10 października 2013

51. Harry, czemu ludzie twierdzą że jesteś kobieciarzem? |Sophie


Położyłam zakupy na ziemi i pośpiesznie zaczęłam szukać telefonu w torebce. W końcu znalazłam. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam aparat do ucha.
- Co chcesz Harry? Jestem zajęta.- powiedziałam pospiesznie.
- Co za miłe powitanie.
- Harry potem do ciebie zadzwonię. Pa.- rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do torebki. Podniosłam zakupy i ruszyłam do domu. Zajęło mi to dosłownie chwile. Wyszłam zza zakrętu i stałam już przed domem. Na schodach siedział Harry. Wpatrywał się w swój telefon. Nagle poderwał głowę i jego wzrok padł na moją osobę. Szybko wstał i do mnie podszedł. Zabrał ode mnie zakupy.
- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś? Pomógłbym ci.- podszedł do mnie bliżej i pocałował w policzek.
- Przepraszam, że cię tak zbyłam. Sam widzisz że nie było szans na gadanie przez telefon.- otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka do środka. Poszliśmy do kuchni. Harry pomógł mi wypakować zakupy.- A tak w ogóle to co tu robisz?- spytałam, chowając produkty do lodówki.
- To nie mogę tak po prostu przyjść? Myślałem że zastanę ci w domu.- westchnął. Czułam że się we mnie wpatruje. Było to strasznie rozpraszające.
- Długo czekałeś?- padło kolejne pytanie z moich ust.
- Można tak powiedzieć.
- Muszę coś ugotować.- westchnęłam i wyciągnęłam potrzebne składniki.
- Pomogę ci.- zaoferował się loczek. Nawet mi to odpowiadało, bo szczerze nie chciało mi się gotować. Niestety, ale byłam głodna. Harry podwinął rękawy koszuli. Zajęliśmy się przygotowaniem jedzenia. Cały czas śmiałam się z loczka. Opowiadał różne śmieszne historie. Uwielbiam słuchać jak mówi. Nie mówiąc już o śpiewie. Kto by pomyślał że będę siedziała z Harrym Stylesem w kuchni gotując obiad. Świetnie nam się rozmawiało. Pytaliśmy się nawzajem o różna rzeczy. Nasunęło mi się jedno maleńkie pytanie.

- Harry, czemu ludzie twierdzą że jesteś kobieciarzem?- spytałam, mieszając sos.
- Miałem kilka dziewczyn, ale nie jestem kobieciarzem. Ty też tak sądzisz?
- Jasne że nie.- odpowiedziałam bez chwili zastanowienia.- Jesteś tylko mój.- dodałam uśmiechając się.
- A ty jesteś moja.- przechyliłam głowę w bok, żeby na niego spojrzeć. Kroił coś na desce. Wpatrywał się w swoje ręce i zawadiacko się uśmiechał. Jak ja uwielbiam te jego dołeczki. Jest wtedy taki słodki. Spojrzałam z powrotem na sos, który mieszałam. Czemu on musi być taki przystojny? Nie wieżę w to że mam takiego przystojnego chłopaka. To nie możliwe, ale Harry jest idealny. No może trochę zazdrosny, ale przy okazji bardzo słodki. Harry syknął. Spojrzałam w jego stronę.
- Ałłł!- powiedział zaciskając zęby.
- Harry, co jest?- spytałam i zauważyłam że trzyma się za rękę. Podeszłam do niego.- Pokaż to.- bałam się że zrobił sobie krzywdę. Chłopak puścił rękę i zobaczyłam że nic mu się nie stało. Zaczął chichotać z mojej reakcji.- To nie jest śmieszne.- warknęłam. Obrażona wróciłam do mieszania sosu. Jeszcze przed chwilą myślałam że jest idealny. Na ustach chłopaka cały czas widniał szeroki uśmiech. wkurzył mnie i to bardzo. Nie powinien sobie żartować z takich rzeczy. Chwyciłam łyżkę i machnęłam nią w stronę Harryego. Dość sporo cieczy wylądowało na jego policzku. Loczek gwałtownie obrócił głowę w moją stronę. Zmroził mnie swoim wzrokiem. Zrobiłam poważną minę, ale tak naprawdę chciało mi się śmiać. Zrobił kilka szybkich kroków w moją stronę. Gdy on do mnie podchodził, to za się cofałam. Tak właśnie wylądowałam pomiędzy ścianą, a ciałem Harryego.
- Harry, zaraz jedzenie się spali.- mówiłam pomiędzy chichotem. Moja wymówka jednak na niego nie zadziałała. Jego mina była strasznie śmieszna.- Ciesz się że nie pochlapałam ci koszuli.- przygryzłam dolną wargę.- Seksownie w niej wyglądasz.- wyszeptałam. Położyłam ręce na jego torsie. Wpatrywałam się w jego zielone oczy. Nadal przygryzałam dolną wargę.
- Teraz powinnaś właśnie tego żałować.- uśmiechnął się.- Byłbym zmuszony do chodzenia bez niej.
- Zawsze możemy to zmienić.- zaśmiałam się.- Nie koniecznie musimy brudzić koszule. Lubię ją.- od razu jego tęczówki się poszerzyły. Chyba na za wiele liczył. Odeszłam od chłopaka i wróciłam do gotowania.

Usiadłam po turecku na łóżku, Harry po chwili do mnie dołączył. Przybliżyłam się do niego i zaczęłam rozpinać jego koszulę. Chciałam zobaczyć jego cudowne ciało. Tatuaże dodawały mu jeszcze większego uroku. Czy on nie jest za seksowny? Chyba wykracza po za skalę. Ściągnęłam z niego górą część ubioru i rzuciłam na drugi koniec łóżka. Kolejny raz przygryzłam wargę.
- Po co ci tyle tatuaży?- spytał w końcu.
- A co przeszkadzają ci?- spytał, jakby moje zdanie było tu najważniejsze.
- Wręcz przeciwnie.- uśmiechnęłam się. Stanęłam na kolanach i objęłam szyje Stylesa. Pocałowałam go, a już po chwili na nim leżałam. Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego zielonych tęczówek. Harry objął moją talię i mocniej do siebie przyciągnął. Jego ciało było takie miękkie i ciepłe. Harry chwycił koniec mojej bluzki. Na początku się zawahał. Patrzył na mnie jakby badał czy może posunąć się dalej. Pozwoliłam mu na to. Tak cholernie go kocham. W policzkach loczka pojawiły się dołeczki. Ręka Stylesa powędrowała do zapięcia mojego stanika.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cudowny rozdział. ;P

13 komentarzy: