoś urwiska.- znowu
zachichotałam.- Dan mogę otworzyć te oczy?- spytałam. nie uzyskałam odpowiedzi,
więc zrozumiałam że nie. Tylko że ja rzadko słucham innych. Uchyliłam lekko
powieki. Myślałam że się przywidziałam. Otworzyłam szerzej oczy. Przede mną
stał lokowaty chłopak o zielonych oczach. To on trzymał moje nadgarstki, nie
Dan. Rozejrzałam się dookoła.
Dan nigdzie nie było. Byliśmy tak jakby na
jakiejś łące. Było tu pełno ślicznych kwiatów. Mój wzrok znowu padł na chłopaka
trzymającego moje nadgarstki. Na jego ustach widniał uśmiech, a w policzkach dołeczki.
Zaś jego oczy błyszczały jak jakieś diamenty. Były tak pięknie zielone. Jego loczki
były idealnie ułożone. Zaś jego ubiór był mi już dobrze znany. Czarne spodnie i
koszula. Harry nie miał u góry zapiętych guzików, więc mogła dostrzec tatuaże
na klatce piersiowej. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Dlaczego on jest
taki piękny?
- Nie pozwoliłbym zrzucić cię z urwiska.- cicho zachichotał, a na
moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki. Spojrzałam na swoje stopy. Dopiero
teraz uświadomiłam sobie że powiedziałam to do niego, a nie do Dan. Harry
chwycił mój podbródek i podniósł go do góry. Nadal się uśmiechał. Można powiedzieć
że nawet jeszcze szerzej niż wcześniej.- Uwielbiam patrzeć jak się rumienisz. Na
dodatek przeze mnie. To taki rzadki widok.- zaczęłam przygryzać wnętrze
policzka. Odkąd zobaczyłam Harryego nie wydusiłam z siebie żadnego słowa. Musze
coś powiedzieć. W końcu przedtem miałam tyle pytań. Teraz jednak nie mam
żadnego. Boże, Sophie nie stój jak ciele tylko się odezwij!- krzyczałam na
siebie w myślach. Chłopak westchnął i przybrał bardziej poważny wyraz twarzy. Mnie
nawet nie było stać na głupi uśmiech, a co dopiero na słowa.- Przepraszam cię
za wszystko co zrobiłem. Wiem doskonale że to wszystko moja wina. Porozmawiałem
z Louisem. wszystko już wiem. Jest mi tak cholernie wstyd za swoje zachowanie. Nie
chce cię znowu stracić. Mam już dość tych wszystkich kłótni.- właśnie w tym
momencie zapomniałam o bożym świecie. Powinnam być na niego wściekła. Przecież tak
okropnie mnie potraktował. Powinnam czuć do niego jakiś żal, a nie myśleć o tym
jak seksownie wygląda każdy minimetr jego ciała. Harry wyswobodził moje
nadgarstki. Chłopak zbliżył się do mnie.
Jedną ze swoich rąk położył na moim
policzku, zaś drugą na mojej talii. Lekko przyciągnął mnie do siebie. Wpatrywałam
się w górę, by zobaczyć jego oczy. Jego piękne zielone tęczówki napotkały moje.
Czułam jego ciepły oddech na twarzy.- Nie liczę że od razu rzucisz się w moje
ramiona. Chcę żebyś przynajmniej mi to wszystko wybaczyła.- obie swoje ręce
oplotłam na jego szyi. Nie spuszczałam wzroku z jego błyszczących oczu. Czemu on
mnie tak strasznie do siebie przyciągał? Harry Styles kobieciarz jakich mało. Usta
Harryego zbliżyły się do mojego ucha. delikatnie je musnął.- Kocham cię.-
szepnął. Stanęłam na palcach i oparłam czoło na jego ramieniu. Na moich ustach
pojawił się szeroki uśmiech. Zacieśniłam swoje ręce na jego szyi. Mocno wtuliłam
się w chłopaka. Do moich nozdrzy dotarł ten cudowny zapach jego perfum. Czy on
musi tak dobrze pachnąć? Zaciągnęłam się tym cudownym zapachem. Poczułam jak
klatka piersiowa Harryego się unosi, a zaraz po tym z jego ust wydobył się
cichy chichot. Chłopak odchylił się do tyłu by z powrotem spojrzeć na moją
twarz. Nadal widniał na niej uśmiech. Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliło
je tylko kilka centymetrów. Podobało mi się to. Harry wpatrywał się we mnie,
jakby badał na ile może sobie pozwolić. Jego usta wreszcie spoczęły na moich. Jego
delikatne pocałunki tylko podsycały moją chęć na więcej. W końcu dostałam to
czego chciałam. Harry zaczął mnie namiętnie całować. Czując jego miękkie usta tylko
się uśmiechałam. Czułam że usta Harryego formują się w taki sam układ jak moje.
Oboje się uśmiechaliśmy. Z nikim innym nie byłoby mi tak dobrze jak z nim. Kocham
go całym sercem. Już od dawna oddałam je mu całe. Tylko i wyłącznie on ma nad
nim władzę. On panuje nad tym czy ma bić czy może jednak nie. Ręce lokersa
wylądowały na moich udach. Podniósł je delikatnie do góry, a następnie oplotłam
nimi jego talie. Czułam się jakbym była dla niego nic nie ważącym piórkiem. On stanowił
władze nie tylko nad moim sercem, ale i tez całym ciałem. Mógł zrobić z nim co
tylko chciał. Styles oderwał ode mnie swoje usta. Nie myliłam się na jego
ustach był wyraźny uśmiech.- Możesz się wreszcie odezwać?- spytał co wywołało u
obojga z nas chichot. Zamiast odezwania się przywarłam do niego swoimi ustami.-
Myślałem że nie będziesz chciała ze mną gadać. Nie myliłem się.- znowu
zachichotał. Ten jego śmiech. Mmm. Jak jakaś śliczna melodia. Jego idealność
mnie przerasta. Harry postawił mnie na ziemi i wstała głową na ziemie. Spojrzałam
w tamtym kierunku. On zrobił tu piknik. Było tu wszystko truskawki, kanapki,
mój ulubiony sok pomarańczowy i dużo innych rzeczy. Harry usiadł na kocu i
wyciągnął do mnie rękę. Bez wahania chwyciłam ją i usiadłam na nim okrakiem.
- Jak jechałam tu z Dan, to
przypomniałam sobie jak powiedziałam ci pierwszy raz że cię kocham.-
Harry jeździł swoim palcem po moich ustach.
- Potrzebowałaś trochę czasu żeby sobie to uświadomić.- na jego
ustach pojawił się kolejny uśmiech. Równie czarujący co poprzednie.
- Może i tak, ale cholernie cierpiałam gdy nie chciałeś ze mną
gadać, bo cię zraniłam. Ale teraz jest już lepiej.- Harry przyciągnął mnie
bliżej siebie. Znowu wtuliłam się w jego ciało. Czułam się przy nim bezpieczna.
On mi zapewniał to bezpieczeństwo. Nigdy by nie dopuścił do tego żeby mi się coś
stało. zresztą to działa w dwie strony. Ja także nigdy bym nie pozwoliła
skrzywdzić mojego Harryego. W końcu on należał tylko i wyłącznie do mnie. To także
działało w dwie strony.- Obiecaj, że nie będziemy się już kłócić.
- Obiecuje.
- I obiecaj że nie będziesz już zazdrosny o Louisa.
- Obiecuje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cholernie jaram się tym rozdziałem. Sama go napisałam i doskonale
wiedziałam co w nim będzie, ale się jaram. Podoba mi się to co napisała. ;P Mam
nadzieje że jesteście tego samego zdania. ;D
Genialny rozdział napisałaś, też się jaram nim. Mam nadzieję że ja na swoim blogu również wspaniały rozdział jak twój napiszę. Czekam na next i życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńWez, wez.. z minute szukalam tego ze mg komentarz dodac xDD
OdpowiedzUsuńA dodalas rozdzial do przodu bo Marta dodala '47' a ty '49' a powinnas 48 ale okej ;)
Rozdzial fajny.. co prawda licze ze bedzie z Louisem, ale sie przelicze ech..;/
Zajebiste
OdpowiedzUsuńFaaaaaaajny :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będą razem *_*
Tak jak pisała Jessika - 48 :D
Jak zobaczyłam 49 to takie. Dodałaś dwa, ale fajnie :D Ale, że jest to dobrze. Ja muszę się zabrać za napisanie ;d
GENIALNY ♥♥♥
OdpowiedzUsuńLove, love <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Bardzo się cieszę, że są razem ;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę :*
Super <3 czekam z niecierpliwoscia nn;*
OdpowiedzUsuńpiękne czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJejku ... Cudowny ten rozdział
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że Twój styl pisania znacznie się poprawił (:
Super ten pomysł Hazzy z piknikiem.
I Dan prawdziwa przyjaciółka.
Zakochałam się w Twoim opisie Lokowatego <3
Czekam na następny rozdział.
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Dziękuje. ;* Sama tez odczuwam, że lepiej piszę. Na pewno jest więcej opisów. :) Na pewno to dla tego że ostatnio dużo czytam książek i opowiadań. No i wiadomo pisze i to na pewno też wyrabia pisanie. ;P Mam takie pytanie. Masz swojego bloga? Pytam z ciekawości, bo z chęciom bym poczytała coś nowego. ;>
UsuńNie za bardzo mi się podoba bo myślałam że będzie z Lou :(.
OdpowiedzUsuńA cały blog jest bardzo, ale to bardzo fajny.