Rano obudziłam się chyba jako pierwsza, zważywszy, że było po szóstej rano. Delikatnie wyswobodziłam się z uścisku Nialla i sięgnęłam po torbę, zajrzałam jeszcze do pokoju Louisa, w którym cicho płakał Zayn. Chciałam podejść i z nim porozmawiać, ale niestety musiałam wrócić do domu. Zeszłam na dół i wyjęłam dwie karteczki oraz długopis. Jedną wiadomość włożyłam przez szparę pod drzwiami Malika, a drugą na etażerce w pokoju Horana. Pocałowałam go i opuściłam pomieszczenie, a następnie całe mieszkanie. Wróciłam do siebie i poszłam do kuchni. Wyjęłam jajka, pomidora i szynkę do omletów. Po piętnastu minutach śniadanie było gotowe, zjadłam je i postanowiłam się odświeżyć. Poszłam do szafy i otworzyłam ją, a potem zaczęło się najgorsze, czyli wybór stroju. Postawiłam na szare poszarpane fabrycznie rurki, czerwoną koszulę w kratę i bransoletki jako dodatki. Z gotowym strojem poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i umyłam swoje ciało płynem, który pachniał jak sernik. Umyłam włosy i wyszłam spod natrysku i nabalsamowałam ciało. Moim pragnieniem było teraz znaleźć się w domu, we Francji, przejechać palcami po klawiszach i zagrać na pianinie. Albo po prostu wyciągnę gitarę i coś zagrać, więc chwyciłam instrument i moje palce jeździły po strunach w rytm piosenki. Jakże odprężającą grę przerwał dźwięk odkluczanego zamka i otwarcia drzwi. Odłożyłam przedmiot na podłogę i niepewnie kierowałam się w stronę salonu z szklaną butelką w ręce. Kamień spadł mi z serca gdy zobaczyłam moją mamę, jednak była ona w gorszym stanie niż Niall wczoraj rano.
-Cześć mamo, co się stało?-Podeszłam do niej i ją objęłam.
-Lily miała u urodziny, j jak wracałam z z Claudią... t to n nie...-Jąkała się i w tym momencie przestała wybuchając płaczem.
-Mamo, spokojnie.-Pogłaskałam ją po włosach starając zachować zdrowy rozsądek.-Pamiętaj co mi mówiłaś wyduś to z siebie, a będzie Ci lżej....
-W ostatniej chwili zauważyłam samochód.... jechał prosto w nas.... odbiłam w lewo.... mi prawie nic się nie stało, ale Claud....... ona jest zbyt młoda by jeździć z przodu i....-Znów zaczęła płakać, a moja wyobraźnia podsunęła mi najczerniejszy scenariusz. Z moich oczy popłynęły łzy, których nie mogłam uspokoić.-Ona jest w szpitalu....-Wzięłam głęboki wdech, ta wiadomość trochę mnie uspokoiła.-Jej stan jest na pograniczu i nadal jest w śpiączce, wybudzić musi się sama. Jej oddech czasami jest strasznie płytki, proszę... wróć na ten czas.....
Nie mogłam nic z siebie wydusić, moje policzki z każdą sekundą stawały się coraz bardziej mokre, niemrawo pokiwałam głową i wyszłam za rodzicielką. W domu zostało trochę moich ubrań, więc to mogłam zostawić. Taksówką wróciłyśmy do domu, a kiedy mama usnęła kolejną pojechałam do szpitala.
-Dobry wieczór, gdzie leży Claudia Smith?-Uśmiechnęłam się do młodej recepcjonistki.
-Dobry wieczór, a kim pani dla niej jest?-Odwzajemniła mój gest.
-Siostrą.
-Dobrze, nie jestem pewna czy będzie mogła pani wejść, ale jest to sala numer 14 na oddziale dziecięcym.
-Uprzejmie dziękuję, miłego wieczoru.-Odeszłam i skierowałam się do windy, a następnie pod salę. Z niej właśnie wychodził lekarz.-Przepraszam pana, dobry wieczór. Czy mogłabym odwiedzić siostrę?
-Tak, ale nie na długo.-Odpowiedział mężczyzna.
-Dziękuję.-Weszłam do sali i usiadłam na plastikowym krześle i chwyciłam ją za dłoń. Była podłączona do kroplówki i respiratora. Drugą ręką odgarnęłam jej włosy z twarzy, uśmiech na chwilę wkradł się na moje usta. Wyglądała jakby najzwyczajniej spała, po dniu spędzonym w szkole i bawiąc się, jednak rzeczywistość była inna.-Claudia, przeżyjesz. Rozumiesz? Musisz żyć, nie możesz mnie zostawić, mnie i mamy. Potrzebujemy cię, pamiętaj o Sophii, o Sophie, o Niallu, o Zaynie, o Liamie, o Louisie i o Harrym. Nie możesz ich zostawić. Obiecuję ci, przeżyjesz, musisz żyć.-Ostatnie słowa wyszeptałam spoglądając na jej bladą twarz. Kciukiem wykonałam na jej czole znak krzyża.-Boże... daję ci ją pod twoją opiekę, jest młoda, proszę cię daj jej żyć.